Można płacić AdBlockowi za nieblokowanie reklam?

Opublikowano: 10.07.2013 | Kategorie: Telekomunikacja i komputery, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 556

Google może płacić twórcom AdBlocka za nieblokowanie jej reklam – donosi austriacka gazeta “Horizont”. Wygląda to trochę tak, jakby AdBlock usiłował zyskać na swojej roli pośrednika między dostawcą treści a jej odbiorcą.

Austriacka gazeta “Horizont Online” w ubiegłym tygodniu opublikowała artykuł o tym, że Google płaci firmie stojącej za AdBlockiem (Eyeo GmbH) w zamian za to, aby jej reklamy zostały umieszczone na “białej liście”, co zapobiega ich blokowaniu. Również inne firmy mają płacić twórcom AdBlocka za takie szczególne traktowanie.

Jak dotąd, ani Google, ani Eyeo nie skomentowały tych doniesień.

W tej sytuacji media zwróciły więcej uwagi na stronę AdBlocka, gdzie znajdziemy informacje o porozumieniach dotyczących akceptowanych reklam. Oto co piszą twórcy AdBlocka: “Musimy dodać filtry, by dopuścić reklamy, które nie są natrętne (…) By rozwiązać ten problem zdecydowaliśmy wypracować porozumienia ze stronami i sieciami reklamowymi, które chcą w tym uczestniczyć (…) Jest duże zainteresowanie (…) jednakże jesteśmy wciąż w trakcie testowania funkcji i wypracowywania szczegółów.”

Wygląda więc na to, że “biała lista” jest ciągle w fazie rozwoju, ale co więcej, jest ona źródłem przychodów, mimo iż jest teoretycznie bezpłatna. Dalej czytamy: “Biała lista jest bezpłatna dla stron i blogów. Jednakże zarządzanie tą listą wymaga znacznego wysiłku po naszej stronie i zadanie nie może być kompletnie zrealizowane przez ochotników (…) Dlatego płacą nam większe posiadłości (w znaczeniu większych stron internetowych – red.) udostępniające nienatrętne reklamy…”

W tym kontekście doniesienia Horizont Online brzmią prawdopodobnie. Tutaj pojawia się pytanie – czy AdBlock z taką “białą listą” (tj. bazującą na wpłatach od wybranych sponsorów) naprawdę ma sens?

Większość gazet demonizuje AdBlocka. “Dziennik Internautów” nigdy tego nie robił, bo zawsze zakładaliśmy, że użytkownicy komputerów mają prawo decydować o tym, co chcą wyświetlać na swoich monitorach. Nieco bardziej kontrowersyjne jest blokowanie reklam przez operatorów, bo to ingerencja w przekaz do użytkownika.

AdBlock obiecuje narzędzie do blokowania, ale daje sobie pole manewru do ustanowienia treści mniej podatnej na blokowanie. W ten sposób AdBlock przestaje służyć prostemu celowi blokowania niechcianej treści. Staje się pośrednikiem między nadawcą i odbiorcą informacji, mającym wpływ na to, co dotrze do odbiorcy.
Przejrzystość wysoce wskazana

Powiedzmy to sobie szczerze – AdBlock z “białą listą” opłacaną przez internetowych gigantów przestaje mieć sens. Równie dobrze moglibyśmy stworzyć program do filtrowania pornografii w szkolnych pracowaniach, którego dostawca będzie brał pieniądze od twórców stron dla dorosłych w celu zagwarantowania dostępu do “nienatrętnej erotyki”.

Czytelnicy w komentarzach pod tym tekstem zauważyli, że “biała lista” jest dostępna od dawna i można ją wyłączyć. Nie oznacza to, że doniesienia “Horizont Online” nie mają sensu. Rodzą się pytania – czy ta funkcja jest udostępniana wystarczająco przejrzyście? Czy nie ma żadnego znaczenia fakt, że stoją za tym pieniądze firm? Czy nie jest tak, że AdBlock próbuje się przekształcić ze zwykłej blokady w coś w rodzaju pośrednika-cenzora między nadawcą a odbiorcą?

Powinniśmy jeszcze pamiętać, że całkiem niedawno AdBlock miał na pieńku z Google i został wyrzucony z Google Play. Czy “biała lista” ma zapobiec takim problemom? A może Google stara się walczyć na dwóch frontach, niszcząc AdBlocka jak się da i starając się z nim dogadać jednocześnie?

Autor: Marcin Maj
Źródło: Dziennik Internautów


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. Evilus 10.07.2013 11:46

    Dlatego korzystam z NoScript’a :). Dużo łatwiejszy w użytkowaniu niż AdBlock i mamy nad nim więcej kontroli.

  2. Hanah 10.07.2013 11:56

    interesy zawsze mozna robic na dwie strony – z jednej bierze sie kase od kogos kto chce swoja reklame gdzies umiescic i zalewa sie nia wszystkich wokol, a potem bierze sie kase od kogos innego kto tej reklamy nie chce i placi by mu ja zablokowac- zysk plynie z obu stron. Tak dziala 90% rynku

  3. Murphy 10.07.2013 12:09

    @Evilus: Chciałbym tylko wiedzieć jak w NoScrip’cie dodajesz sobie regułę blokowania reklam flashowych. 😉

  4. Evilus 10.07.2013 12:11

    @Murphy: Jest możliwość blokowania animacji Flash w NoScripcie.

  5. Komzar 10.07.2013 12:39

    Na szczęście na razie w ABP biała lista jest opcjonalna. Można ją sobie wyłączyć i po sprawie (ptaszek przy “zezwalaj an nienatarczywe reklamy”).
    Jednak sama idea dogadywania się w tej sprawie to jakaś paranoja. ABP jest softwarem do blokowania reklam które my chcemy, ma być w pełni konfigurowalny przez użytkownika i koniec.
    Problem jest gdzie indziej. Jak przyjrzycie się obecnym stroną WWW to ich kod to w większości skrypty Google. Wiec tu jest największy problem. Jak zablokujesz te dziadostwo to strona przestaje funkcjonować.
    Tu się zrobiła dopiero paranoja, że każdy, nawet najmniejszy koder zamiast stworzyć porządną stronę WWW po prostu pakuje linki do Google. Zrozumiał bym jak by ten skrypt był pobierany z serwera na którym jest strona, ale niestety to zawsze link do serwerów Google, wiec dalej już bez problemu sobie resztę sprawdzą lub podepną jak będą chcieli.
    Po prostu króluje niechlujność i bezmyślność, bo trudno to inaczej nazwać.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.