Oto jak został uśmiercony Alfie!

Opublikowano: 02.05.2018 | Kategorie: Wiadomości ze świata, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 2111

Prawdą jest straszny fakt, iż malutki Alfie Evans został zaintubowany i wentylowany przez 15 miesięcy i że odmówiono mu tracheostomii dlatego, iż po miesiącu od hospitalizacji (grudzień 2016) zadecydowano, że powinien umrzeć – w ogóle nie starając się o diagnozę.

Pomimo, iż gazety pisały o tym, że Alfie cierpi na chorobę mitochondriów, nie ma najmniejszego śladu jakiekolwiek badania klinicznego potwierdzającego to.

Jakość opieki w szpitalu Alfiego – oparzenie na ręce i długotrwale zasikane ubranie.

Alfie nie miał dobrej opieki w szpitalu. (…) Thomas Evans powiedział: “Kiedy zapytaliśmy o krew i oparzenia – nie odpowiedziano nam i nie zarządzono dochodzeń. Nie wiemy jak do do tego doszło”. Na zdjęciach widać także nacięcia w buzi malucha. Thomas wyjaśnia: “W grudniu musieliśmy iść do sądu w Londynie i zabroniono nam możliwości pozostawienia w pokoju Alfiego kogoś z rodziny”. Kiedy dziecko miało atak konwulsji, rodzina dawała mu smoczek, jednakże pielęgniarki zostawiły go bez niego. Wielokrotnie Alfie był w szpitalu pozostawiany cały zasikany.

Krew na twarzy, oparzenia na wargach. Co oni mu robili?

Wręcz bulwersujący jest fakt, że rurki intubacyjne Alfie’go zostały zmienione po ponad 5 miesiącach od ich zaaplikowania i które – jak się okazało – były z tego powodu pełne pleśni, co ujawnił ojciec dziecka, przy pomocy szeregu fotografii (jakie opublikowaliśmy) i co jest dowodem wielu zaniedbań ze strony Alder Hey Hospital. Są to fakty, które zaszokowały również Mariellę Enoc, dyrektora Szpitala Bambin Gesù, której szpital brytyjski odmówił możliwości wejścia do pokoju, w którym przebywał Alfie.

Alfie jednakże zmarł z jeszcze innych powodów. Po zaprzestaniu wentylacji, Alfie przeżył bardzo ciężkie chwile. Ze względu na fakt, iż jego płuca były przyzwyczajone do mechanicznego powiększania swej objętości, lekarze powinni byli odłączać go od urządzenia stopniowo, tak, by nie spowodować jego natychmiastowej śmierci. Śmierć tego rodzaju nie nastąpiła, chociaż pojawiła się u dziecka infekcja płuc.

Jak wyjaśnił Thomasowi lekarz włoski, z którym ojciec dziecka był w kontakcie, należało natychmiast zastosować leczenie antybiotykami, czego Alfiemu odmówiono. Pomimo to maluch, bez żadnej pomocy oddychał przez wiele godzin sam, jako że odmówiono mu także maski tlenowej.

To dlatego wieczorem 23 kwietnia, po odłączeniu wentylacji, Thomas zaapelował, by ktoś przyniósł tlen do szpitala, jednakże policja znajdująca się przy wejściu do budynku szpitala uniemożliwiła jakąkolwiek interwencję z zewnątrz. W owym momencie wchodził do szpitala Pavel Stroilov, jeden z adwokatów rodziny Evans. Razem z nim usiłowało wejść do szpitala z maską tlenową sześć innych osób, co jednak nie udało się im. Jedna z nich rzuciła maskę ponad głowami policjantów w ręce adwokata, który zaniósł ją rodzicom Alfie’go. (…)

O tej chwili lekarze usiłowali pozbawić dziecko maski, twierdząc, że nie jest ona własnością szpitala. 2 razy lekarze kazali odłączyć maskę, aż do momentu, kiedy Thomas powiedział im, że w protokole śmierci zatwierdzonym przez sędziego Haydena nie mówi się ani o pozbawieniu dziecka tlenu, ani o zawieszeniu żywienia. Z tego to względu maluch, po 36 godzinnej przerwie, został ponownie odżywiany. (…) Było to jednak żywienie zredukowane.

Alfie, otwierając od czasu do czasu oczy, zagrożony przez przez lekarzy i broniony przez rodziców przeżył 4 dni. W celu uciszenia mass mediów szpital obiecał Thomasowi więcej tlenu i odżywiania dla dziecka. Na dwie godziny przed śmiercią dziecka nasycenie krwi tlenem wynosiło 98%, a puls około 160, co dało Thomasowi nadzieję na możliwość opuszczenia szpitala (takie stwierdzenie padło ze strony administracji szpitala w piątek po południu).

Przed śmiercią dziecka, w obecności Kate i innego członka rodziny (Thomas był nieobecny), do pokoju weszła pielęgniarka, która powiedziała, że musi podać Alfiemu cztery leki (nie wiadomo jakie). Po około 30 minutach saturacja krwi tlenem spadła do 15%. W 2 godziny później Alfie już nie żył. (…)

Jak stwierdził Bruno Dallapiccola – genetyk i dyrektor naukowy rzymskiego Szpitala Dzieciątka Jezus “Nie jest możliwe przeżycie malucha jeżeli pozbawi się go odżywiania”. (…)

Według innego znanego genetyka włoskiego – Angelo Selicorni – “Alfie, odłączony od maszyn, żył przez wiele godzin, co sprawia, że podejrzane jest twierdzenie, by dziecko znajdowało się wtedy w stanie agonalnym, wskutek choroby nieuleczalnej”. Selicorni dodał: “Jeżeli założę, że historia Alfiego jest antywartością, czymś zbędnym i bezsensownym – nie będę dążył do niczego innego, jak do jak najszybszego zakończenia jej”.

Wszystko, co powyżej nie jest to bynajmniej fantazjowaniem. W roku 2012, w związku z Liverpool Care Pathway – programem opieki paliatywnej dla umierających, obowiązującym wówczas w Wielkiej Brytanii, miało miejsce wiele głośnych denuncjacji oraz polemik. Bernadette Loyd – pielęgniarka z Alder Hey Hospital, zmęczona oglądaniem podobnych przypadków, napisał do ministerstwa zdrowia list, w którym zadenuncjowała okoliczności, w jakich umierają dzieci i noworodki.

Loyd napisała: “Śmierć z pragnienia jest rzeczą straszną i jest nie do pojęcia, że dzieci muszą umierać w ten sposób. Rodzice czują się prawie że zmuszeni do tego rodzaju wyboru, ponieważ lekarze mówia im, że mają one jedynie kilka dni do przeżycia. Jednakże przewidzieć śmierć jest bardzo trudno i zdarzyło mi sie widzieć dzieci, które powróciły do życia, po tym jak protokół Liverpool Care Pathaway został wdrożony i przerwany. (…) Byłam też świadkiem śmierci z pragnienia dzieci, ponieważ aż do śmierci nawadnianie jest zawieszone. Widziałam 14-letniego chłopca chorego na raka, któremu język przykleił się do podniebienia, po tym jak lekarze wstrzymali jego nawadnianie. Jego śmierć była udręką tak dla niego, jak i dla nas, personelu pielęgniarskiego. To jest eutanazja, która wchodzi głównymi drzwiami.”

Kiedy zdrowie Alfiego znacznie się poprawiło i miał szansę wyjść ze szpitala, weszła pielęgniarka, podała leki i zaraz potem stan zdrowia się pogorszył. Po 2 godzinach zmarł. Czyżby poddano go eutanazji?

To, co sprawiła śmierć Alfiego to fakt, że zjednoczyliśmy się przeciwko potworowi – przeciwko brutalności systemu eugenicznego przebranemu za demokrację. Jest to system nieograniczonej władzy nad człowiekiem, uważany przez angielską politykę i wymiar sprawiedliwości za świecką religię. Jest to przemoc druzgocąca także wiele innych kruchych istnień oraz rozpowszechniająca mentalność utylitarną, którą należy zacząć zwalczać, jeżeli nie chcemy skończyć w ten sam jak Alfie sposób.

Być może, iż historia Alfiego ujawni o wiele więcej, jako że wiele osób stawia pytanie: co stoi za furią szpitala, przerażonego na myśl, że maluch mógł zostać przetransportowany gdzieś indziej? Co przeraziło tak bardzo Alder Hey Hospital?

Autorstwo: Benedetta Frigerio
Tłumaczenie: RAM
Źródła oryginalne: Lanuovabq.it [1] [2], Independent.co.uk, NationalReview.com
Źródło polskie: NEon24.pl


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. mariusz 02.05.2018 17:50

    Beznadziejnych przypadków się nie leczy tylko pozwala odejść żeby ludzie się nie męczyli. W Belgii jest eutanazja i powinna być w innych krajach.

  2. Lime31 02.05.2018 18:47

    mariusz : co Ty wiesz, w nogach śpisz. Piszesz głupoty które poslyszysz w mediach i myślisz, że tak jest lub tak ma być. Zacznij myśleć bo nie wiesz co przyjdzie do Ciebie.

  3. Radek 02.05.2018 18:48

    Kolego Mariusz, czy Ty przypadkiem nie kwalifikujesz się do beznadziejnego przypadku? Tylko, że psychicznego. W ramach swojej misji proponuję żebyś zaczął chodzić po szpitalach i szerzyć w praktyce swoje poglądy. Wiesz ilu ludziom pomożesz pożegnać się z tym światem?
    Jest jednak odrobinę prawdy według mnie w tym co piszesz. Otóż obecna medycyna podtrzymuje życie ludzi męcząc ich i zadręczając ich samych i otoczenie. Za to sumienie nie pozwala rodzinie nie wykorzystać wszelkich środków aby utrzymać przy życiu. Ale jest to tylko i wyłącznie kwestia osoby chorej i jej najbliższych. A nie, że się zabija ludzi którzy są ułomni i lekarze którzy nie są przecież nieomylną wyrocznią stwierdzili, że dana osoba nie da się wyleczyć. Są setki, tysiące udokumentowanych przypadków kiedy ktoś wyzdrowiał gdy lekarze nie dawali szans. Przeważnie za pomocą innych metod. Tutaj w tej sytuacji lekarze mogli by orzec, że oni nie są w stanie przywrócić zdrowia i zamierzają zaniechać leczenia. Rodzice by zrobili co chcą, czyli albo załatwili miejsce w innym szpitalu, albo wzięli na ostatnie godziny do domu. Ich sprawa.
    Nie chciał bym aby kolega Mariusz decydował o życiu lub śmierci kogoś z moich bliskich na podstawie jakiegoś raportu jakiś specjalistów. Wiem co by zadecydował…

  4. Maximov 02.05.2018 21:01

    Wydaje mi się, że tutaj problem leży gdzie indziej.
    Większości z Was (np. @ Radek i @Lime31) wydaje się, że życie to świętość i trzeba go bronić za wszelką cenę.
    Otóż nie, nie trzeba.
    Domyślam się, że Wasza postawa bierze się ze zwykłego lęku przed śmiercią, który w naszej kulturze jest głęboko zakorzeniony.
    Więcej nawet, to swoisty temat tabu.
    Po prostu o śmierci się nie rozmawia…
    Dużo tutaj mają religie za uszami z piekłem i innymi bzdurami (generalizuję).
    Jest to, przynajmniej z mojego punktu widzenia, całkowicie błędne, gdyż prowadzi do zupełnie nieracjonalnego strachu przed śmiercią.
    Śmierć to naturalny koniec naszego życia i ja chciałbym decydować kiedy i jak umrę.
    Podstawowe prawo człowieka to godne życie i godna śmierć, do czego wielu z nas nie ma obecnie prawa.
    Wiele osób jest zmuszonych żyć poniżej minimum egzystencji – renty i emerytury są po prostu śmiesznie niskie.
    Za mało by żyć, za dużo by umrzeć a i tak znajdują się osoby kończące swe życie samobójstwem.
    Sami sięgają po prawo do własnej śmierci za co są piętnowani przez społeczeństwo (i znów religie mają tutaj sporo zasług).
    Większość z nas boi się śmierci, nie myśli o niej, wypiera ją.
    O ile lepiej żyłoby się nam wszystkim gdybyśmy się oswoili ze śmiercią i uczyli tego również dzieci.

  5. replikant3d 02.05.2018 22:43

    no, to wiemy co za niedługo czeka nasze dzieci. Przecież szpital nie robił tego samowolnie. tam prowadzono eksperymenty medyczne. Stąd taka panika.A to tylko wierzchołek góry lodowej. oto co globaliści nam szykują.

  6. Lime31 02.05.2018 23:15

    Maximow : O czym Ty piszesz? Jaki lęk? Chcesz decydować o własnej śmierci. Ok zgadzam się. Ale tutaj jest sytuacja, że to jakiś stary dziad i władca w peruce decyduje o śmieci twojego dziecka! Na to nie ma zgody. Nie on daje życie. Dziecku nie pozwoli godnie żyć ani godnie umierać! Więc nie pisz bzdur!

  7. Maximov 02.05.2018 23:50

    @Lime31
    Nie zrozumiałeś…
    Zgadzam się, lekarze i sędziowie nie powinni decydować o życiu dziecka.
    Tylko rodzice.
    Jednak zastanów się, skoro dziecko nie może mieć godnego życia to powinno mieć przynajmniej godną, bezbolesną śmierć i to rolą rodziców jest ją zapewnić zamiast samolubnie walczyć o “życie” dziecka.
    Później je normalnie pochować, przejść żałobę i postarać się o kolejne, zdrowe tym razem, dziecko.
    W ten sposób byliby normalną rodziną, która wnosi coś do społeczeństwa.
    Komu rodzice robili “dobrze”, dziecku z zanikiem mózgu czy sobie, chcąc mieć jak najdłużej dziecko przy sobie, za wszelką cenę?

  8. Radek 03.05.2018 04:19

    Maximov. Nie my powinniśmy oceniać wybór rodziców. Oni lepiej czują dziecko niż my. I oni powinni o tym decydować. Poza tym przeczytać cały mój wpis i zobacz, że nie uważam, że życie to świętość. Uważam też, że samobójstwo nie powinno być zakazane, ale eutanazja już tak, poza WYJĄTKOWO szczególnymi wypadkami. Za to naturalna śmierć dozwolona. Teraz, to 90 letniego schorowanego człowieka jak tylko są sposoby, to będą utrzymywać przy życiu. Czasem człowiek błaga “pozwólcie mi umrzeć”, ale nie pozwalają mu. Ale jak on che żyć? To lekarz ma decydować o jego zabiciu? Sędzia? Pan o zabiciu niewolnika?

    Tutaj sytuacja jest bardzo rozdmuchana w mediach i przez to nie wiadomo nic. W sumie poza jednym najważniejszym. Że to sąd zadecydował o tym, że dziecko ma umrzeć. I nie pozwolono rodzicom szukać pomocy gdzie indziej.

    Druga sprawa, że są podejrzenia, że tam testowano leki na dzieciach. Może to być tylko medialny szum, aby było głośniej i więcej osób współczuło rodzicom, albo rzeczywiście i dlatego wszystko starają się ukryć. Może dla tego nie chciano wysłać dziecka do innego szpitala, bo tam by wykryli nieprawidłowości albo pozostałości po eksperymentach medycznych w ciele dziecka?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.