Pakiet klimatyczny narusza wolną konkurencję

Opublikowano: 13.06.2012 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Gospodarka, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 614

Unijne regulacje mające m.in. ograniczyć emisję dwutlenku węgla, sprawią, że w ciągu najbliższych 40 lat będziemy więcej płacić za energię. Wzrost udziału kosztów energii w budżetach co najmniej połowy gospodarstw domowych ma wzrosnąć z poziomu 12% do 14-15%. To oznacza także spadek PKB – wynika z analiz Krajowej Izby Gospodarczej.

– Pakiet klimatyczno-energetyczny dla Polski jest niekorzystny – uważa Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki, przewodniczący Rady Krajowej Izby Gospodarczej. – Zapewnia on większą dbałość o środowisko, ale to jest problem globalny, a nie lokalny. Pamiętajmy o tym, że to, czy emituje się CO2 na Ukrainie, w Polsce, w Czechach czy w Niemczech, to wszystko jedno dla stanu środowiska.

Były minister gospodarki podkreśla, że Unii Europejskiej nie udało się do tej pory przekonać innych krajów do swojej polityki redukcji emisji gazów cieplarnianych.

– Dowodzą tego konferencje w Durbanie i Kopenhadze. Dlatego tempo redukcji emisji dwutlenku węgla w Europie powinno być dostosowane do tego, w jaki sposób świat podchodzi do naszych postulatów – podkreśla Janusz Steinhoff. – Takie jest zresztą stanowisko polskiego rządu.

Forsowanie takiej polityki ma, zdaniem przedstawiciela organizacji przedsiębiorców, osłabić gospodarkę UE.

– Konkurencja w światowej gospodarce musi opierać się na wspólnie przyjętych standardach pracy i ochrony środowiska. Bardzo negatywnym czynnikiem dla naszej gospodarki europejskiej, może być fakt, że będziemy ponosić znacząco większe koszty środowiskowe niż nasi konkurenci ze Stanów Zjednoczony, Rosji, Chin czy Indii – mówi Janusz Steinhoff.

Konsekwencją nieprzyjęcia przez świat propozycji europejskiej, ma być również alokacja części energochłonnego przemysłu z Europy do innych krajów. Tzw. „ucieczka emisji” nie zmniejszy zanieczyszczenia środowiska, ponieważ przedsiębiorstwa będą emitowały ich tyle samo, tyle że poza granicami UE.

– Jeśli za prawa do emisji, energetyka europejska będzie płaciła 39 euro za tonę CO2, to proszę sobie wyobrazić, o ile będzie musiała podrożeć stal, produkowana w znaczącym stopniu z energii elektrycznej itd. Nastąpi nieuchronna migracja przemysłu do innych krajów – przekonuje Janusz Steinhoff.

KIG dowodzi, że wdrożenie polityki klimatycznej będzie miało negatywny wpływ na rozwój gospodarczy w całej UE, a spadek PKB w Polsce będzie ok. 3-krotnie większy niż średnio w Unii. KIG szacuje, że spadek polskiego PKB wyniesie 5% w roku 2020 i 10-12% w latach 2030 – 2050 w porównaniu do scenariuszy bez polityki klimatycznej.

Prawo i Sprawiedliwość chce, by Polacy wypowiedzieli się, czy chcą renegocjacji unijnego pakietu energetyczno-klimatycznego, który wejdzie w życie 1 stycznia 2013 roku. Dziś tą propozycją zajmie się Sejm. – Nie ma szans, by projekt zyskał polityczne poparcie – uważa Andrzej Kassenberg, prezes Instytutu na rzecz Ekorozwoju. – Nawet jeśli tak by się stało, frekwencja będzie bardzo niska.

Wniosek o referendum w sprawie renegocjacji pakietu energetycznego posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli do Sejmu pod koniec kwietnia.

– Jesteśmy państwem demokratycznym. Każda grupa może starać się o referendum i to jest jej niezbywalne prawo. Nie ma szans według mnie w obecnym parlamencie, żeby takie referendum mogło uzyskać polityczne poparcie – prognozuje dr Andrzej Kassenberg.

Aby zarządzić referendum potrzebna jest bezwzględna większość głosów, przy czym głosowanie musi odbyć się w obecności co najmniej połowy liczby posłów.

– Nawet jak uzyska polityczne poparcie, byłoby to bardzo trudne referendum ze względu na to, jak wyjaśnić bardzo skomplikowane sprawy związane z polityką klimatyczną, z przechowywaniem CO2 w głębokich warstwach geologicznych zwykłemu, szaremu obywatelowi – uważa ekspert.

Pomysłodawcy projektu chcą, by Polacy w referendum odpowiedzieli na dwa pytania. W pierwszym zapytają, czy “zgodnie z wynegocjowanym przez rząd PO-PSL pakietem klimatyczno-energetycznym, Polacy są za podziemnym składowaniem CO2 przy kosztach dochodzących do 100 euro za tonę, co musi skutkować wzrostem cen energii i może blokować nasze rodzime zasoby energetyczne jak węgiel kamienny, węgiel brunatny, gaz łupkowy i unikatowe zasoby geotermalne, uzależniając równocześnie Polskę od obcych technologii i obcych źródeł energii?”

Natomiast w drugim Polacy mieliby odpowiedzieć, czy są “zwolennikami tego, aby wbrew ratyfikowanej przez Polskę Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu i ratyfikowanemu Protokołowi z Kioto nie wykorzystywać polskich lasów państwowych do pochłaniania CO2, co eliminuje polskie szanse na obniżenie cen energii, obniża rangę gospodarczą polskich lasów państwowych, stymuluje bezrobocie w terenach przemysłowych oraz wiejskich i jest sprzeczne z ochroną bioróżnorodności?”

– Podejrzewam, że w większości obywatele nie chcieliby wziąć w tym udziału, bo by nie bardzo rozumieli, co to jest. Wydaje się, że to z tego punktu widzenia, to referendum miałoby bardzo niską frekwencję – ocenia Kassenberg.

Zdaniem eksperta, nawet jeśli okazałoby się, że pomysł referendum jednak przejdzie i Polacy opowiedzą się za zmianami, w sensie prawnym na forum unijnym niewiele to może zmienić.

– To państwa muszą wystąpić o renegocjacje do Komisji Europejskiej, a tylko Komisja Europejska ma możliwość podjęcia procedury legislacyjnej. Więc trudno sobie wyobrazić, żeby Komisja Europejska podjęła taką procedurę, kiedy do tej pory właściwie się to nie zdarzyło – wyjaśnia Andrzej Kassenberg. – Innymi słowy, jest to prawo, można z niego skorzystać, natomiast szanse na to są żadne.

To już kolejne podejście posłów PiS do zmiany pakietu energetyczno-klimatycznego UE. W marcu Sejm odrzucił projekt uchwały, która wzywa rząd do renegocjacji dokumentu. Jan Szyszko, były minister środowiska, obecny poseł PiS argumentuje, że pakiet w obecnej formie jest szkodliwy dla polskiej gospodarki. Może doprowadzić nie tylko do niebotycznego wzrostu cen energii, ale również do blokady polskich zasobów energetycznych.

Według eksperta z Instytutu na rzecz Ekorozwoju, ogólny pogląd na pakiet klimatyczno-energetyczny jest w Polsce wypaczony.

– Traktuje się to w dużej części jako zagrożenie dla polskiej gospodarki, dla przemysłu węglowego, dla przemysłu energetycznego, natomiast nie patrzy się na to z punktu widzenia przyszłości, tego, co będzie za 20-30 lat. I to wydaje się podstawowym problemem – wyjaśnia Kassenberg.

Zgodnie z założeniami pakietu państwa członkowskie muszą ograniczyć emisję CO2 o 20 proc. do 2020 roku, co dla polskiej gospodarki, opartej głównie na węglu, będzie szczególnie trudnym wyzwaniem. Analizy Krajowej Izby Gospodarczej wskazują, że spadek PKB w Polsce będzie trzykrotnie większy niż średnio w Unii Europejskiej. Za trzy lata polscy przedsiębiorcy będą płacić rocznie 5 mld zł więcej z tytułu działań wdrożonych w ramach pakietu, natomiast w ciągu następnych 15 lat koszty te wzrosną do 13 mld zł rocznie.

W opinii Andrzej Kassenberga, Polska powinna to wykorzystać jako argument w dyskusji z Brukselą.

– Powinniśmy mówić: mamy pakiet, chcemy go realizować, ale on jest zbyt trudny dla nas, bo u nas udział węgla w produkcji energii elektrycznej stanowi blisko 90 proc. W związku z tym musimy mieć pieniądze na restrukturyzację, na zmiany, na unowocześnienie, na innowacyjne podejście – podkreśla ekspert.

To szczególnie ważne w kontekście negocjowanej właśnie nowej perspektywy finansowej na lata 2014-2020.

– Mówi się o tym, że znaczące środki powinny pójść na niskoemisyjną gospodarkę. A gdzie te pieniądze powinny pójść? Przede wszystkim do państwa, która ma najwyższe nawęglenie gospodarki, w związku z tym to powinien być nasz argument – podpowiada dr Andrzej Kassenberg.

Źródło: Newseria


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. Martinus 13.06.2012 10:50

    Sęk w tym, że w pakiecie klimatycznym wcale nie chodzi o ochronę środowiska tylko o oskubanie nas z pieniędzy i przekazanie ich paru cwaniakom.

  2. 23 13.06.2012 11:24

    cos takiego jak wolna konkurencja nie istnieje.
    i nigdy nie bedzie istniec.

  3. pasanger8 13.06.2012 11:26

    Cholera -znowu to samo-Polska jako kraj przyjęła na siebie zobowiązania.Wiadomo było ,że ,żeby je zrealizować trzeba będzie bardzo dużo zainwestować w OZE(Odnawialne Źródła Energii)Polska przez 5-6lat nic nie zrobiła-jak się miała obniżyć emisja CO2 jeśli nic w tej sprawie nie zrobiono?Niewidzialna ręka rynku to miała zrobić albo magik z kapeluszem?Teraz są spazmy,że zaczniemy płacić kary za emisję i ceny prądu pójdą 80% w górę.Trzeba było myśleć wcześniej i realizować politykę rozwoju OZE zamiast wydawać kasę na bzdety.O tym ,że rozwój OZE daje też Polsce większą niezależność energetyczną-uniezależnienie od eksportu energii i surowców też warto wspomnieć -jakoś dziwnie mówi się o dywersyfikacji źródeł energii tylko wtedy gdy mowa o rosyjskich rurociągach.

  4. Murphy 13.06.2012 12:33

    No jak to nic nie robiła? Przecież Euro 2012 musiał rząd przygotowywać to czasu na nic innego nie było. :\

  5. jakiskretyn 13.06.2012 13:59

    Denerwuje mnie mówienie, że szary człowiek nic z tego nie zrozumie. Nie jesteśmy Amerykanami. Nie róbcie z nas idiotów, “eksperci”. To że ktoś ma odmienne zdanie, nie znaczy, że nie rozumie.

  6. shuang 13.06.2012 20:39

    @jakiskretyn: “To że ktoś ma odmienne zdanie, nie znaczy, że nie rozumie.”
    Tak mi się skojarzyło przy okazji tego zdania i mam pytanie czy jako katolik mogę też tak powiedzieć – bo podobno należę do niższej rasy oszołomów.
    To bez osobistych wycieczek do kogokolwiek i nie będę dalej kontynuował rozważań na ten temat.
    Z wyrazami szacunku 🙂

  7. ARTUR 13.06.2012 21:24

    Rządy psychopatów typu Hitlera w całej Europie zrobiły już tyle złego że tego procesu nie da się cofnąć .Jedynym rozwiązaniem jest europejska rewolucja i osądzenie oszołomów jak faszystów w Norymberdze .

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.