Obywatelka Sudanu protestuje na drzwie w Niemczech

Opublikowano: 13.04.2014 | Kategorie: Prawo, Społeczeństwo, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 884

Azylantka z Sudanu, Napuli Langa, postanowiła zamieszkać w koronie drzewa w jednym z berlińskich parków po tym, jak władze zlikwidowały obóz dla uchodźców, w którym mieszkała. Zapowiedziała, że pozostanie na drzewie „aż do śmierci” i wytrwa w swojej „walce o godność”. Langa przebywa na drzewie od 8 kwietnia. Pomimo urazu stopy, aż do piątku stanowczo odmawiała zejścia na dół.

Policja rozłożyła pod drzewem materace w nadziei, że kobieta wcześniej czy później zeskoczy, bądź wyczerpana spadnie z drzewa. Ta zaś, w rozmowie z dziennikarzami zapowiedziała, że ma dużo energii i jest szczęśliwa, że może protestować przeciwko „kolonialnym metodom” Niemiec – mowa o sposobie, w jaki rzekomo państwo niemieckie traktuje przybyszy spoza Europy, w szczególności z Afryki. Powołuje się między innymi na zapis o „nienaruszalności godności ludzkiej” z niemieckiej konstytucji.

Od 2012 roku aż do wtorku, kiedy to wróciła na drzewo, Langa mieszkała w obozie namiotowym na Oranienplatz razem z ponad 200 innymi uchodźcami i azylantami. Była współzałożycielką roszczeniowego ruchu „Enough”, którego członkowie demonstrowali przeciwko sposobom w jakie Niemcy radzą sobie z uchodźcami, a także przeciwko deportacjom oraz brakowi opieki medycznej dla nielegalnych imigrantów. Obóz został zlikwidowany we wtorek.

Napuli Langa z rozżaleniem opowiadała dziennikarzom o białych, którzy „podróżują po całej Afryce, ale ludzie z Afryki nie mogą przyjechać do Europy. Oni przenoszą społeczności do Afryki, ale Afrykańczycy nie mogą przenieść swoich tutaj. Oni tylko wysysają Afrykę”.

Część uchodźców z obozu na Oranienplatz pozostała przy Napuli i prowadzi pod drzewem strajk głodowy.

Na podstawie: rt.com
Źródło: Autonom


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. Grand 13.04.2014 14:59

    Murzynka na drzewie :). Mieszkalem w paru krajach i choc poznalem mase czarnoskorych, to nigdy nie spotkalem osoby z tej rasy,ktora by nie wysuwala roszczen!Murzyni maja tak w glowie poukladane, ze gdy sa uchodzcami to wydaje im sie ze miejscowi powinni ich ozlocic.W zamian niewiele oferuja.Nie dziwie sie Niemcom ze ich olewaja.

  2. taka tam 13.04.2014 16:42

    jeśli “biali” podróżują po Afryce , to i Afrykańczycy niechaj podróżują po Europie i zachowują się jak turyści. Mieszkanie na drzewach z żądaniami wybudowania obozu jest równoznaczne z żądaniem Europejczyka w Afryce aby mu wybudowano osiedle mieszkaniowe w dżungli, bo chce on przenieść do owej dżungli swoich.

  3. adambiernacki 14.04.2014 11:24

    Ciekawe czy podanie jej banana będzie uznane za przejaw rasizmu i homofobii?

  4. goldencja 14.04.2014 11:35

    Powrót do korzeni, a raczej na drzewa, gdy inteligencji i samozaparcia nie starcza na bardziej cywilizowane i skuteczniejsze sposoby walki z systemem. W Polsce by miała przynajmniej mirabelki i szczaw, ale i tak pewnie wlazłaby na drzewo w proteście, że ma mniej od innych obywateli, którzy nie mają roboty.

  5. adambiernacki 14.04.2014 11:59

    Wystarczy, że się przywoła przykład warunków w jakich pracują Polacy w Niemczech albo jak traktowani są Grecy przez Niemców i Turków. Ten drzewny protest ma małpią wymowę. Turków jest zbyt wielu, żeby nimi pewniej pogardzać a kimś trzeba jak widać.

  6. taka tam 14.04.2014 23:34

    – Pani przyjechała z Sudanu, a w Sudanie trwa wojna między plemionami.
    Władze ponoć prosiły aby ludność przeniosła się 5 km dalej od swoich domostw w celu utworzenia strefy buforowej mającej powstrzymać wzajemne ataki ale ludność nie chciała opuścić ziemi.
    W Sudanie byli i Arabowie z islamem, a w XIX w Brytyjczycy z Egipcjanami.
    Pani wybrała Niemcy. W obliczu wojny zrozumiałym jest ratowanie się wyjazdem w bezpieczniejsze miejsce ale eskalacja żądań zabezpieczenia bytu jest żenująca.
    Przecież pani cel osiągnęła – uciekła w bezpieczniejsze miejsce ratując swoje życie.
    Teraz wypada odciążyć “gościnny” dach np zamiataniem ulic do czasu nauczenia się języka i znalezienia innego, bardziej odpowiedniego zajęcia.
    Zawsze, w takich sytuacjach, przychodzi mi na myśl porównanie z własnym mieszkaniem;pomagam bezdomnemu przyjmując go pod swój dach, bo akurat jemu tak się w życiu ułożyło;a bezdomny zaczyna się u mnie zadomawiać wysuwając żądania dotyczące zmiany pokoju do spania na wzór mojej sypialni, godziny podawania posiłków, zmianę menu, jakieś kieszonkowe co miesiąc…ciekawa jestem, kto z Was sprosta takim wymaganiom bez grymasu na twarzy i zasugerowania,że może “gość” zechciałby poszukać pracy zarobkowej celem odciążenia mojego budżetu?

  7. taka tam 18.04.2014 11:43

    – oczywiście ,że nie muszę ale mogę chcieć; problem leży w tym właśnie jak to zrobić nie muskając szacunku tak osoby obdarowywanej jak i darczyńcy
    – chodzi mi o tę krótką chwilkę uczucia zadowolenia własnego “ego”,że się pomogło…( nie mogę wypowiadać się z pozycji obdarowanego bo jak mogę wiedzieć co on/ona czuje?). Klucz jest w cytacie ” niech nie wie twoja prawica, co robi lewica”. Chciałabym być dobrze zrozumiana; wspomagasz kogoś spontanicznie, bez narzucania się, bez debatowania nad sytuacją ale i tak przychodzi (po zakończeniu procesu) radość,że zrobiło się coś wartościowego.
    Kto się cieszy? Twoje “ego” chyba…więc jak się tego pozbyć aby proces był bliski ideałom czystości?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.