MAiC zaproponuje nowe zasady otwierania zasobów

Opublikowano: 04.03.2013 | Kategorie: Kultura i sport, Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 559

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji planuje kolejne spotkania, dotyczące projektu założeń do ustawy o otwartych zasobach. Szef resortu, Michał Boni rozmawiał już na ten temat z organizacjami, skupiającymi twórców, krytycznie odnoszącymi się do propozycji ustawowych. Podobne rozmowy zamierza przeprowadzić z przedstawicielami mediów publicznych oraz środowisk naukowych. – Otwieranie zasobów powinno stać się faktem, ponieważ w polskim internecie brakuje legalnych zasobów – twierdzi Alek Tarkowski, dyrektor Centrum Cyfrowego Projekt Polska.

– Zbiory publiczne, czyli np. filmy finansowane publicznie, mogą tę lukę wypełnić. Czyli mówimy o tym, żeby ludzie przestali ściągać z jakichś dziwnych miejsc, a zaczęli oglądać rzeczy, które są wysokiej jakości i na pewno legalnie dostępne. Co ciekawe, twórcy co do kierunku się zgadzają, tylko krytykują rozwiązanie. Mam więc nadzieję, że to są problemy do rozwiązania – uważa Alek Tarkowski.

W grudniu ubiegłego roku Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji przedstawiło projekt ustawy, zakładający udostępnienie za darmo w formie cyfrowej zasobów, które zostały wytworzone za publiczne pieniądze, czyli udział środków budżetowych w ich finansowaniu przekroczył 50 proc. Chodzi o materiały edukacyjne, zasoby dziedzictwa kulturowego i naukowego. Według ministerstwa, należy również stworzyć ramy prawne, umożliwiające twórcom udostępnianie efektów swojej pracy internautom oraz instytucjom publicznym.

– To jest bardzo nowatorski pomysł – mówi dyrektor Centrum Cyfrowego Agencji Informacyjnej Newseria. – Rozszerzamy zasady, które znamy z dostępu do informacji publicznej na nowe rodzaje zasobów ze świata edukacji, kultury i nauki.

W myśl zasady, że jeśli coś jest finansowane ze środków budżetowych, powinno być publicznie dostępne. Jednak propozycje ministerstwa spotkały się z ostrą krytyką środowisk twórczych oraz biznesowych, związanych m.in. z wydawnictwami muzycznymi czy książkowymi.

– W środowiskach twórczych i w sferze kultury jest to odbierane bardzo krytycznie, jako próba zawłaszczenia ich twórczości – tłumaczy dyrektor Centrum Cyfrowego dodając, że w jego ocenie są to lęki nie do końca słuszne, a środowiska twórcze krytykują je na zapas i nadmiernie. Ustawa wprawdzie zmienia sytuację prawną, ale wydaje się, że nie ma dziś ucieczki od szerszego udostępnienia zasobów.

Zastrzeżenia wobec koncepcji otwartych zasobów zgłosiła m.in. Polska Izba Książki.

– Ustawowe wywłaszczanie twórców z ich praw w przypadku dzieł finansowanych przez państwo w minimum 50 proc. kosztów stworzenia treści może negatywnie odbić się na sferze kultury i edukacji oraz zniechęcić przemysł kreatywny do inwestowania. Trudno wyobrazić sobie jakiegokolwiek przedsiębiorcę, który zainwestuje około 50 proc. kosztów wytworzenia w produkt, który następnie ma zostać udostępniony za darmo – mówi Piotr Marciszuk, przewodniczący Sekcji Wydawców Edukacyjnych Polskiej Izby Książki.

Zdaniem Piotra Marciszuka, ustawa uderzy także w sferę edukacji.

– Państwo chce wyręczyć profesjonalnych wytwórców treści edukacyjnych poprzez opracowanie za pieniądze podatnika jednego i jedynie słusznego rządowego e-podręcznika. To nie tylko może, ale musi doprowadzić do obniżenia standardów jakościowych udostępnianych zasobów, a także do nieuchronnego upolitycznienia ich treści – zwłaszcza w perspektywie demokratycznych wyborów i zmienności rządów i opcji politycznych – dodaje Marciszuk.

Alek Tarkowski przypomina jednak, że podobne do proponowanych przez MAC regulacje obowiązują już m.in. w Wielkiej Brytanii, Australii i Nowej Zelandii. Unia Europejska w dużo węższym zakresie rozszerza reguły dostępności tzw. informacji sektora publicznego na zasoby instytucji kultury. Dlatego konieczne wydaje się opracowanie programu wspierającego wdrażanie ustawy, który również mógłby zostać sfinansowany dzięki środkom z Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa. Chodzi nie tylko o akcje edukacyjne, ale stopniowe wdrażanie nowych rozwiązań.

– Jeżeli nie mamy zgody, żeby wszystkie filmy były dostępne, to weźmy pulę pięciu, może uda się porozumieć z twórcami czy producentami i zobaczmy jak to działa, co się dzieje, jak film trafia do internetu czy spadają przychody czy rosną – mówi Tarkowski dodając, że w sytuacji, kiedy mamy tyle kontrowersji, sprawdzanie tego krok po kroku w ramach takiego właśnie całościowego programu byłoby ważnym uzupełnieniem.

Zbliżeniu stanowisk miało służyć spotkanie, które odbyło się z inicjatywy ministra Michała Boniego, a w którym wzięli udział przedstawiciele świata kultury i sztuki.

– Wydaje mi się ono cenne, bo było ponad 100 stanowisk merytorycznych – mówi Alek Tarkowski. – Jeśli uda nam się wystudzić emocje i przestudiować te proponowane zapisy, to w następnym kroku mogą pojawić się lepsze założenia.

Według Tarkowskiego sygnały płynące z ministerstwa wydają się wskazywać na to, że zamierza ono oddzielnie traktować zasoby kultury, edukacji i nauki. Dyrektor Centrum Cyfrowego mówi, że wolałby, by ustawa obejmowała wszystkie trzy sfery, jednakże – jego zdaniem – edukacja i nauka są w tym przypadku najważniejsze, dlatego powinny doczekać się rychłych uregulowań prawnych.

Źródło: Newseria


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. lboo 04.03.2013 09:44

    Jak nazwać użycie publicznych pieniędzy (czyli pieniędzy obywateli) i wymaganie wyłączności zysku z inwestycji.
    To jest zwyczajne złodziejstwo. Nie dość że złodziejstwo to jeszcze bezczelność w roszczeniu sobie prawnej ochrony dla kradzieży publicznych pieniedzy.

    Powinno byc tak jak w przypadku licencji GNU, możesz korzystać z publicznych pieniedzy jeżeli zdeklarujesz się że całe dzieło dostępne będzie w domenie publicznej. I nie gdy wkład przekroczy 50%, każdy nawet minimalny wkład oznacza że dzieło staje się domena publiczną. Nikt nie zmusza “artystów” do brania publicznej kasy. W opensource tak jest i jak widac działa to dobrze.

    A wiec złodzieje, oddawać kasę albo udostępniać to co stworzyliście za publiczne pieniądze!

  2. manriusz 04.03.2013 15:09

    Pamiętam jak przed szerszym wejściem ebooków na rynek, wszędzie mówiono i pisano jakie to dogodne jest i tanie.W Polsce raptem 3 sklepy internetowe z ebookami z prawdziwego zdarzenia.Ceny niekiedy wyższe od wydań papierowych.Ograniczenia w postaci 5 aktywacji lub np.Nowa Fantastyka w postaci elektronicznej nie daje Ci prawa do własności , dają licencję na użytkowanie które jest bardzo ograniczone.Nie poczytasz na Kindle lub tablecie z Androidem.
    Dlaczego mam płacić za film na DVD czy BD jeśli koszta produkcji ponieśli obywatele a kasę zgarnia jakiś dystrybutor lub ZAIKS czy inna hołota?
    W modzie jest branie kasy za nic i obłożenie Nas wszelkiego rodzaju podatkami i opłatami.

  3. jestemtu 04.03.2013 20:53

    Ciekawe zjawisko.
    Jeśli chodzi o ograniczanie praw internautów w imię “walki z piractwem” to wszystko jest ok.
    Ale jeśli trzeba oddać obywatelom część do której mają prawo bo oni ją finansowali to się krzywda dzieje.
    Hipokryzja to definicja i sposób działania tych instytucji.
    Ale Kali może, Kalemu nie wolno.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.