Monitoring bez całodobowej obsługi

Opublikowano: 02.05.2014 | Kategorie: Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 553

Obserwacja obrazu z kamer w miastach nie zawsze jest całodobowa. Taki monitoring służy raczej do wykrywania nielegalnego parkowania, niż do szybkiego wezwania pomocy. To smutne wnioski z kontroli NIK dotyczącej monitoringu miejskiego.

Wczoraj większość rodaków cieszyła się wolnym weekendem, ale Najwyższa Izba Kontroli opublikowała informacje o wynikach kontroli dotyczącej monitoringu wizyjnego w miastach. Cały dokument zamieszczamy pod tym tekstem.

“Dziennik Internautów” nieraz już pisał o tym, że samo tworzenie systemów kamer może dawać tylko złudne poczucie bezpieczeństwa. Źle zorganizowany system będzie służył raczej do inwigilacji i bezsensownego trwonienia pieniędzy, niż do zapobiegania groźnym przestępstwom.

Najwyższa Izba Kontroli sprawdzała monitoring w różnych miastach w latach 2010-2013. Kontrola objęła 6 urzędów wojewódzkich, 18 urzędów miejskich, 6 straży miejskich oraz Zakład Obsługi Monitoringu w Warszawie.

W badanym okresie operatorzy monitoringu zaobserwowali ponad 152 tys. zdarzeń, ale poważne przestępstwa (rozboje, włamania, kradzieże i niszczenie mienia) stanowiły jedynie 5 proc. zaobserwowanych zdarzeń. W 1/3 kontrolowanych miast system monitoringu ujawniał przede wszystkim przypadki nieprawidłowego parkowania (od 51 do 99 proc. ogółu zaobserwowanych zdarzeń).

Ciekawa jest lista nieprawidłowości, jakie zauważyła NIK w różnych systemach monitoringu.

– Połowa skontrolowanych miast nie zapewniła całodobowej obserwacji obrazu. Zdarzenia były rejestrowane na dyskach, ale taki monitoring nie pomoże w szybkim wezwaniu pomocy czy zapobieganiu przestępstwom.

– W niektórych miastach ignorowano zalecenia Policji, pozostawiając kamery bez obsługi np. w godzinach nocnych, także w nocy z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę, kiedy rośnie prawdopodobieństwo wystąpienia niechcianych zdarzeń.

– Połowa miast prowadzących miejski monitoring nielegalnie przetwarzała dane osobowe. Zbiory danych nie zawsze były zgłoszone do GIODO.

– W co piątym skontrolowanym mieście dane nie były odpowiednio zabezpieczone. W Katowicach pracownicy i wolontariusze mogli bez ograniczeń dysponować obrazami – zatrzymywać, cofać, odtwarzać, archiwizować lub też drukować stop-klatki bez rejestracji.

– W połowie miast operatorzy byli zobowiązani do jednoczesnej obserwacji obrazów ze zbyt wielu kamer. Najgorsza sytuacja pod tym względem była w Zamościu, gdzie na jednego operatora przypadało 80 lub 40 kamer. Eksperci twierdzą, że jeden człowiek może ogarnąć do 16 kamer.

– W większości miast operatorom nie stawiano wymagań niezbędnych do wykonywania tego rodzaju pracy.

– Połowa miast w ogóle nie uzgodniła z Policją zasad współpracy, które regulowałyby wykorzystywanie informacji z systemu do poprawy stanu bezpieczeństwa.

NIK przyznaje, że w niektórych miastach monitoring był nieźle zorganizowany. Przykładowo w Warszawie dobrze zorganizowano współpracę z policją. Podobnie rzecz miała się w Radomiu, gdzie nieprawidłowe parkowanie stanowiło jedynie 6 proc. ujawnionych zdarzeń.

Przy okazji opublikowania wyników kontroli NIK zwróciła uwagę na problem znany od dawna. W Polsce nie ma ustawy regulującej monitoring. Kamery instaluje kto chce i jak chce. Obecnie w teorii wojewodowie są zobowiązani do nadzorowania działań straży miejskich związanych z obserwowaniem i rejestrowaniem zdarzeń przy użyciu środków technicznych (art. 9 Ustawy o strażach gminnych i miejskich). Niestety kontrola NIK pokazała, że w praktyce niektórzy wojewodowie nie prowadzą żadnych kontroli w tym zakresie.

“Dziennik Internautów” wspominał już o tym, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przymierza się do ustawy o monitoringu. Jak dotąd pokazano projekt założeń nowej ustawy. Jeśli porównamy ten projekt założeń z ustaleniami NIK to niestety możemy dojść do wniosku, że ustawa nie musi rozwiązać wszystkich problemów.

Dokument opublikowany przez NIK znajdziecie TUTAJ.

Autor: Marcin Maj
Źródło: Dziennik Internautów


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. jestemtu 02.05.2014 13:05

    Od dawna twierdzę że: monitoring nie poprawia bezpieczeństwa, jedynie przesuwa ja po za wgląd kamer. I nie służy zapobieganiu przestępstw, a jedynie wspomaga zatrzymać przestępcę.

    Gdyby zamiast tych kamer, przywrócić zlikwidowane etaty w policji, zlikwidować straż miejską. Pieniądze przeznaczyć na patrole to poziom bezpieczeństwa podniósłby się grubo o 100%.
    Kamerę każdy widzi, nadchodzącego patrolu już nie.

  2. Cordis 04.05.2014 11:27

    Nie zgodzę się z Tobą, takie rozwiązanie nie miałoby końca. Mielibyśmy coraz więcej i kamer i policjantów. Oczywiście kamery, policja,patrole zwiększają bezpieczeństwo, ale chyba podchodzimy nie z tej strony do problemu. Skąd się bierze przestępczość? Z biedy, złych warunków do życia, bezrobocia itd. Jeśli korzeń gnije, dbanie o koronę dałoby tylko iluzoryczne wrażenie zdrowia drzewa.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.