Liczba wyświetleń: 618
NSA może złamać lub obejść popularne narzędzia szyfrowania wykorzystywane w bankowości, usługach komunikacji oraz innych e-usługach – donoszą media, powołując się na dokumenty od Edwarda Snowdena.
Czołowe gazety nie przestają publikować przecieków opartych na dokumentów od Edwarda Snowdena. Wczoraj pojawiły się informacje o tym, że NSA posiada narzędzia pozwalające jej złamać lub obejść metody szyfrowania powszechnie używane w różnego rodzaju usługach internetowych, m.in. bankowych, zdrowotnych, e-handlu itd. Piszą o tym “New York Times” i “Guardian”.
Już wcześniej, gdy ujawniono czarny budżet amerykańskiego wywiadu, niektórzy komentatorzy zwrócili uwagę, że miliardy dolarów pochłonął program kryptologiczny, przy którym pracowały dziesiątki tysięcy osób. Jeśli tak wielkie środki inwestuje się w łamanie szyfrów, to osiągnięcie jakichś sukcesów jest wysoce prawdopodobne. Najnowsze wycieki pokazują jednak, że amerykańskie służby, działając w tym obszarze, korzystały z pomocy innych wywiadów i firm.
Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) współpracowała m.in. z brytyjską Centralą Łączności Rządowej (GCHQ), która opracowywała metody przechwytywania szyfrowanych informacji popularnych e-usługodawców – Google, Yahoo, Facebooka i Microsoftu. Do roku 2012 Brytyjczycy mieli opracować “nowe możliwości dostępu” do danych Google, czemu Google z pewnością będzie oficjalnie zaprzeczać.
NSA i GCHQ pracowały nad przełamaniem zabezpieczeń przy pomocy specjalistów i superkomputerów. Program był prowadzony od początku tego wieku, pompowano w niego setki milionów dolarów rocznie, a w roku 2010 najwyraźniej dokonano istotnych przełomów. Dokumenty z tego roku wspominają, że “duże ilości zaszyfrowanych danych z internetu, które do tej pory były odrzucane, są teraz do wykorzystania”.
Jednak nie tylko superkomputery mogły zapewnić wywiadowi sukces. New York Times i Guardian twierdzą, że istotnym elementem programu była współpraca z firmami, które pod naciskiem NSA mogły umieszczać w swoich produktach “tylne furtki” dla wywiadu. Co więcej, agencja używała swoich wpływów, by współtworzyć standardy w zakresie szyfrowania, dbając oczywiście o ich słabe, a nie mocne strony.
Jeden z niejawnych dokumentów wspomina, że pewien standard przyjęty w roku 2006 przez Narodowy Instytut Standaryzacji i Technologii (NIST), a potem przez ISO został opracowany pod dyktando NSA. Już w roku 2007 niektórzy specjaliści sugerowali, że w tym standardzie mogły się znaleźć tylne furtki, o które zadbała NSA. Wówczas brzmiało to jak teoria spiskowa, a najnowsze wycieki po prostu to potwierdzają.
Najnowsze wycieki nie potwierdzają, że NSA lub GCHQ łamią prawo. Mogą one prowadzić własne prace badawcze i w pewnym zakresie współpracować z firmami, ale znów pojawia się problem z przejrzystością tych działań.
Jeśli NSA współpracuje przy tworzeniu standardów bezpieczeństwa jako “ekspert”, a działa na rzecz osłabienia tych standardów, to w gruncie rzeczy jest to ogromne kłamstwo. Efektem tego kłamstwa jest osłabienie ogólnego bezpieczeństwa w internecie. W ogóle pozostawianie “tylnych furtek” jest nierozsądne, bo nie wiadomo, kto z nich skorzysta.
“New York Times” zauważa, że w przeszłości NSA chciała oficjalnie wdrażać “tylne furtki” do rozwiązań szyfrowania, ale opinia publiczna wyraziła sprzeciw. Agencja najwyraźniej nie porzuciła tego pomysłu, ale zaczęła go realizować w tajemnicy. Oczywiście wszystko dla bezpieczeństwa obywateli, dla walki z terroryzmem…
NSA zdaje się nie dostrzegać jednej rzeczy. Jeśli potężna i tajna organizacja robi coś, czego społeczeństwo nie chce, wielu ludzi poczuje zagrożenie. W kraju demokratycznym służby specjalne powinny robić tylko to, do czego społeczeństwo je upoważniło. Utajnianie ich działań ma służyć skuteczności, a nie samowolnemu poszerzaniu swoich wpływów.
Autor: Marcin Maj
Źródło: Dziennik Internautów
I mam sie zadziwic pewnie?
Wszystkie urzadzenia elektroniczne, to tylko zabawki dla mas.
Brodzimy w iluzji bezpieczenstwa by poczuc samozadowolenie
przedzierajac sie przez tony instrukcji o tym, jak sie zabezpieczyc,
i myslimy: no, teraz to moga mi naskoczyc.
Wyglada na to, ze dla tych oprawcow obchodzenie efektow naszego
trudu nie stanowi zadnego problemu.
O blogi Matrixie. 😉
Przecudny artykuł na pracownia4.wordpress , bardziej analiza że afera z Snowdenem, to efekt rywalizacji CIA i NSA . Chłopakom z CIA po kolejnym obcięciu funduszy na rzecz NSA ..taki ,,gul,, skoczył … że podsunęli im Edwarda , żeby porządnie im nabruździł .
Ta afera ze Snowdenem mi śmierdzi. Pokazali twarz jakiegoś facia może ze trzy zdjęcia z nim były – nic więcej. Za każdym razem jak mówią o nim w mass mediach pokazują te same zdjęcia. Jak patrzę na niego to wogóle nie wygląda na specjalnego agenta 😮