Mistrz i Merkel

Pewnego dnia Mistrz siedząc w swojej norze usłyszał nad głową kroki i pewny siebie kobiecy głos powiedział:

– Guten Morgen Herr Meister!

– Ee… Cześć – odpowiedział Mistrz ujrzawszy u wejścia Frau Merkel.

– My słyszeć ty naprawiać każdy stary technik und mechanismus!

Mistrz nerwowo zerknął w kąt garażu, czy nie sterczy stamtąd noga Clinton. Jednak wszystkie podzespoły androida były starannie zawinięte w papier olejowy i przykryte brezentem. Mistrz wciąż miał nadzieję uruchomić tego starocia – doskonały przykład amerykańskiej klasyki zarżnięty przez nieprawidłową eksploatację, jednak kurs dolara nie pozwalał na zamówienie części zamiennych na eBayu, a przesyłki z Aliexpressu stale ginęły.

– No… Niby tak – ostrożnie przyznał Mistrz. – Zdarza się. A Pani to, przepraszam, jaki model? Produkcji NRD? Na podwoziu trabanta?

– Jak Pan szmiecz! – oburzyła się Merkel, pan mnie mylić z ta amerykańska sheisse dummkopf Clinton! Ja być Natürlich Deutsche Frau! Moge pokazacz!

Merkel zaczęła rozpinać bluzkę, ale Mistrz powstrzymał ją.

– Ja, ja – powiedział z przerażeniem. – Das ist fantastisch! Nie trzeba, ja wierzyć! To znaczy… wierzę!

– Mnie nie trzeba renovieren! – dumnie rzekła Frau Merkel. Ja być natürlich! Pan musi pilnie naprawiacz nasz Deutsche Ordnung!

Na zewnątrz zabrzmiały ciężkie kroki i głośne stękanie – dwaj Prawdziwi Aryjczycy dźwigali Ordnung. Był podobny do „grubej Berty”, volkswagena-garbusa, lodówki Bosh i magnetofonu Grundig, tylko Aryjczycy byli jacyś tacy podejrzani – drobni, czarniawi i bardziej przypominali Pakistańczyków.

– Niesamowite! – rzekł z zachwytem Mistrz. – Kiedyś to była technika!

– On już nie działać! – smutno westchnęła Merkel.

Mistrz ostrożnie zdjął obudowę i zajrzał do środka.

– Aha…znaczy się…to idzie tu…stamtąd… – mamrotał pod nosem.

Merkel nerwowo przestępowała z nogi na nogę – czy to z niecierpliwości, czy też z powodu tego, że rzeczywiście była „natürlich Frau” i chciało jej się siusiu.

– Taaaak! – gniewnie zawołał Mistrz – A to co takiego?!

– Was ist Das? – z przestrachem spytała Merkel.

– Co za kutas, proszę wybaczyć Frau, co za kutas zamontował tu tolerancję? Tu według schematu Überalles powinien być!

– To jest nowy europejski tuning! – rzekła Merkel nerwowo spoglądając na smagłych Aryjczyków.

– Napchają cholera wie czego, a potem się dziwią… – pokiwał głową Mistrz. – A gdzie się podziały Kinder, Kirche, Küche und Kleider? Proszę popatrzeć: były tu… tu… i tu. Nawet mocowania po nich zostały… No nie, proszę powiedzieć co to za g…no zamiast nich wpieprzyli?

Merkel ostrożnie aby nie ubrudzić bluzki zajrzała do Ordnunga i cicho szepnęła:

– Das ist feminizm! On jest konieczny warunek od USA!

– A gdzie jest, proszę mi powiedzieć, charakter nordycki? Czyżbyście go nie dolewali od czasu puczu piwnego? I co za tęczową mazię nalaliście zamiast niego?

– Gayparaden. To być gayparaden – westchnęła Merkel. – Unia zakazała używać nordycki charakter, my nalać co mieć…

– Nie, Frau Merkel – surowo odezwał się Mistrz. – Tak nie może być! Niemiecka jakość niemiecką jakością, ale takiego znęcania się żaden Ordnung nie wytrzyma. Trzeba wrócić do oryginalnych podzespołów i stosować zalecane materiały eksploatacyjne…

– Donnerweter! Nie możemy! – zdenerwowała się Merkel. – Nam powiedzieć, że od nich jest ozonowy dziura, globalny ocieplajtung, ekonomik kaput i ruskie napadać!

– No cóż, wasza sprawa, – powiedział Mistrz z obrzydzeniem wycierając z rąk tęczową ciecz. – Myślcie, bo zamiast Deutsche Ordnunga będziecie mieli jakiś Amerykański Sen, tyle że montowany w Chinach.

– Pomyszlimy – cicho powiedziała Merkel. – Pomyszlimy…

Autorstwo: Paweł Ijewlew
Tłumaczenie za zgodą autora: Aaron Schwartzkopf
Źródło oryginalne: Uazdao.ru
Źródło polskie: WolneMedia.net