Myśliwi trafili dziewczynkę, psa i konia

Opublikowano: 16.11.2017 | Kategorie: Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 944

Nagle wyciągnęli strzelby i zaczęli mierzyć do pływających po stawie kaczek. 100 metrów dalej dzieci uczyły się jeździć konno. Prokurator nie widzi problemu, Ludzie przeciw Myśliwym – tak.

25 sierpnia we Frydrychowicach na terenie stadniny dzieci jeździły konno po ujeżdżalni, kiedy zebrani nieopodal czterej myśliwi urządzili sobie zawody w strzelaniu do kaczek pływających po stawie. Złamali przepisy, bo polować można co najmniej 200 metrów od zabudowań. Ranny został koń oraz pies, który biegał po terenie, naboje wbiły się też w kaski jeździecki jednej z dziewczynek. Na szczęście dzieci wyszły z tego bez szwanku.

Policja, która przyjechała od razu na miejsce wypisała mandat właścicielowi stadniny Konradowi Szydłowskiemu – za to, że pies nie miał kagańca, myśliwych puściła wolno.

Prokuratura Rejonowa w Wadowicach umorzyła postępowanie. „Przebieg zdarzenia, a w szczególności zachowanie osób polujących, nie naruszało obowiązujących przepisów łowieckich, tym samym nie powodowało to bezpośredniego narażenia osób na bezpieczeństwo utraty życia, a zaistniałe okoliczności spowodowane były działaniem praw fizyki i warunkami atmosferycznymi” – stwierdził oskarżyciel.

Fundacja Ludzie Przeciw Myśliwym domaga się procesu przed sądem. „To jest jedna z tych spraw, w których skazanie myśliwskich przestępców jest niemal pewne. Znamy przecież sprawców, są to ustaleni z imienia i nazwiska myśliwi z pobliskiego koła, mamy osoby poszkodowane, czyli dzieci, które trafione zostały pociskami wystrzelonymi przez myśliwych. I mamy w końcu świadków, którzy widzieli całą sytuację, zapisali nawet numery samochodów, którymi poruszali się myśliwi. Co na to prokuratura? Umarza śledztwo, bo jej zdaniem wszystko jest OK i nikomu nie można nic w tej sprawie zarzucić!” – czytamy w oświadczeniu LPM.

Autorstwo: WK
Zdjęcie: skeeze (CC0)
Źródło: Strajk.eu


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

10 komentarzy

  1. Tom 16.11.2017 09:49

    Artykuł na miarę pudelka – próba zrobienia sensacji. Gdyby ktoś samochodem lekko potrącił kogoś nie powodując obrażeń, to też by pisano takie artykuły? Nie, bo udział broni palnej ma powodować tą sensację. Proszę administratorów i moderatorów o zachowanie poziomu portalu i nie umieszczanie takich artykułów.
    Co do samego artykułu to “naboje wbiły się też w kaski” – autor pokazuje tu, że jest niekompetentnym poszukiwaczem sensacji, bo nawet nie wie, co to jest nabój.

  2. rumcajs 16.11.2017 10:55

    Tomuś…ales ty mundry….. Inaczej ma sie oczywisci rzec….
    Po pierwsze, mysliwemu nie wolno strzelac do ptaków na ziemi, lub pływajacych na wodzie, jedynie “w locie”. Po drugie nie wolno mu strzelac jesli może spowodowac uszczerbek na zdrowiu kogokolwiek, zatem jest to minimum zasiegu danej broni, od siedzib ludzkich, albo innych terenów, gdzie moga przebywac ludzie, lub nawet zwierzeta domowe. Prokuratura, która fu8mkcjonuja za NASZA kase ma OBOWIĄZEK łamiąceych te prawa ścigać..
    W poszukiwaniu “argumentów” aby “dowalic”, zapewne “pisiorowskiemu”, według ciebie autorowi tego tekstu, wykazałes sie całkowita ignorancją.
    Pisanie o tym, że zostało złamane prawo, a ludzie którzy powinni to scigac, zwyczajnie to “oleli”, nie jest żadnym szukaniem sensacji, a obowiązkiem takich ludzi jak dziennikarze.

  3. Tom 16.11.2017 11:14

    Nie napisałem, że myśliwi są niewinni. Może są winni i powinni zostać ukarani, niemniej jest to sprawa która dla mnie nie różni się niczym od sytuacji, gdzie np. ktoś potrącił kogoś samochodem, ale go uniewinnili, bo był kolegą prokuratora – pewnie się zdarza ale są poważniejsze problemy, czy sytuacje, o których wolałbym przeczytać, niż o tym, a ten artykuł zajął 1 slot.

  4. rumcajs 16.11.2017 11:39

    Proponuje abys częsciej przegladał “pindelka”…Tam same poważne są sprawy… A powaznie…Każde “olanie” jakiekolwiek sprawy przez prokurature, czy jakiekolwiek inne organy państwa sa powodem do napisania i ujawnienia tego faktu…
    Takie sparwy dotycza kazdego z nas, i sa nagminne. Stawiaja znak zapytania, po co nam takie PAŃSTWO, skoro nie potrafi bronic interesów słabych, a przymyka oko na ustawionych i prominentnych. Jaasnym jest, że “mysliwi” to kuzyni panów notabli, sami notable, sedzowie, byli ubecy, mylicjanci, w przebraniu policjantów…
    Dlatego prokuratorzy zobacza i wsadza do wiezienia kogos kto ukradł baton za kilka złotych, a nie kolesi, albo “wysoko postawionych’ w lokalnej chierarchi. To demoralizuje. Paniał??

  5. Tom 16.11.2017 16:29

    Przykładów, że ręka rękę myje jest sporo i łatwo można by zasypać WM takimi artykułami. Nie chcę tego, bo te artykuły nic nie wniosą w moje życie a poważniejszych przykładów na to jest sporo. Po drugie widzę tu nieliczny przykład “upolitycznienia” portalu WM. O ile WM nie ma jakiegoś określonego stronnictwa politycznego, religijnego, czy światopoglądowego, to łowiectwo jest przykładem takiego właśnie upolitycznienia w stronę przeciwko łowiectwu. Widać to po tym, że jest umieszczane stosunkowo sporo artykułów które mają dużo opinii, mało faktów, są napisane przez niekompetentnych reporterów i są przeciwko myśliwym. Był nawet artykuł, który opisywał zwykły wypadek, bez politycznych powikłań, gdzie myśliwy zastrzelił jakąś sarenkę, a pocisk po jej przebiciu kilkaset metrów dalej trafił rowerzystę w głowę. WM przy okazji (zapewne niecelowo) takimi artykułami jak ten stawiają się przeciwko powszechnemu dostępowi do broni palnej, co jak wiadomo jest typowym wyznacznikiem wolnego społeczeństwa.

  6. sync 16.11.2017 17:20

    Chciałem zauważyć, że tym sportem trudnią się zazwyczaj osoby bogate i dobrze sytuowane. Takie hobby do tanich nie należy. Więc jeśli jakaś persona strzela to motłoch dziecięcy ma się usunąć z linii strzału i tyle.

  7. janpol 16.11.2017 23:19

    Do wszystkich “obrońców myśliwych”. Na początek informuję, że należę do zwolenników powszechnego (ale nie nieograniczonego!!!) dostępu do broni i myślistwa (chociażby z tego powodu, że nie mamy w naturze już tylu drapieżników jak potrzeba i dobry myśliwy selekcjoner jest nadal potrzebny np. do odstrzeliwania ZDZICZAŁYCH (uwaga powtarzam – ZDZICZAŁYCH!!!) psów. Ale jestem pewien, że za większość “wypadków” na polowaniu odpowiada głupota, nieznajomość prawa i broni u tych “wybrańców” (do których faktycznie należy bardzo dużo emerytowanych milicjantów, esbeków, wojskowych i innych fisz postpezetpeerowskich i ich znajomków i pociotków, którzy z reguły nie mają ZIELONEGO pojęcia o obowiązującym prawie lub mają go w d…e. Każdemu, który “spowodował wypadek” na polowaniu natychmiast zabrałbym pozwolenie na broń i dożywotnio zabronił odzyskania go. Wszystkie znane mi wypadki były wynikiem złamania podstawowego przepisu: nie strzela się do niezidentyfikowanego (niewidocznego) celu. Nie wolno i koniec!!! Inne przepisy mówią, że nie wolno w Polsce strzelać bliżej niż 200 m do zabudowań i jeżeli w zasięgu wzroku są postronne osoby (np. naganka). Pochodną tego przepisu jest, że nie wolno strzelać do celu odległego od strzelającego bardziej niż 200m. Strzelający musi też brać pod uwagę, że pocisk po minięciu celu może jeszcze uczynić szkody i powinien brać to pod uwagę. Inne przepisy już zostały tu przypomniane więc analizując nawet opisany powyżej przykład: pocisk, który trafił zwierzę, przebił go i KILKASET METRÓW (lecąc przez krzaki, może odbijając się od drzew?) dalej miał jeszcze wystarczającą energię aby zabić człowieka musiał być wystrzelony z broni na słonia i/lub był wystrzelony przy nastawach celownika np. 1000m (bo tor pocisku przy nastawie 200m (dystans do celu dozwolony przepisami) jest taki, że nie ma prawa przelecieć dalej niż maks. następne 200m i powinien zaryć w ziemię) świadczy o tym, że strzelający złamał co najmniej jeden przepis prawa i oczywiście również bym go ukarał i zabrał pozwolenie na broń.

    Innymi słowy broń w Polsce powinna być dostępna tylko ludziom normalnym i odpowiedzialnym. Durnie nie powinni jej mieć.

  8. Tom 17.11.2017 09:10

    @janpol – pocisk po trafieniu w zwierze (i wiele innych rzeczy) potrafi mocno zmienić kierunek lotu i nawet strzelając z ambony w dół, może wylecieć do góry i polecieć jeszcze kilkaset metrów. Prawo w Polsce podaje minimalną energię dla pocisków, ale nie podaje maksymalnej i nie sądzę, żeby w tamtym wypadku zostało naruszone prawo Łowieckie.

    Co do tej sytuacji, to myśliwi nie mogą strzelać do kaczek na wodzie, ale nie wiemy, czy nie było tak, że oddali pierwszy strzał nie w kaczki, co je wypłoszyło, zaczęły uciekać lecąc i wtedy w nie zaczęli strzelać jak już leciały.

  9. Collega 17.11.2017 11:28

    Rozumiem, że jakby bawili się w Wilhelma Tella i strzelali do jabłka na głowie dziewczynki, to też sprawę by umorzono jeśliby przeżyła?

  10. janpol 19.11.2017 19:34

    marioelche “podpuścił” mnie do przeczytania obowiązujących aktualnie ustaw (których od nastu chyba już lat nie czytałem bo nie potrzebowałem) i faktycznie mamy tu małe “kuriozum”. Rozumiem teraz dlaczego prokurator “olał” w/w sprawę. Nowele do ustawy faktycznie wprowadziły odległość 100m od zabudowań a na dodatek spowodowały, że nie dotrzymanie tej odległości to tylko WYKROCZENIE zagrożone karą grzywny, wiec chyba jest zrozumiałe, że prokurator “odpuścił” bo zmarnuje tylko czas na udowadnianie czegoś co jest zagrożone tylko karą grzywny. To jest właśnie paranoja. Na dodatek wg nowej ustawy do więzienia można praktycznie pójść tylko za kłusownictwo. Wiele przepisów ważnych zostało uwzględnionych (np. strzelanie do widocznych i rozpoznanych celów, przerwanie ognia jak w polu widzenia będą inni ludzie, czy maks. odległość strzału itp.) tylko w ramowym regulaminie polowań wydanych na mocy rozporządzenia i to bez ustalonych sankcji, więc prokuratura i sądy się nimi nie będą zajmować bo się nie zajmują bzdurami z definicji. Nic tylko zostać myśliwym i “se pszczelać”, hulaj dusza, piekła nie ma. W najgorszym razie przewodniczący koła “wezwie na dywanik” i pokaże nu… nu…

    Powtarzam PARANOJA i dowód na to, że prawo w prl-bis jest tworzone na potrzeby “uzbeków” może ale nie obywateli.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.