O czym wiedział generał, że musiał zginąć?
Podłożem zamordowania generała Igora Kiryłłowa była jego wiedza jako naukowca i żołnierza o 46 biolaboratoriach rozmieszczonych na Ukrainie. Podmioty uważające tę wiedzę za niepożądaną to Big Pharma, NATO i USA. Automatycznie też – władze Kijowa.
Błyskawicznie wdrożone po zamachu śledztwo, analiza najdrobniejszych szczegółów z miejsca zdarzenia już przyniosły efekty. Zidentyfikowani zostali dwaj sprawcy: jednym był człowiek wynajmujący hulajnogę elektryczną, drugim – kierowca wynajętej ciężarówki. Operacja miała cechy dokonanych wcześniej zdalnych zamachów na zlecenie; na dziennikarza Tatarskiego i dziennikarkę Duginę i halę widowiskową „Krokus”. Opublikowany został wizerunek jednego ze sprawców, aczkolwiek bez podania jego nazwiska. Z pochodzenia jest on Uzbekiem, urodzonym w 1995 r., o bardzo niskim ilorazie inteligencji, najprawdopodobniej nie miał pojęcia, w co został zamieszany. Obaj mężczyźni zostali zwerbowani za pośrednictwem internetu w zamian za nagrodę w wysokości 100 000 dolarów.
Generał Kiryłłow był niezmiernie ważną osobą nie tylko dla armii rosyjskiej, ale dla ludności całego obszaru dotkniętego pozorowanym „bezpieczeństwem o zdrowie”. W swoim wywiadzie sprzed około roku Kiryłłow opowiedział, jak Wielka Farmacja w powiązaniu z administracją amerykańską rządzą światem, narzucając produkcję i dystrybucję biosubstancji wywołując kryzys biologiczny. Generał był cierniem dla propagatorów nowego typu wojny. W swojej publicznej wypowiedzi poinformował, że cała dokumentacja z istniejących na Ukrainie amerykańskich laboratoriów, potwierdzająca jego słowa, została przez Rosjan przekazana do ONZ. Nazwy, nazwiska, lokalizacja ośrodków, zamiast ujrzeć światło dzienne, została kompletnie zawetowana przez Stany Zjednoczone, gdyż szczegółowe dane wskazywały wprost na powiązania i udział rządzących ze strukturą archipelagu wojny biologicznej.
Finansowana przez rząd USA działalność została obnażona przez rosyjskiego generała, który najprawdopodobniej stał się wrogiem publicznym numer jeden dla przemysłu farmaceutycznego, jego powiązań z Klubem Atlantyckim i rządem Ameryki. Kiryłłow był pierwszym, który potraktował pandemiczną grypę jako kryptonim operacji specjalnej. Na marginesie, rzuca to światło, dlaczego ktokolwiek kwestionuje zasadność pandemicznych restrykcji i ich następstwa uważany jest za „ruską onucę”. Wykazane przez rosyjskiego generała dowody są do znalezienia na platformie „X” i na „Telegramie”.
Zabicie generała nie rozwiązuje problemu wojny biologicznej, ale też nie oznacza końca śledztwa w ujawnianiu sprawców. Jednostka specjalizująca się w zakresie broni radiologicznej, chemicznej i biologicznej składa się z wielu zdolnych ludzi współpracujących z Kiryłłowem. Waga ich dociekań i to, co stało się z generałem, ma istotne znaczenie dla wysnucia stosownych wniosków. Najwyraźniej ktoś przegapił niezbędne dla problemu bezpieczeństwa detale, do jakich należy odpowiednia ochrona ludzi mających dostęp do kluczowej wiedzy. Nigdy ktoś mający informacje na wagę biologicznej zagłady znacznej części globu nie powinien prowadzić rutynowego kalendarza zajęć. Najwyraźniej rutyna wojskowej dyscypliny uczyniła generała przewidywalnym co do czasu i miejsca lokalizacji, że zginął za przyciśnięciem guzika.
Czy po utracie generała Rosja pośle władzom w Kijowie kolejny egzemplarz „oresznika”, czy ograniczy się do usztywnienia warunków pokojowych — czas pokaże. Tymczasem wiadomo, że wysłannik Waszyngtonu – generał Keith Kellogg, ma niebawem złożyć kilka wizyt w stolicach europejskich państw trwale uzależnionych od Ameryki, w Kijowie, a na koniec w Moskwie. Ma on łagodzić skutki desperackich wysiłków prowojennej ekipy Bidena owocującej kolejnym atakiem na Most Kerczeński. Przed nami jeszcze miesiąc dużej niepewności o stopień spokoju w Europie.
Będąc w posiadaniu zgromadzonej dokumentacji, ONZ staje się posiadaczem tajemnicy, która musi ujrzeć światło dzienne z dbałości o własną wiarygodność, albo instytucja ta zaniknie, stając się utrzymanką WHO.
Opracowanie: Jola
Na podstawie: BBC.com
Źródło: WolneMedia.net