Nie poprę strajku lekarzy

Opublikowano: 04.07.2012 | Kategorie: Publicystyka, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 714

Nie poprę strajku lekarzy, choć niektóre ich argumenty rozumiem. Nie poprę, ponieważ choć należą do elity, wybrali najłatwiejszą dla siebie drogę nie licząc się z interesem chorych, którym nieść pomoc przysięgali.

W CZYM ROZUMIEM LEKARZY

Nakładanie na lekarzy coraz większej liczby obowiązków papierkowych odrywa ich od leczenia, przedłuża czas, jaki muszą poświęcić dla jednego pacjenta i tym samym zmniejsza liczbę pacjentów, którym mogą pomóc, co w sytuacji tak długiego oczekiwania na wizytę u specjalisty jest bardzo niekorzystne. Możliwe, że chodzi właśnie o zmniejszenie liczby wizyt, by koszty były mniejsze. Zwiększanie obciążeń biurokratycznych widzi każdy, który chodzi do lekarza. Przykładowo, kiedyś pacjent z chorobą przewlekłą, stale przyjmujący te same leki, składał prośbę o wypisanie recepty w rejestracji i za dwa dni odbierał receptę do wykupienia. Dziś musi 4 razy w roku (bo lekarz może wypisać receptę tylko na 3 miesiące) stanąć w kolejce, zająć lekarzowi koło 10 minut, bo tyle zajmuje mu praca czysto biurokratyczna – choć w wielu chorobach wystarczy badanie kontrolne raz na rok. W skali kraju dochodzą przecież do tego koszty zwolnienia się tego pacjenta z pracy, bo nie tylko emeryci cierpią na choroby przewlekłe. To jest złe.

Prawdą również jest, że nie jest winny rząd, nie są winni lekarze, winny jest NFZ, który zamiast stawiać sobie pałace powinien wdrożyć prawidłowy system ewidencji ludności pozwalający wszystko sprawdzić od ręki, nie zaś zrzucać odpowiedzialności na wszystkich, bo samemu nie potrafiło się zrobić tego porządnie. Nie ma systemu, nie ma odpowiedzialności, chciało by się rzec. Ale dotyczy to tylko i wyłącznie sprawdzania uprawnień pacjenta, nie błędów lekarskich.

W CZYM ROZUMIEM RZĄD

Prawidłowość wypisania recepty w części merytorycznej jest niezwykle istotna dla bezpieczeństwa. Kiedyś mieszkałem w miejscu, w którym lekarzem pierwszego kontaktu była pani pisząca tak, że nikt jej przeczytać nie potrafił. W aptece najpierw załamywano ręce, później pytano pacjenta, na co jest chory i próbowano dopasować lek do podanej choroby. Jest to działanie karygodne i lekarz za nie powinien odpowiadać. Również lekarz odpowiada ze przepisanie niewłaściwych leków, niewłaściwych dawek i tu karanie jest jak najbardziej uzasadnione. Jednak sprawy związane z uprawnieniami pacjenta powinny być załatwiane w recepcji i za błędy w tym miejscu odpowiedzialność powinna ponosić przychodnia, lecz jeśli pacjent przedstawi fałszywy dokument swych uprawnień, odpowiadać powinien pacjent lub osoba, co taki dokument przedstawiła. I taki system jest prosty i zrozumiały. System ten bezwzględnie winien być wspomagany systemem ewidencji ludności pozwalającym sprawnie ustalić uprawnienia pacjenta. Ewidentna wina NFZ.

JA PROTESTUJĘ PRZECIW…

Ja protestuję i to głośno przeciwko wybranej przez lekarzy metodzie. Za ofiarę swej walki lekarze wybrali najsłabszego, czyli pacjenta, człowieka, który płacąc składki, posiadając uprawnienia emerytalne, ma prawo do zniżki w zakupie leków. Odmówienie mu tego prawa jest aktem kradzieży, bo albo będzie musiał zapłacić wyższą cenę, albo stracić czas jadąc w miejsce, gdzie mu tę receptę potwierdzą. W ten sposób lekarze pokazali, kim jest dla nich pacjent. Jest nikim, jest tylko narzędziem do walki z rządem. Prawa pacjenta są święte, nabyte poprzez wpłatę odpowiedniej składki, nabyte często całym życiem pracy, jak ma to miejsce w przypadku emeryta. To tych ludzi dziś okradają lekarze prowadząc swą walkę z biurokracją NFZ.

Lekarze to ludzie inteligentni, wykształceni. To ludzie, których stać na znalezienie metody innej, nieszkodliwej dla pacjenta. Oni składali przysięgę, że będą działali dla dobra pacjenta, a dziś przysięgę tę łamią.

Czym różni się idea tego działania od działania terrorystów? Lekarze obciążając pacjenta chcą skierować gniew społeczny na rząd i wymusić na rządzie spełnienie ich postulatów. Terroryści też odpalając bombę w najbardziej zatłoczonym miejscu chcą skierować gniew społeczny na rząd i wymusić na rządzie spełnienie ich postulatów.

LEKARZ WOLNY CZŁOWIEK

Takie słowa usłyszałem od lekarza. Czy aby? Studia medyczne to jedne z najdroższych kierunków studiów. W USA student musi zapłacić ogromne pieniądze, których szuka u rodziny, w fundacjach, zaciągając kredyty i gdy to spłaci wtedy jest wolnym człowiekiem. Koszty tych studiów w Polsce ponosi społeczeństwo, więc to u społeczeństwa adept sztuki lekarskiej zaciągnął kredyt.

Społeczeństwo mówi – jesteś wolny, chcesz pracować gdzie indziej, możesz. Lecz jeśli chcesz żyć z pieniędzy, które społeczeństwo płaci na NFZ, czyli decydujesz się być pracownikiem opłacanym przez społeczeństwo, musisz dbać o prawa pacjenta i spłacać społeczeństwu zaciągnięty kredyt, właśnie choćby przez to, że nie podejmujesz działań skierowanych przeciw pacjentowi.

TO RZĄD SKŁÓCA SPOŁECZEŃSTWO Z LEKARZAMI?

Nie rząd wybrał sposób protestu robiący najsłabszych “żywą tarczę”. W Polsce potworzyły się struktury mafijne zwane ładnie korporacjami. Niech mi ktoś wytłumaczy, jakich szczególnych umiejętności potrzebuje taksówkarz? Umiejętność bezpiecznego prowadzenia samochodu i znajomość topografii miasta. Jaki cel ma korporacja taksówkowa? Dlaczego jedne korporacje taksówkowe mogą obsługiwać miejsca lukratywne, na przykład lotniska, a inne nie? Mi to przypomina walkę mafijną. Podobny cel mają korporacje lekarzy, adwokatów, notariuszy itd. – jest nim obrona interesów swojej grupy kosztem społeczeństwa. To możliwość utrzymywania odpowiednio wysokich cen, przez eliminację konkurencji. To jak w przypadku lekarzy ochrona tych, co popełnili błędy lekarskie. Właśnie korporacje powodują, że sędzia nie odpowiada za skandaliczny wyrok, że lekarz nie odpowiada za zaniedbania, o ile nie będą na tyle znaczące, że wtrąci się prokuratura, a tu też często spotykamy się z nadużyciami. Z tym „rakiem” trzeba walczyć i to walczyć skutecznie, gdyż ten „rak” pasożytuje na nas, zwykłych obywatelach tego kraju.

Dlatego jako płatnik tego systemu, nie poprę tego strajku lekarzy głośno protestując przed tym, by swoje sprawy rozwiązywali moim kosztem. Nie jestem “żywą tarczą” w tej walce.

Autor: Faral
Źródło: Nowy Ekran


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

31 komentarzy

  1. manek_99 04.07.2012 10:54

    “Z tym „rakiem” trzeba walczyć i to walczyć skutecznie, gdyż ten „rak” pasożytuje na nas, zwykłych obywatelach tego kraju.”
    Wszystko się zgadza, tylko tym rakiem nie są lekarze a rząd, który ciągle wprowadza nowe regulacje i prawa. Bo myśląc zdrowrozsądkowo to po co mi recepta?? czy rząd uważa, że jestem takim idiotą, że jak kupie bez recepty to sobie zaszkodzę?? no to niech wprowadzą recepty np: KRETA, bo nim sobie zrobię większą krzywdę. a apropo refundacji, to każdy wie, że ceny są sztucznie zawyżane, żeby państwo moglo powiedziec że dołożylismy wam. To jest chory system, gdzie każdy jest przez 4-y lata idiotą o którego trzeba dbac, ale ten jeden jedyny raz na te 4-y lata nagle jest super inteligentnym obywatelem, który dokona najlepszego wyboru przy urnie. Szkoda sółw.
    Pozdrawiam

  2. 23 04.07.2012 11:26

    “po co mi recepta?”
    Tobie po nic, ale wyobraz sobie ze to zabezpieczenie lekarza gdy np pacjent kopnie w kalendarz bo np dostanie inne leki itp.

  3. Erhea 04.07.2012 14:06

    Strajk nie dotyczy sprawdzania dowodów i podstaw ubezpieczenia – strajk dotyczy niejasnych zasad przyznawania zniżek na leki i wskazań do ich stosowania (leków, nie zniżek). Strajk ustalili nie lekarze, a Naczelna Izba Lekarska (konglomerat przeciw któremu buntuja się lekarze i który jest powołany do zycia przez ustawę, to nie konsorcjum – to rządowa agenda). Poza tym – NRL (naczelna rada lekarska) mówiła już w styczniu – jeśli nie zostana wprowadzone zmiany w ustawie – ponowimy strajk. Tusk obiecywał, mini ster obiecywał i co? To co zwykle – nic się nie zmieniło. Piszesz art kolego, ale nie wielkie masz pojęcie o tym o czym piszesz. Obwinianie lekarzy za tę sytuację jest co najmniej nie na miejscu (ilu lekarzy przystąpiło do strajku? Ile poradni lekarzy pierwszego kontaktu przystąpiło do strajku?). Kolejna sprawa – dlaczego lekarz ma decydować o tym, jak NFZ finansuje leczenie? Lista refundacyjna zawiera w tej chwili około 4 tysięcy pozycji, dla każdej lekarz jest zobowiązany znać pełną charakterystykę postaci leku, wskazania itp – to są sprawy biurowe, nie medyczne (lekarza powinno obowiązywać wskazania do podania danego leku – substancji chemicznej, nie preparatu – te różnią się w zależności ile $ firma przeznaczyła na rejestrację leku – tzw legalna łapówka), ponadto ustawa mówi, że lista może zmieniać się co 3 miesiące, jest publikowana w dniu wejścia w życie.

    Jest inny sposób protestu – kiedyś strajkowali lekarze pierwszego kontaktu – nie wystawiali aktów zgonu – przez około miesiąca (w niektórych miejscach kraju dłuzej) – nie godziło to w pacjentów. Problem polegał na tym, że zwłok nie można było pochować do czasu zakończenia strajku.

    Jestem lekarzem, nie podoba mi się forma strajku – jestem człowiekiem wolnym – nie przystępuję do strajku (jak większość moich kolegów po fachu). Nie podoba mi się to, że w tym roku pod Olsztynem lekarza zarabiającego 4700zł brutto obciążono karą za “nieprawnie” wypisane leki karą 300000 zł. Nie znaleziono wśród tych leków, preparatów wypisanych nie zgodnie ze wskazaniami medycznymi – tylko niezgodnie ze wskazaniami CHPL (ChPL zmieniło w tym roku większość leków – tak tuż przed nową ustawą). Nie podoba mi się też to, że strajk nauczycieli jest ok (tu trafiają w najmłodszych i bezbronnych), strajk kolejarzy jest ok (a co z tysiącami pasażerów nie mających czym wrócić do domu?), strajk policjantów jest ok, strażaków jest ok. Lekarzy NIE OK.
    Każdy pacjent może napisać do ministra, że nie podoba mu się nowa ustawa, że strajk, że leki drogie, że zycie do kitu. Nawet może zastrajkować i… nie wykupić za drogich leków, albo umrzeć zdrowym.

    Ale kolego Faral czy pacjenci staną w naszej obronie? Nie sądzę, choć tak naprawdę to stawanie we własnej obronie – pacjentowi się należy bez jego aktywności (bo płaci składkę – najgłośniej krzyczą ci, którzy jej nie płacą.

    Pacjent człowiek wolny – może iść do lekarza prywatnie, może poszukać lekarza, który nie strajkuje i podpisał umowę z NFZ, może iść do NFZ i poprosić o zwrot należnej refundacji. Może pozwać lekarza za to że go “okradł”.

    A strajk podjęli tylko ci, którzy nie podpisali umowy z NFZ – nie można mieć do nich pretensji, że nie chcą podpisać umowy, która ich krzywdzi. Strajk właśnie na tym polega – na nie podpisaniu umowy z NFZ i nie wystawianiu recept refundowanych.

    Do 23 – recepta lekarza nie zabezpiecza – to potwierdzenie dla pacjenta, że może wykupić dany lek (nie chodzi o zniżkę). Daje go farmaceucie, by ten wiedział, w jakiej dawce i jaka ilość.
    Do manek_99 – nie raz widziałem osoby inteligentne i wykształcone, które robiły sobie krzywde lekami, których nie wolno łączyć (bo mama bierze na ból głowy, to ja wezmę też – mama ma ból głowy z powodu wylewu a pan z powodu nadciśnienia), albo zbyt dużymi dawkami, zbyt długim przyjmowaniem. Nie, pacjenci to nie idioci (czasami się tylko chłopu macica przekręci i coś w okolicy sromu boli), tylko większość z nich nie ma pojęcia, jak działa ich ciało (ja jestem mechanicznym laikiem, ale wiem, jak działa mój samochód).

  4. manek_99 04.07.2012 14:08

    A może by tak każdy brał odpowiedzialnośc za siebie a nie zganiac na lekarza. A co do tych recept to bardziej mialem na mysli sytuację, gdzie ktoś leczy sie przewlekle i dobrze wie co i kiedy ma lykac.
    P.S. recepta istnieje od bardzo niedawna i kiedyś ludzie jakoś sobie radzili, a dzis wszystko musi byc regulowane prawnie, nawet największa bzdura. I to mnie wlasnie denerwuje, że uczy sie czlowieka że ktos ma za niego zdecydowac.
    Pozdrawiam.

  5. Erhea 04.07.2012 14:21

    od bardzo niedawna – w Chinach około 1500lat pne, w Mezopotamii – około 3200 – 2500 pne. to rzeczywiśnie niedawno. W Europie recepty – od Hipokratesa (wiemy z pewnością, bo są źródła mówiące o receptach) co najmniej. W Ameryce – odkąd nieudacznicy opuścili Europę i zaczęli mordować co im pod ostrze podeszło.

    Ale zgodzę się z Tobą – lekarz nie odpowiada za zdrowie pacjenta, odpowiada tylko za to, czy jego decyzje miały podstawy.

    Pozdrawiam.

  6. w 04.07.2012 14:30

    Medycy farmaceutyczni jeśli już muszą wypisywać recepty to powinni robić to pismem czytelnym a nie bazgrołami “jak kura pazurem”. Jakaś odpowiedzialność musi być. Przepisanie farmaceutyku nie zwalnia medyka z odpowiedzialności karnej i zawodowej jeżeli ten dany farmaceutyk spowoduje chorobę lub śmierć.

    Część medyków to podłe cwaniaki, które wzbogaciły się na przepisywaniu drogich zbędnych farmaceutyków naiwnym pacjentom ufającym tym medykom.

    Nie wiem czemu ale biznes medyczny kojarzy mi się z podstępnym i mało zauważalnym mordowaniem ludzi z użyciem farmaceutyków i z handlem narządami ludzkimi. Do dnia dzisiejszego istnieje ustawa ułatwiająca handel narządami ludzkimi.
    Według Karty Praw Pacjenta pacjent ma prawo do okaleczenia się za pośrednictwem medyków w celu podzielenia się swoimi narządami z innymi ludźmi, którzy oczekują na eksperyment przeszczepu.
    Niestety tego typu handel narządami ludzkimi opiera część kleru rzymskokatolickiego.

  7. w 04.07.2012 14:33

    p.s.
    “popiera część kleru”
    Chyba jakiś cenzor kradnie literki i wyrazy pomiędzy komputerami.

  8. norbo 04.07.2012 15:40

    Jeśli twój lekarz rodzinny odmawia wystawienia recepty ze zniżką to zmień lekarza – znajdz takiego co nie robi problemów i niech on dostaje kase z NFZ za ciebie.

  9. cetes 04.07.2012 16:03

    Ja popieram Erhea.
    Strajk lekarzy jest winą rządu, który uzyskuje kilka efektów będących celem jego działania.
    Otóż co 3 miesiące kilka tysięcy, a może więcej, chorych ludzi umrze, w tym wielu emerytów i rencistów.

    Jaka oszczędność dla państwa!!!

    1) nie trzeba będzie dopłacać im do leków
    2) nie trzeba będzie wypłacać im rent i emerytur
    3) więcej pieniędzy zostanie do przekazania bankierom i rozkradzenia przez politykierów
    4) można będzie przyjąć więcej emigrantów gotowych do pracy za 1/10 pensji Polaków, jak robi się to na zachodzie Europy płacąc Polakom mniej niż krajowcom
    5) rząd od 6. m-cy wiedział, że będzie strajk lekarzy i co zrobił, by uniknąć kolejnego zamieszania z wypisywaniem recept z refundacją? Nic!
    Usiłuje tylko na lekarzy zrzucać winę za swoje działanie.

  10. venidle 04.07.2012 16:19

    A ja popieram ws strajku norbo – nie tylko lekarz to wolny człowiek, ale i pacjent.

  11. cetes 04.07.2012 16:31

    Jeśli jakiś lekarz ma podpisaną niekorzystną dla siebie umowę z NFZ i nie strajkuje, to należą mu się wielkie brawa i szacunek.
    Tylko czy pacjenci, w przypadku ukarania lekarza za przepisanie leku, który, jego zdaniem, jest potrzebny dla uleczenia pacjenta, a zdaniem urzędnika z NFZ, niepotrzebny, zapłacą za tego lekarza horrendalną karę?

  12. norbo 04.07.2012 16:53

    Ktoś wie za co tak naprawdę NFZ nakłada kary finansowe na lekarzy?

  13. firestarter 04.07.2012 17:00

    a mi zawsze źle kojarzył się ten wąż wijący się na opakowaniach medykamentów… zresztą na pastach (z fluorem) też są… podejrzanie to wygląda…

  14. Murphy 04.07.2012 17:01

    @norbo: Ktoś wie po co jest NFZ? 😉

  15. norbo 04.07.2012 17:32

    Typowe, wszyscy dyskutują a nikt nie wie o co tak naprawdę chodzi…..

    *****

    Kary umowne zgodnie z umową-załącznikiem do zarządzenia 38/2012/DGL prezesa NFZ [ http://www.nfz.gov.pl/new/?katnr=3&dzialnr=12&artnr=4986 ]:

    200 zł
    – za nieprawidłowo wystawioną receptę
    – nieprawidłowe ustalenie bądź oznaczenie poziomu odpłatności
    – za nieprowadzenie dokumentacji medycznej lub prowadzenie niezgodnie z przepisami
    – brak niezwłocznego powiadomienia o utracie lub zawieszeniu prawa do wykonywania zawodu
    – nieudostępnienie dokumentacji do kontroli
    – udostępnienie druków recept osobie trzeciej
    – wielokrotne wykorzystanie identyfikatorów recept
    – niepowiadomienie o utracie druków recept

    100 za niepowiadomienie o zmianie daych osobowych lekarza

    700 za nie podpisania aneksu do umowy wskazującego nowe miejsce udzielania świadczeń (aktualizacja danych)

    Nie nakłada się kar gdy recepta lub dokument poświadczający prawo do ubezpieczenia został sfałszowany.

  16. kaaczor 04.07.2012 18:16

    Może nie jest to bezpośrednio związane z tematem, ale chciałem zaznaczyć że spora część studentów kierunku lekarskiego i lekarsk-dentystycznego płaci za swoją edukację i to słono (obecnie odpowiednio dla powyższych kierunków 30 i 34 tys. za rok). Tak przynajmniej jest w Warszawie na wum i jest to ok 20% studentów zależnie od rocznika. Z tego co się orientuję są to najdroższe studia w Polsce (nawet prawo na UW kosztuje ponoć “marne 10 tys.”). Część uczestników płatnych studiów to już absolwenci i pomimo, że tyczy to się tylko części młodszych lekarzy, proszę nie generalizować, że wszyscy zawdzięczają wykształcenie publicznym pieniądzom. Sam studiuję za pieniądze państwowe, ale to dlatego, że miałem lepsze wyniki w rekrutacji niż Ci którzy się nie załapali. Nie sprawia to jednak w żaden sposób, że czuję się dłużnikiem państwa. Osobiście jestem zwolennikiem płatnej edukacji i uważam, że to inwestycja, więc nie widzę powodu dla którego ktoś miałby we mnie inwestować.

  17. norbo 04.07.2012 18:25

    @kaaczor, skoro jesteś zwolennikiem płatnej edukacji to dlaczego studiujesz za “państwowe pieniądze”? Do tego nie czujesz się “dłużnikiem państwa” choć uważasz edukacje za “inwestycje”….. Wzorujesz się na sienkiewiczowskiej postaci Kalego z powieści “W pustynii i w puszczy”?

  18. kaaczor 04.07.2012 18:39

    Tak krawiec kraje jak mu materiału staje. Nawet jak bym chciał to bym nie mógł, bo warunkiem aplikacji o płatne studia jest nie dostanie się na bezpłatne…
    Tak samo jak ja i wielu ludzi nie lubi ulg podatkowych (podatki powinny być nieskie, ale transparentne), ale to nie znaczy że z nich nie korzysta. Tylko idiota by nie skorzystał. Po prostu trzeba zmienić system, a nie ludzi.

  19. norbo 04.07.2012 18:59

    Tłumaczysz własne nadużycia możliwością? Gratuluję etyki – a bo była okazja, “tylko idiota by nie skorzystał” :/ To chyba tyle w temacie poziomu moralnego przyszłych lekarzy…..

  20. kaaczor 04.07.2012 20:43

    Proszę bez demagogi, gdzie tu niby jest nadużycie? Wszystko jest zgodne z prawem, tylko subiektywnie uważam, że prawo jest złe. I tyle. Może ty byś wykazał prawdziwy społeczny prometeizm i altruizm i stwierdził, że skoro prawo jest złe, to wyłożę 180tys. na studia. Mimo tego, że nawet chcąc byś nie mógł (patrz poprzedni post).
    P.S. Oczywiście z tą okazją nie miałem na myśli rzeczy niemoralnych(co wydaje mi się oczywiste), tylko postępowanie wbrew własnemu dobru. Gdyby było inaczej napisałbym, że okazja czyni złodzieja 🙂

  21. norbo 04.07.2012 20:59

    1. uznajesz koszty nauki za inwestycje
    2. uważasz, że nauka powinna być płatna
    3. z punktu widzenia społecznego bezpłatna nauka to inwestycja
    4. korzystasz z “bezpłatnej inwestycji” na koszt społeczeństwa

    Czyli zgodnie z twoim opinią w tej kwestii korzystasz z czyjejś inwestycji nie zamierzając spłacać zobowiązania. Nie prawo jest złe tylko ty.

  22. Pola 04.07.2012 22:24

    @Erhea
    Wszelkie inne strajki nauczycieli, kolejarzy i innych zawodów tym się różnią od strajku lekarzy, że nie wpływają na życie człowieka. A brak recepty refundowanej dla wielu może oznaczać poważne kłopoty zdrowotne. Owszem, pacjent jest też człowiekiem wolnym i może iść do gabinetu prywatnego ale musi go być na to stać a chyba zauważa Pan, że dzisiaj pauperyzacja społeczeństwa jest coraz większa. Chyba, że Pan nie zauważa. Ja twierdzę, że lekarze mają powód do protestu ale twierdzę też, że nie mają prawa igrać zdrowiem pacjenta, którego ponoć mają leczyć a nie wystawiać tyłem do wiatru. Nie tędy droga.

  23. wycieczkowicz 04.07.2012 23:11

    To nie tylko wina NFZ:P zreszta prezes NFZ to stanowisko quasi-rządowe zatwierdza premier. Rząd obiecał kilka kat temu konkurencyjne nfz, koszyk świadczeń (to już chyba 20 lat) a ostatnio informatyzację która rozwiązałaby wiele pozornych problemów z receptami i ..nic
    Straj każdej profesji uderza w odbiorców usług ale tylko lekarze są potępiani a np pracownicy korporacji farmaceutycznych już nie

  24. Erhea 05.07.2012 12:22

    do NORBO: czytaj ze zrozumieniem – On chce studiować medycynę. Reg studiów nie pozwala, by ktoś, kto dostał się na studia państwowe, studiował prywatnie. Proste? Dla mnie przejrzyste jak kryształ. Dylemat moralny? starać się na egzaminach najbardziej, jak potrafię, czy zdecydować się na wywalenie 180 tys na studia, bez walki? Dla mnie też proste.

    Co do strajku. Forma, jaka jest każdy widzi. Inną formą jest przyjście do pracy i odmowa jej wykonywania. Taka lepsza forma strajku? A może jak porozumienie kilkanaście lat temu – odmówić pracy i zawiesić działalność leczniczą. Tak lepiej? Wtedy będzie: “to ogłosimy stan wyjątkowy, wydamy karty mobilizacyjne lekarzom i będą pracować i tak”. My nie walczymy z pacjentami (wystarczy, byśmy przestali pracować i sami poumierają), walczymy z systemem, biurokracją, niesprawiedliwością.

    Co do moralności – każdy lekarz ma za zadanie…
    no właśnie – utrzymać rodzinę i być lojalnym wobec tych, za których jest odpowiedzialny. Pacjent…
    do tych osób nie należy.

    Wiecie, dlaczego są kolejki do specjalistów?
    Bo wg NFZ można dokładnie określić, ile osób będzie potrzebowało w przyszłym roku pomocy lekarza specjalisty. Potem tę liczbę dzieli się przez 12 i ilość praktyk o danym profilu i otrzymuje maksymalną liczbę pacjentów jakich można przyjąć w miesiąc. A to, że na pierwszą wizytę do kardiologa pacjent po zawale czeka 3-4 miesiące… to dla NFZ to tylko lepiej… może nie doczeka…

    Drodzy pacjenci… nie z nami walczcie, jesteśmy po tej samej stronie barykady, walczcie z NFZ i nierządem, biurokracją i cynizmem naszych właścicieli – bo to oni określają, jak wyglądać ma narodowa służba zdrowia.

  25. Erhea 05.07.2012 12:27

    Do POLA – nie wpływają na życie ludzi? Jeśli zostajesz z biletem kupionym za ostatnie pieniądze, w obcym mieście, bez znajomych, noclegu, jedzenia – to strajk kolejarzy nie wpływa na życie człowieka. Najwyżej skopią go policjanci, bo śpi pod dworcem.
    Jak nauczyciele strajkują i nie masz możliwości poprawy ostatniego zaliczenia w liceum, to tracisz tylko rok… albo całe życie.
    Jak strajkują prokuratorzy i nie ma komu podpisać glejtu zwalniającego cię z aresztu i nie daj boże tego ostatniego dnia ktoś rozerwie Ci zwieracz i boże uchowaj, zostawi tam jakieś coś w postaci HIV, WZW, albo komunizm, to życie się nie zmieni… wcale…

  26. norbo 05.07.2012 13:38

    To ja zapytam: ile zarabia przeciętny lekarz?

  27. Erhea 05.07.2012 14:16

    Przeciętny lekarz z 15 latami wypracowanymi zarabia (bez dyżurów) około 3658 zł brutto. Z tego trzeba opłacić szkolenia specjalizacyjne, doszkalanie i temu podobne kursy (odkąd prawnie zakazano darowizn większych niż 100zł jednorazowo skończył się czas darmowych szkoleń). Lekarz bez specjalizacji na etacie zarabia około 3000 brutto (dokładnie nie wiem, odbieram inny odcinek kasowy). Ordynator oddziału zarabia około 5400 zł miesięcznie (brutto), bez dyżurów.
    Jeśli zgodzisz się, by dyżurować co 3 dzień, dodatkowo 2 weekendy miesięcznie w pracy – można wyciągnąć (nie będąc ordynatorem) nawet 12000zł. Ale wtedy pracuje się na 3 etaty. I całe to bogactwo po najdroższych i jednych z trudniejszych kierunków w tym kraju.
    Uprzedzając – jeśli ktoś ma ochotę napisać “to trzeba było zostać glazurnikiem, albo murarzem” – odpowiadam – to idź się leczyć do glazurnika.

  28. Erhea 05.07.2012 14:27

    Norbo – wtórując Ci cynizmem –
    a ile jest warte przeciętnie, życie przeciętnego człowieka (mniej, niż zarabia lekarz?)?

    A tak na marginesie – społeczeństwo wymaga opieki medycznej na najwyższym poziomie, na coraz wyższym poziomie, nie zastanawiając się, czy poziom wynagrodzenia wzrasta.

    Lekarz po skończeniu studiów ma 25 lat, 13 mies. stażu – 26 lat, następnie specjalizacja – med. rodzinna jest najkrótsza – 4 lata. Czyli dopiero po 30. roku zycia lekarz ma możliwość realnego zarobkowania.

    System OZ jest zły i w tym kształcie nigdy nie będzie dobry. Dla przykładu – w starożytnych Chinach lekarzowi płaciło się za to, by objął opieką danego człowieka i płaciło się tak długo, jak długo człowiek był zdrowy. Gdy zachorował mimo interwencji lekarskiej – leczenie finansował medyk a czas leczenia i rekonwalescencji był wolny od opłat za opiekę medyczną. Jeśli pacjent nie stosował się do zaleceń i medyk mógł to udowodnić, pacjent płacił za opiekę i leczenie. Lekarz miał za zadanie być u podopiecznego tak często, jak wymagało tego zdrowie podopiecznego. Jego obowiązkiem było układanie diet, ewentualnych zestawów ziół, zabiegów nakłuwania, przyżegania, ćwiczeń. Myślę, że ten system był fer inaf.

  29. norbo 05.07.2012 15:06

    Tu chodzi o to czy lekarze są “elitą” (tak jak pisze autor artykułu) i w jakim sensie. Zakładam, że intelektualnie są elitą. Mam nadzieje, że moralnie również. Biorąc pod uwagę przeciętne wynagrodzenia w Polsce można uznać, że finansowo także.

    Moim skromnym zdaniem taka forma protestu jest bardzo nieładna. Owszem inne grupy zawodowe także protestują często kosztem społeczeństwa jednak nigdy nie jest to stan tak permanentny jak w przypadku lekarzy – protest zazwyczaj trwa dzień lub dwa. Nigdy też nie narażają osób postronnych na bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia. Jeśli lekarze chcą poparcia społecznego niech protestują w bardziej robotniczy sposób – niech manifestują, blokują drogi, maszerują na parlament.

    Na chwilę obecną powtórzę swoją wcześniejszą wypowiedź:

    Jeśli twój lekarz rodzinny odmawia wystawienia recepty ze zniżką to zmień lekarza – znajdz takiego co nie robi problemów i niech on dostaje kase z NFZ za ciebie.

    Pacjenci nie mogą być zakładnikami!

  30. norbo 05.07.2012 15:17

    @Erhea – teraz porównaj przebieg kariery lekarskiej z przeciętnym brakiem kariery osób pracujących na podstawie umów śmieciowych. Uprzedzając – jeśli ktoś ma ochotę napisać “to trzeba było zostać lekarzem, albo prawnikiem” – odpowiadam – to idź do lekarza jak ci się kibel zapcha 😉

    @Erhea, spychasz dyskusje na manowce. Chyba nikt tutaj nie kwestionuje prawa do protestu, nikt nie wypowiada się nawet o istocie tego protestu. Ta dyskusja dotycza formy protestu.

  31. sunner 05.07.2012 20:21

    “Zakładam, że intelektualnie są elitą” (norbo 05.07.2012 15:06)

    Dobrze się narbo czujesz? Niektórzy lekarze to niemal analfabeci niepotrafiący poprawnie sklekocić zdania. Ja ich trochę znam (na szczęście nie jako pacjent).

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.