Obowiązek szkolny

Opublikowano: 02.04.2012 | Kategorie: Edukacja, Publicystyka, Publikacje WM

Liczba wyświetleń: 1408

Po co Prusy wprowadziły obowiązek szkolny? Fryderyk uzasadniał go tak: “żołnierz, który umie czytać, pisać i rachować jest lepszym żołnierzem”.

Obowiązek szkolny jest praktykowany współcześnie w socjalistycznej edukacji w większości państw świata, a zapoczątkowany został w dawnych Prusach. Ja tą kwestię widzę tak:

SPRAWY FUNDAMENTALNE

Podstawowym moralnym obowiązkiem rodziców względem dzieci jest opiekowanie się nimi. Opieka ta polega na zapewnianiu im wyżywienia i schronienia oraz na nauczeniu ich jak to wyżywienie i schronienie się zdobywa i strzeże.

Pierwszy obowiązek jest ważniejszy krótkofalowo, a drugi długofalowo – a zatem na początku, gdy dziecko jest małe, najważniejszy jest pierwszy obowiązek, ale w miarę rozwoju dziecka traci on na znaczeniu kosztem drugiego. O pierwszy obowiązek powinna dbać matka, a o drugi ojciec dzieci. Ostatecznym celem rodziców względem dzieci jest wypełnienie drugiego obowiązku, tak by one dalej te same obowiązki wypełniały względem własnych dzieci. Drugi obowiązek, obowiązek nauki, jest ważniejszy. A zatem: podstawowym moralnym celem rodziców jest zapewnienie samodzielności swoim dzieciom.

Moralnym jest odebranie przez innych członków rodziny, dalszych krewnych, czy sąsiadów, przemocą dzieci rodzicom, z jednoczesnym znalezieniem innych opiekunów, gdy rodzice rażąco nie wypełniają swoich moralnych obowiązków względem dzieci. Nowi opiekunowie przejmują moralne obowiązku rodziców.

Zastosowanie przemocy by odebrać dzieci rodzicom jest dopuszczalne moralnie tylko wtedy, gdy zaniedbania rodziców co do wyżywienia i schronienia ich dzieci są ewidentnie rażące, a zaniedbania edukacyjne są długotrwałe i dziecko swoim poziomem zdolności do przetrwania wyraźnie odbiega od poziomu rodziców, mimo, że łatwo da się udowodnić, że dałoby się je nauczyć lepszego radzenia sobie w życiu.

Obowiązek szkolny jest moralny gdy opiekunowie zmuszają dziecko do nauki. Samo zmuszanie w tym przypadku jest moralne, ale jest uwarunkowane formą – są złe i dobre sposoby przymusu stosowane przez opiekunów.

Obowiązek szkolny jest niemoralny, gdy ktokolwiek stosuje przemoc wobec dziecka, by je zmusić do edukacji (czy to w formie, czy w treści) wbrew woli jego opiekunów.

Obowiązek szkolny jest niemoralny, gdy od wszystkich ludzi na danym terenie ściąga się przemocą środki finansowe, które służą do edukacji innych (czy to przymusowej, czy dobrowolnej).

DZISIEJSZA PRAKTYKA

Obecny poziom wyedukowania wielu społeczeństw europejskich, i ich byłych kolonii, nie jest skutkiem obowiązku szkolnego, ale skutkiem postępu technicznego w ramach naszej cywilizacji.

Równość poziomu wyedukowania członków społeczeństwa nie jest żadną sensowną praktycznie (czy też moralnie) wartością. Nie jest tak, że społeczeństwa, w których jest więcej kontrastów edukacyjnych (czyli istnieją analfabeci, idioci, ludzie bez żadnego wykształcenia, ludzie po podstawówce, gimnazjum, szkole średniej, wyższych studiach, oraz wybitni naukowcy, odkrywcy, profesorowie, filozofowie, myśliciele i wynalazcy – w mniej więcej równych proporcjach), są gorsze od społeczeństw uśrednionych, gdzie wszyscy mają maturę.

Człowiek genialny, wybitny, o wyjątkowych uzdolnieniach, może się urodzić w każdej rodzinie – czy to biednej, czy bogatej, czy to ustosunkowanej, czy wyalienowanej. Taki człowiek ewidentnie zasługuje na to by go intensywnie wyedukować. Ten kto zainwestuje finansowo w edukację takiego człowieka może wiele zyskać (w praktyce nie jest tak, że tylko rodzice są zdolni to zauważyć – nie jest trudno zaobserwować wybitne dziecko) – zyskać materialnie, ale też moralnie, duchowo, politycznie i w każdym innym możliwym rozumieniu zysku.

Ale to jest zawsze ryzyko, zawsze jest to hazard. Inwestowanie we wszystkich z nadzieją, że któryś będzie geniuszem, albo choć tak twórczym, że zwróci się inwestycja, musi w praktyce wiązać się ze stratą. Zyskać można tylko wtedy gdy się zrobi przemyślaną selekcję – ale to też jest ryzykowne. Prywatna selekcja edukacyjna ma sens, ale państwowa przeważnie skutkuje błędami.

Szkoły publiczne, społeczne czy państwowe (czy to podstawowe, średnie, albo wyższe uczelnie), są dzisiaj w Polsce często lepsze niż prywatne. To nie wynika ze statusu własnościowego, ale wielu innych czynników takich jak: tradycja, przyzwyczajenie, możliwości czy uwarunkowania prawne. Praktyka socjalistycznego państwa bardzo często udowadnia wyższość swojego systemu edukacyjnego nad innymi – wymuszając to przepisami. Ale wyższość tych systemów nie wynika z praktyki, ale z przymusu ograniczającego swobodę edukacyjną. W warunkach wolności i braku nieuczciwej konkurencji ze strony państwa szkolnictwo prywatne jest zawsze lepsze.

MOŻLIWE FORMY DZIAŁANIA

Nie jest tak, że system edukacyjny jest tak skostniały, że można go zmienić tylko metodami rewolucyjnymi. Można systemem zbaczać powoli z drogi złej i kierować go na dobrą – można robić zmiany ewolucyjne, a nie rewolucyjne. Rewolucyjne, a raczej reakcjonistyczne, wizje i teorie nie oznaczają rewolucyjnych form działania. Można postulować radykalne zmiany poprzez łagodne, powolne formy tych zmian.

Są możliwe kompromisy, które jako cel są niemoralne, ale chwilowo, jako środki, jako drogi pośrednie, są moralnie dopuszczalne – na przykład:

– Prywatyzujemy wszystkie szkoły, ale zostawimy obowiązek szkolny i podatek edukacyjny.

– Wprowadzamy bon edukacyjny – czyli każdy uczeń w odpowiednim wieku, w danym roku szkolnym, dostaje za darmo bon o określonej wartości, którym może zapłacić za edukację w dowolnej szkole. Szkoła może wymienić bon na gotówkę w państwowej kasie, czyli ze środków pochodzących z podatków.

– Zostawiamy obowiązek szkolny dla pewnego wieku (np. 5-10-15 lat), czyli zmuszamy rodziców by go wypełniali pod groźbą kary, ale likwidujemy finansowanie oświaty z budżetu państwa.

– Po pewnym czasie likwidujemy obowiązek szkolny.

– Kiedyś zaproponowałem taki bardziej szczegółowy: kompromis, ale w desperacji zaproponowałem też obniżenie wieku obowiązku szkolnego.

Autor: Grzegorz GPS Świderski
Źródło: WolneMedia.net


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

12 komentarzy

  1. Il 02.04.2012 12:18

    Przymus (obowiązek) szkolny jest sprzeczny z przepisami polskiej konstytucji.
    Współczesna pseudoedukacja wykorzystywana jest do robienia lichwiarskich interesów (budowa boisk futbolowych i energożernych molochów. Kasę zarabiają na tym lichwiarze od budowlanki, energetyki i zniewalania dzieci nawałem często zbytecznych informacji i umiejętności.

    Znam przypadek rozbudowy szkoły gdzie proponowano wykonanie ogródka przyszkolnego aby dzieci mogły uczyć się uprawy roślin jadalnych i użytkowych. Niestety inwestor czyli urząd wolał za duże pieniądze (pochodzące oczywiście z podatków) wybudować boiska do ganiania dzieci za różnego typu piłkami.

    Obowiązek szkolny zniewala rodziców i uczniów do oddawania haraczu (podatków) na ciemnomyślących pseudoedukatorów.

    Żadnego obniżania wieku szkolnego, żadnego przymusu pseudoedukacyjnego.

    Przykładem wielu młodych przymusowo wykształconych bezrobotnych i …inni zarabiający kasę w tak zwanych urzędach pracy na siedzeniu, pisaniu, rozmawianiu, marnowaniu środków publicznych i energii elektrycznej.

    A jakby tak oficjalnie zrezygnować z posiadanego (posiadanych) dokumentu (dokumentów) wykształcenia ?
    Na przykład z powodu używania ściągawek. Przyznajcie się, kto używał zakazanego ściągania w różnej formie ? Kto używał “wspomagaczy” farmaceutycznych ?

  2. pasanger8 02.04.2012 17:12

    Trudno o większą bzdurę -założę się ,że autor artykułu nauczył się pisać i czytać w przymusowej szkole cóż za straszny gwałt.Mógłby się zatem powstrzymać od pisania takich głupot.Ludźmi niewyedukowanymi łatwiej się rządzi już Himmler o tym pisał-m in. o tym jak umiejętność liczenia do 500 i znajomość znaków na drodze,żeby ,,rasie panów” untermensche nie wchodzili pod samochód.

  3. norbo 02.04.2012 19:10

    Bełkot, bełkot…. 🙁

    “Człowiek genialny, wybitny (…) Taki człowiek ewidentnie zasługuje na to by go intensywnie wyedukować. Ten kto zainwestuje finansowo w edukację takiego (…)”

    Wyspecjalizowana hodowla wyselekcjonowanych jednostek……

  4. Sebek 02.04.2012 21:38

    @pasanger no przecież po to właśnie powstał przymus szkolny, żeby ludzie byli niewyedukowani, indoktrynowani i żeby łatwiej nimi rządzić!

    I zapomniałeś, że to właśnie Hitlerowcy wprowadzili w Polsce przymus edukacji.

    A w dzisiejszych czasach z takim dostępem do informacji, trzeba się nieźle wysilić, żeby się nie nauczyć czytać i pisać, więc nie przesadzaj z tą “zasługą” przymusowej szkoły.

  5. ARTUR 02.04.2012 22:01

    Nie ma większej głupoty niż obowiązek szkolny ,jeśli ktoś nie chce się uczyć to nikt oprócz rodziców nie nauczy go niczego /chyba że złego /.Osobiście w szkole nie nauczyłem się niczego ,nawet pisania ,uważam ten czas za zmarnowany w porównaniu z tym co nauczyłem się w domu .Jeżeli ktoś jest wybitnie inteligentny to na pewno pokaże to wszystkim i pójdzie w swoim kierunku i tu mamy problem bo władza chcąc mieć pełną kontrolę chciałaby od przedszkola nadawać swój kierunek każdej osobie a jednostki oporne zmiękczać swoimi ludżmi i przemocą .Niestety władza w każdej szkole mobilizuje specjalnie utrzymywane grupy uczniów dewastatorów do niszczenia uczniów myślących samodzielnie ,tak było zawsze i jest obecnie .

  6. norbo 02.04.2012 22:08

    @Sebek 02.04.2012 21:38: “I zapomniałeś, że to właśnie Hitlerowcy wprowadzili w Polsce przymus edukacji.”

    Na szczęście nasi przodkowie byli zdecydowanie mądrzejsi niż współcześni polscy internauci…..

    “Jednym z pierwszych aktów prawnych regulujących sprawy oświaty w odrodzonym państwie był wydany 7 II 1919 dekret O obowiązku szkolnym (…)” – http://encyklopedia.pwn.pl/haslo.php?id=4575098

    “Artykuł 118.
    W zakresie szkoły powszechnej nauka jest obowiązkową dla wszystkich obywateli Państwa. Czas, zakres i sposób pobierania tej nauki określi ustawa.
    Artykuł 119.
    Nauka w szkołach państwowych i samorządowych jest bezpłatna. (…)” Konstytucja Marcowa z 1921 roku – http://pl.wikisource.org/wiki/Konstytucja_marcowa_(1921)

    Sebek 02.04.2012 21:38: “A w dzisiejszych czasach z takim dostępem do informacji, trzeba się nieźle wysilić, żeby się nie nauczyć czytać i pisać (…)”

    Ale już do czytania ze zrozumieniem, przeszukiwania i weryfikacji tych informacji niekoniecznie co właśnie udowodnił na swoim przykładzie kolega @Sebek serwując nam bajeczkę o “narzuconej edukacji”…..

    [znowu wlepki i znowu liczę na wyrozumiałość z przyczyn dydaktycznych]

  7. smerf 02.04.2012 22:21

    Dzisiejszy system edukacji to nieporozumienie. A obowiązek szkolny, niestety, jest anachronizmem.
    Dzisiejsza szkoła nie uczy a tym bardziej nie wychowuje. Wróć: szkoła nie zawraca sobie głowy wychowywaniem młodych ludzi na prawych i odpowiedzialnych obywateli w ścisłej korelacji tego przedsięwzięcia z rodzicami.
    Wszystko jest spłycone. A najgorszym jest w tym wszystkim to, że górę wzięła komercja. Mamona zawładnęła też oświatą. Efekt? Absolwent wyższej uczelni jest wykładowcą… chemii. Na stoisku w supermarkecie!
    Z rozrzewnieniem wspominam lata edukacji w szkole PRL-owskiej. Patriotyzm, wartości etyczne, internacjonalizm były wiodące.
    Przeszedłem wszelkie szczeble nauki, zatem wiem, o czym piszę.
    W podstawówce nie tylko uczono mnie o pełzaku-amebie (jak to się dziś wyśmiewa), ale i tego, jak i kiedy posiać marchew, jak odróżnić skorzonerę od korzenia chrzanu. W zawodówce na praktykach w kopalni nauczyłem się zasad pracy zespołowej. W technikum górniczym nauczono mnie szacunku do ludzi posiadających wyższy szczebel wykształcenia. Po studiach zaś mogłem osobiście przekonać się, że trzy literki MGR przed nazwiskiem to… prestiż!
    Tyle o nauce sensu stricte.
    Od strony wychowawczej wiedziałem, co to znaczy szacunek dla starszego człowieka, któremu należy ustąpić miejsca w pociągu czy tramwaju, a w kolejce sklepowej należy się pełen szacun dla kobiety z dzieckiem na ręku lub w ciąży. Bo PRL takie osoby wręcz hołubił!
    Do dziś w sklepie przypominam też sprzedawczyni, że pasztetową winna mi zważyć i sprzedać “bez plomby i etykiety (metalowego zacisku)”.
    Współczesna szkoła, niezależnie jakiego szczebla, spłyca to wszystko. Po co czytać lekturę, skoro uczeń może pobieżnie przeczytać streszczenie albo obejrzeć film (“Krzyżacy”, trylogia, “Lalka”, “Nad Niemnem”, “Wesele”, “Chłopi” itp.). Masz komputer: zaznaczysz, skopiujesz, wkleisz, wydrukujesz…. A że nie zawsze z sensem? A co tam!
    Właśnie. To medium spłyciło wszystko. Po co odwiedzać bibliotekę, księgarnię, antykwariat? Niemal wszystko masz w necie!
    Tyle tylko, że… jaki odsetek uczniów z tego korzysta i w jaki sposób (jakość)? Tego nikt nie brał pod uwagę wprowadzając to badziewie do użytku szkolno-domowego.
    I teraz mamy to co mamy. Dzieci udają, że z kompa korzystają w celach edukacyjnych, a my i nauczyciele udajemy, że wierzymy, iż tak jest w rzeczywistości. A w konsekwencji dzieci nasze zatracają poczucie rzeczywistej rzeczywistości, swoje kontakty interpersonalne zawężają do Gadu-Gadu, Skypa czy ichniejszego Facebooka. I co? Więzi rodzinne są marginalizowane, zatracają się. Rodzice w rodzinach nie mają rodziny, a konkretnie dzieci. Nastąpiła totalna alienacja i to za sprawą przemądrzałych ministrów oświaty, którzy to ścierwo zaserwowali uczniakom nie przewidując, jakie tego kroku (eksperymentu) będą konsekwencje.
    Zabroń dziecku korzystania z kompa! Schowaj mu kabel! Roztrzaskaj klawiaturę! Tak? To ojcze, matko, dostaniesz w ryło, że aż się w kącie kuchni zwiniesz! Albo szczeniak poleci na policję i doniesie, że się nad nim znęcasz!
    „Pier….ę taką edukację i tego co edukacja jego!!!!!!!!!!!!!!!!!!”

  8. Sebek 02.04.2012 22:36

    @norbo. Chcesz mi powiedzieć, że szkoła przymusowa uczy czytania ze zrozumieniem, przeszukiwania i weryfikacji? Przepraszam bardzo, ale czy my żyjemy na tym samym świecie?

  9. norbo 02.04.2012 22:43

    @Sebek, chcę powiedzieć, że wypisujesz bzdury. Ani szkoła ani “dostęp do informacji” w twoim przypadku nie zadziałał, to prawda. Ty zwyczajnie wolisz wymyślać fakty nadające twojej ignorancji ideologiczne podłoże.

  10. Sebek 02.04.2012 23:48

    Ok. Przyznaję, że chodziłem do szkoły i niestety nie zostałem w niej odpowiednio wyedukowany. To dziwne, bo przecież powinienem zostać zmuszony do posiadania takiej wiedzy. Czyż nie? Bo jeśli zmuszamy kogoś do chodzenia do szkoły, a nie zmuszamy do nauki, to jaki jest sens tego pierwszego?

    Co norbo sądzisz na ten temat?

  11. herodotrk 03.04.2012 01:23

    To dobrze, że autor zaczął od Fryderyka II. Już dawno udowodniono, że poziom wykształcenia przekłada się na sprawność bojową armii. Po prostu inteligencja i wiedza sprawdza się w każdej dziedzinie życia. I w I wojnie światowej i w II wojnie światowej Niemcy miały najwyższy poziom wykształcenia wśród poborowych. I choć wojny przegrali to i tak teraz są jednym z najbogatszych krajów na świecie.
    A wszystko dzięki Fryderykowi II który wprowadził przymus szkolny. To ciekawe, że ten skąpy władca nie żałował kasy na szkolnictwo.
    Są historycy którzy twierdzą, że potęga Niemiec wyrosła na dwóch filarach Armii i Szkolnictwie.
    Zwróćcie uwagę, że USA najwięcej pieniędzy wydaje na Armię i właśnie szkolnictwo i badania naukowe. W przeciwieństwie do nas amerykanie umieją wyciągać wnioski z historii…

    To tylko takie “polityczne” powody dla których warto edukować swoich obywateli.

    Są jeszcze powody społeczne. Jak może żyć i funkcjonować dziś w Europie człowiek bez edukacji choćby na poziomie szkoły podstawowej?!? Z automatu ktoś taki zostaje wyrzutkiem społecznym.
    Dlatego należy przymusowo edukować ludzi chociaż do poziomu podstawowego.

  12. MilleniumWinter 03.04.2012 08:37

    @herodotrk
    Z tymi Stanami to nie najlepszy przykład dałeś 😉
    Samymi nakładami finansowymi dobrej szkoły nie zrobisz, trzeba jeszcze chcieć.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.