Nazca w Ameryce Północnej: Geoglify z Blythe

Opublikowano: 10.04.2009 | Kategorie: Historia, Nauka i technika

Liczba wyświetleń: 640

Naziemne rysunki przedstawiające postaci ludzi oraz zwierzęta, które leżą w okolicy Blythe, nie zostały nigdy uznane za lądowisko bogów, mimo że są niezwykle podobne do linii w Nazca. Choć stanowią zagadkę dla historyków i archeologów, miały najprawdopodobniej związek z wierzeniami miejscowych ludów. Największa z figur, tzw. gigant, mierzy 50 m. długości, ale odkryto ją dopiero w pierwszej połowie XX wieku.

Geoglify leżące niedaleko Blythe, wzdłuż rzeki Colorado na granicy Kalifornii i Arizony to północnoamerykański odpowiednik słynnych linii z Nazca. Choć nigdy nie uznano ich za port lotniczy dla istot pozaziemskich, są to niewątpliwie bardzo zbliżone do swych peruwiańskich odpowiedników kształty obejmujące przedstawienia zwierząt i ludzi, z których część, co najważniejsze, widoczna jest jedynie z góry.

W całych Stanach Zjednoczonych odnaleźć można wiele geoglifów, choć te o których mowa leżą niedaleko miejscowości Blythe i Bouse, zaś niegdyś ich liczba sięgała ok. 600, jednak do współczesnych czasów zachowało się jedynie kilka z nich.

Nazywane intaglios (czyli wyciętymi wzorami) twory odkrył 12 listopada 1931 roku pilot George A. Palmer, który leciał z Hoover Dam do Los Angeles. Inna wersja mówi z kolei, że odkrywca zamierzał odwiedzić swego brata zamieszkałego w dolinie Palo Verde i przemierzając odcinek między Maria Mountains a rzeką Colorado odkrył dziwne znaki. Palmer pisał: „Obok dwóch ludzkich postaci znajdowały się węże oraz czworonożne zwierzęta z długimi ogonami. Wydawało się, ze jeden z gigantów (albo bogów) wyszedł dopiero co z wielkiego kręgu tańczących.” Miał on na myśli mierzące ok. 50 m. długości przedstawienie człowieka, choć podobnych znajdowało się tam kilka, z których najmniejszy mierzył ok. 28 m.

Wkrótce Palmer skontaktował się z Arthurem Woodwardem z Muzeum Historii Naturalnej hrabstwa Los Angeles, który zapytał go, czy możliwe jest wykonanie fotografii z powietrza, które pilot niebawem dostarczył z pomocą dr Charlesa E. Barrowsa.


W celu ochrony przed zniszczeniem, geoglify otoczono ogrodzeniem.

Odkrycie Palmera spowodowało, że w region ruszyła ekspedycja pod kierownictwem Woodwarda. Wkrótce znalezisko zostało sklasyfikowane, zaś jego wiek oceniono na co najmniej 200 lat. Było jednak prawdopodobnie znacznie starsze.

Mimo wszystko, brak odpowiedniego nadzoru sprawił, że twory zaczęły szybko niszczeć, nie tylko ze względu na turystów, ale i wandali. Dziś wokół nich wzniesiono ogrodzenie mające uniemożliwić ludziom wchodzenie na geoglify, jednakże wcześniej sprawa wyglądała znacznie mniej wesoło.

W 1957 roku De Weese W. Stevens, wicedyrektor szkoły średniej w Blythe postanowił odrestaurować znaki. Dopiero po renowacji zdecydowano, że najlepszym zabezpieczeniem będzie ogrodzenie, którym jeszcze w tym samym roku otoczono figury węża, czworonoga oraz giganta.

Wśród innych figur umieszczonych na tym obszarze znajdują się m.in. długonogie konie, z których jeden leży w pobliżu giganta, kierując swą głowę na północny-zachód. Długość figury wynosi ok. 16.5 m., zaś szerokość ok. 2.3 m. Każda noga zwierzęcia zakończona jest półkolem, co reprezentuje albo łapę, albo racicę.

Richard Purade z Muzeum Człowieka w San Diego uważa, że twór przedstawiający konia pozwala dokładnie ustalić datę powstania znaków.

– Na pustyni niedaleko Blythe w Kaliforni znajdują się „piktografy” stworzone przez Indian Mojave. Jeden z nich to prosta humanoidalna figura, zaś druga to koń. Figura zwierzęcia osadza te figury w historii Indian, bowiem zachodni koń zniknął z kontynentu przez wieloma tysiącami lat, aby zostać potem na powrót wprowadzonym przez przybywających z Europy Hiszpanów.

W 1966 roku ustalono zatem, że twórcami znaków byli Indianie Mojave, zaś one same pochodzić miały z czasów post-kolumbijskich, z okresu od 1540 do 1800 roku. Mimo to Orville Hope, ekspert od koni mówi, że karłowate konie istniały w Ameryce, gdzie zostały przywiezione przez Wikingów. Co więcej, Hope ustalił, że ich stada pojawiały się na pustyniach Nevady, Kalifornii i Utah.

Trudno ustalić wiek geoglifów, więc naukowcy nie mają łatwego zadania. Co ciekawe, nowsze badania przeprowadzone przez University of California sugerują, że powstały one około X wieku n.e. To jednak nie koniec kontrowersji, bowiem wiek niektórych z figur gigantów datuje się na ok. 2000 lat, co oznacza, że wykonano je przed przybyciem Kolumba. Wszystko to sprawia, że znaki z Blythe stanowią jeszcze jedną archeologiczną anomalię.

Choć są one z pewnością najbardziej znanymi tworami tego typu na terenie USA, nie należą do wyjątków w Ameryce Północnej. Inne tego typu twory znajdują się na wschód od Calexico na Pustyni Yuha. Wiadomo, że wykorzystywano je podczas rytuałów upamiętniających mitologiczne wydarzenia, a także w czasie ceremonialnych tańców oczyszczenia. Znaki te zniszczone zostały przez wandali w 1975 roku, jednak potem zrekonstruowano je, ale tylko po to, aby akt wandalizmu dotknął je po raz kolejny.

Po arizońskiej stronie rzeki, niedaleko miejscowości Parker, znajduje się geoglif przedstawiający grzechotnika, w którym dwa bliźniacze kamienie reprezentują oczy gada. Mierzy on niemal 50 m. długości. W tamtejszym kompleksie znajduje się inny twór o nazwie „Rybak”. Jest on równocześnie najbardziej kontrowersyjnym z tamtejszych tworów, gdyż jak uważają niektórzy, powstał w latach 30-tych XX wieku, choć powszechnie uważa się go za znacznie starszy.

Geoglif przedstawia człowieka z rozpostartymi ramionami. Związana z nim legenda mówi o bogu Kumastamo, który wbił w ziemie swą włócznię, bowiem ludzie desperacko poszukiwali wody. Ponieważ ta nie pojawiła się, udał się on na północ, z dala od pustyni. Bóg próbował jeszcze trzy razy zanim udało mu się skierować wodę w kierunku potrzebujących. Przeciągając ostrze swej włóczni po suchej ziemi wyznaczył także bieg rzeki Colorado.

Kompleks w Blythe obejmuje w sumie 6 wyraźnych figur zlokalizowanych w trzech miejscach. Oprócz nich widoczne są także przedstawienia zwierząt, w tym węży oraz czworonogów. Mimo to w ostatnich dekadach zniknęło wiele z geoglifów. Podczas II Wojny Światowej gen. George Patton założył w okolicach Blythe poligon, wskutek czego zniszczeniu uległo wiele z figur. Do dziś na niektórych fotografiach dopatrzeć można się śladów tych zniszczeń.

Najwięcej uwagi przyciągnął jednak wspomniany już „gigant”. Postać leży na linii północ południe i posiada wyraźnie zaznaczone kolana i łokcie. Badacze Woodwarda odkryli, że kolejna podobna figura odkryta została w 1909 roku niedaleko Sacton w Arizonie. Miejsce, gdzie znajdował się geoglif znane jest miejscowym plemionom jakk Haakvaak, czyli „leżący jastrząb”. Kolejny podobny geoglif odkryto w Winterhaven na południe od Blythe.

Jeszcze inne tego typu twory znajdowano już poza USA, m.in. w Serro Unitas w Chile, gdzie znajduje się przedstawiająca człowieka figura o lepiej zarysowanym kształcie. Frank Joseph mówi także o figurze człowieka znajdującej się na terenie Kolumbii Brytyjskiej, która według miejscowych Indian stanowi pozostałość po człowieku, który spadł z nieba i zostawił po sobie ślad w postaci niezwykłej formacji. Zwykle historię tę łączy się także z przygodami szamanów w czasie ich duchowych wędrówek, kiedy to wzlatują oni do nieba, aby następnie powracać na ziemię. Jeden z nich pozostawić miał po sobie ów niezwykły kształt.

Zgodnie z wierzeniami plemion Mohave oraz Quechan zamieszkującymi obszary nad rzeką Colorado, giganci przedstawiać mają Mastamho – stworzyciela Ziemi i całego życia. Mastamho, którego utożsamia się ze wspomnianym już Kumastamo. To on miał stworzyć rzekę Colorado, stąd też większość figur przedstawiających go znajduje się właśnie wzdłuż jej biegu. Według innych, niektóre z figur mogły oznaczać przystanki na drodze pielgrzymek.

Mastamho i Kumastamo to odpowiedniki boga z mitologii Indian Hopi o nazwie Masau’u, łączonego z konstelacją Oriona, który często przedstawiany jest jako olbrzym wymachujący włócznią lub maczugą.

Indianie twierdzą również, że są w stanie zidentyfikować postacie zwierząt towarzyszące geoglifowi przedstawiającego człowieka. Według nich to Hatakulya – jedna z dwóch pum, które towarzyszyły procesowi stworzenia. W całej sprawie pojawia się pytanie, dlaczego naukowcy uznali pumę za konia? Jeśli to rzeczywiście wielki kot, cały twór zdaje się nabierać sensu i spycha na bok pytanie o obecność koni w Ameryce Północnej.

Co więcej, pod figurą przedstawiającą zwierzę w Blythe odnaleźć można kolejny spiralny geoglif. Mierzy on 7 m. długości, przy czym w najszerszym miejscu ma ok. 2.65 m. Choć według niektórych twór reprezentuje zwiniętego węża, odpowiedź na to pytanie może być znacznie łatwiejsza. Spirale oznaczają zwykle miejsca narodzin, a biorąc pod uwagę inne elementy wszystko układa się w jedną całość. Leżącą nieopodal figurę często identyfikuje się z kolei z Kaatarem – złym bratem bliźniakiem boga-stwórcy.

W czasach starożytnych w okolicy organizowano ceremonialne tańce, aby uczcić Mastamho, zaś geoglify tworzyły część świętego krajobrazu oraz odkrywały rolę w pielgrzymkach, jakie lud odbywał z miejsca śmierci do miejsca stworzenia. Trasa pielgrzymki biegnącej z północy na południe nazywana była Kwatcan – „pierwsza ścieżka do ojczystej ziemi”. Dr Jordan Detzer – archeolog z University of California doszedł do wniosku, że „geoglify otaczane były wielką czcią, gdyż miejscowi używali ich podczas ceremonialnych tańców oraz tajemnych szamańskich rytuałów, w czasie których prosili niebian o pomoc.”

Co ciekawe, za stworzenie geoglifów z Blythe odpowiadać może lud o nazwie Patayan, który żył w regionie od ok. VIII wieku do 1550 roku. Nie wszyscy wiedzą, że rzeka Colorado regularnie wylewa, pokrywając okoliczne równiny żyznym mułem. Przywodzi to na myśl podobieństwo do Egiptu, bowiem wylewy rzeki pozwalały Patayanom na rozwój rolnictwa.

Obok podobieństwa związanego z rzeką Colorado i Nilem pojawia się kolejny ciekawy ślad związany z uznawaniem rzek za miejsce zarówno śmierci, jak i stworzenia, co przypomina egipskie historie o bogini Hapi i jej związkach z Nilem. Co ciekawe, w Egipcie nie istnieją żadne znane świątynie Hapi, ale jej statuetki oraz malowidła znajduje się w świątyniach poświęconych innym bogom.

W Egipcie za miejsce stworzenia uznawano kompleks w Heliopolis, gdzie według wierzeń na początku świata istniał prastary ocean, z którego wyłonił się stwórca, Atum-Re.

Autor: Philip Coppens
Tłumaczenie i źródło: Infra


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.