Niepoważne zabawy polityków

Opublikowano: 25.02.2023 | Kategorie: Polityka, Publicystyka, Publikacje WM

Liczba wyświetleń: 4162

Czego nie powiedziano podczas wizyty Joe Bidena, a zasługuje na odnotowanie to dość zasadnicze pytanie – czy deklarowana przez polityków pomoc Ukrainie kosztem ich wyborców ma sens, gdy wojna wchodzi w kolejny rok. Oficjalne deklaracje wsparcia, kuluarowo wyglądają inaczej, choćby dlatego, że członkowie administracji, zastrzegając sobie anonimowość, twierdzą, że amerykańskie zasoby militarne i finansowe nie są nieskończone. Jak wszystko ma swój koniec, tak i wojna zakończyć musi się i to wcześniej niż później.

Od poniedziałkowego rana (20 lutego 2023 r.) wszystkie polskie media starały się „drażnić niedźwiedzia”, rywalizując w dyskredytowaniu Putina, a poza kamerami i mikrofonami Jake Sullivan (doradca Biura Bezpieczeństwa Narodowego USA) potwierdził uzgodnione z Rosjanami gwarancje bezpieczeństwa przebiegu całej wizyty Bidena i dworu. Reporter stacji CNN w Kijowie był zaskoczony, kiedy zawyły syreny alarmowe i nic nie wybuchło, żaden pocisk nie został wystrzelony w chwili, kiedy prezydenci Biden i Zełenski spacerkiem przemierzali ulice miasta.

Wiedząc, że nie było żadnego zagrożenia, odegrali moment napięcia, stwarzając pozór zagrożenia ze strony najgroźniejszego ich zdaniem człowieka na świecie. Propaganda na rzecz dwóch nieustraszonych. Powaga stanowisk obu panów została przyjęta przez rzesze odbiorców jak najbardziej serio. Komedii ciąg dalszy odbył się bez zaskakujących zwrotów akcji.

W słowach adresowanych do Bidena Andrzej Duda chlapnął w swoim stylu, że „Ukraina dzisiaj trwa za sprawą odwagi rosyjskich żołnierzy”. Przemówiła podświadomość czy prawda? Gdyby prowadzona była wojna pełnoskalowa, Zełenski siedziałby w nowej chałupie na Florydzie, albo już nie byłoby go. Dla tych trzech polityków rzeczywistość nie istnieje. Bawią się zapewnieniami o zwycięstwie i przesyłają wszelaką pomoc kosztem swoich obywateli, w co wierzą odbiorcy głównych mediów. Przynajmniej w Polsce.

Według oficjalnego przekazu polskie władze wspierają bezpośrednio 1,4 miliona ukraińskich migrantów, choć wielu z nich nie ma udokumentowanego statusu uchodźcy. O tym, jak niepełny jest to obraz, świadczą ulice wszystkich większych miast w Polsce, gdzie słychać na porządku dziennym język ukraiński lub rosyjski, wśród przechodniów. Ktokolwiek nie daje wiary, jak zaawansowana jest ukrainizacja Polski, wystarczy, by odwiedził rynki tych miast, przychodnie, restauracje, punkty pomocy i dostrzegł tablice rejestracyjne samochodów. Jeszcze jednym symptomem charakteru przyjezdnych jest odnotowanie informacji codziennej agendy sądowej wydziałów karnych w sądach. Niespodzianka? Nie dla pamiętających o tym, jak rekordowo skorumpowanym państwem była i jest Ukraina.

Ohydnym akcentem organizatorów wizyty prezydenta USA było przygotowanie scenografii Zamku Królewskiego – symbolu świetności polskiej historii przez podświetlenie barwami ukraińskimi. Trzeba głośno zadać sobie pytanie, czy jesteśmy jeszcze w Warszawie, czy już w Kijowie. Cała reżyseria podkreślała ukraińskość.

Przeglądając później obcojęzyczne media społecznościowe, komentujący zadawali pytanie, czy to możliwe, żeby Polacy byli tak entuzjastycznie zwasalizowani. Uważni dostrzegli mało prawdopodobny obrazek grupki bardzo międzynarodowo wyglądających kolorowych dzieci, jako nieprzystający do kulturowo spójnej historycznej polskości. Na jeszcze bardziej naiwny wizerunek zapracował kamerzysta zbliżeniami żywiołowych reakcji tłumu na wojowniczą retorykę mówcy, której zwykle brak w przemówieniach z Białego Domu.

Po Polakach doświadczonych polityką rządzących można byłoby spodziewać się najwyżej powitania polskimi flagami i głuchym milczeniem. Obecność entuzjastycznych ludzi z przewagą proporczyków amerykańskich wskazywała, że zapewne byli to Ukraińcy.

Tak zaaranżowana wizyta jest wymownym dowodem na tłumienie faktów, wolnego słowa i poglądów w Polsce. Szerzej omawia zjawisko w „Consortium News” autor artykułu „McCartyzm w polskim stylu” Mike Krupa. Opisuje wyrzucanie ludzi z pracy z powodu głoszonych poglądów, choć proceder trwał pod pretekstem braku zgody na eksperyment medyczny. Autor odnosi się w nim do głośnego wydalenia z uczelni dr. Leszka Sykulskiego – komentatora zjawiska geopolityki i bezpieczeństwa państwa. Krytyka polityki rządowej, inicjatywa pokojowa jako sprzeczne z celami rządu stały się przedmiotem szykan i represji człowieka potwierdzając, że z linią partii nie ma dyskusji. Sugestia pójścia wzorem umiarkowanego Orbana została odrzucona, bo uwzględniałaby interes własnego państwa.

Drastyczne uciszenie niezależnego głosu przez służby specjalne, rola rzecznika środowiska „polskiego” wywiadu – Żaryna, przypisującego powiązania z Kremlem każdemu, kto ośmiela się widzieć błędy polskiej geopolityki wzorowane się na metodach ukraińskich. Pisanie książek o Rosji, wywiad z Aleksandrem Duginem, zdaniem nieomylnych kręgów rządowych jest przejawem zawstydzającej postawy. Ideologia doszczętnie wyparła rachunek gospodarczy i rozeznanie w szerszym układzie geopolitycznym co przypomina brak instynktu samozachowawczego w przypływie paniki.

Ostatecznym czynnikiem nieskrępowanej nagonki na Leszka Sykulskiego była inicjatywa pokojowa łącząca Polaków niezależnie od poglądów politycznych, wyznania. Jedyna myśl – „to nie nasza wojna i nie powinniśmy angażować się w dostawy broni dla Ukrainy, by przestać być pośrednikiem interesów Stanów Zjednoczonych w Europie” – zabolała jak każda prawda.

Kiedy tylko inicjatywa powszechnego ruchu antywojennego zaistniała, administracja uczelni zatrudniającej L. Sykulskiego, mimo nienagannych ocen jego pracy, zwolniła go z zajmowanego stanowiska. W uzasadnieniu rektor uczelni stwierdził, że głoszone poglądy są sprzeczne z polskim interesem narodowym. Polityczna opinia zadecydowała o utracie pracy nauczyciela akademickiego poprzedzona naciskami Ministerstwa Edukacji zarządzanego przez członka partii sprawującej władzę. Celem dalszego kneblowania wypowiedzi zapowiedziano wprowadzenie rozporządzenia, które będzie wymagało rejestrowania każdego kanału internetowego bloggera.

Otuchą napawa pojawienie się antywojennych bilbordów, ulotek i rosnąca liczba zwolenników pokojowych rozwiązań w miejsce eskalacji zapędów wojennych. Opowiadanie o pluralizmie musi mieć swoje odzwierciedlenie w istnieniu alternatywy reprezentującej poglądy ludzi niereprezentowanych w sejmie, senacie i rządzie.

Polacy, dzięki szczególnie łagodnej zimie radzą sobie nieźle wbrew zapowiadanym daleko idącym utrudnieniom. Odcięcie gazu z Rosji z pewnością odczuły przedsiębiorstwa produkcyjne i usługowe. Analitycy prognozują, że dopiero przyszły rok ukaże pełnię skutków gospodarczych politycznego bumerangu sankcji. Zdecydowanie widoczna jest reorientacja poglądów politycznych wśród Polaków wynikająca ze złych wskaźników gospodarczych. Już latem 2022 r. stopniała liczba spontanicznej części społeczeństwa, gotowej entuzjastycznie pomagać Ukrainie. Ogromne zmiany kulturowe w wyniku skali napływu migrantów do Polski, zagrożenie bezpieczeństwa narodowego i państwa stały się jaskrawo widoczne. Prognozowanie przez polityków dla Polski roli drugiej w kolejności ofiary wojny zastępczej między Rosją a Stanami Zjednoczonymi otwiera wielu ludziom oczy, więc narasta sprzeciw. Polacy zaczęli doceniać doniesienia mediów niezależnych, skąd dochodzą bliższe faktom informacje, choćby tłumaczone.

Zapowiadane w Ameryce i Europie kolejne fale protestów oprócz antywojennych, będą uwzględniały akcenty antynatowskie.

Opracowanie: Jola
Źródło zagraniczne: YouTube.com
Źródło polskie: WolneMedia.net


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. AlbertW41 25.02.2023 19:44

    Ludzie sa glupi dlateog beda cierpiec. Czys wyjechac ze tego folwarku pis ale takze watykanskiego a teraz amerykanskiego.

  2. replikant3d 25.02.2023 21:46

    Wszędzie dzieje się tak samo. Gdzie wyjedziesz?

  3. emigrant001 26.02.2023 13:30

    @replikant3d masz rację. Mieszkam w kraju około 5 mln mieszkańców a ukrów przywieziono tu już 70 000. Przez całą Europę. Szacunkowe koszty ich utrzymania to około 1 miliard €/rocznie, (słownie jeden) na koszt podatnika. Też bym chciał żeby to szaleństwo pomocy ludziom, którzy nawet nie widzieli wojny się skończyło. Można próbować demokratycznie ale masz tylko jeden głos (słownie jeden)

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.