Niedokończona rewolucja

Opublikowano: 08.06.2011 | Kategorie: Polityka

Liczba wyświetleń: 610

Piątek dwudziesty siódmy maja, popołudniową modlitwą rozpoczyna się kolejny egipski „dzień gniewu”, kolejny „marsz miliona” w Kairze, nowa rewolucja jak zapowiadają niektórzy z organizatorów. Ruch 6 Kwietnia, Koalicja Sił Rewolucyjnych wraz z innymi organizacjami od kilku dni nawoływały do protestu żądając: likwidacji wojskowych trybunałów, które osądziły ponad 5 tys. cywili, natychmiastowego postawienia przed sądem byłego prezydenta Hosniego Mubaraka, przebywającego ciągle w luksusowej klinice w nadmorskim kurorcie Szarm El Szejk, uhonorowania rodzin ponad 840 bohaterów, którzy zginęli podczas rewolucji, oraz uwolnienia mediów publicznych od wpływów starego reżimu. W centrum Kairu zebrał się kilkudziesięciotysięczny tłum, niektórzy obserwatorzy mówią nawet o stu tysiącach demonstrantów. Protesty odbyły się również w Aleksandrii, Suezie i Szarm El Szejk pomimo natarczywej kampanii ze strony władz wojskowych i podporządkowanych armii mediów. Najwyższa Rada Sił Zbrojnych próbowała przekonać Egipcjan do pozostania w domu, wytwarzając atmosferę niepewności i strachu spotęgowaną oficjalnym komunikatem o wycofaniu na czas demonstracji sił porządkowych z centrum Kairu. Do bojkotu demonstracji nawoływała również największa organizacja opozycyjna – Bractwo Muzułmańskie. Wysoka frekwencja wywołała entuzjazm wśród protestujących, internet zapełnił się komentarzami.

„Nie potrzebujemy już Bractwa Muzułmańskiego, żeby zapełnić Tahrir!” – pisze Arabawy, jeden z egipskich rewolucyjnych blogerów.

„Demonstracja na placu Tahrir – islamiści i żandarmeria = spokój” – wtóruje mu na Twiterze egipska młodzież.

Pomimo niewątpliwego sukcesu organizatorów protestu, nie sposób nie dostrzec różnicy pomiędzy dzisiejszymi protestami, a mobilizacją z przełomu stycznia i lutego. Bezpowrotnie zatraciła się jedność z pierwszych dni rewolucji, gdy milionowy tłum demonstrantów zgromadzonych na placu Tahrir skandował jednym głosem – erhal, erhal – odejdź, odejdź. Dzisiaj studenci, robotnicy, Koptowie i chłopi walczą o swe prawa osobno. Jedni chcą przyjęcia nowej konstytucji jeszcze przed wyborami, inni w myśl rezultatów marcowego referendum już przez nowy parlament. Rewolucjoniści z placu Tahrir zdążyli już się podzielić na: liberałów, lewicę i najlepiej zorganizowanych islamistów. Nawet w sprawie rozliczenia Mubaraka Egipcjanie nie mogą dojść do konsensu. Rewolucjoniści widzieliby najchętniej tyrana odpowiadającego za swe zbrodnie przed trybunałem,. Nie brakuje jednak i takich Egipcjan, którzy ze względu na wiek i szacunek dla władcy darowaliby mu wszystkie winny wysyłając na emeryturę do ulubionej rezydencji w Szarm El Szejk. Jeden z egipskich znajomych tłumaczy mi dlaczego Mubarak powinien zostać ukarany.

– Do tej pory każda skuteczna rewolucja odsuwała od władzy tyrana ścinając mu głowę, wyrzucając na emigrację lub stawiając przed trybunałem, dla osądzenia zbrodni. U nas były prezydent, który jest odpowiedzialny za śmierć 850 rewolucjonistów siedzi ciągle w Sharm El Szejk!

Egiptem targają konflikty religijne. Od czasu cynicznego wypuszczenia na wolność przez zdesperowany reżim tysięcy kryminalistów władze wojskowe nie potrafią przywrócić na ulicach Kairu porządku. Kraj żyje w cieniu ataków na koptyjskie kościoły. Zamieszki mają miejsce w nocy, to wtedy najłatwiej rzucić kamieniem, podpalić kościół, sklep albo samochód. Na drugi dzień przychodzi otrzeźwienie i tłumy zawstydzonych Egipcjan wylegają na ulice. Autorytety, ludzie kultury, religijni kaznodzieje i bohaterowie rewolucji maszerują wspólnie dając kolejny raz dowód na egipską jedność. Znowu jakaś muzułmanka w nikabie wznosi do góry krzyż, wychudły imam z cienką brodą dzierży dumnie nad głową biblię i koran. Obydwie księgi są zresztą po arabsku, koptyjską biblię też przecież czyta się od końca.

W kraju niedokończonej rewolucji, co rusz wybuchają protesty i strajki, tłumione przez żandarmerię wojskową i policję znacznie sprawniej, niż wybryki religijnej ekstremy i kryminalistów. Wojskowe trybunały wrzucają do jednego worka strajkujących robotników, pokojowo demonstrujących studentów z tłuszczą atakującą Koptów. Wielu rewolucjonistów oskarża władze wojskowe o przymykanie oka na salafich i rzezimieszków do wynajęcia, którzy od kilku miesięcy terroryzują Egipt.

Protesty społeczne mają dzisiaj bardziej lokalny charakter, wybuchają w miejscu pracy, nauki gdzie Egipcjanie walczą o lepsze płace, lepsze zarządzanie i przeciw korupcji. Jak jeden z egipskich działaczy związkowych tłumaczył reporterowi Al Jazeery podczas demonstracji pierwszomajowej w Kairze.

– Obaliliśmy Mubaraka, ale przecież w każdym ministerstwie, w każdej fabryce siedzi mały Mubarak, którego musimy się pozbyć.

Po latach opresji Egipt zachłysnął się wolnością. Zwolennicy niepodległej Palestyny demonstrują przed ambasadą izraelska, przeciwnicy mieszania się Arabii Saudyjskiej w wewnętrzne sprawy Egiptu pikietują saudyjską placówkę, członkowie bractw sufickich okupują siedzibę Rady Bractw Sufickich w Kairze domagając się ustąpienia jej przewodniczącego, oskarżanego o serwilizm w stosunku do reżimu Mubaraka, robotnicy domagają ustanowienia płacy minimalnej w wysokości 1200 funtów egipskich, a szyicka mniejszość domaga się prawo do założenia partii religijnej. Atmosferę rewolucyjnego wrzenia rządowe media wykorzystują do wytworzenia atmosfery chaosu, zresztą nie trzeba niczego zbytnio podgrzewać, kraj naprawdę pogrąża się w chaosie. Władza sprytnie podzieliła swe role. Nowy rząd z premierem Essamem Szarafem dba o wizerunek obrońcy rewolucji, w tym samym czasie reprezentujące Najwyższą Radę Sił Zbrojnych trybunały wojskowe ferują wieloletnie wyroki za uczestnictwo w strajkach i demonstracjach. Gdy na ulicach płoną kościoły i samochody wówczas nie trudno o poklask dla rządów twardej ręki. Kairczycy gubią się w domysłach kto kryje się za aktami przemocy, które wydaja się być na rękę władzy wojskowej.

W takich okolicznościach doszło w Kairze do piątkowej demonstracji. Duża frekwencja napełniła rewolucyjną młodzież nadzieją, że rewolucję w Egipcie, na przekór armii i Bractwu Muzułmańskiemu, które wydaje się coraz bardziej dryfować w stronę porozumienia z wojskowym establishmentem, uda się przeprowadzić do końca. Młodzież wzywa już do kolejnych „dni gniewu” w następny piątek i tak aż do zwycięstwa. Pozostaje jedynie pytanie. Na jak długo starczy Egipcjanom sił na taką mobilizację? Jak długo będą chcieli bronić swej rewolucji? W zeszłym tygodniu po raz pierwszy w historii oficjalny poziom bezrobocia przekroczył 12% w kraju bez ubezpieczeń społecznych i zasiłków dla bezrobotnych.

Autor: Marcin Pazurek
Źródło: Le Monde diplomatique


TAGI: , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. jj44 09.06.2011 10:08

    Fenix, problem w tym że to własnie wojsko wspierało tą rewolucję więc hmm… ludzie są zdani na siebie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.