Niech naród decyduje łatwiej

Opublikowano: 18.03.2012 | Kategorie: Polityka, Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 794

Jeśli pod wnioskiem o referendum ogólnokrajowe podpisze się 10% Polaków uprawnionych do głosowania, to Sejm będzie zobligowany do rozpisania takiego referendum – takie rozwiązanie przewiduje projekt ustawy, którą w Sejmie złożył klub Solidarnej Polski.

Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, w czwartek taki projekt został złożony w Sejmie. Zdaniem wiceszefowej klubu SP, Beaty Kempy, w Polsce należy wzmocnić instytucję referendum. Podkreśliła, że propozycja SP ma za zadanie pobudzenie rozwoju społeczeństwa obywatelskiego w Polsce. Zdaniem posłanki, w Polsce 28 milionów obywateli jest uprawnionych do głosowania. Oznacza to, że Sejm po przyjęciu propozycji SP, będzie zmuszony rozpisać referendum, gdy wnioskować o to będzie 2,8 miliona Polaków. „Możemy się w Sejmie spierać nad liczbą podpisów, czy to ma być 1,5 miliona, czy 3 miliony. Ale jeśli zebrana jest bardzo duża liczba podpisów pod wnioskiem referendalnym, to nie może być tak, że Sejm takie referendum ucina” – mówiła wiceszefowa klubu SP. Wyraziła też nadzieję, że żaden klub parlamentarny z szacunku do obywateli nie przedstawi wniosku o odrzucenie projektu SP w pierwszym czytaniu.

Obecnie Sejm może postanowić o poddaniu pod referendum określonej propozycji zgłoszonej przez obywateli, jeśli dany projekt ustawy poprze w odpowiednim czasie co najmniej 500 tys. osób uprawnionych do głosowania. Sejm nie musi jednak tego zrobić – o tym, czy obywatelskie projekty poddać pod głosowanie powszechne, sejm decyduje bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Oznacza to de facto, że z góry skazane na porażkę są pomysły referendów w sprawie niepopularnych pomysłów forsowanych przez aktualnie rządzącą większość parlamentarną.

Oczywiście obligatoryjne organizowanie referendów popieramy, aczkolwiek próg 10% (2,8 mln) wydaje się zdecydowanie zbyt duży – biorąc pod uwagę, że na zebranie takiej liczby podpisów pomysłodawcy mają niewiele czasu. Bardziej sensowna wydaje się liczba 0,5-1 mln Polaków – eliminuje ona inicjatywy mało popularne lub autorstwa środowisk bez zaplecza społecznego oraz zmniejsza ryzyko niepotrzebnych wydatków budżetowych (koszt organizacji referendum jest spory), natomiast uniezależnia faktyczną wolę obywateli od widzimisię rządzącej kasty.

Źródło: Nowy Obywatel


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

9 komentarzy

  1. xc1256 18.03.2012 09:56
  2. Il 18.03.2012 11:02

    Z artykułu: “organizowanie referendów popieramy”.

    Kto popiera ten popiera ale JA NIE POPIERAM.

    Rządokracja i centralizacja do stolicy jest jak nowotwór w organiźmie.

    Patrząc z punktu widzenia wieśniaczka z zapeziałej wsi na skraju administracyjnego państwa zwanego RZECZĄ pospolitą Polską myślę, że za daleko miałbym do miejsca organizowania referendum a i tak rządokraci koszty zorganizowania, przeprowadzenia i ogłoszenia wyników referendów w różny sposób przerzuciliby właśnie na biedny lud wiejski.

    Na przykładzie:
    Jeżeli samorząd LUDNOŚCI Tatr i Podhala (nie rządokratycznych urzędników) chciałby zlikwidować góry aby im się łatwiej chodziło i żyło to reszta scentralizowanej do warszafki polskojęzycznej i polskawojęzycznej nacji nie powinna mieć prawa głosu w tej sprawie.

    Znam jednego Bacę, który ma codzienne utrapienie z docieraniem do swego domu właśnie z powodu gór. Ciężko mu i jego rodzinie często złazić i włazić z i pod stromizny. Gdyby ogólnie zezwolono na rozbiórkę gór to i materiału na budowę domów byłoby dużo i teren byłby łatwiej dostępny (również dla niepełnosprawnych)
    Część nacji polskiej lubi jeździć w góry i byłaby za zostawieniem gór takimi jakie są. No i Baca dalej musiałby schodzić z gór i wchodzić na nie marnując swoje zdrowie i życie.
    Jeżeli w referendum związanym z poszerzaniem Parków Narodowych pod hasłem “oddajcie parki Narodowi” większość uprawnionych do głosowania będzie za poszerzeniem i ochroną Tatrzańskiego Parku Narodowego a przez to za ochroną gór przed rozbiórką to takie referendum będzie korzystne dla jednego mieszkańca lub jego rodziny? Park Narodowy ułatwi mu życie kupując mu quada na którego utrzymanie nie będzie go stać albo Park Narodowy wybuduje wyciąg, który będzie straszył pasące się w ciszy owieczki ?

    Albo inny przykład:
    Ktoś będzie miał ogródek, w którym będzie uprawiał swoją zdrową żywność a w referendum okoliczni zdecydują, że trzeba wywłaszczyć tego jednego z tego jego ogródka bo dla większości potrzebny jest lepszy dojazd do ich posesji autami.
    Czy takie referendum będzie sprawiedliwe ?

    Moim zdaniem referenda są mniejszym ale jednak złem mogącym zaszkodzić jednostkom lub mniejszościom (tym normalnym, nie takim jak te chore płciowo)

  3. 8pasanger 18.03.2012 11:13

    Jak to partiom poniżej progu wyborczego nie mającym szans na realne rządzenie w następnej kadencji rozsądku przybywa.Pani Kempa mogła działać na rzecz zwiększenia kompetencji referendów gdy była posłanką partii rządzącej wtedy jednak wsłuchiwała się tylko w głos swego wówczas ukochanego wodzusia Jarosława Niewielkiego.

  4. ARTUR 18.03.2012 12:22

    SIŁA i HONOR .Tylko brak frekwencji wyborczej nie daje władzy prawa do rządów absolutnych ,w wyborach gra idzie o frekwencję a nie o wyniki partii .Podpisując listę wyborczą / cyrograf / ,cedujesz na władzę swoje prawa obywatelskie .

  5. Il 18.03.2012 15:43

    Tylko jak tu przekonać uzależnionych od alkoholu aby nie podpisywali nic za piwko lub flaszkę ?
    Jak przekonać ludzi, którzy dostają ohłapy z opieki społecznej i caritasu aby nie podpisywali listy wyborczej (wyroku – cyrografu sprzedaży siebie jakimś partyjniaczkom (pokomunistycznym, komunokapitalistycznym i im podobnym)

  6. CD 18.03.2012 16:29

    @Il – Ja bym te pytania rozszerzył: “jak przekonać ludzi, by głosowali tyko w sprawach na których się znają?” “Jak ich przekonać by zachowywali się odpowiedzialnie?”. Ja na to widzę tylko jedną radę. Powinny być referenda co tydzień. Wówczas tak naprawdę tylko zainteresowanym będzie się chciało głosować. W tej chwili jak są wybory co 4 lata to jest jakaś masakra. Ludzie nic nie wiedzą a głosować idą. Jakiś debilizm i zbiorowa nieodpowiedzialność. Inna sprawa, ze demokracja może istnieć tylko wtedy gdy nie działa. Ot, taki paradoks.

  7. Il 18.03.2012 18:22

    Mam inne pojęcie:
    personokracja czyli każda osoba ma władzę (krację) nad sobą.
    Można dalej tworzyć np:
    rodzinokrację – czyli władzę rodziny nad swoją rodziną i terytorium tej rodziny.
    Później “społemkrację” czyli władzę społeczeństwa nad terytorium z całkowitym szacunkiem dla personokratów czyli dla mniejszości jednostkowych.

    Tak zwany rozwój gospodarczy to brednie zamydlające społeczeństwu oczy. Czy rozwojem gospodarczym jest zamówienie publiczne na tablety a wcześniej nieprawidłowe gospodarowanie państwowym majątkiem kolejowym w wyniku czego nastąpiła katastrofa kolejowa ?

    Produkcja pieniędzy do malwersacji majątku społecznego.
    Chcesz emeryturę pieniężną to ją dostaniesz jak weźmiesz udział w rozwoju gospodarczym produkcji pieniędzy.
    Jak chcesz emeryturę w innej postaci (niefinansowej) to bądź prawdziwie dobry i uczynny dla innych.
    Emerytury finansowe i system płatności za x lat może się zmienić na niekorzyść tych, którzy myśleli, że ciepłą posadką dorobią się dużych emerytur.
    Tak jak kiedyś z kasą na książeczkach “pko” tak może być z przyszłymi emeryturami. Mogą stracić dużo na wartości.

  8. sakala23 18.03.2012 18:42

    A ja bym zrobił tak. Skoro chcą nam oczipować dowody żeby nas móc lepiej kontrolować i tego raczej i tak nie unikniemy. Dlaczego zatem nie wykorzystać tego faktu. Teraz już praktycznie wszędzie są czytniki kart czipowych więc każdy miał by dostęp do takiego mini stanowiska do głosowania. Stworzyć system nadzorujący pobieranie i weryfikację głosów, dodam że technologia również na to pozwala i mamy system w którym głosujesz podczas wyjścia do sklepu czy gdziekolwiek. I wybory takie mogą być nawet codziennie zarówno na szczeblu ogólnokrajowym jak i regionalnym, decydujesz o swoim losie ty a nie jacyś skorumpowani reprezentanci. Przed manipulacjami i głupimi pomysłami narodów chroni nas senat, który jest wybierany spośród szczególnie zasłużonych i dysponujących odpowiednią wiedzą obywateli, i rozwiązujemy sejm oraz wywalamy większość administracji, gdyż już nie jest potrzebna. Teraz trzeba by się było zastanowić jak zapobiec manipulacjom przy przesyłaniu danych z punktów do głosowań. Ale jestem pewien że jest to osiągalne.

  9. cetes 18.03.2012 21:46

    As!
    Aj! waj! Przeca na Bliskim Wschodzie, taki Iran, może utrudnić życie żydom! A w Polsce, jak dzięki ustawie o refundacji leków i podniesieniu wieku emerytalnego, parę milionów Polaków zdechnie, to dla żydów może powstać nowy Izrael!
    Co sobotę szabesgoje będą miały pracę!

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.