Los

Opublikowano: 17.10.2012 | Kategorie: Paranauka, Publicystyka, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 1665

LOS

Podstawowa zasada jest taka… Trzeba wiedzieć, że istnieją trzy typy działania: Karma, Vikarma i Akarma. Karma to wtedy, gdy żyjemy według woli Wszechmogącego, czyli „Nie czyń drugiemu, czego sam sobie nie życzysz”. Jeśli komuś niesiemy dobro, to zawiązujemy z nim węzeł karmiczny – taki pozytywny. W tym wcieleniu on nam tym samym powinien odpłacić. Jeśli uchylamy się od woli Wszechmogącego, dopuszczamy błędy i człowiekowi przynosimy jakąś krzywdę, to nasze działanie nazywa się – Vikarma, grzeszna karma, negatywna karma. Przy tym zawiązujemy „lewy” węzełek – to nasze zło, on powinien nam zwrócić. I dzieje się tak, że z każdym spotkaniem zawiązujemy takie „węzełki” – z początku jest to „więź karmy”, a te więzi jednocząc się między sobą tworzą „sieć karmy”. W rezultacie my nie możemy ani w prawo, ani w lewo i wszystko staje się ściśle zaprogramowane, czyli my wszyscy jeden drugiemu „oddajemy długi”. Jeśli w kolejnym życiu wcielimy się w tę „sieć”, to nie mamy własnej woli, jesteśmy „niewolnikami tych okoliczności”, które wywołaliśmy – tak pozytywnych, jak i negatywnych. Potem już dla mnie nie jest ważne czy to „pozytywny węzełek”, czy „negatywny węzełek” – on mi ogranicza wolę, a „Ja chcę być wolnym człowiekiem, a nie niewolnikiem tych okoliczności”. Prawda? Dlatego Nasi Przodkowie nauczali, że istnieje działanie, które nazywa się Akarma – czyli, kiedy my aktywnie działamy zgodnie z wolą Wszechmogącego, ale wszystkie napotkane „węzełki” rozwiązujemy, a nowych już nie zawiązujemy. Tylko wtedy mamy możliwość odzyskania woli i osiągnięcia oświecenia – wyzwolenia się z tego świata. Jak mamy wyjść z tego świata, tworząc ciało świetliste, jeśli nie rozwiązaliśmy wszystkich węzełków? One nas po prostu „nie puszczą”. Prawda? Dlatego koniecznie trzeba przed podejściem do egzaminu rozwiązać wszystkie „węzełki”. Sekret jest bardzo prosty, to nie jest jakaś złożona nauka. Ja mogę to od razu na „palcach wyjaśnić”. Istnieje taka prawidłowość: „Działanie dla wzajemności jest zniewoleniem”. Oznacza to, że jeśli czynimy cokolwiek oczekując rewanżu materialnego, bądź emocjonalnego, czy też jakiejkolwiek wzajemności to wtedy przywiązujemy się do rezultatów swojej działalności, a w związku z tym „zawiązujemy węzełek”. „Posialiśmy i chcemy otrzymać plon”. Prawda? Założyliśmy program. A jeśli człowiek działa w odpowiedzi na wolę Wszechmogącego i nie oczekuje przy tym żadnej „rekompensaty”, to jakikolwiek węzełek by on nie rozwiązał – nowych „węzełków” już nie zawiąże. „Przyszło coś do mnie – to mój dług do mnie przyszedł” – i nie chodzi o to, że powinienem wybaczyć zło, powinienem adekwatnie odpowiadać na zło, czyli nie pozwalać złu się powiększać i jakoby działać dla neutralizacji tego zła. Odnoszę się z miłością, jak do samego siebie. Nie chcę też z tego żadnej korzyści, po prostu oddaję swój dług i już. Ja inaczej nie mogę w tej sytuacji. Jeśli do mnie przyszło dobro, to moje dobro przyszło. Ja komuś to dobro dałem i ono do mnie wraca… Coś w ten deseń… Dlatego nie powinienem być wdzięczny tym ludziom w odpowiedzi. Należy stosownie odpowiedzieć, ale nie oczekiwać wzajemności, że ktoś tam mi będzie wdzięczy za coś… Ja po prostu inaczej nie mogę. Ot, tak postępuję. Jeśli człowiek postępuje nie czekając na efekty to wszystkie węzełki rozwiązuje i nie zawiązuje nowych. Takim sposobem on odzyskuje wolę i tylko po tym może osiągnąć transformację. No i druga strona medalu: „Jeśli tobie uczyniono dobro, a ty nie dziękujesz to w porządku, a jeśli okazujesz wdzięczność, to zawiązujesz węzeł?”. Jeśli pomyślę: „Ja podziękuję i wtedy nie będę dłużny, wtedy dług nie przejdzie” – to też jest rezultat. „Nie, ja chcę jakby podejść z drugiej strony”… Ważne jak odnosimy się do tego, jeśli ja oczekuję… (to nie ważne jak druga strona odnosi się do tego, mnie to nie rusza, to jego lekcja), ważne, abym ja postępował w stosunku do tego człowieka tak, jakbym chciał, aby on wobec mnie postąpił – to właśnie podkreślam. Ja po prostu nie przywiązuję się do rezultatów, inaczej po prostu nie mogę postąpić. Jednemu trzeba „buźkę obić”, innemu coś innego… Prawda? No tak. Należy stosownie do sytuacji, nie przywiązuję się ani do tego, ani do tamtego rezultatu – inaczej po prostu nie mogę postąpić. To jest jedyny możliwy wariant, a nie taki, że ja chcę rezultatu. Jeśli ja będę mówił: „Aha, oto do mnie przyszło dobro, to ja na dobro muszę dobrem odpowiedzieć, bo inaczej nie dosięgnę transformacji, no to ja błogosławię, życzę dobra”. Dla mnie zdarzenie to samo, ale odniesienie różne. Jest przysłowie: „Nie czyń dobra, to nie otrzymasz zła”. Wtedy już węzełek się nie zawiązuje. A jeśli ja chcę okazać wdzięczność, że mogę uczestniczyć tutaj… Dlatego, że twoje dobro wraca do ciebie… Tu, sprawić to dobro, a nie tam… Błogosławić… To jest twoje, co do ciebie wraca. Ty nie powinieneś być wdzięczny w stosunku do mnie dlatego, że ja tobie pomagam – Jasne? Zwróć uwagę na „w stosunku” – chodzi o to jak ty do tego zdarzenia się odnosisz.

KARMA, VIKARMA, AKARMA

On powinien odpowiednio do danej sytuacji aktywnie działać, lecz nie powinien przywiązywać się do rezultatów. Jest takie prawo: „Działanie dla wzajemności(wynagrodzenia) jest zniewoleniem”. Tj. dowolna wzajemność – materialna, moralna, emocjonalna – dowolne “wynagrodzenie” – wtedy “zawiązuje się węzełek”. Jeśli my po prostu wypełniamy “swój dług” – w rozmaitych sytuacjach, kiedy rozwiązujemy “węzełki”, karmiczne, czy vikarmiczne… I nie przywiązujemy się do rezultatów swojego działania, lecz działamy tylko dlatego, że to “mój dług” i inaczej nie mogę postąpić w danej sytuacji. Oczywiście działamy według prawa Karmy, czyli przynosimy sobie dobro – podstawowa zasada… „Nie czyń drugiemu, czego sam sobie nie życzysz”. Postawcie się na miejscu drugiego człowieka, który niesie wam zło lub dobro i jakbyście chcieli, aby odnoszono się do was – tak względem tego człowieka należy postąpić. Lecz nie oczekiwać za to żadnego “wynagrodzenia”, wtedy dowolny węzełek się rozwiązuje, a nowy nie zawiązuje się. W taki sposób całą “sieć karmiczną” można rozwiązać i odzyskać pełną wolę. Innego wyjścia z tej sytuacji po prostu nie ma. Dobrze, a trud względem rodziny – zawiązujemy, nie zawiązujemy węzełki? Może być zawiązany jeśli oczekujecie jakichś “płodów” waszych działań. Jeśli dumacie: “No, no ja założę rodzinę, postawię dom, posadzę sad, wychowam dzieci – będzie mi kto miał do końca życia “przynosić talerz zupy i kawałek chleba” – jeśli tego chcecie, to zawiązujecie “węzełek karmiczny”. Przyjdzie wam “spotkać się” z waszymi dziećmi w przyszłym wcieleniu i kiedy oni będą starcami, to przyjdzie wam ich karmić. Prawda? Zawiązaliście węzełek. Lecz jeśli mówicie: “Postawię dom, posadzę sad, spłodzę dzieci nie dlatego, że tak mi się chce i pragnę jakichś korzyści z tego, lecz dlatego, że to mój “dług przed Rodem” – wyłącznie. Szczerze i w zgodzie z sumieniem budujecie dom, sadzicie sad, wychowujecie dzieci – nie przywiązujecie się – wtedy węzełek się nie zawiąże. Tj. czysto rozumowe nastawienie… Ja mówiłem, najważniejsze jest jak wy odnosicie się do danej sytuacji, bez przywiązania, bez jakichś egoistycznych korzyści. Jeśli działamy szczerze, bez jakiejś osobistej wygody, korzyści – wtedy węzełek nie zawiązuje się, wtedy odzyskujecie pełną wolę. W innej sytuacji – czy to vikarmiczny, czy karmiczny węzełek zawiązujecie. “A skrucha…”… Skrucha oznacza zmianę świadomości. Jeśli popełniliśmy jakiś “występek” – niegodny i myślimy “Tak, dokonałem niegodnego czynu, należało postąpić tak i tak…”. Jeśli prawidłowo wyciągamy wnioski z tej sytuacji, to vikarmiczna reakcja zanika.

Przygotował: lukaszczegoszukasz
Nadesłano do “Wolnych Mediów”


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

10 komentarzy

  1. Komzar 17.10.2012 10:53

    “Jeśli popełniliśmy jakiś „występek” – niegodny i myślimy „Tak, dokonałem niegodnego czynu, należało postąpić tak i tak…”. Jeśli prawidłowo wyciągamy wnioski z tej sytuacji, to vikarmiczna reakcja zanika.”

    To jest najważniejsze zdanie w całym artykule. Prawo karmy nie jest po to by nas męczyć ale by przypominać czego chcemy się nauczyć. To zrozumienie swoich czynów jest moim zdaniem najprostszym i najskuteczniejszym wyjściem z błędnego koła długu karmicznego.

  2. jj44 17.10.2012 12:42

    Kto pije i pali ten niema robali 🙂

  3. Calma 17.10.2012 19:37

    Sprawa jest prosta. Jeżeli wyłapiesz za przysłowiowy damski i Twoja reakcja to jedynie chęć zemsty, to jesteś w głębokiej dupie. Nie żądaj rewanżu, nie oczekuj zapłaty za dokonane dobro i sprawiedliwości za doznane krzywdy. Uwierz, świat jest sprawiedliwy i każdy ma to na co zasługuje. Tylko taką postawą możesz robić małe kroczki ku oświeceniu.

  4. Komzar 17.10.2012 21:11

    @Fenix, nie sądzę by był ogólny wzorzec czego chcemy się nauczyć. Każdy pewnie ma lekko inne cele do których dąży. Można się rozwijać w różnych kierunkach.
    Pokuszę się jednak o uogólnienie. Dla mnie chcemy się nauczyć prawa, by móc przewidywać konsekwencje naszych czynów. By móc wybierać świadomie a nie przypadkowo co robimy.

  5. goldencja 17.10.2012 21:24

    Przypomina mi to “4 święte prawdy Buddyzmu”.

  6. adambiernacki 17.10.2012 22:39

    Karma, koryto i homonto.

  7. roztargniony 18.10.2012 01:06

    Karma to, karma tamto. Osobiście nie uznaję karmy nawet, jeżeli istnieje, ponieważ nie mogę “spłacać” czegoś o czym nie wiem, że zrobiłem. To samo w drugą stronę. Jeżeli ktoś, gdzieś, kiedyś coś mi wywinął, nie może mi teraz tego zrekompensować w żaden sposób, a nawet nie powinien, bo to już nie to życie i nie ten czas. Inna sprawa gdybyśmy pamiętali swoje poprzednie wcielenia, ale tak nie jest, więc każde kolejne wcielenie powinno być czystą kartą. I w tym przypadku mało mnie obchodzi jak to wygląda z perspektywy świata duchowego. Natomiast, jeżeli karma istnieje, to raczej jest to żart, ponieważ powiązanie karmiczne osób – obojętne czy pozytywne, czy negatywne – trwa tak długo póki któraś ze stron nie odpuści, a nie wiedząc o tym, nikt nie pozwoli sobie na to by odpuścić tę grę, a przez to, po pewnym czasie nikt już nie wie od czego dług się wziął.
    Poza tym, jeżeli dług działa na zasadzie kat – ofiara, to wiedząc, że ofiary mają tendencje do odpłacania z nawiązką, zaczyna się od słowa, a kończy wymianą ołowianych wiadomości, po którymś tam wcieleniu, tylko po to, by dowiedzieć się, że “no dobra ludziki, znowu sobie nie poradziliście z wyzwaniem. Wracacie. Może tym razem wam się uda”.
    Dług karmiczny? w porządku, ale chcę o nim wiedzieć. Jak nie, to nic mnie on nie obchodzi.
    Tak ja to widzę.

  8. goldencja 18.10.2012 10:46

    @W czyżbyś oglądał “Secret”? Ciekawy film i książka, bo wykorzystując psychologię i NLP wciska się masom, że wizualizacjami itp. można wszystko zmienić. Nie można. Żaden w tym sekret. Losowo kilka rzeczy może się udać, a znacznie więcej nie wyjdzie. Człowiek jak zwykle w coś wierząc, będzie widział tylko to co się udało. Tak jak w horoskopach ludzie widzą tylko to co im się “sprawdza”, a całej masy tego, co ich nawet nie dotyczy, nie widzą. Dlatego np. w tym filmie pokazano ludzi, którzy coś w życiu osiągnęli i którym się udało coś zmienić, nie pokazując tych którym mimo starań się nie udało. Nikt z widzów nie jest w stanie sprawdzić, czy faktycznie przedstawione osobistości osiągnęły tyle stosując “prawo przyciągania”, czy może tylko teraz tak to sobie tłumaczą. Sposób na sukces dla każdego jest inny, często losowy. Czasem wystarczy poznać odpowiednią osobę w odpowiednim momencie, by wszystko zmienić.

  9. goldencja 22.10.2012 19:06

    @W. w takim razie zwracam honor. To co robisz jest naturalne, bo umysł zawsze tworzy scenariusze zamierzonych przedsięwzięć. Częścią z nich jest wizualizacja.

  10. steba 23.10.2012 14:23

    “A przechodząc, Jezus ujrzał człowieka ślepego od urodzenia. Jego uczniowie zapytali go: Rabbi, kto zgrzeszył, ten człowiek czy jego rodzice, że się urodził ślepy?”. Odpowiedź Jezusa nie oznaczała poparcia dla takiego poglądu. Jezus odrzekł: “Ani ten człowiek nie zgrzeszył, ani jego rodzice”. Wiedział bowiem, że jako potomkowie Adama i Ewy dziedziczymy ludzkie wady i inne przejawy ludzkiej niedoskonałości. Jeden jest ślepy, drugi głuchy, inny ma krzywy zgryz a jeszcze inny jest niezbyt rozgarnięty itd.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.