Niedoszły Wampir Warszawy

Opublikowano: 19.03.2015 | Kategorie: Historia, Prawo, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 855

W swojej pracy historyk natrafia na wiele wdzięcznych źródeł. Niektóre są przezabawne, inne przyjemne w odbiorze. Śmiem jednak twierdzić, że jeden szczególny ich rodzaj pozwala nabrać dystansu do historii, czasów naszych dziadków i ogólnie moralności w wiekach minionych. Chodzi oczywiście o przedwojenne gazety brukowe.

Jest to zdrój fantastycznych opowieści, mrożących krew w żyłach historii o zbrodniach i pikantnych szczegółów z życia przedwojennego Polaka. Szczególnie sobie cenię takie tytuły jak „Kurier Czerwony”, „Dobry Wieczór” czy „Wieczór Warszawski”. Właśnie w nich można było przeczytać o „wyrodnej córce topiącej matkę w torfowisku” albo o „synu mordującym ojca kopaczką od ziemniaków”.

Pomimo jednak wielu barwnych historii trudno znaleźć w II RP wzmianki o seryjnym mordercy. Być może było to spowodowane niejasności terminologii, niewysoką wykrywalnością tego typu spraw lub jeszcze innymi czynnikami. Niemniej jest faktem, że seryjnych morderców raczej w tych czasach nie było – można znaleźć szczątkowe informacje o zaledwie kilku z nich, m.in. niejakim Sinobrodym, czyli Nikiforze Maruszenko. Dziś jednak zajmę się pewnym… niedoszłym seryjnym mordercą.

Wszystko zaczęło się od mordu na ulicy Ceglanej. Jego ofiarą padła służąca Milewska, a sprawcą okazał się Stanisław Gurdała. Policja ruszyła ku jego mieszkaniu na Ludowej 12. Wywiadowcy przystąpili do rewizji mieszkania i tam za jednym z obrazów odnaleźli małą karteczkę, na której zapisane był imiona i nazwiska służących z bogatych domów przy których nabazgrano jakieś tajemnicze znaki.

Ponieważ nazwisk było aż 65 wywiadowcy zaczęli zachodzić w głowę, co mogły one znaczyć. Dalsza rewizja w mieszkaniu zrodziła w głowach śledczych niepokojące podejrzenia. Wśród rzeczy zatrzymanego znaleziono wiele wycinków prasowych dotyczących mordu na ulicy Foksal z 1928 roku. Mowa rzecz jasna o sprawie Hipka Wariata, która zajmowała głowy warszawiaków – zabił on wówczas z zimną krwią pannę Franciszkę Anaczewską.

Stanisław Gurdała wyraźnie zainspirował się Hipkiem i chciał przebić go w swoich morderczych czynach. Fascynował go Kuba Rozpruwacz i Wampir z Düsseldorfu. Peter Kürten, bo o nim mowa, był jednym z najgłośniejszych morderców przedwojennej Europy, który nim doszedł do dwudziestego siódmego roku życia zabił dziewięć osób. Jego sprawę szeroko opisywała prasa właśnie w okresie, kiedy aresztowano Gurdałę. Co więcej, Polak w swojej morderczej kolekcji miał między innymi fotografię ofiar Niemca. Całość dopełniała powieść brukowa „Duch zemsty”, traktująca o słynnym londyńskim mordercy, pokazująca go jako romantycznego bohatera.

Stanisław Gurdała nie krył się ze swoją fascynacją, kiedy wywiadowcy policji zapytali się go, czemu trzymał te wszystkie wycinki prasowe i w jakim celu notował nazwiska służących. Odpowiedział im wówczas wprost, że chciał je wszystkie zabić, aby stać się Wampirem z Warszawy. Nie chciał jednak wyjaśnić co znaczyły cyfry przypisane nazwiskom.

Informacja, która trafiła do opinii publicznej, spowodowała panikę wśród warszawskiej służby. Setki Hań i Maryś zaczęły podejrzewać, iż mogły stać się kolejnymi ofiarami wampira. Zaczęto zwracać też uwagę na nieodpowiedzialność kobiet pracujących w charakterze pomocy domowej.

Służące warszawskie nie należały do najroztropniejszych ani do kierujących się w swoich wyborach życiowych zbytnio purytańskimi zasadami. Nie trudno było je uwieść i dosyć często posiadały kochanków, którzy nie należeli do takich, których kartoteki świecą pustkami. Niejednokrotnie dzięki wpuszczeniu ich do swojego łóżka w służbówce płaciły oszczędnościami. Nie inaczej było w przypadku domu na ulicy Ceglanej.

Gurdałowi nie zajęło wiele czasu zdobycia zaufania ofiary. Po kilku dniach umówił się z nią aby poprosić ją o pożyczkę 50 złotych na randkę i majówkę. Dla służącej taka kwota była olbrzymia i mogła wynosić więcej niż miesięczne uposażenie. Milewska rzecz jasna takich pieniędzy nie miała. Gurdała postanowił uwieść ją i wtedy zabić – po krótkim uścisku połączonym z pocałunkami udusił swoją ofiarę.

Łup był marny – składał się na niego dolar, 5 złotych, pierścionek i tandetna broszka. Gurdała jednak się nie przejmował. Zostawiwszy trupa udał się do Ogrodu Krasińskich na randkę, a potem z rodziną ma majówkę. Następnego dnia poszedł do cukierni, spisał nazwiska znanych służących i zaczął planować kolejne zbrodnie. Skoro z jedną służącą poszło łatwo, to z kolejnymi będzie równie prosto – pomyślał prawdopodobnie.

Spisawszy 65 nazwisk zaczął bawić się w kinach i restauracjach. Gdyby nie działania wywiadowców policji doszłoby niechybnie do kolejnych mordów.

Autorstwo: Paweł Rzewuski
Źródło: Histmag.org
Licencja: CC BY-SA 3.0


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.