Nasze oburzenie, nasza mitologia

Opublikowano: 07.12.2013 | Kategorie: Historia, Kultura i sport, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1151

Histeryczna reakcja na niemiecki serial „Nasze matki, nasi ojcowie” świadczy o tym, że mity kreowane przez natrętną politykę historyczną zakorzeniły się na dobre w umysłach Polaków. Również na emigracji.

Trzy tygodnie temu młodzi narodowcy ze Stowarzyszenia Patriae Fidelis i grupa Polish Media Issues zorganizowały demonstrację przed siedzibą BBC w Londynie. Kilkudziesięciu Polaków protestowało przeciwko planowanej przez brytyjskiego nadawcę publicznego emisji serialu „Unsere Mütter, Unsere Väter”. Niewielkie wydarzenie wygenerowało zatrzęsienie newsów. Wszystkie polskie oraz polonijne portale, gazety, radia i telewizje powieliły zarzuty polskich narodowców o tym, że serial „pokazuje partyzantów z Armii Krajowej jako antysemitów”, „fałszuje historię”, a „Polacy przedstawiani są w nim jako mordercy i złoczyńcy”. Kameralna demonstracja, kompletnie zignorowana przez brytyjskie media, nie byłaby warta wzmianki, gdyby nie fakt, że w polskiej społeczności na Wyspach zyskała powszechną aprobatę. I to pomimo że Stowarzyszenie Partiae Fidelis to organizacja skrajnie prawicowa, powstała jako odprysk po Marszu Niepodległości w Warszawie, zorganizowanym w 2011 r.

Co jednak symptomatyczne, krytyka niemieckiego serialu przebiega ponad wszelkimi podziałami politycznymi i ideologicznymi. I to zarówno w Polsce, jak i wśród Polonii. Patriotyczna poprawność napędzana latami bogoojczyźnianej propagandy ze szkoły historycznej spowodowała w naszych głowach prawdziwe intelektualne spustoszenie.

WOJNA Z POPKULTURĄ

Medialną histerię w sprawie serialu wyprodukowanego przez niemiecką ZDF rozpętała uważana w Polsce za centrum liberalizmu „Gazeta Wyborcza”. A dokładniej jej niemiecki korespondent, który w emocjonalnych quasi-recenzjach nadał ton ogólnopolskiemu oburzeniu. Do chóru dołączyli się później wszyscy pozostali, czego kulminacją była pogadanka w studiu Telewizji Polskiej, zorganizowana po emisji serialu, którą poprowadził Piotr Kraśko. Prezenter powtarzał od dawna pojawiające się w debacie o relacjach polsko-niemieckich komunały i banały oraz afektował się własnym oburzeniem z powodu obrazu polskiego antysemityzmu w serialu. Co znamienne, nikt z zaproszonych do studia dyskutantów nie był krytykiem filmowym ani filmoznawcą. A kiedy o popkulturze wypowiadają się osoby nie za bardzo rozumiejące rządzące nią schematy, kanony i narracje, efekt jest groteskowy.

Teraz za sprawą BBC, która zakupiła prawa do serialu, ta zabarwiona mitologicznym sosem nowomowa przenosi się również do Wielkiej Brytanii. Zarzuty, które pojawiały się w Polsce, są bezmyślnie kopiowane na polonijny rynek. Krytyczne myślenie zostało wyłączone i zastąpione banalną patriotyczną pigułką słusznego oburzenia. Można nawet zaryzykować tezę, że większość oburzonych tego czteroipółgodzinnego filmu, podzielonego na trzy odcinki – w ogóle nie oglądała. Bo paradoksalnie, chociaż serial – jak niemal wszystkie produkcje telewizyjne – ma sporo uproszczeń, to jednak w wymowie ogólnej jest zdumiewająco i prawdziwie krytyczny wobec niemieckiej historii, zdecydowanie antyhitlerowski, brutalny wobec legendy „dobrego” Wehrmachtu, do niedawna w Niemczech pielęgnowanej. Wczoraj byliśmy bohaterami, dziś już tylko łajdakami – tak podsumowuje swe doświadczenie pod koniec wojny dzielny skądinąd żołnierz. Serial jest o Niemczech i Niemcach – w tej relacji należałoby go oceniać. I docenić jego samokrytyczną wymowę.

RELATYWIZM HISTORYCZNY!

Największa niemiecka produkcja telewizyjna ostatnich lat nie znajdzie się na tej samej serialowej półce co powstające od dekady wybitne serie, takie jak „The Wire”, „Breaking Bad”, „Deadwood” czy „Mad Men”. Estetyczny konserwatyzm, kiczowata muzyka, papierowe postacie, schematyczne dialogi – wszystko jakby wyjęte z podręczników do pisania scenariuszy, wydanych w latach 90. Ale z drugiej strony nie jest to też telewizyjny kicz i patriotyczna pornografia w stylu naszego „Czasu honoru”, serialu, który w rojeniach niektórych publicystów powinien zostać zakupiony przez niemiecką telewizję w ramach dziwacznej moralnej rekompensaty.

W „Naszych matkach…” producenci i scenarzyści zdecydowali się na pokazanie wycinka historii z czasów II wojny światowej z punktu widzenia pięciu młodych ludzi, przyjaciół, o różnym statusie społecznym, materialnym, ale też o indywidualnym stosunku do III Rzeszy i jej ideologii. Mamy tu dwóch braci służących w Wehrmachcie, z których jeden jest bohaterem, drugi pacyfistą, którzy wraz z rozwojem akcji zamieniają się rolami. Sanitariuszkę – entuzjastkę reżimu, która podczas służby na froncie donosi na ukrywającą się w szpitalu pod przebraniem pielęgniarki Żydówkę. Artystkę czerpiącą materialne i klasowe korzyści z romansu z oficerem SS i wreszcie syna żydowskiego krawca. Kiedy ich losy się rozchodzą, serial rozbija się na pięć różnych wątków, a każdy z nich przefiltrowany jest przez odpowiednią postać. Pozwoliło to twórcom uniknąć epickiej, a więc drogiej narracji, która pokazałaby cały przekrój społeczeństwa. Nie ma w związku z tym tego, czego chcieliby polscy krytycy – socjologicznej, psychologicznej, politycznej i dogłębnej odpowiedzi na pytanie: „Na ile nazizm był zaprzeczeniem niemieckiej kultury, a na ile wyrastał z pewnych niemieckich tradycji?”. To nie jest także ostre rozliczenie z przeszłością, czego domagało się zbuntowane niemieckie pokolenie ‘68 roku, retorycznie pytające: „Gdzie byli nasi ojcowie w III Rzeszy?”, ani próba zrozumienia powszechnego antysemityzmu i masowej zagłady Żydów.

Ale czy można jeszcze coś w tej kwestii dodać oprócz tego, co w książce „Eichmann w Jerozolimie. Rzecz o banalności zła” wyjaśniła raz na zawsze Hannah Arendt: że Holocaust był dziełem normalnych ludzi, o cechach zróżnicowanych jak w każdej innej zbiorowości? Twórcy serialu nie mieli widocznie takich ambicji. Woleli skupić się na dramatach jednostek wrzuconych w wir wojennego, antysemickiego szaleństwa, z którego każdy wyszedł emocjonalnie zdruzgotany. Odpolitycznienie pytań o przeszłość jest w tym serialu faktem, ale nie znaczy to, że „Nasze matki…” relatywizują historię i zrzucają odpowiedzialność za bestialstwo nazizmu na innych.

ANTYSEMICI

W niemieckim serialu w złym świetle przedstawieni są niemal wszyscy. Najbardziej sami Niemcy, potem zdziczali, gwałcący co popadnie Rosjanie, barbarzyńscy Ukraińcy, a także wyrachowani, praktyczni Amerykanie, którzy dopuszczają nazistów do pracy w kształtowaniu powojennego ładu ze względu na ich doświadczenie w administracji. Na tym tle Polacy wypadają niezwykle korzystnie.

Największy krzyk patriotów w Polsce i na emigracji wywołał epizod filmu: jeden z bohaterów ucieka z transportu Żydów do obozu zagłady. Trafia do leśnego oddziału Armii Krajowej. Ten zdobywa pociąg wiozący kolejny ładunek na śmierć. Dowódca oddziału nie uwalnia Żydów zamkniętych w wagonach. Czyni to żydowski AK-owiec. Dowódca odkrywa tym sposobem, że jego żołnierz jest nie tylko Niemcem, ale i Żydem, a tego już za wiele, wygania go więc z oddziału.

Czy ukazanie partyzantów z AK jako antysemitów faktycznie jest przekłamaniem historycznym? To prawda, że Armia Krajowa nie była jawnie antysemicka, jak chociażby Narodowe Siły Zbrojne, ale Polska przed, w trakcie i po wojnie była antysemickim krajem i te nastroje przenosiły się również do partyzantki. W „Naszych matkach…” ten antysemityzm i tak jest stosunkowo łagodny. Ogranicza się głównie do mówienia, obraźliwych słów i lekceważenia. Rzeczywistość była bardziej brutalna. W książce Stefana Zgliczyńskiego „Jak Polacy Niemcom Żydów mordować pomagali” autor związany z polską edycją „Le Monde Diplomatique” przedstawia liczby, z których wynika, że podczas II wojny światowej Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców. Książka Zgliczyńskiego zbiera liczne, udokumentowane przykłady, że Polacy zabijali Żydów z sadystycznym zadowoleniem, poczuciem „patriotycznego” obowiązku lub z zupełną obojętnością. Wystarczyło tylko, że naziści dali przyzwolenie. Książka ta jednak została przemilczana, gdyż polskie podejście do historii od lat charakteryzuje mitologizacja. Rządzi nami wola niewiedzy i pudrowanie wstydliwej, niepasującej do patriotycznej poprawności przeszłości. Histeryczna reakcja na niemiecki serial jest tego najlepszym dowodem.

Autor: Radosław Zapałowski
Źródło: eLondyn


TAGI: , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

9 komentarzy

  1. Anonymous-X 07.12.2013 14:43

    Panie autorze skoro w Polsce było tak wielu antysemitów,
    to dlaczego to właśnie w Polsce było żydów najwięcej w tamtym okresie?

    “nikt z zaproszonych do studia dyskutantów nie był krytykiem filmowym ani filmoznawcą. A kiedy o popkulturze wypowiadają się osoby nie za bardzo rozumiejące rządzące nią schematy, kanony i narracje, efekt jest groteskowy.”

    Panie autorze nikt z tych ludzi nie musi być krytykiem sztuki filmowej by zarzucić tej szmirze ze jest przekłamaniem historycznym, i każdy ma do tego prawo czy się to panu podoba czy nie.

    Ten mini serial to jedno wielkie kłamstwo, które ma uświadomić Niemców ze wcale nie byli tacy źli jak się o nich mówi.

  2. Aaron Schwartzkopf 07.12.2013 15:28

    Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem o co ten cały szum. Pomijając już aspekt tak zwanej “prawdy historycznej”, ten film to nieudolny, naiwny, naciągany, pełen potknięć gniot. I jeśli kogokolwiek czy cokolwiek obraża, to przede wszystkim niemiecką kinematografię.

  3. supersebi900 07.12.2013 16:53

    Film jak najbardziej odpowiada faktom historycznym,tylko one nie odpowiadaja polskiej mitologii martyrologii,…w ktora tak swiecie wierza Polacy-i chcą by inni tez w nia wierzyli.

  4. robi1906 07.12.2013 18:44

    Tak jak nie mam zamiaru oglądać “Żelaznej sotni ” tak i nie będę oglądał tego mini-serialu.
    W sumie artykuł byłby w miarę taki sobie , gdyby nie końcówka . Tu już Radzio , pojechał jak szczerbaty po sucharze , powołując się na książkę , jakiegoś gnojka o tym że Polacy zamordowali więcej żydów niż niemców .
    To już nie tylko ręce mogą opaść .

    supersebi900 , AK podlegało rzadowi Londyńskiemu , dziecko (albo żydowski działaczu ),
    jeśli jesteś dzieckiem , to doucz się historii , a jeśli jesteś żydowskim działaczem to tym bardziej
    się naucz .

  5. la_mettrie 08.12.2013 00:33

    Panie Anonymous-X…
    domniemanie na pytanie, autorowi zadane;

    właśnie dlatego, że w polsce wtenczas było tylu zydów, w czasie wojennej zawieruchy, upadku łatwiej do głosu antagonizmy dojść mogły…
    przy jednoczesnej życia radykalizacji.
    antysemityzm ówczesny też był inny, ot – kolbe “odżydzający” krakowskie księgarnie na łamach rycerza niepokalanej

    my polacy nie mamy dusz kryształowych – a zapaćkanych brzydko pachnącym brudkiem.

    a dla niemców ten film to i tak bardzo duży krok, gorzka pigułka, którą własnie przełykają – nie utrudniajmy im tego machaniem szabelką i biciem piany

  6. pablitto 08.12.2013 02:52

    patrząc z perspektywy “narodowca” – to oczywiście to bardzo źle, że w tym epizodzie ludzie z AK nie lubili żydów…

    … tymczasem dziś wszystkiemu złemu w kraju jest winna żyd0komuna, syjoniści, banksterka to w 100% wredne dzieci Syjonu, i w ogóle całe to mityczne “lewactwo” to przecież opłacane przez żyd0stwo “z@plute karły reakcji” 😉 – i w ogóle najłagodniejszym pozbyciem się tego problemu byłoby powbijanie ich na pale, czy inne wymyślne sposoby – tylko dla dobra “ojczyzny” oczywiście…
    … ale przecież my nie jesteśmy, i tym bardziej nasi dziadowie nie byli antysemitami – nie nie, wcale ;]

    Nie zmienia to faktu, że tzw. Żydzi mają też sporo “za pazuchą” jeśli chodzi o stosunki społeczne przed wojną, kolaborację (teżz nKWD) etc. tak samo ginęły ich masy w obozach, i tego żaden pseudo-“narodowy” dekiel nie zaprzeczy, bo nawet w mej rodzinie część osób otarło się o AK jak i obozy – i sami widzieli, co robiono tu i ówdzie z Żydami. W ogóle to jakaś schizofrenia, z tym traktowaniem Żydów jako osobny naród – wystarczy spytać się dziś coniektórych zasiedziałych na “Wyspach” rodaków, którzy ułożyli sobie życie w UK – czy czują się bardziej Polakami, czy Anglikami (mam na myśli tych “zasiedziałych” od wielu lat, ale urodzonych jeszcze w Polsce) – i co? I wcale nie jest to takie oczywiste, a rodzili się jeszcze w “ojczyźnie” (która gospodarczo nie ma im wciąż wiele do zaoferowania -a wokół tego toczy się dziś lemińskie życie- bo wciąż jest kolonią III-świata w rękach “zachodniej” banko-korporatokracji).

    -coś coraz ciężej rozumuję logikę tego świata ;[

  7. janpol 08.12.2013 06:56

    Może wreszcie by tak “czerwońcy” zaczęli się bić we własne piersi nie w cudze?

    Nie chce mi się dyskutować ze wszystkimi tezami, bo są BREDNIĄ PRZEDNIĄ w znakomitej większości ale muszę zwrócić uwagę chociaż na to: “…Odpolitycznienie pytań o przeszłość jest w tym serialu faktem, ale nie znaczy to, że „Nasze matki…” relatywizują historię i zrzucają odpowiedzialność za bestialstwo nazizmu na innych…”. Co to ma być? Co to jest “odpolitycznienie pytań o przeszłość”? Po co więc padają KONKRETNE POLITYCZNE nazwy takie jak AK, które NIGDY by nie zatrzymało jakiegoś nieznanego pociągu (PO CO?!!! To była ARMIA działająca NA ROZKAZ!!! Proszę “czerwońców” i ich popleczników nie mylić AK z “bandami alowskimi”!!!). Jakim trzeba być debilem lub cynicznym łajdakiem aby analizować losy pojedynczych ludzi w oderwaniu od POLITYCZNEJ rzeczywistości. Przecież nie trzeba być “INTYLYGENTEM” żeby wiedzieć, że ludzie są bardzo różni (wystarczy prześledzić DZISIAJ np. niezależne fora), i że różnie reagują w ekstremalnych sytuacjach. No chyba, że jednak skrycie “relatywizują historię i zrzucają odpowiedzialność za bestialstwo nazizmu na innych”.

    Proszę się raczej trzymać jednego z NIELICZNYCH “FAKTÓW AUTENTYCZNYCH” w powyższym tekście, że “…to prawda, że Armia Krajowa nie była jawnie antysemicka…”.

  8. supertlumacz 08.12.2013 08:37

    Niestety, kierownictwo AK było jawnie filosemickie czego dowodem było RZEKOME zwolnienie Menachema Begina z przysięgi wojskowej przez gen. Andersa i, być może, ciągle utajnione zamordowanie generała Sikorskiego w katastrofie pod Giblartarem.
    https://www.google.pl/#q=menachem+begin

  9. Anonymous-X 08.12.2013 09:00

    @ la_mettrie

    “my polacy nie mamy dusz kryształowych – a zapaćkanych brzydko pachnącym brudkiem”

    Historia Żydów na ziemiach polskich liczy ponad tysiąc lat. Królestwo Polskie stało się przystanią bezpieczeństwa ludów semickich wygnanych z całej Europy.Polska była jednym z najbardziej tolerancyjnych państw Europy, stała się więc domem dla jednej z największych i najdynamiczniej rozwijających się społeczności żydowskich. Nieprzypadkowo też współcześni nazywali ówczesną Polskę rajem dla Żydów a szesnastowieczny rabin krakowski Mojżesz ben Israel Isserles podkreślał, że jeśliby Bóg nie dał Żydom Polski jako schronienia, los Izraela byłby rzeczywiście nie do zniesienia.
    Bądźmy szczerzy tak zwany Polski antysemityzm bym marginesem ale skutecznie nagłośnionym.

    “a dla niemców ten film to i tak bardzo duży krok, gorzka pigułka, którą własnie przełykają – nie utrudniajmy im tego machaniem szabelką i biciem piany”

    Nie macham szabelką, Film nie pokazuje prawdy i nie wyjaśnia kto stworzył Holokaust to nie Polacy z własnej i nie przymuszonej woli palili ludzi w piecach, gazowali i ich mordowali. Mamy za to pokazanego oficera wehrmachtu który w 1941r przyjaźni sie z żydem co jest absurdem i przekłamaniem historycznym, który utrwala u widza przekonanie ze oficerowie wehrmachtu przyjaźnili się z żydami pomimo indoktrynacji ideologi nazistowskiej i po takich akcjach jak noc kryształowa.

    W filmie (epizod 1) jest scena kiedy rodzina żyda głównego bohatera dostaje nakaz opuszczenia swojego mieszkania, jego ojciec i matka pakuje książki do skrzynki i zabierają zdjęcia rodzinne i Mein Kampf – książka napisana przez Adolfa Hitlera która była czołowym dziełem ideologii i propagandy nazistowskiej w III Rzeszy. w której napisał ze według niego najniższą rasowo grupą, wręcz szkodliwą mieszanką ras, mieli być Żydzi, których po przejęciu władzy w Europie za wszelką cenę pragnął zlikwidować.

    Szanowny kolego ta scena jest tak absurdalna i dowodzi ze cały ten film to jedno wielkie kłamstwo.

    Wytłumacz mi jaki miał zamiar twórca tego dzieła tworząc tak zakłamaną scenę?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.