Niewolnicy dywanów

Opublikowano: 07.07.2012 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 713

Orientalne dywany bardzo często tkane są przez dzieci-niewolników. Niektóre zmuszane są do ciężkiej pracy w niegodziwych warunkach, a inne po prostu porywane od swoich rodziców do pracy przy maszynach tkackich.

MAŁY SANTOSH

Pięcioletni Santosh z Bahar bawił się z kolegami, gdy grupa mężczyzn podjechała do nich jeepem i zaproponowała, że zabierze ich na film. Dzieci wywieziono do odległego o 400 mil Allahabadu – serca indyjskiego “pasa dywanowego” – i sprzedano jako niewolników.

Santosha zamknięto i nie dano mu jeść, aż zgodził się tkać na krosnach. Przez 9 lat robił orientalne dywany, pracując od 4 rano do 11 w nocy, codziennie, bez przerw. Za pracę nigdy mu nie zapłacono. Gdy się skaleczył, nadzorca warsztatu zeskrobał główki zapałek, włożył je do rany i przyłożył ogień. Obawiał się, by krew nie poplamiła dywanu. Po uwolnieniu Santosh był niemal wyzuty z wszelkich emocji – powiedział Pharis Harvey, dyrektor Międzynarodowej Fundacji Praw Pracy i Edukacji.

PRACA NIEWOLNICZA DZIECI

Indyjski Zjednoczony Front Wyzwolenia Rynku Pracy uważa, że przy ręcznej produkcji wełnianych dywanów zatrudnia się 200 do 300 tys. dzieci. Ta dziedzina przemysłu jest tam jedną z najbardziej dochodowych gałęzi eksportowych. Gdy dodamy 500 tys. dzieci z Pakistanu i 200 tys. z Nepalu, okaże się, że w Azji liczba pracujących niewolniczo dzieci sięga miliona.

Pracują one aż do okresu dojrzewania, od świtu do zmierzchu, w potwornych warunkach. Grupa Pharisa Harveya tak je opisuje:

“Dzieci pracują w wilgotnych jamach koło warsztatu tkackiego. Woda jest często niedostępna, a jedzenie składa się z kilku czapatów (bułek), cebuli i soli. Powszechnie głodzi się dzieci, dzięki czemu trudniej im zasnąć i mogą dłużej pracować. Dzieci często śpią na ziemi obok warsztatów lub w szopach. Po przepracowaniu 10-14 godzin muszą jeszcze uprzątnąć szopy i przygotować warsztat na następny dzień.”

Dzieci cierpią z powodu głębokich skaleczeń narzędziami tkackimi. Pył z wełny powoduje choroby płuc, a słabe oświetlenie pomieszczeń osłabia wzrok.

Wiele dzieci – podobnie jak Santosha – siłą oderwano od ich rodzin. Harvey rozmawiał z dziećmi, które uwolniono po 6-9 latach niewoli. Ich przyjaciół, którzy próbowali uciekać, torturowano, a nawet zabijano. Dzieci żyją w ciągłym strachu przed szefami warsztatu.

JAK ZOSTAJĄ NIEWOLNIKAMI

Kailash Satyarthi ratuje dzieci-niewolników. W 1995r. w telewizji amerykańskiej pokazywano jego akcję przeciw szefom warsztatów tkackich. Satyarthi wyjaśnia, że dzieci zostają niewolnikami “dywanowymi” w różny sposób. Około 10% zostaje po prostu porwanych, podobnie jak Santosh. Inne są oddane przez rodziny przedsiębiorcom, składającym fałszywe obietnice, że w zamian za pracę i naukę rzemiosła dzieci będą kształcone.

Wiele dzieci znajduje się w pułapce systemu „niewolnictwo za długi”, który jest wciąż powszechny w Azji i w Indiach. Od dawna biedni ludzie dają pod zastaw pracę własną i członków rodziny jako zabezpieczenie pożyczki zaciąganej w czasie trudności finansowych. Niestety, pierwotna suma prawie nigdy nie zostanie spłacona. Ludzie ci dają pod zastaw samych siebie na 24 godziny na dobę, muszą więc zaciągać nowe pożyczki na jedzenie, ubranie i mieszkanie. Dodając do tego wygórowane odsetki, można być pewnym, że rodzina będzie przez pokolenia spłacać coraz większe długi. W ten sposób kolejne pokolenia już rodzą się jako niewolnicy.

CZY ISTNIEJE NADZIEJA?

W 1993 roku koalicja europejskich i azjatyckich grup zajmujących się prawami człowieka rozpoczęła Kampanię „RugMark” (Znak Dywanowy). Udziela ona eksporterom i fabrykantom licencji zezwalającej na oznaczanie ich produktów znakiem handlowym „RugMark”, potwierdzający, że przy produkcji dywanu nie korzystano z pracy niewolniczej dzieci.

Jak mówi Satyarthi, dotąd 150 tys. dywanów z certyfikatem wyeksportowano do Niemiec. Na Zachodzie miejscowe organizacje naciskają na sprzedawców, aby dostarczali towary wykonane bez udziału niewolników. Darleen Atkins, koordynator grupy „Koniec z Prostytucją Dziecięcą w Turystyce Azjatyckiej” (ECPAT-USA), prowadzącej w USA kampanię „RugMark”, mówi, że jeśli kampania odniesie sukces, ceny dywanów mogą wzrosnąć raptem o 1-2%.

PERSPEKTYWY NA PRZYSZŁOŚĆ

Zdaniem Harveya eksperyment z „RugMark” daje nadzieję. Ale problem jest przytłaczający. Satyarthi, który poświęcił swoje życie, aby zakończyć ten horror, twierdzi, że niewolnictwo dzieci jest „największą hańbą świata”. I dodaje: „Największym pogwałceniem praw człowieka jest niewolnictwo dzieci, zmienianie ludzi w zwierzęta.” W trakcie akcji w styczniu 1996 r., Satyarthi i jego współpracownicy opanowali warsztat tkacki w Nayadaon w dzielnicy Mitzabur i uwolnili 28 dzieci. Czworo było ofiarami porwania.

Źródło: Polskie Stowarzyszenie Sprawiedliwego Handlu “Trzeci Świat i My”


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. klara 07.07.2012 11:30

    Jak ludzie nie będą kupować dywanów, zmaleje zapotrzebowanie na nie !
    To też pewien rodzaj protestów……

    To proste: nie ma zapotrzebowania, towar znika z półki.

    Tylko nie nabierzcie się na wysokie obniżki cen, bo oni stosują tę metodę !!!!

  2. Nostradamus 07.07.2012 13:19

    A kto współcześnie używa dywanów? Ja wszystkie wywaliłem jakieś 10 lat temu, to zbiorowisko kurzy i syfu. Najlepszym obecnie sposobem na podłogę są panele podłogowe, zrobione z odpadów, zdrowe, czyste i ekologiczne.

  3. senseimarcel 07.07.2012 13:26

    Jedyny dywan za który byłbym w stanie cokolwiek zapłacić to “latający dywan”.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.