Ministerstwo Kultury chce ścigać piratów

Opublikowano: 27.10.2011 | Kategorie: Prawo, Telekomunikacja i komputery, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 551

Organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi wyszły do firm z branży telekomunikacyjnej z propozycją zawarcia “nieformalnego porozumienia”, które ma na celu zaangażowanie dostawców usług internetowych i dzierżawców łączy w ściganie domniemanych naruszeń praw autorskich. W liście otwartym skierowanym do Ministra Kultury pytamy (Fundacja Panoptykon – przypis WM): czy Ministerstwo oficjalnie promuje tę ideę i w oparciu o jaką podstawę prawną podejmowane miałyby być te działania, a także czy Ministerstwo jest świadome związanych z nimi ograniczeń dla praw wszystkich użytkowników sieci.

Nie tak dawno na jednym ze spotkań organizacji społecznych z rządem Premier Tusk przyznał: “Przystępowałem do rozmowy z Wami napakowany intencją leczenia Internetu ze zła, które tam się panoszy, i w związku z tym tak jakby w nawiasie pozostawała kwestia fundamentalnych wolności człowieka.” Premier zadeklarował również, że: “Propozycje ograniczania tych wolności muszą być poprzedzone procesem dowodowym, który pokaże, że albo nie ma innego wyjścia, żeby wyleczyć jakąś groźną chorobę społeczną, albo że negatywne skutki dla wolności nie są ważące.”

Tym bardziej zaniepokoiła nas informacja, przekazana do publicznej wiadomości przez Polską Izbę Informatyki i Telekomunikacji oraz IAB o projekcie nieformalnego porozumienia o „współpracy i wzajemnej pomocy w sprawie ochrony praw własności intelektualnej w środowisku cyfrowym”, które jest negocjowane pod auspicjami MKiDN. Zasadniczym celem projektowanego porozumienia jest zaangażowanie podmiotów gospodarczych – dzierżawców łączy i dostawców usług internetowych – w ściganie domniemanych naruszeń prawa autorskiego w środowisku cyfrowym, bez kontroli sądu oraz bez poszanowania obowiązujących gwarancji ochrony prywatności, tajemnicy korespondencji oraz zasad przetwarzania danych osobowych.

Tym samym, porozumienie zmierza do nałożenia na dzierżawców łączy i dostawców usług internetowych obowiązków sprzecznych zarówno z obowiązującym prawem, jak i z istotnymi postanowieniami umów, jakie owi przedsiębiorcy zawarli ze swoimi klientami – użytkownikami Internetu (piszemy w liście). Projekt przewiduje m.in. monitorowanie sieci przez dzierżawców łączy oraz udostępnianie organizacjom zbiorowego zarządzania prawami autorskimi informacji o domniemanych naruszeniach prawa autorskiego w sieci. Postanowienia są na tyle nieprecyzyjne, że mogą obejmować także przekazywanie danych osobowych na potrzeby dochodzenia roszczeń.

MKiDN nie po raz pierwszy staje przeciwko użytkownikom Internetu, w obronie interesów jednego lobby przemysłowego. W czerwcu krytykowaliśmy MKiDN za to, że poparło krótkowzroczną i korzystną głównie dla przemysłu rozrywkowego strategię egzekwowania praw autorskich w środowisku cyfrowym, ogłoszoną przez Komisję Europejską. Jednak obecna inicjatywa zasługuje na bardzo ostrą krytykę. To zamach na wolny i otwarty Internet.

List podpisali: Fundacja Panoptykon, Fundacja Nowoczesna Polska, Internet Society Poland oraz Fundacja Wolnego i Otwartego Oprogramowania. List do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w formacie PDF możecie pobrać klikając TUTAJ.

Źródło: Fundacja Panoptykon


TAGI: , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. Obi-Bok 27.10.2011 14:28

    Po pierwsze: obietnice Tuska są tyle samo warte, co brudna szmata porzucona w lesie. Ten człowiek jest zawodowym kłamcą. Mówi to, co ludzie w danym miejscu i czasie chcą usłyszeć. Ma cały sztab “specjalistów” od politycznego PR’u, którzy (opłacani z naszych podatków) podpowiadają mu czego w danym momencie, dani ludzie oczekują. To jest jedna, wielka szopka. Donald Tusk jest – delikatnie pisząc – niewiarygodny.
    Po drugie: takie sformułowania jak:
    1. “Przystępowałem do rozmowy z Wami napakowany intencją leczenia Internetu ze zła, które tam się panoszy (..)”
    2. “Propozycje ograniczania tych wolności muszą być poprzedzone procesem dowodowym, który pokaże, że albo nie ma innego wyjścia, żeby wyleczyć jakąś groźną chorobę społeczną, albo że negatywne skutki dla wolności nie są ważące.”
    – pokazują jak infantylne i pobieżne jest rozumienie przez Tuska istoty i funkcjonowanie World Wide Web. Pomijam już kuriozalne stwierdzenie “(..) żeby wyleczyć jakąś groźną chorobę społeczną (..)”, która tak naprawdę NIC nie znaczy. To są najzwyklejsze w świecie brednie człowieka, który unika konkretnych deklaracji – a wynika to w dużym stopniu z niewiedzy i ignorancji.

  2. Murphy 27.10.2011 21:13

    Ja tego gościa już od dawna zwię “Tusken Rider”. Kto jest w temacie ten wie że takiemu stworowi to nie ma co wierzyć i lepiej omijać go z daleka.

  3. Hassasin 28.10.2011 07:10

    Obi-Bok@ masz rację , ale weż zauważ że premier który mówi to co społeczeństwu akurat się nie podoba, to traci pozycję np : Mazowiecki ( przegrywa Tymińskim). ,,Tusek,, gra tak jak społeczeństwo pozwala .

  4. Obi-Bok 28.10.2011 10:13

    @Hassasin
    Problem polega na tym, że słowa tego człowieka nie są następstwem jego działań, wynikłych z jego przekonań. To są PUSTE słowa, które zostały wypowiedziane z tytułu BIEŻĄCYCH potrzeb. W tym tkwi istota problemu. Człowiek, który autentycznie realizuje jakieś szersze, strategiczne założenia, cele, nie musi uciekać się do analiz “co się komu podoba albo nie”. Ma jasny cel i program, na podstawie którego jest (powinien być) wybierany. To się nazywa “merytoryczność”, której Tuskowi brak.

  5. someone 29.10.2011 19:09

    Ciągle mówi się o “ograniczaniu praw”, a ja to widzę inaczej. Jeśli cos jest zakazane, to jest przestępstwem, wykroczeniem i tak dalej. I chyba u nas karane jest nakłanianie do popełniania przestępstw. Więc jeśli nakłania się do łamania prawa, łamie się prawo, a tu te organizacje nakłaniają do łamania ustaw, czyli- prawa.

    Sorki za “składnię”

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.