Miłość nie zna granic

Opublikowano: 08.09.2014 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 652

On muzułmanin, ona katoliczka? – To się nie może udać. On z Indii, ona z Gdańska? – Nie dogadają się. Ona gorąca Hiszpanka, on chłodny Polak? – Długo ze sobą nie wytrzymają. Na przekór stereotypom założyli rodziny i są szczęśliwi.

Jak podaje Krajowe Biuro Statystyczne (ONS), co dziesiąty mieszkaniec Wielkiej Brytanii żyje w związku z obywatelem innego kraju, co oznacza, że ponad 2 mln osób ma obcokrajowca za partnera. Z danych ONS wynika, że aż 833 tys. dzieci ma jednego rodzica spoza Wielkiej Brytanii. Dzięki temu też coraz mniej Brytyjczyków jest uprzedzonych na tle rasowym, a z każdym rokiem przybywa osób wiążących się z partnerem pochodzącym z innej kultury. Co więcej – chętniej z obcokrajowcami wiążą się ci, którzy sami dorastali w takich rodzinach.

POCZĄTKI

9 lat temu Anię Laskowską i Jaswindera poznali ze sobą koledzy. Po pół roku pobytu w Anglii Ania zdecydowała, że wraca do domu, do rodzinnego Gdańska. Ale długo nie wytrzymała. Po kilku tygodniach znowu była w Gravesend. Po prostu tęskniła. Dziś Ania i Jaswinder mają 6-letnią córkę Mesię.

36-letnia Ania pochodzi z Kraśnika, 40-letni Brahima – z Senegalu. Poznali się 16 lat temu, od 12 lat są małżeństwem. Mają 12-letnią Naomi i 5-letniego Samuela. Ponad 2-metrowy Brahima był zawodowym koszykarzem i grał w wielu polskich klubach.

Pierwsze randki Ania wspomina ze śmiechem. – Chodziliśmy na nie we trójkę, razem z przyjaciółką, która znała angielski, bo ja tylko znałam francuski i to na poziomie licealnym. Później zabieraliśmy na spotkania słownik. Brahima znał kilka języków: oprócz angielskiego i polskiego także włoski i francuski, a poza tym kilka dialektów afrykańskich, ale polskiego dopiero zaczynał się uczyć.

Gdy 30-letni Daniel Koleśnik spotkał na imprezie u znajomych Hiszpankę Alicię, od razu między nimi zaiskrzyło. Alicię ujęła otwartość Daniela i poczucie humoru, tak nietypowe w Anglii, ponieważ i Brytyjczycy, i Polacy mają wśród Hiszpanów opinię „zimnych”. Alicia i Daniel są razem już 4 lata.

RODZINA

– Hindusi są bardzo rodzinni. Pod tym względem bardzo podobni do nas: celebrują spotkania i wspólne posiłki – wylicza Ania Laskowska. Różnicą jest to, że zwyczajowo to rodzice decydują o życiu dziecka, bez względu na jego wiek. Łącznie z wybieraniem męża czy żony. Zakochany w Ani Jaswinder podjął jednak autonomiczną decyzję.

– Czasem mama mojego męża zwróci mi na coś uwagę, np. że nie powinno się myć włosów w sobotę. Ale to nigdy nie jest zaczepka, tylko życzliwa rada – podkreśla Polka.

– Gdy sama jadę z dziećmi do domu, to rodzice pytają najpierw o męża – śmieje się Ania Konare. Ale początkowo nie byli zadowoleni z jej związku z Brahimą. Podchodzili do tematu niechętnie i sceptycznie. – Typowe małomiasteczkowe nastawienie – wspomina Ania. – Jednak bardzo szybko go polubili, bo ma dobre serce, szanuje ludzi i wszystkim by pomagał. Po kilku latach zorientowałam się, że on zna w mojej miejscowości wszystkich sąsiadów, sklepikarzy, a nawet bezdomnych, z każdym się serdecznie wita, a oni się uśmiechają na jego widok.

– W naszej kulturze panuje ogromny szacunek dla starszych. Gdy chciałem wyjechać, by grać w piłkę za granicą, babcia musiała wyrazić na to zgodę – tłumaczy Brahima. Jego mama mieszka w Dakarze, siostry we Włoszech i we Francji.

– Mama Brahimy pracuje jako księgowa, jest bardzo szanowana, ma status bez mała królowej – podkreśla Ania. Zgodnie ze zwyczajem Senegalczycy lubią biesiadować. Celebrują posiłki: samo śniadanie trwa godzinę. – Gdy pojechaliśmy kiedyś na wycieczkę i spóźniliśmy się na obiad, wszyscy na nas czekali – wspomina 36-latka.

– U was relacje na płaszczyźnie dzieci – rodzice są bardziej partnerskie – podsumowuje Brahima.

Daniel z Alicią zwykle odwiedzają rodzinę Alicii: byli w Hiszpanii już 4 razy. W Polsce tylko raz.

– Czuję się bardziej Anglikiem, bo jestem tu już bardzo długo – podkreśla 30-latek. – Poza tym moja rodzina nie mieszka w Polsce: mama od lat jest w Niemczech, a siostra w Oxfordzie.

RELIGIA

Dla Daniela i Alicii religia nigdy nie była powodem scysji, ponieważ oboje są ateistami. Ale pary wierzące mogą już nie mieć tego komfortu.

– My po prostu obchodzimy 2 razy więcej świąt – tłumaczy Ania Laskowska. – Jaswinder nie ma problemu z pójściem z nami na pasterkę, choć jest sikhiem. Ich córka jest wychowywana w wierze katolickiej, została ochrzczona i pójdzie do komunii. Ale z tatą i dziadkami chodzi do gurdwary i przyjęła też chrzest sikhijski, który oznacza błogosławieństwo na całe życie. 4 lata temu chcieli wziąć ślub, ale ksiądz zaproponował następujące rozwiązanie: Jaswinder zostanie ochrzczony, przyjmie komunię i dopełni reszty sakramentów, a potem będą razem uczęszczać na nauki przedmałżeńskie. – Ale to ogromny koszt, choćby same dojazdy do Londynu i dużo formalności – zaznacza 30-latka. Odpuścili więc.

Dla Brahimy i Ani Konare ślub mógł być problemem. Ania jest katoliczką, Brahima muzułmaninem. – Musieliśmy starać się o pozwolenie od biskupa na ślub kościelny, a Brahiś musiał podpisać dokument, że zgadza się na wychowanie dzieci w wierze katolickiej – tłumaczy Ania. – Ale nigdy religia w naszym domu nie była powodem konfliktu. Dzieci prowadzę według religii katolickiej. Brahima szanuje potrzebę wiary, sam się modli. W niedzielę, gdy możemy spóźnić się do kościoła, odpala samochód i nas pogania, żebyśmy tylko zdążyli. A jak ma chwilę, to opowiada dzieciom o swojej religii. Słuchają zaciekawione – uśmiecha się Ania.

RASIZM

Ani Laskowskiej – jasnej blondynce – i jej córce o kruczoczarnych włosach i brzoskwiniowych policzkach ludzie przyglądali się nie raz i nie dwa w gdańskim autobusie czy tramwaju. Co bardziej wścibskie osoby nie mogły wytrzymać i pytały Mesię o tatę. Ania już się do tego przyzwyczaiła, ale przyznaje, że jest to co najmniej niekomfortowe. – Tu, w Anglii, tego nie ma i dlatego tu mieszkamy – tłumaczy.

W Polsce Brahima był rozpoznawany na ulicy, proszony o autografy. Akceptowany, bo popularny. Ale kiedy Ania wychodziła z wózkiem na spacer, słyszała niekiedy: „A gdzie się to dziecko tak opaliło?”.

Brahima zna życie, podróżował po wielu krajach, ma doświadczenie. – Nigdy nie obrażał się za rasistowskie okrzyki, choć zdarzały się takie – tłumaczy Ania.

– Ale głównie podczas meczu, ze strony kibiców przeciwnej drużyny – podkreśla Brahima. – Natomiast mam kolegów z Afryki, którym zdarzyło się zostać napadniętym w Polsce z powodu koloru skóry.

A jednak po 17 latach pobytu w Polsce zdecydował się na emigrację. – Jeździł po świecie, mieszkał w wielu różnych krajach i uznał, że lepiej będzie nam się żyło w Anglii, gdzie kolor skóry nie ma znaczenia – podsumowuje Ania. Dlatego od 4 lat rodzina Konare mieszka pod Londynem. Ania pracuje jako nauczycielka, Brahima prowadzi własną działalność w branży detektywistyczno-ochroniarskiej.

WSPÓLNY ŚWIAT

Jaswinder jest bardzo zaangażowany w prowadzenie domu: zmywa, sprząta, wyrzuca śmieci. Jest też zakochany w córce, choć najpierw marzył o synu. Ania Laskowska ocenia, że polska i hinduska kultura są w pewnym sensie podobne: obie cenią wartości rodzinne, dbają, by spożywać wspólne posiłki. – Kolację zawsze musimy zjeść razem – podkreśla. Kwestia nagości jest problemem. – Dla sikhów nie jest naturalne, by rodzice chodzili nieubrani przy swoich dzieciach.

Czy rodzina Ani i Brahimy ma jakieś problemy, które wywodzą się z tego, że wychowali się w odmiennych kulturach? – Raczej nie, bo Brahima o wielu rzeczach wie i rozumie je. Jest po bardzo dobrej szkole i zna nawet historię Polski. Wie, co to był stan wojenny, zna ważne historycznie polskie nazwiska. Czasem potrafi lepiej dzieciom wytłumaczyć niektóre sprawy niż ja – chwali męża Ania.

Dla Daniela i Alicii różnice kulturowe prawie nie istnieją. – Może tylko to, że Hiszpanki są bardziej wybuchowe i łatwiej okazują emocje niż Polki – stwierdza Daniel.

OKIEM PSYCHOLOGA

– Im bliższa kultura, tym łatwiej o porozumienie, to naturalne. Ale też im większą mamy wewnętrzną otwartość i akceptację inności, tym większą mamy zgodę na bycie z kimś wywodzącym się z innej kultury – tłumaczy Agnieszka Nakielska, psycholożka międzykulturowa z Brunel University i mediatorka ze Stowarzyszenia Polskich Mediatorów w Londynie.

Według niej ludzie ścierają się o rzeczy ważne, na które nie zwraca się uwagi na samym początku związku, czyli np. w której kulturze wychowają dzieci i które święta będą celebrować. Ale jeśli wybierze się punkt wspólny, czyli określi wartości, do których się dąży, łatwiej będzie można stworzyć związek bez rezygnacji z własnej kultury.

Z badań wynika również, iż kobiety łatwiej się adaptują do nowej kultury. Bo od dziecka są uczone podporządkowywania się. – Jednak w dobrym związku nie chodzi o dostosowanie się, ale o komunikację, rozmowę, wyrażenie swoich oczekiwań i ich zaspokajanie – podkreśla psycholożka. – A to wymaga kompromisów, np. wyrażam zgodę na to, by córka poznała kulturę i święta afrykańskie, ale chcę, by znała też polskie tradycje. Dobrze jest też, gdy pary żyją w neutralnym miejscu, bo kiedy wracają do kraju pochodzenia któregoś z partnerów, mogą zacząć się problemy z powodu presji rodziny i otoczenia. Najczęściej jednak większość par wychodzi poza swoją kulturę i tworzy nową, eklektyczną jakość – podsumowuje mediatorka.

Autor: Lidia Barc
Źródło: eLondyn


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. Pola 08.09.2014 19:37

    Jak ona przejdzie na islam to się uda. W drugą stronę to nie działa.

  2. sacro 08.09.2014 20:37

    Wiele Polek po wyjeździe za granicę od razu dosiada zagranicznego chłopaka bo tak sobie reputacji nie popsuje i testuje ilu da radę. Bardzo mały procent znajduje szczęście w takich związkach. Słyszałem wiele opowieści o wspaniałych romansach zamieniających się w koszmar szczególnie jeżeli chodzi o muzułmanów. W mieście w którym kiedyś mieszkałem chłopak skończył z poderżniętym gardłem za romans z Arabką. A pobita kumpela twierdząca, że nawet pijany i gruby Polak lepszy od najpiękniejszego ciapatego wyrobiła mi zdanie na ten temat.

  3. belfanior 10.09.2014 07:02

    @sacro
    Nie sposob wkladac wszystkich do jednego wora,ale tu musze sie z Toba zgodzic…Mieszkam za granica 14 lat i widocznie syndrom atrakcyjnosci czarnych,kreconych…zebow….dziala na nasze rodaczki podniecajaco…:))
    Wiekszosc tych znajomosci skonczyla sie…kiepsko-im wieksza roznica kulturowa,tym gorzej…
    Mysle ze dziala tu zasada zerwania sie z lancucha,wiele kobiet to kurki domowe ktore nagle poczuly troche wiecej wolnosci i pieniedzy.
    No i podle jest tlumaczenie z ich strony:Bo moj maz to alkoholik!
    Zara,zara…Jakas niebywala koncentracja tych alkoholikow!Sttystycznie malo prawdopodobne…:))
    Pozdrawiam!
    :))

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.