Małpa z brzytwą na kontrakcie

Opublikowano: 03.04.2017 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 785

Mam nową teorię na temat Antoniego Macierewicza: on robi w w wojsku dokładnie to, to czego został wyznaczony.

Wszystkie wybryki, ekscytujące antypisowską opinię publiczną — cała epopeja Misiewicza, absurdalny nocny napad na Centrum Eksperckie Kontrwywiadu NATO, bezkarne szaleńcze jazdy w godnej prezydenta kolumnie — to performance, służący przekonaniu nas, iż Macierewicz znajduje się poza wszelką kontrolą i nikt (czytaj: Jarosław Kaczyński) nie ma żadnego wpływu na to, co szef MON wyprawia.

Kaczyński mówi, że Misiewicz to wpadka, która nie powinna się zdarzyć — Misiewicz wraca na stanowisko rzecznika.

Kaczyński mówi, że Misiewicz to wizerunkowy problem do załatwienia przez Macierewicza — Misiewicz pozostaje „na urlopie”, ale nikt go z roboty nie wywala.

Kaczyński oświadcza, że Misiewicz jest „nieszczęściem” i „powinien zniknąć ze sceny publicznej” — MON nadal odmawia zwolnienia Misiewicza…

A cała opinia publiczna żyje tą sprawą, jakby osoba 27-letniego pomocnika aptekarza była kluczowa dla obronności Polski.

I głównie w oparciu o ten jeden marginalny przykład coraz popularniejsza staje się teza — której, przyznaję, sama przez jakiś czas ulegałam — że z takich czy innych przyczyn Prezes utracił władzę nad swoim ministrem.

Kaczyński jest ciężko chory, Macierewicz ma kwity na ojca/matkę Kaczyńskiego, Kaczyński boi się że Macierewicz założy własną partię, bo to jedyny polityk PiS z wystarczającym zapleczem — spekulują z entuzjazmem komentatorzy, bo są to, jako żywo, spekulacje przyjemne.

Jednak z niemocą Prezesa jest jak z bożą opatrznością: to, że jakaś myśl daje nam komfort, wcale nie oznacza, iż jest ona prawdziwa.

Jeśli przyjrzeć się rzeczywistości bez różowych okularów, przekonamy się, że Antoni Macierewicz realizuje w MON politykę Dobrej Zmiany z imponującą zaiste skutecznością — a przy tym, jako jedyny członek obecnej ekipy, robi to do pewnego stopnia na własną rękę. Jest jedynym wysokim funkcjonariuszem PiS, któremu media i opozycja przypisują jakąkolwiek niesforność, żeby nie rzec: samodzielność w stosunku do Prezesa. Ostatni konflikt epistolograficzny z prezydentem dodatkowo umacnia ten wizerunek. A jakby się tak dobrze przyjrzeć: co Macierewicz robi, czego Kaczyński by nie zrobił?

Jarosław Rajmundowicz ewidentnie hołduje słusznej i sprawdzonej zasadzie, iż kadry decydują o wszystkim. Największe wojny pisowskiego panowania — zawłaszczenie Trybunału Konstytucyjnego, obecna bitwa o Krajową Radę Sądownictwa — w swym jądrze dotyczą zmian personalnych: odwołania sędziów wybranych przez poprzednią kadencję Sejmu i powołania swoich, „wygaszenia” kadencji obecnych członków KRS i zmiany sposobu wyboru następców. Polityka kadrowa PiS od początku opiera się na zasadzie wyrzynania w pień wszystkich pozostałości poprzedników.

W pisowskiej narracji jest to przedstawiane jako walka z postkomunistycznym układem, którym zniewalał Rzeczpospolitą od 1989 roku, ale prawda jest taka, iż Jarosław Kaczyński dysponuje nadludzką zgoła umiejętnością zapewniania sobie żelaznej lojalności swoich ludzi — toteż ich obecność na właściwych miejscach jest absolutnie kluczowa dla powodzenia jego „projektu”. Osobiste kompetencje prezesowych posłańców nie tylko nie są kluczowe — są wręcz przeciwwskazaniem.

Jarosław Kaczyński ma jasno sprecyzowaną wizję tego, jak prowadzona przez jego ludzi polityka powinna wyglądać i kompletnie nie potrzebuje ich przemądrzałych opinii. Zamiana osób kompetentnych na niekompetentne, zastępowanie fachowców dyletantami — nie jest w przypadku PiS wypadkiem przy pracy, skutkiem „krótkiej ławki”. Jest zamierzoną polityką kadrową w strukturach państwowych funkcjonujących na zasadzie roju, gdzie prezes pełni rolę królowej.

I teraz pytanie: kto, poza Macierewiczem, potrafiłby w ciągu kilkunastu miesięcy pozbyć się ze służby 30 kluczowych generałów i 250 pułkowników, mianowanych przez PO? Co więcej: większości nawet nie musiał wyrzucać, sami odeszli, zniechęceni, lub obrażeni — np. Misiewiczem — robiąc miejsce dla oficerów, zawdzięczających niespodziewane awanse obecnej władzy.

Czy można wyobrazić sobie korzystniejsze z punktu widzenia Jarosława Kaczyńskiego rozwiązanie?

To samo dotyczy najnowszej decyzji Macierewicza o wycofaniu Polski z Eurokorpusu. Kaczyński nie ukrywa swego eurosceptycyzmu. Osobiście sądzę, iż prezes PiS nie tyle planuje wyprowadzenie Polski z UE, co przewiduje rychły rozpad Unii, albo przynajmniej kompletną erozję jej znaczenia.

Cała jego wizja polityki zagranicznej jest — szczególnie po zwycięstwie Trumpa — zorientowana na Amerykę. Wiadomo powszechnie, że wspólne europejskie struktury militarne nie budzą entuzjazmu w USA — niezależnie od wszystkich zapewnień stanowią konkurencję dla NATO, a nie jego wsparcie, osłabiają pozycję Ameryki jako gwaranta europejskiego bezpieczeństwa. Fakt, iż PiS wypina się na Eurokorpus stanowi jasny element antyeuropejskiej, proamerykańskiej polityki Jarosława Kaczyńskiego.

A co tymczasem słyszymy od Platformy Obywatelskiej? „Nie mamy wątpliwości, że jest realizowany plan Macierewicza — plan na wyniszczenie polskiej armii” — ogłosił poseł Tomczyk na konferencji w sprawie wyjścia Polski z Eurokorpusu. Jaki inny minister rządu Beaty Szydło ma w wypowiedziach opozycji tak daleko idącą podmiotowość?

Pytanie, które pozostaje otwartym jest takie: na ile Antoni Macierewicz zdaje sobie sprawę z faktu, iż Prezes powierzył mu rolę małpy z brzytwą? Czy było to między nimi ustalone od początku, czy też Kaczyński wpuścił Macierewicza w MON, kołysząc mu jaja zapewnieniami, iż Polska na niego liczy — ale zapomniał nadmienić, iż żółte papiery wiecznego łowcy szpiegów ułatwią Prezesowi Polski zdystansowanie się od działań, które także wyborcy PiS mogą postrzegać jako wymierzone w polski mundur, naszą dumę i chlubę?

A także — idąc głębiej — jeśli nawet Macierewicz zaczynał swoją misję ze świadomością kamikadze, czy przypadkiem nie zdążył uwierzyć w swoją siłę sprawczą i polityczną samodzielność? Jego ostatnie wystąpienia zdają się na to wskazywać.

Absurdalnie patetyczny monolog szefa MON na przywitanie paruset amerykańskich żołnierzy na pikniku w Piotrowie Trybunalskim wyraźnie zalatywał megalomanią. Macierewicz mówił i mówił, wrzucił do swego wystąpienia i papieża, i Kościuszkę, i Puławskiego, i nawet, z i iście monarszą łaskawością, złożył serdeczne podziękowania „całej ludności Polski, przedstawicielom miast i wsi”…

Jak nieskończenie wiele razy przekonywali się różni rewolucyjni przywódcy: fanatyczni wyznawcy sprawy bywają użyteczni, ale problem z nimi jest taki, iż nie są do końca przewidywalni. Niewykluczone, iż uparcie udając brak kontroli nad Macierewiczem, Kaczyński tę kontrolę rzeczywiście utracił.

Przekonamy się o tym, kiedy — jeśli — prezes zdecyduje, że wojna o MON się skończyła i teraz pora na dowództwo czasu pokoju.

Czy Antoni zechce pokornie oddać zabawki — zwłaszcza 53-tysięczną armię podwórkową — i wycofać się na upatrzone z góry pozycje? Czy też uzna, że wojsko jest jego i będzie o nie walczył?

Na miejscu Prezesa nie spałabym spokojnie.

Autorstwo: Agnieszka Wołk-Łaniewska
Źródło: pl.SputnikNews.com


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.