Nie ma związku między pobieraniem filmów a przychodami wytwórni

Opublikowano: 11.02.2012 | Kategorie: Telekomunikacja i komputery, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 897

Do takiego wniosku doszli badacze z dwóch amerykańskich uczelni. Sprawa jednak wygląda inaczej w przypadku rynków poza Stanami Zjednoczonymi.

Amerykańskiemu przemysłowi rozrywkowemu powoli osuwa się grunt pod nogami. Podpisanie traktatu ACTA, co miało miejsce 26 stycznia, wywołało falę protestów w wielu krajach, głównie na Starym kontynencie. W ich efekcie już trzy kraje – Polska, Łotwa oraz Czechy – wstrzymały krajowe procedury ratyfikacyjne, a Niemcy w ogóle nie zamierzają podpisać tej umowy. Z kolei w Stanach Zjednoczonych spadło zainteresowanie ustawami SOPA i PIPA, także wymierzonymi w piractwo internetowe.

Wytwórniom muzycznym i filmowym nie udaje się również jednoznacznie udowodnić, że działalność serwisów p2p wywiera negatywny wpływ na ich zyski. Jak tutaj bowiem mówić o jakichkolwiek stratach, gdy przychody ze sprzedaży muzyki cyfrowej rokrocznie notują solidne wzrosty, podobnie jak wpływy z biletów w kinach? O ile jednak te pierwsze wiedzą już, jak zarabiać w sieci na swoich produktach, o tyle te drugie nadal są bardzo oporne we wprowadzaniu innowacji. Dlatego wciąż bardzo często mamy do czynienia z tym, że premiery filmów czy kolejnych odcinków seriali poza Stanami Zjednoczonymi są znacząco opóźnione.

To właśnie jest jednym z powodów, dla których popularność serwisów p2p jest tak duża i cały czas rośnie – internauci nie widzą bowiem powodu, dla którego mieliby czekać. Zwolennikom wolności w internecie przybył kolejny sojusznik – pracownicy University of Minnesota oraz Wellesley College zbadali powiązania pomiędzy piractwem a wpływami wytwórni filmowych. I co się okazało?

Zgodnie z oczekiwaniami nie znaleziono bezpośredniej zależności pomiędzy oboma zjawiskami. Dotyczy to jednak tylko Stanów Zjednoczonych. W przypadku bowiem zagranicy o pewnych stratach może być już mowa, co wynika właśnie z opóźnień w premierach filmowych. Im dłużej mieszkańcy innych krajów muszą czekać, tym większy może mieć to wpływ na poziom przychodów wytwórni. Badacze szacują go na 7 proc. Skala byłaby więc i tak stosunkowo niewielka.

Zamiast więc lobbować na rzecz zmiany przepisów, może łatwiej by było zmienić po prostu politykę względem kinowych premier. Zwłaszcza, że niektóre państwa nie są zbyt chętne do ulegania naciskom – Szwajcaria i Holandia postanowiły wstrzymać się z penalizacją pobierania plików chronionych prawami autorskimi, dopóki przemysł rozrywkowy nie stworzy odpowiednio powszechnego systemu dystrybucji treści.

Opracowanie: Michał Chudziński
Na podstawie: TorrentFreak
Źródło: Dziennik Internautów


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. taihosan 11.02.2012 10:33

    Przemysł rozrywkowy jest zacofany technicznie i moralnie. Na świecie jest ogromna ilość ludzi którzy nigdy w życiu by nie kupili filmu, gry czy muzyki z USA – nie stać ich na to. Pożyczyli by to sobie lub przegrali na taśmę magnetofonową tak jak w latach osiemdziesiątych. Przemysł rozrywkowy przegapił postęp techniczny jaki się dokonał w rejestracji audio i wideo a ludzie na tym skorzystali. Nie potrafią zrozumieć że biedny skorzysta z każdej okazji jeżeli to jest na wyciągnięcie ręki. Wydaje się im że internet jest dla nich zagrożeniem bo tracą fikcyjne pieniądze od ludzi którzy ich nie mają i mieć nie będą.

  2. Pires 11.02.2012 14:35

    Dokładnie. Jak siedzę sobie w domu i mam ochote obejrzeć jakiś film to najpierw trochę poczytam, a potem ściągam to co wydaje się być ciekawe.
    A co robię gdy tego filmu nie mogę znaleźć? Czy latam po wypożyczalniach DVD? Nie! Do media marktu też nie biegnę, więc o jakich stratach oni mówią? Jak go nie ma to wybieram książkę albo jakiś inny film który już oglądałem 10 razy. Płyty są zdecydowanie za drogie bo wydawcy chcąc zarobić swoje podnoszą cenę dla tych uczciwych i zamożnych. Dla niektórych cena nie gra roli, więc i tak kupią. W końcu żeby było w necie to trzeba skąś zRipować. Do kina chodzę, ale tylko z dziewczyną i nie patrzę na film:) bo bilety są za drogie.

    Kiedy oni zrozumieją, że jedyny sposób na pozbycie się piractwa to drastyczna obniżka cen? Z Płyty która kosztuje 40zł obniżyć na 5 czy nawet 10zł i zamiast dawać zarobić “chomikom” za transfer to dać zarobić artystom i wydawcom. Osobiście uważam, że dzwięk z oryginalnej płyty jest dużo lepszy niż ten sam kawałek ściagnięty nawet we FLACu, więc chciałbym mieć domową kolekcję oryginalnych płyt, tylko ta cena przeraża.

  3. TomaszOzdowski 11.02.2012 20:04

    Zgadzam się z przedmówcami, istnieje jednak jeszcze kolejna kwestia. Podam to na własnym przykładzie. Zainteresowałem się książkami pewnego autora, udało mi się pożyczyć pierwszą część i ją przeczytałem. Postanowiłem przeczytać kolejne, więc poszukałem pdf-y, które przeczytałem na komórce. Koniec, końców doszedłem do wniosku, że te książki są dla mnie na tyle ważne że postanowiłem je mieć w wersji papierowej. Od momentu przeczytania pirackich kopii w pdf-e udało mi się już kupić 4 części z 6 dostępnych. Tak więc pirackie kopie przyczyniły się do tego że w końcu również trafiły pieniądze do autora. Uważam, że dostępność treści w internecie, przy odrobinie dobrych chęci spokojnie mogłaby przyczynić się do wzrostu dochodów zarówno twórców jak również koncernów.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.