Liczba wyświetleń: 669
2 kwietnia Bill Clinton, zapytany w talk-show o UFO powiedział, że pełniąc urząd nie zetknął się z dokumentami potwierdzającymi odwiedziny obcych na Ziemi. Z drugiej strony, w dość luźnej rozmowie przyznał, że świadomość istnienia obcych zjednoczyłaby podzieloną ludzkość i nie będzie on zaskoczony jeśli kiedyś zostaniemy przez nich odwiedzeni…
42. prezydent Stanów Zjednoczonych, Bill Clinton, na temat stanu zdrowia którego krążyło ostatnio wiele pogłosek, pojawił się w doskonałej formie w talk-show Jimmy Kimmel Live. Prowadzona w luźnej atmosferze rozmowa zeszła w końcu na temat UFO, którym jak wiadomo, Clinton się interesuje (zobacz ten fragment programu).
Były prezydent przyznał, że pełniąc urząd (w latach 1993-2001), z okazji na wypadającą w 1997 r. pięćdziesiątą rocznicę rzekomej katastrofy UFO w Roswell, wystąpił o dokumentację na ten temat. Dodał, że to samo uczynił odnośnie akt dotyczących słynnej Strefy 51 – wojskowej placówki w Newadzie, gdzie pracuje się nad nowymi technologiami militarnymi i gdzie według miejskich legend mogą być przetrzymywane szczątki UFO.
Clinton przyznał również w rozmowie, powtarzając argument wyrażony wcześniej przez Reagana i Gorbaczowa, że inwazja z kosmosu stanowiłaby czynnik unifikujący pogrążone w konfliktach ziemskie narody:
– Byłby to jedyny sposób na zjednoczenie coraz mocniej dzielącego się świata. Różnice między ludźmi na Ziemi wydawałyby się bowiem nieznaczące w stosunku do groźby agresji z kosmosu – mówił były prezydent.
Clinton wyznał też, że nie będzie zaskoczony, jeśli dojdzie do spotkania z obcymi. Jego zdaniem przemawia za tym nie tylko ogrom kosmosu, ale przede wszystkim odkrywane regularnie egzoplanety, z których część może posiadać warunki sprzyjające rozwojowi życia.
– Jeśli zostaniemy kiedyś odwiedzeni, nie będzie to dla mnie zaskoczenie. Mam tylko nadzieję, że nie będzie tak, jak w „Dniu Niepodległości” – mówił, dodając, że gdyby zdobył dowody na istnienie obcych za swej prezydencji, z pewnością poinformowałby o tym naród.
W talk-show Clinton powtórzył opinie, które wyrażał jeszcze jako prezydent. W 1994 r. oświadczył przykładowo, że nie uzyskał od Sił Powietrznych USA (USAF) informacji, by w incydencie z Roswell brały udział „czynniki pozaziemskie”. Z drugiej strony sporo mówiło się również o prywatnym zainteresowaniu Clintona zjawiskiem UFO oraz fascynacji filmem „Dzień Niepodległości”, który wszedł na ekrany w 1996 r.
Mimo tej pozornej otwartości, za prezydentury Clintona nie doszło do sfinalizowania bardzo odważnego projektu mającego na celu odtajnienie skrywanych informacji o UFO. Kierował nim biznesmen i filantrop, Laurance Rockefeller (1910-2004). Przedsięwzięcie o nazwie „Inicjatywa do administracji Clintona o ujawnienie materiałów dot. UFO” skierowała prośbę do CIA oraz USAF o udostępnienie niejawnych dokumentów na ten temat. Mimo skromnego poparcia prezydenta, nie otrzymano żadnych interesujących materiałów.
Na podstawie: nbcnews.com
Źródło: Infra
Nie wierzę w kosmitów, jeżeli kiedyś się takowi ujawnią to jestem przekonany że będą pochodzenia ziemskiego. Jak sam Clinton zauważył byłoby to na rękę ludziom dążącym do globalizacji.
Nie wierzę w niewiarę w kosmitów. Sami jesteśmy kosmitami, a twierdzenie, że na tych zylionach zyliardów otaczających nas galaktyk, układów, planet… nie ma życia jest podobnym twierdzeniem do tego głoszonego przez doktrynistów kościołów, że Ziemia jest centrum wszechświata. Spójrzmy prawdzie w oczy – to MY żyjemy na jakimś mega-zadópiu w rogu galaktyki w Pcimu Dolnym Drogi Mlecznej w jakiejś zabitej dechami wioseczce Wszechświata.
PS. a Clinoton – leje wodę i tyle. Mógłby przynajmniej popatrzeć trochę na swoich kolegów z NASA, którzy bardziej otwarcie “puszczają farbę” na emeryturach.
PSS. a tyle w temacie rzekł nasz jedyny kosmonauta – http://youtu.be/zxa37EqjQRs?t=1m44s – i to w d3bilnym tok-szole dla mas, nie będąc jeszcze mega-dziadkiem u schyłku życia (jak z reguły kosmonauci z NASA mówiący nieśmiało o tych sprawach).
Widze o niebo wieksze problemy na tym swiecie niz to czy sa kosmici,czy tez ich nie ma?:).Temat dla malolatow,ktorzy lubia sie bac.Wrzucam to w worek z asteroida,superwulkanem w Yellowstone,przebiegunowaniem Ziemii i reszta tego syfu.Jak ktos lubi ze strachu siedziec w kiblu to jego wola.Dla mnie to debilizm i odwracanie uwagi od prawdziwych problemow.Przypomina mi sie scenka z filmu jak koles patrzy przez okno na Tiry-ma obawy ze go jeden z nich przejedzie,a za plecami wynosza mu zlodzieje meble z mieszkania.
@Pablitto rozbawiles mnie:).Komunistyczny `boleslaw`,ktorego wsadzili w rure z silnikiem jest prawdomowny.Jak nie tak,jak tak.Taki byly prezydent USA juz nie bardzo?.NASA do niego przychodzi i mu mowi zeby klamal,po kilkunastu latach od prezydentury.Jakby powiedzial `Twoja prawde`to naukowcy z NASA by go zbili?Przyszloby 10 kolesi w okularach i by mu doje..ali.Zaraz ktos napisze ze tajemnica panstwowa i nie moze jej zdadzic?:).
A to ten sam co daje się przepytywać pod hipnozą? –> http://www.youtube.com/watch?v=Zt7r_XFMT_M
yyy… ok, no to czekam na ufoków, skoro sam clinton tak mówi to chyba nie mamy wyjścia…
No, przecież prawdopodobieństwo, że istnieje taki sam rodzaj organizmów w najbliższych galaktykach, co ludzkie w tym samym czasie i na podobnym lub wyższym etapie ewolucji organicznej (czyli skład planety i układ ciał niebieskich muszą być podobne, jak też wiek tych ciał i ich etap ewolucji, czyli w skrócie układ sił fizycznych wraz z układem powiązań chemicznych, na których zaszło jakiekolwiek zdarzenie wywołujące powstanie życia organicznego – w końcu abiogeneza nie ma miejsca), jest takie duże, że wkrótce zaleje nas fala imigracji z innych planet…
http://www.youtube.com/watch?v=-gVwEz7ZMNA
@ Grand
-a mnie rozbawił twój komentarz. Nasz “komunistyczny Bolesław” to akurat tak sięskłada jedyny Polak, który był na orbicie (PS. a jaki miałby interes w tym, żeby teraz “łgać” o jakiś obiektach? Koledzy z pzpr mu kazali?) – Część wysokich rangą wojskowych tzw. Ludowego Wojska Polskiego (jakyś miał z tym problem – to innego nie mieliśmy w tych latach) także na emeryturach zaczyna opowiadać o swych doświadczeniach. Jeden z nich (bodaj płk. Grundman -jak pamiętam) zaczął prowadzić dziennik w tej matrerii.
W każdym razie – poza pi3rdołami – to właśnie MY jesteśmy dowodem na istnienie “życia w kosmosie”, jeśli jeszcze nie zauważyłeś.
PS. a NASA – to cywilna organizacja – wiesz, takie przedszkole, które współdziała ze społeczeństwem i robi fajne cywilne projekty. Prawdziwe agencje kosmiczne to te, do których płyną tzw. czarne budżety. Jakiś śmieszny wybierany na 4 lata prezio nie ma nad nimi kontroli (Nawet w po-PRL’owskiej Polsce tzw. cywilna władza miała problem z kontrolą WSI, czy nawet UOP – i do dziś nie wiadomo kto tu tak naprawdę “rządzi”).
@Konter i @Grand
Jeśli naprawdę nie ma kosmitów i my jesteśmy szczytem ewolucji , szczytem rozwoju społecznego, szczytem nauki i techniki , czyli szczytem szczytów “szczytowia ” 😉 To cienki jest ten wszechświat 🙂
Osobiście uważam ludzi nie dopuszczających możliwości istnienia życia na innych planetach za największych tchórzy jakich zrodziła ta planeta . Boją się oni utraty własnego statusu “najmodżejszych” – tyczy się to władców tej planety, wszystkich religii oraz ludzi nauki .
To nie zdrowy rozsądek każe zaprzeczać możliwości istnienia życia oprócz ziemi, to strach, wielki paraliżujący nie dający się pokonać strach, blokuje tryby swobodnego i nieograniczonego myślenia 🙂
Uważam także , że problem kosmitów dla naszej rasy i planety, to najważniejszy problem i temat do rozważań . Sęk w tym ,że dla większości ludzi najważniejsze jest to kto wygrał “Taniec z głąbami “, wyroki pani “Anny Marii Wesołkowskiej ” , a ambitniejsi i ci uważający się za inteligencje uważają za najważniejsze ilości pieniędzy na koncie, super furę na podjeździe , i to czyje dziecko skończy snobistyczna szkołę dla tępaków .