Liczba wyświetleń: 953
Liczba ludzi na Ziemi ustabilizuje się mniej więcej w połowie obecnego wieku – twierdzą naukowcy z Hiszpanii, którzy analizowali dane nt. populacji naszej planety od 1900 do 2010 r. Wyniki opublikowali w piśmie “Simulation”.
W swojej pracy Hiszpanie wykorzystali model obliczeniowy stosowany w fizyce. Ich wnioski są zbieżne ze zniżkowymi prognozami ONZ, zgodnie z którymi liczba mieszkańców ludzi na Ziemi w 2100 r. zmieści się w przedziale od 5,8 mld do 6,2 mld (czyli mniej niż obecna, siedmiomiliardowa populacja ludzi). Wyniki różnią się dlatego, że przyjęto w nich dwa skrajne warianty związane z płodnością.
Wyniki hiszpańskich naukowców z Universidad Autonoma de Madrid oraz CEU-San Pablo University wydają się potwierdzać drugą z wersji przedstawionych przez ONZ. To by oznaczało, że do połowy obecnego wieku liczba ludzi na Ziemi utrzyma się na stałym poziomie, a nawet nieznacznie spadnie.
W hiszpańskim badaniu wykorzystano ONZ-owskie oszacowania dotyczące populacji w okresie od 1950 do 2100 r. Dane te przetworzono w modelu stosowanym od lat w innych obszarach nauki, np. fizyce materii skondensowanej. “Jest to model, który opisuje ewolucję dwupoziomowego systemu, w którym istnieje prawdopodobieństwo przechodzenia z jednego poziomu na drugi” – tłumaczy jeden z autorów analiz, Felix F. Munoz z UAM.
Naukowcy potraktowali w nim Ziemię jako skończony i zamknięty układ, w granicach którego odbywa się migracja ludzi, i w którym obowiązuje zasada zachowania masy (a właściwie – biomasy) i energii. W ramach takiego układu zmiennymi, które ograniczają górną i dolną strefę na obu poziomach jest współczynnik urodzeń i śmiertelności” – tłumaczy Munoz.
Badacz wspomina zmiany, jakie nastąpiły w proporcji pomiędzy tymi dwiema zmiennymi w minionym wieku. “Zaczęliśmy od sytuacji ogólnej, w której zarówno współczynnik urodzeń, jak i śmiertelności był wysoki, przy powolnym wzroście tego pierwszego” – mówi. – Współczynnik śmiertelności zaczął jednak wyraźnie spadać w drugiej połowie XX w. Był to skutek postępu medycznego i coraz większej, oczekiwanej dalszej długości trwania życia. Wydawałoby się, że populacja może się jeszcze pokaźnie powiększyć. Tymczasem w 30 ostatnich latach na świecie wyraźnie zmniejszyła się liczba urodzeń”.
Związany z modelem, S-kształtny wykres odzwierciedla sytuację, w której prędkość wzrostu populacji zaczęła gwałtownie hamować w połowie lat 80. Według badaczy, prędkość ta ustabilizuje się około połowy XX w.
Źródło: PAP – Nauka w Polsce
Ta jedynka przed miliardami to chyba błąd?
Całe to liczenie i przewidywanie to jedno wielkie szarlataństwo.
Bardzo dobrze pamiętam jak 10-15 lat temu uczyli mnie w szkole że do 2020-2030 roku Londyn i Amsterdam znajdą się pod wodą z powodu globalnego ocieplenia, a do 2050 roku będzie nas 10 miliardów – jak ktoś nie wierzy to moge zeskanować stare podręczniki do geografii z gimnazjum.
I jestem pewien że obecnie w podręcznikach znajdują się podobne idiotyzmy tylko daty są odpowiednio przesunięte.
A z liczeniem jest tak że nie ważne co się liczy tylko KTO i na polecenie KOGO to liczy.
Pozdrawiam.
Optymistycznie to sobie policzyli hiszpańscy naukowcy. Chyba nie wzięli pod uwagę działań firmy Monsanto i nowych leków tworzonych zapewne w laboratoriach farmaceutycznych.
Rozbi zobacz sobie co teraz zapodają w podręcznikach. W Biologi lobbing na rzecz GMO jako jedynej nadziei dla zwalczania głodu na świecie. Promocja uni euro-pejskiej i globalizmu w książce do WOSu/historii.