Ocieplenie chroni przed epoką lodowcową

Opublikowano: 11.01.2012 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Nauka i technika, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 663

Ostatnie zlodowacenie zakończyło się na Ziemi około 11 000 lat temu i, zgodnie z obowiązującymi modelami astronomicznymi, za około 1500 lat powinien rozpocząć się następny okres lodowacenia. Jednak, jak pokazują badania, poziom dwutlenku węgla w atmosferze jest tak duży, że kolejne zlodowacenie może zostać przesunięte w czasie o dziesiątki tysięcy lat.

Z artykułu opublikowanego w “Nature Geoscience” dowiadujemy się, że gdyby poziom CO2 był niższy niż obecnie, w przyszłym tysiącleciu mogłoby nastąpić zlodowacenie. Naukowcy z University College London, University of Cambridge i University of Florida twierdzą, że badając zmiany stosunku temperatur pomiędzy Grenlandią a Antarktydą odkryli ślady, które mogą wskazywać, kiedy nastąpi kolejna epoka lodowcowa. Aby potwierdzić swoje przypuszczenia porównali znalezione przez siebie czynniki z interglacjałem podobnym do naszego. Przed 780 000 lat okres pomiędzy zlodowaceniami charakteryzował się podobnym poziomem radiacji słonecznej. Porównanie wykazało, że uczeni mają rację i w normalnych warunkach w przyszłym tysiącleciu mogłoby zacząć się zlodowacenie.

Zlodowacenia i interglacjały związane są ze zmianami orbity Ziemi, co wpływa na nasłonecznienie naszej planety na różnych szerokościach geograficznych. Rozrastające się czapy lodowe na biegunach powodują zmiany cyrkulacji wód i dochodzi do zlodowacenia.

“Tajemnica epok lodowcowych, które są dominującymi zmianami klimatycznymi na przestrzeni ostatnich kilku milionów lat polega na tym, że o ile potrafimy zidentyfikować poszczególne składniki tych zmian, to nie rozumiemy, jak wpływają one na siebie nawzajem i jaki wpływ mają drobne zmiany w poszczególnych składnikach” – mówi doktor Luke Skinner. Stopień nasłonecznienia odgrywa olbrzymią rolę, jednak, jak wykazały obecne badania, jego wpływ jest determinowany przez inne czynniki. Naukowcy z Wielkiej Brytanii i USA zdobyli dowody wskazujące, że koncentracja dwutlenku węgla wpływa na to, w jakim stopniu nasłonecznienie planety będzie przyczyniało się do wystąpienia zlodowacenia.

“Przez ostatnie 8000 lat, gdy zaczęły rozkwitać ludzkie cywilizacje, poziom CO2 w atmosferze przestał się zmniejszać i powoli zaczęło go przybywać, a wraz z rewolucją przemysłową jego poziom w atmosferze zaczął gwałtownie rosnąć. Chociaż wpływ człowieka na poziom CO2 w czasach preindustrialnych jest wciąż tematem dyskusji, to nasze prace pokazują, że zmiany w nasłonecznieniu nie zniwelują efektu cieplarnianego spowodowanego przez człowieka” – dodaje Skinner.

Profesor geologii Jim Channel z University of Florida zwraca uwagę, że pokrywa lodowa w zachodniej Antarktyce już została zdestabilizowana przez ocieplenie i jeśli się stopi, wpłynie znacząco na poziom oceanów. Jego zdaniem stopieniu mogłoby zapobiec tylko globalne ochłodzenie. “Jednak problem w tym, że poprzez spalanie paliw kopalnych dodaliśmy sporo dwutlenku węgla do atmosfery. Efekt chłodzący zostanie przezeń zniwelowany” – stwierdził uczony. Przypomina przy tym, że z rdzeni lodowych wiemy, że przez ostatni milion lat koncentracja dwutlenku węgla w atmosferze nigdy nie przekroczyła 280 części na milion. “Obecnie jest go 390 ppm” – mówi Channell. Gwałtowny wzrost jest notowany od 150 lat.

Przesunięcie w czasie nadejścia epoki lodowcowej wydaje się zjawiskiem korzystnym, jednak naukowcy nie chcą się wypowiadać na ten temat. Channell zauważa, że od milionów lat nie było tak dużej koncentracji węgla w atmosferze, w związku z tym nie sposób przewidzieć, jaki będzie to miało wpływ na klimat na Ziemi.

Opracowanie: Mariusz Błoński
Na podstawie: University of Cambridge
Źródło: Kopalnia Wiedzy


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. custodian 11.01.2012 13:12

    Zniknięcie pokrywy lodowej na arktyce nic nie zmieni , bo ów lód już znajduje się w wodzie mając wpływ na terazniejszy poziom oceanów . Trochę martwiace jest topnienie lodów na lądzie , ale tym bym się nie martwił bo żeby się wszystkie stopily w ciągu roku i nas zatopily musiało by się zrobić naprawdę cieplo.

  2. Rozbi 11.01.2012 19:00

    ” Channell zauważa, że od milionów lat nie było tak dużej koncentracji węgla w atmosferze ” To mnie strasznie dziwi – nie wiedzą ile było węgla w atmosferze – mogą się jedynie DOMYŚLAĆ badając skały, lód itp itd – ale to tylko teorie bez potwierdzenia – w tym momencie mamy technologie która pozwala sprawdzić poziom węgla w atmosferze i np osadzie (opadzie) lodowym i wskazuje na to że wciągu ostatnich kilkudziesięciu lat jest więcej, a co jeśli się okaże że za 100 150 lat badania tego samego osadu w tej samej technologii pokażą że wg lodu węgla było dużo dużo mniej niż w rzeczywistości???
    Może tak być.

  3. dartan 12.01.2012 03:01

    Ogłupianie ludzi sięga szczytu.

  4. rych 12.01.2012 18:21

    @custodian “Zniknięcie pokrywy lodowej na arktyce nic nie zmieni , bo ów lód już znajduje się w wodzie mając wpływ na terazniejszy poziom oceanów”

    Tyle że podniesienie poziomu wód na ziemi nie jest ani jedynym ani najistotniejszym problemem związanym z topnieniem lodowców. Innym i dużo poważniejszym skutkiem będzie zaburzenie lub całkowity zanik prądów morskich które są jednym z głównych czynników klimatotwórczych. A więc klimat w różnych rejonach kuli ziemskiej zmieni się drastycznie. I przewidywane podniesienie się o kilka stopni średniej rocznej temperatury przy tych zmianach to będzie mały pikuś.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.