Mięso i ziemniaki wciąż podstawą polskiego obiadu

Opublikowano: 26.06.2016 | Kategorie: Społeczeństwo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 1072

Niemal 50 proc. Polaków na obiad je mięso, a 42 proc. ziemniaki. Po kasze sięga zaledwie około 2 proc. z nas, zaś po rybę wciąż niecałe 4 proc. Na śniadanie ponad 84 proc. wybiera pieczywo, a tylko 4 proc. zupę mleczną – wynika z badania polskich naukowców.

Naukowcy z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN – w badaniu finansowanym przez Narodowe Centrum Nauki – przyjrzeli się zwyczajom żywieniowym Polaków. Sprawdzali, co jemy, o jakich porach, na ile poszczególne grupy społeczne różnią się pod względem jedzonych potraw.

Jak się okazało, podstawę obiadu dla 48 proc. Polaków stanowi mięso, ale jedynie niecałe 4 proc. z nas sięga po rybę. Na ogół – dla 42 proc. – dodatkiem do obiadu są ziemniaki, znacznie rzadziej ryż (prawie 4 proc.), frytki (1,5 proc.) i kasze (około 2 proc.). 34 proc. z nas na obiad sięga po warzywa niegotowane, surówkę, sałatkę, a po warzywa gotowane i pieczone 16 proc. Polacy rzadko jedzą kebab, pizzę, hamburgery, owoce morza, tarty. Dla każdej z tych potraw odsetki nie przekraczają 1 proc. Prawie 40 proc. osób na obiad jada zupę.

Zdecydowana większość Polaków – ponad 84 proc. – do swojego śniadaniowego jadłospisu włącza pieczywo. Spośród tych z nas, którzy jedzą poranny posiłek, prawie połowa zjada wędliny – ponad 46 proc. Sery – żółte, owcze, kozie i dojrzewające – do swojego śniadaniowego menu włącza 16,7 proc. Polaków; ser twarogowy, serki homogenizowane blisko 14 proc., a jaja 8 proc.

Okazuje się, że postrzegane jako typowe potrawy śniadaniowe: zupa mleczna i płatki nie są wcale tak częste w porannym jadłospisie. Na tę pierwszą decydowało się niecałe 4 proc. badanych, na płatki tylko 5 proc. 26 proc. osób zadeklarowało, że do śniadania jada warzywa, blisko 5 proc. decyduje się na śniadania na słodko, włączając do nich dżem czy miód. Bardzo podobnie wygląda nasze menu na kolację.

Na pytanie, jakiego rodzaju potrawy lubimy, aż 60 proc. kobiet i blisko 65 proc. mężczyzn odpowiada, że “tradycyjnie polskie”. Kobiety wolą potrawy zawierające dużą ilość warzyw: blisko 60 proc., przy zaledwie 35 proc. mężczyzn; lekkie i niezbyt kaloryczne: ponad 30 proc. kobiet, przy blisko 15 proc. mężczyzn. Za to mężczyźni wybierają częściej potrawy mięsne: ponad 70 proc., przy niecałych 50 proc. kobiet; o wyrazistym smaku: blisko 40 proc. mężczyzn przy blisko 25 proc. kobiet.

“W społeczeństwie polskim nie rysują się wyraźne podziały klasowe we względu na jedzenie wszystkich potraw, ale w przypadku niektórych takie podziały istnieją. Klasa średnia (reprezentanci wyższych kadr kierowniczych i specjalistów, pracownicy umysłowi i właściciele) rzadziej jedzą mięsa i zupy kojarzone ze zwyczajami robotników i chłopów, natomiast przypisują większe znaczenie potrawom mlecznym, płatkom śniadaniowym i serom” – wyjaśniają autorzy badania: prof. Henryk Domański, dr Zbigniew Karpiński, dr Dariusz Przybysz i dr Justyna Straczuk z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN.

Jedzenie zup deklaruje ponad 46 proc. rolników, a blisko 35 proc. właścicieli małych firm – najmniej spośród wszystkich grup. Serki twarogowe i homogenizowane największą popularnością cieszą się wśród wyższej kadry kierowniczej i inteligencji (ponad 31 proc. wskazań), a najmniejszą wśród robotników wykwalifikowanych (blisko 17 proc.). Jogurt, kefir, maślanka i mleko cieszą się popularnością 18 proc. pracowników umysłowych i zaledwie 8 proc. rolników.

Prawie wszyscy respondenci deklarowali, że choć raz w życiu jedli potrawy tradycyjne takie jak: kaszanka, sałatka jarzynowa z majonezem czy kopytka. Ich jedzenie zadeklarowało ponad 90 proc. przedstawicieli każdej z grup społeczno-zawodowych. Nieco inaczej wygląda sytuacja z potrawami zagranicznymi czy egzotycznymi. Zjedzenie carpaccio – choć raz w życiu – deklaruje ponad 52 proc. wyższej kadry kierowniczej i inteligencji, ale tylko ponad 9 proc. rolników. Mule smakowało ponad 27 proc. kadry kierowniczej i 1,5 proc. spośród rolników. Podobnie sytuacja wygląda z kaszą kuskus, której próbowało ponad 63 proc. kadry kierowniczej i inteligencji, a tylko 14 proc. rolników.

Badanie przeprowadzono w czerwcu i lipcu oraz jesienią 2013 roku na osobach powyżej 15. roku życia. Objęto nim ponad 2,3 tys. osób. Zrealizowano je w ramach grantu Narodowego Centrum Nauki “Wzory jedzenia, style życia a stratyfikacja społeczna: perspektywa porównawcza”, którym kierował prof. Henryk Domański.

Autorstwo: Ewelina Krajczyńska
Źródło: NaukawPolsce.PAP.pl


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. Wędrowny 26.06.2016 18:05

    Ziemniaki+mięso to jest bardzo złe, wręcz tragiczne połączenie. Bardzo często mądrale dietetyczni zapominają, że nawet ważniejsze jest nie to CO jemy, tylko CO z CZYM. Fatalnym błędem jest jedzenie, niby tak wyśmienitych i fantazyjnych potraw składających się z wielu składników. A jak ma nasz organizm trawić wieloskładnikowe potrawy, kiedy do prawidłowego strawienia np. samych ziemniaków już jest potrzebna cała gama różnych enzymów itp. Do tego dochodzi takie łączenie składników jak podany przykład: białko zwierzęce+tłuszcz+skrobia(węglowodany)=masakra, i tak przez całe życie i 50% Polaków!
    A mamy przecież np. bardzo pożywną, względnie tanią, zdrową i przepyszną kaszę gryczaną, z której można komponować wspaniałe, góra 3 składnikowe
    dania!

  2. Szurnięty Mędrzec 26.06.2016 19:31

    Ziemniory + schabowy + omasta = mniam!

  3. realista 26.06.2016 20:59

    ta? a czy kasza nie jest ciężej strawna od ziemniaków?
    a czy nie jest tak, że niektóre składniki aby zostać przyswojone powinny być jedzone z innymi, np. witaminy rozpuszczalne w tłuszczach?
    a czy nie jest tak, że mleka tak naprawdę jest niezdrowe?
    że ryby hodowlane są raczej syfiastym pożywieniem?
    i czy nie jest tak, że jesteśmy zwierzętami wszystkożernymi, jednak słabiej trawimy pokarm roślinny?… .. .

  4. argos1 26.06.2016 23:59

    Biorąc pod uwagę fakt, że ok. 70% Polaków zarabia najniższą płacę krajową, czyli ok. 1400PLN miesięcznie (ok. 320€) i to często jest kwota na “przewegetowanie” całej rodziny przez miesiąc, to przy zrównanych obecnych cenach artykułów spożywczych z rynkiem unijnym i tak dobrze, że Polacy w ogóle spożywają jakiekolwiek posiłki…

  5. SenZen 28.06.2016 07:28

    @argos: Masz rację…
    Dodam do tego, że przeciętny człowiek w EU, np Holandii, zarabia więcej niż 9€ na godzinę (minimalna).
    Podliczając to wszystko, okazuje się, że w Poo-land trzeba pracować miesiąc w gorszych niż unijne (nie oszukujmy się) warunkach za pieniądzem, który można zarobić w tydzień w Uniji.
    A dokładnie w 4,3 dnia. Kumacie to? No bo ja nie..
    4 dni pracy tam = 22 dni pracy tu (mniej-więcej)

    Zamieszkania i wyżywienia nie liczę.. ale wątpię, żeby wszystko było 4 razy droższe niż w Poo-landzie.

    Teraz jakaś ciaśniejsza współpraca polsko-chińska następuje.
    hehehe już wiem czemu się tak dobrze rozumiemy…
    Zwykli ludzie pracują za grosze, a Elyta żyje ich kosztem.
    W d…ie mam takich ludzi. Na kotlety ich!

  6. dagome12345 30.06.2016 12:46

    Jak wielu ludzi “zarzuciłem” sobie dietę przed wakacjami.
    Nie jakąś rygorystyczną, zrezygnowałem po prostu z pewnych składników i robiłem kilometry na basenie.
    Jak się okazuję wydałem na jedzenia prawie 60% więcej niż normalnie.

    Powodem z jakiego Polacy jedzą jak jedzą ,są tylko i wyłącznie pieniądze.
    Za jeden zdrowy obiad na “dobrych” składnikach dla dwóch osób można ugotować nawet 4 obiady dwudaniowe dla 4 osobowej rodziny – na “szitowych” składnikach.
    Taka prawda.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.