Liczba wyświetleń: 1564
Premier stanu Madhja Pradeś od soboty prowadzi strajk głodowy. W ten sposób chce zaprotestować przeciwko brutalnemu tłumieniu rozruchów zrozpaczonych rolników, w których uderzyły niskie ceny produktów.
Shivraj Singh Chauhan o rozpoczęciu głodówki poinformował na “Twitterze”. „Popieram rolników, policja powinna pomagać obywatelom, a nie do nich strzelać. Jestem gotowy na rozmowy o ich problemach. Nie pozwolę do nich strzelać” – napisał szef rządu Madhja Pradeś, gdzie od tygodnia trwają intensywne walki uliczne pomiędzy ludźmi utrzymującymi się z prac rolnych, a policją wysłaną do boju przez zarządców jednostek administracyjnych.
Tylko w ciągu ostatnich trzech dni od policyjnych kul zginęło pięć osób. W kilku okręgach obowiązuje godzina policyjna. Ludność jest przerażona samowolą, brutalnością i bezkarnością funkcjonariuszy, którzy przy dławieniu protestów zachowują się jak nie podlegające żadnej władzy bojówki. “Nie słuchają nas kiedy mówimy, że taka sytuacja zniszczy nasze gospodarstwa. Nie ma w nich dobra, ani litości” – mówił w piątek jeden z protestujących rolników.
W całym stanie wściekli ludzie wylewają na drogi mleko, oraz rozjeżdżają samochodami inne produkty rolne, których ceny w ostatnim czasie poszybowały w dół. Tak właśnie wolny rynek niszczy zwykłego człowieka.
Problemu nie ma zamiar rozwiązać premier Indii Narendra Modi, który na specjalnym posiedzeniu ministrów, z udziałem m.in. szefa MSW Rajnatha Singha i szefa skarbu Aruna Jaitleya nakazał jedynie zaostrzenie środków bezpieczeństwa w Madhja Pradeś.
Z rolnictwa utrzymuje się 75 proc. liczącej ponad 1,2 mld osób indyjskiej społeczności. Według Banku Światowego wytwarzają oni tylko 17 proc. PKB kraju.
Autorstwo: PN
Źródło: Strajk.eu
Komuchy chcą aby państwo dopłacało do produktów, albo nakazało ludziom kupować drożej. Paranoja. Chyba, ze ktoś celowo sztucznie obniża ceny.