No i wydało się…

Opublikowano: 16.02.2014 | Kategorie: Edukacja, Publicystyka, Społeczeństwo, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 1034

– Pan to chyba jakiś ateista?

Nowy ksiądz wikary, który od tygodnia katechizuje naszych gimnazjalistów, wyraził powyższą opinię przysłuchując się wcześniej, jak z zachwytem opowiadałem Beacie o Łukaszu. Często opowiadam o Łukaszu, bo to interesująca postać.

Najniżsi w klasie, drobni, słabsi fizycznie od kolegów chłopcy, często uciekają przed przemocą w błazeństwo. Błazeństwo wymaga odwagi, dowcipu, pomysłowości, zmysłu obserwacji. Czasem ta ich ucieczka przed przemocą w błazeństwo daje im przewagi owocujące sukcesami na innych polach.

Kiedy zbierali na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, Łukasz podszedł do mnie na korytarzu ukłonił się szarmancko i postawił puszkę przy moich nogach. Coś pewnie chciał przez to powiedzieć, ale nie odważyłem się go zapytać. Wyciągnąłem portfel, pochyliłem się i wsunąłem banknot do puszki. Pochylił się równocześnie ze mną i szepnął „dziękuję bardziej”. Nie powtórzył tego dziwnego zachowania podchodząc do innych nauczycieli. Zastanawiałem się, co próbował powiedzieć? Często zastanawiam się nad pytaniem, co oni właściwie do nas mówią? Więcej mówią mową ciała niż słowami, ale w odróżnieniu od dorosłych, wydają się mieć świadomość niedoskonałości naszej komunikacji werbalnej.

Teraz jednak opowiadałem Beacie o jego reakcji na moją propozycje, żeby sami zorganizowali Dzień Darwina. Łukasz zaproponował konkurs pod hasłem „Odbijmy się od DNA”. Patrzyłem na niego zaintrygowany, inni też, a Łukasz, jak to Łukasz, zrobił głupią minę i powiedział:

– Bo ja, proszę pana, mam po dziadku doskonały brak słuchu. Jeden dziadek grał w orkiestrze strażackiej, mama ładnie śpiewa, a ja próbowałem się nauczyć grać na gitarze; nic z tego nie wyszło, próbowałem grać na perkusji, to mówili, że rytmu nie słyszę, o śpiewaniu to już nie mówię. Chyba każdy coś dostał, czego wcale nie chciał…

– No, ale jak chciałbyś ten konkurs urządzić – zapytałem.

– No bo, Darwin proszę pana, miał zostać pastorem, ale talentu do kazań nie odziedziczył i do ptaszków wolał strzelać…

Z pewną przesadą musiałem o Łukaszu opowiadać i z odrobiną aktorskiej pasji, bo Beata parsknęła śmiechem i wtedy właśnie ten młody człowiek w skromnej czarnej sukni bez dekoltu, wypowiedział swoją opinię, że chyba jestem jakimś ateistą.

Zdenerwował mnie tym słowem „jakimś”, więc powiedziałem dość zdecydowanie, że nie jakimś ateistą, tylko bardzo konkretnym, takim a nie innym,

– Pan chyba też nie jest jakimś chrześcijaninem – dodałem, przyglądając mu się uważnie, a ponieważ wyglądał, jakby mu oddechu brakowało, to dodałem uspokajająco, że pewnie rzymskokatolickim , ale trudno mi tak na oko powiedzieć z jakiej frakcji. Próbowałem mu wyjaśnić, że z nami ateistami, to podobnie jak z na przykład chrześcijanami, jeden taki, a drugi inny.

Kątem oka zauważyłem, że Beata przekrzywiła głowę i przyglądała nam się z niezdrowym zainteresowaniem. Młodzieniec w czarnej sukni przez chwilę wydawał się rozważać dalszą taktykę, nabrał tchu i spodziewałem się, że podniesie głos, ale zamiast tego uniósł się godnością i zapytał dlaczego zwracam się do niego per pan?

Powiedziałem, że dlatego, że nie jesteśmy na ty, a potem (uczciwie mówiąc troszkę udawałem zdumienie), zapytałem, jak niby powinienem się do niego zwracać?

Poinformował mnie, że powinienem się do niego zwracać „proszę księdza”.

– Oczywiście, proszę księdza, proszę do mnie mówić, proszę nauczyciela.

Odnosiłem wrażenie, że i Beata, i młody człowiek mieli jakieś problemy z oddychaniem, ale prawdopodobnie były to tylko pozornie podobne symptomy zupełnie odmiennych procesów chemicznych.

– To co było z tym Łukaszem – zapytała Beata najwyraźniej tłumiąc potrzebę śmiechu.

Młody człowiek nie zwracając na nią uwagi przeszedł do meritum sprawy i zadał pytanie fundamentalne: „Więc pan naprawdę jest ateistą?”

Kiwnąłem głową potakująco i dodałem, że nowym.

– To znaczy od niedawna – zapytał z zainteresowaniem.

Poinformowałem go, że od wielu lat jestem nowym ateistą.

– Jak to od wielu lat jest pan nowym ateistą?

– Bo widzi pan… – młodzieniec w czarnej sukni bez dekoltu westchnął z jakąś rezygnacją, ale ponieważ nic nie powiedział ciągnąłem dalej. – Widzi pan, nowy ateizm, to taki ruch, głównie naukowców, którzy podejrzewają, że nauka i religia, to nie jest para do dyszla…

– Znowu pan mówi do mnie pan.

– Pan też mówi pan, ale to pewnie dlatego, że w polskim języku nadal używamy tej formuły. Tak więc, proszę pana, nowi ateiści nie są przekonani, że nauka zdoła odpowiedzieć na pytanie, na której belce Arki Noego wisiały leniwce i ile ich tak naprawdę było? Jest wiele pytań, które my, nowi ateiści zadajemy zarówno apofatycznym, jak i autentycznym wierzącym.

– Czyli jest pan ateistą i uczy pan dzieci?

– Wydało się – powiedziała Beata z rozpoznawalną nawet dla księdza kpiną w głosie. A potem zwróciła się już bezpośrednio do młodzieńca w czarnej sukni: Przepraszam pana, ale czy moglibyśmy wrócić do naszej rozmowy, bo kolega opowiadał tu o ciekawym pomyśle jednego z uczniów. „Odbijmy się od DNA”, fajny tytuł, ale jak on chciał z tego zrobić konkurs?

Trzaśnięcie drzwiami poinformowało nas, że młody człowiek poszedł katechizować.

Przerwa się skończyła, my też musieliśmy biec do klas. Powiedziałem tylko Beacie, że Łukasz znalazł gdzieś w Internecie afisz i chce go powiesić na korytarzu z podpisem: “Dzień Darwina, czyli kto, co i po kim odziedziczył drogą płciową”.

Nawiasem mówiąc, kiedy mi Łukasz zdradził tajemnicę skąd świsnął ten pyszny plakat, zajrzałem sobie na ich stronę (Wydział Biologii UW) i zachwyciłem się ich innym rysunkiem, który umieścili pod hasłem: UWAŻAJCIE NA WREDNE SSAKI.

Autor: Marcin Kruk
Źródło: Listy z naszego sadu


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. Stasiu26 17.02.2014 14:25

    Co by nie mówić, Darwin wielkim człowiekiem był, ale jego teoria o małych, pozytywnych mutacjach, które dzięki doborowi naturalnemu, przenoszą się na kolejne pokolenia i kumulują, dając nowe gatunki itd. jest sprzeczna z tym co obserwujemy.

    Powinno się o tym mówić, inaczej ktoś jeszcze pomyśli, że Nowi Ateiści gloryfikują swojego guru, a do takich bezczelnych oskarżeń nie można dopuścić.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.