Liczba wyświetleń: 1502
Dr R. Gallagher – psychiatra i pracownik nowojorskiej akademii medycznej zajmował się przypadkiem Julii – kobiety, która twierdziła, iż jest atakowana przez demona. Sam naukowiec przekonał się o tym, kiedy w trakcie transu, w jaki wpadała kobieta, była ona w stanie lewitować czy mówić nieznanymi językami. Wykazywała także nadludzką siłę i posiadała wiedzę o rzeczach, o których nie powinna wiedzieć. Wszystko to dr Gallagher zawarł w opublikowanym niedawno artykule naukowym.
Amerykanka, która lewitowała, demonstrowała zdolności paranormalne i mówiła w nieznanych sobie językach była klasycznym przypadkiem opętania przez demona – tak zapewnia przynajmniej komisja złożona z psychiatrów i profesora psychiatrii z nowojorskiej akademii medycznej.
Anonimowa kobieta przez długi czas związana z grupami satanistycznymi, obserwowana była przez grupę duchownych, asystentów, psychiatrów, zakonnic (spośród których niektóre osoby miały przygotowanie psychiatryczne). W tym czasie unosiła się ok. 20 cm nad podłogą. W międzyczasie z półek w pomieszczeniu, w którym przebywała spadały przedmioty. Sprawą zajmował się dr Richard Gallagher, który opublikował udokumentowany przez siebie przypadek w lutowym wydaniu „New Oxford Review”.
Gallagher dodaje, że wszystkie fakty zaprezentowane w tym studium były prawdziwe i zweryfikowane przez gro licznych i wiarygodnych osób. Wszystko zaczęło się, kiedy Julia udała się do miejscowego duchownego narzekając, iż jest atakowana przez demona lub Szatana. Po odesłaniu jej do dr Gallaghera ten stwierdził, iż „rozumuje logicznie, jest inteligentna, czasem nawet ujmująca i co potwierdzono, nie występują u niej zaburzenia psychiczne”.
„Czasami w naszej obecności Julia wchodziła w powtarzający się stan transu – pisze Gallagher. Ludzie z zaburzeniami często wykazują objawy dysocjacji, jednak transom Julii towarzyszyły niezwykłe zjawiska. Z jej ust padały wszelkiego rodzaju groźby, szyderstwa i wulgarne słowa, jak np. „Zostaw ją w spokoju, ty idioto”, „Ona jest nasza” lub po prostu „Odejdź”. Ton głosu, który wypowiadał te słowa różnił się znacznie od głosu Julii. Głos ten również brzmiał różnie – niekiedy był to głos gardłowy i jakby męski, podczas gdy przy innych okazjach piskliwy. Większość jego uwag w czasie tych transów albo późniejszych egzorcyzmów wskazywała na nienawiść w stosunku do rzeczy związanych z religią”.
Zgodnie z Gallagherem, kobieta po wybudzeniu nie była świadoma tego, co robiła i mówiła w stanie zbliżonym do transu. Psychiatra jest jednak dobrze świadomy tego, że nie wszystkie przypadki opętania są aż tak wiarygodne. Wskazuje on, iż przypadek Julii, to coś zupełnie innego. Z powodu wykazywanych przez nią niecodziennych objawów i zjawisk towarzyszących jej przypadłości, wyeliminował zespół osobowości mnogiej – zaburzenie często odpowiadające za przypadki, w których podejrzewa się opętania.
„Niekiedy przedmioty umieszczone na półkach w pobliżu niej zlatywały z nich, co jest dowodem na rzadkie zjawisko znane pod nazwą psychokinezy. Julia wykazywała także wiedzę o faktach i wydarzeniach, w przypadku których zachodziła pewność, że nie mogła dowiedzieć się o nich w naturalny sposób.
Zwykle informowała o krewnych, wystroju domu, zmarłych bliskich oraz chorobach członków naszej ekipy, nie obserwując ani nie będąc o nich informowana. Dla przykładu podała ona dane osobowe i okoliczności śmierci (a dokładnie typ nowotworu) krewnego jednego z członków naszej ekipy. Innym razem mówiła o dziwnym zachowaniu rozwścieczonych zwierząt w mieście, w którym mieszkał jeden z członków naszej grupy. „Koty oszalały ostatniej nocy, prawda?” – zapytała po tym, jak podobny incydent miał miejsce w pobliżu domu jednego z nas około godziny drugiej w nocy.”
Julia sama poprosiła o egzorcyzmy przekonana, iż stała się celem ataku demona.
„Egzorcyzm zaczął się ciepłego czerwcowego dnia” – pisze Gallagher. „Mimo panujących wysokich temperatur, w miejscu gdzie miało dojść do rytuału panował niezwykły chłód. Później sytuacja zmieniła się. Kiedy „zamieszkująca” w Julii istota wpadła w szał i zaczęła wydawać przedziwne dźwięki, członkowie grupy poczuli uderzenie gorąca. Jak wszyscy oświadczyli, temperatura była nie do zniesienia.
Julia weszła najpierw w stan przypominający trans. Po modlitwach i inwokacji, które trwały przez pewien czas, zaczęła wydawać z siebie liczne głosy. Podczas jednej z serii tych dźwięków, słyszeć dało się ryki i dźwięki zwierząt, które wydawały się leżeć poza zdolnościami człowieka. W pewnym momencie zaczęła także mówić w innych językach, pośród których dało się odróżnić m.in. łacinę i hiszpański. Sama Julia zapewniała nas, że nie zna żadnego obcego języka.
Głosy były wyraźnie agresywne, często miotające wulgaryzmy i obrazy. W najgorszy sposób uderzały one w uczestników. Często również słychać było groźby i próby odstraszenia.
Julia wykazywała się także ogromną siłą fizyczną. Sześciu osobom z trudem udawało się ją powstrzymać. Co warto zauważyć, przez ok. 30 minut lewitowała ona ok. 15 cm nad ziemią.
Celem artykułu Gallahgera jest jak przyznaje „udokumentowanie współczesnego i wyraźnego przypadku demonicznego opętania”. Wyjaśnia on, iż nawet ci, którzy wątpią w istnienie podobnych zjawisk mogą uznać ten przypadek za „raczej przekonywujący”.
„Opętanie jest tylko jednym i nie najbardziej rozpowszechnionym typem ataku demona. Opętanie jest bardzo rzadkie, choć nie tak bardzo, jak można sobie to wyobrażać” – stwierdza Gallagher. „Mniej rzadko zdarzają się przypadki tzw. „dominacji” albo „nękania”, choć są trudniejsze do bardziej trafnego rozpoznania.
Moim zadaniem było dostarczenie pewnych wskazówek przydatnych w wykrywaniu fałszywych przypadków, ale także upewnianiu się o rzadkich choć potwierdzonych przypadkach diabolicznej aktywności. W przeciwieństwie do opinii nauki, obiektywna medyczna analiza może wskazać, iż ataki złego, tak samo jak niektóre cuda, występują rzadko, choć są faktami z naukowego punktu widzenia, dającymi się zweryfikować każdemu, kto nie boi się stanąć oko w oko z prawdą.”
Źródło oryginalne: World Net Daily
Źródło polskie: Serwis NPN
Poznaj plan rządu!
