Libertarianizm, monoteizm, wolna wola i wolność osobista

Opublikowano: 19.04.2017 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 810

Libertarianie o przekonaniach materialistycznych oraz intelektualnie pokrewne im osoby (np. zwolennicy filozofii Maxa Stirnera lub Ayn Rand) zdają się czasem zadawać libertarianom akceptującym monoteistyczną wizję rzeczywistości następujące pytanie: skoro rozumiecie doskonale, dlaczego centralne sterowanie społeczeństwem jest skazane na porażkę, skąd bierze się u was akceptacja wizji rzeczywistości opartej na możliwości centralnego sterowania wszechświatem?

Warto przeanalizować błędne założenia i uproszczenia zawarte w tym pytaniu, aby lepiej zrozumieć naturę i istotę libertariańskiego sprzeciwu wobec wszelkich koncepcji centralnego sterowania społeczeństwem.

Po pierwsze, wszystkie znaczące monoteistyczne wizje rzeczywistości podkreślają, że w świecie czysto materialistycznym — rządzonym wyłącznie zasadami determinizmu, probabilizmu i losowości — nie ma miejsca na wolną wolę. Jeśli więc wolna wola jest darem „wszechświatowego centralnego planisty” dla niektórych ze stworzonych przez niego istot, to nie tylko nie jest on centralnym planistą, ale — przeciwnie — jest ostatecznym powodem i sprawcą tego, że centralne planowanie społeczeństwa jest niemożliwe, gdyż społeczeństwo to suma pokojowych przejawów wolnej woli ogółu wchodzących ze sobą w interakcje wolnych, rozumnych istot.

Po drugie, wszystkie znaczące monoteistyczne wizje rzeczywistości podkreślają, że istnieje zasadnicza jakościowa różnica między człowiekiem a jego stwórcą. Stwórca to z definicji ktoś, kto tworzy warunki i środowisko, w których rozwija, dokonuje i spełnia się jego dzieło, niemogące istnieć bez definiujących je programowych parametrów. Innymi słowy, człowiek zarzucający stwórcy wszechświata centralne sterowanie jego życiem mógłby równie dobrze — i równie nierozsądnie — wysunąć tego rodzaju zarzut pod adresem praw fizyki, logiki lub matematyki.

Po trzecie wreszcie, wszystkie znaczące monoteistyczne wizje rzeczywistości podkreślają, że stwórca wszechświata jest bytem wszechmocnym. Tam natomiast, gdzie pojawia się kategoria wszechmocy, znika pojęcie niemożliwości. Innymi słowy, stwórca wszechświata mógłby użyć wobec ogółu stworzonych przez siebie rozumnych istot tak przekonującej perswazji i przekazać im tak kompleksową wiedzę, że wszystkie one przystąpiłyby dobrowolnie do realizacji zaproponowanego przez niego planu i skutecznie by go wykonały, co byłoby w pełni zgodne z prakseologicznym rozumieniem Pareto-optymalności. Czy można by wówczas mówić o centralnym sterowaniu społeczeństwem, czy też nie? Widzimy tu jasno, że w obliczu zjawiska wszechmocy tego rodzaju pytania tracą logiczny sens.

Podsumowując, warto pamiętać, że libertariański sprzeciw wobec wszelkich koncepcji centralnego sterowania społeczeństwem nie jest sprzeciwem wobec koniecznych warunków istnienia społeczeństwa (takich jak np. istnienie wolnej woli, ale też choćby szacunek dla praw własności, czego zdają się nie rozumieć np. tzw. anarchosyndykaliści), w tym również — dla tych, którzy akceptują istnienie rzeczywistości duchowej — warunków natury duchowej. Ponadto, jest to sprzeciw tyczący się prób centralnego sterowania istotami niedoskonałymi i ograniczonymi — zarówno intelektualnie, jak i moralnie — przez inne, równie niedoskonałe i ograniczone istoty. Świadomość intelektualnej i moralnej niedoskonałości i ograniczoności człowieka jest tu elementem kluczowym, natychmiastowo obnażającym naiwność stwierdzeń w rodzaju „ludzie nie są aniołami, więc muszą być rządzeni”. Bo czy którykolwiek anioł zadeklarował kiedykolwiek chęć rządzenia ludźmi? Nawet te upadłe zdają się wiedzieć, że skuteczne jest w tym kontekście jedynie korumpowanie wolnej woli.

Kolejną kwestią, o której należy wspomnieć w tym kontekście, jest to, że większość znaczących monoteistycznych wizji rzeczywistości wydaje się nie tylko czynić wszechświat miejscem szczególnie gościnnym dla ludzkiej wolnej woli, ale również miejscem, w którym ekspresja ludzkiej wolnej woli ma szczególne zadatki na stanie się celem samym w sobie.

Według wszystkich wielkich tradycji monoteistycznych Bóg jest jedynym bytem dysponującym absolutną wolnością. Wedle tychże tradycji jest on również jedynym bytem stanowiącym „czysty akt”, a więc bytem odwiecznie i doskonale spełnionym w swoim potencjale rozwojowym. Z tego wynika z kolei, że wolność nie może być dla Boga środkiem do osiągnięcia jakiegokolwiek rozwojowego celu, może być natomiast dla niego celem samym w sobie, co — biorąc pod uwagę doktrynę tzw. jedności transcendentaliów — czyni ją również tożsamą z absolutnym dobrem.

Zdecydowana większość wielkich tradycji monoteistycznych twierdzi również, że człowiek został stworzony na duchowy obraz i podobieństwo Boga, w tym przede wszystkim jako posiadacz wolnej woli. I choć człowiek, jako byt niedoskonały, chcąc dążyć do doskonałości korzysta ze swojej wolności w sposób jedynie instrumentalny, to — zakładając jego duchowe podobieństwo do Boga — nie sposób uciec od wniosku, że ludzka wolność ma również wartość jako cel sam w sobie i jest jako taka jednym z najwyższych ludzkich dóbr. Wszystkie osoby utożsamiające się z wielkimi tradycjami monoteistycznymi mają zatem naturalne powody, aby wykazywać życzliwe usposobienie wobec libertariańskiej koncepcji wolności, zgodnie z którą ludzka wolność jest celem samym w sobie, nawet jeśli kluczowe jest dla nich uzupełnienie owej koncepcji o koncepcję wolności jako środka do innych, jeszcze istotniejszych celów samych w sobie. Nie wydaje się bowiem, żeby można było w duchowo poważny sposób traktować drugą z owych koncepcji bez intelektualnie poważnego traktowania tej pierwszej.

Na koniec należałoby w tym kontekście wspomnieć o sugestii, jakoby ludzką wolność osobistą immanentnie obciążało obecne w większości znaczących tradycji monoteistycznych wezwanie do „kochania bliźniego swego jak siebie samego”, a więc do rzekomego przyjęcia czysto służebnej roli wobec drugiej osoby. Tymczasem, w przeciwieństwie do wszelkiego rodzaju podejść kolektywistycznych i altruistycznych, wezwanie owo — podkreślając wyraźnie wagę miłości własnej — nie zakłada wywyższenia drugiej osoby ponad siebie samego i rezygnacji z traktowania siebie jako istotnego celu samego w sobie. Z drugiej strony jednak, w przeciwieństwie do naiwnych form indywidualizmu i egoizmu, nie zakłada ono również wywyższenia siebie ponad drugą osobę i traktowania siebie jako jedynego czy najważniejszego celu samego w sobie.

Zamiast tego sugeruje ono, że traktowanie innych jako równorzędnych celów samych w sobie jest warunkiem niezbędnym autentycznego traktowania siebie jako celu samego w sobie — że kochanie bliźniego swego jak siebie samego jest warunkiem niezbędnym osiągnięcia najgłębszej i najpełniejszej formy miłości własnej, będącej przejawem najgłębszej i najpełniejszej harmonizacji własnego i cudzego potencjału osobowego. Jest to przy tym, w przeciwieństwie do wszystkich wymienionych wyżej podejść, przykazanie jednoznaczne w swoim etycznym maksymalizmie, czyli sugestii, że moralna doskonałość (a nie jedynie przyzwoitość czy szacunek dla cudzych praw naturalnych) jest warunkiem niezbędnym osiągnięcia pełni osobistego rozwoju i psychologicznego dobrostanu. Przykazanie owo można więc traktować jako zasadę nie tylko nie obciążającą ludzkiej wolności osobistej, ale również w dogłębny sposób podkreślającą pełen potencjał owej wolności i zachęcającą do jego pełnej realizacji.

Innymi słowy, zdecydowana większość wielkich tradycji monoteistycznych nie tylko nie jest immanentnie skonfliktowana ze społeczno-politycznymi postulatami libertarianizmu, ale też w istotny sposób uzupełnia i ubogaca je na poziomie metafizycznym. Warto mieć tego świadomość, aby nie znaleźć się w sytuacji, w której będzie się próbowało budować społeczno-polityczny wymiar wolności osobistej na metafizycznie wrogim jej gruncie.

Autorstwo: Jakub Bożydar Wiśniewski
Zdjęcie: annegaellecahuzac (CC0)
Źródło: Mises.pl


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

26 komentarzy

  1. maciek 21.04.2017 00:15

    Zajadli przeciwnicy kary śmierci są za aborcją, a zajadli obrońcy życia napoczętego za karą śmierci.

    Każdy skrajny światopogląd jest sprzeczny sam w sobie.

  2. Fenix 21.04.2017 10:40

    Brawa dla autora , ciekawy artykuł.
    @maciek to powiedz jak ty chcesz rozwiązać te 2 problemy ?

  3. maciek 21.04.2017 23:02

    @Fenix
    Te moje dwa,
    plus ten jeden z artykułu
    to jest jeden wielki problem z reprezentantami skrajnych światopoglądowców.

    Nie mam pomysłu, oprócz zadawania im prostego pytania: Czy jesteś za cywilizacją życia, czy śmierci?

  4. MasaKalambura 22.04.2017 07:26

    Jak jesteś za cywilizacją życia, to co uczynisz z mordercami, kiedy w grupach przyjdą mordować twoich braci i ciebie?

  5. maciek 22.04.2017 07:43

    O. Zaczyna się myślenie.

  6. Fenix 22.04.2017 08:15

    Trzeba pokochać śmierć, tak jak kocha się życie , bo życie jest wieczne ! Śmierć ciała, to stan przejścia do nowego życia .
    Śmierć ciała, to życie ducha . Przejście z trój -podziału w dwu- dział ,w dążeniu do jedności.

  7. MasaKalambura 22.04.2017 08:22

    A zatem Fenix jak mordercy przyjdą zabić ciebie i twoje dzieci, to ty przywitasz ich chlebem i solą, podasz im nóż i zaparzysz im herbatki…

  8. Fenix 22.04.2017 08:29

    @maciek, nie u wszystkich to myślenie, jednomyślne ?
    @Masa , mówisz o władzy sprawowanej ? Czy wybuchowych terrorystach ?
    Wolna wola, masz prawo wybrać to co chcesz, a może już wybrałeś w poprzednim życiu,karma, prawo przyczyny i skutku .
    Śmierć ciała każdego jest nieunikniona , można przedłużyć czas jej nadejścia, taka jej natura.
    Życie jest wieczne i tego się trzymamy.

  9. MasaKalambura 22.04.2017 08:51

    A co za różnica, wpada banda 400 morderców z flagami, karabinami i z ideologią swej wyższości. A ty ich witasz, powstrzymujesz męża przed obroną, bo jesteś za szacunkiem wszelkiego życia, nadstawiasz gardło swoje i swej córki, bo śmierć jest częścią życia? I to zalecasz tym, których kochasz?

  10. Fenix 22.04.2017 09:11

    @Masa pomyśl o tym na co masz wpływ ? By ten stan rzeczy jw.piszesz zmienić ?
    Nie zmienisz w niewoli! Ograniczając wolność swoją i innych .
    Zmienisz to ,dając sobie wolność tak zwrócisz wolność innym. Co dajesz sobie do ciebie wraca , bo inni też to mają . Moc jest siłą jednostki.
    Tracisz moc ,używając siły przeciwko sobie.

  11. Fenix 22.04.2017 09:58

    Człowiek przeciwko człowiekowi ,traci moc przez opór .
    Człowiek i człowiek ..itd.., tam moc wzrasta bez oporu .

  12. MasaKalambura 22.04.2017 09:59

    Fenix, mam wpływ na to, czy dam się zamordować jeśli mogę się obronić. Mam wpływ na to że uratuję przed śmiercią ukochaną, dzieci, matkę i siostrę, kiedy wyeliminuję bandytów pragnących je zgwałcić i zabić.

    Co dają takie górnolotne stwierdzenia w obliczu walki z bezmyślnym prymitywem, nie mającym żadnych zahamowań i nie uznającym żadnych świętości, zdeterminowanym, by krzywdzić innych (np poprzez równie prymitywnych liderów i swoje własne żądze)?

    Owszem, jest napisane – nie zabijaj, nie morduj. Jest to ograniczenie dla miłości własnej, ograniczenie własnej wolności wobec wolności innych. A jeśli jest ktoś, kto tych granic nie uznaje, bo jest debilem mającym wydumane wyolbrzymione mniemanie o sobie – można go usunąć, czasem nawet trzeba, aby go powstrzymać. Dla dobra wszystkich tych, dla których życie jest święte. Dla dobra wolności mojej do życia i przeciw wolności jego do zabijania, którą sobie dał, wbrew Bogu. Wbrew miłości. Wbrew człowieczeństwu.

    Twoje równania są zbyt prymitywne.
    Ludzkość – suma wszystkich ludzi zyskuje moc, gdy wszyscy są miłujący.
    Kiedy jest pośród nich szkodnik (np uporczywy politeista, bałwochwalca, bluźnierca, bezbożnik, nieszanujący rodziców, morderca, cudzołożnik, złodziej, kłamca, czy pożądliwy zazdrośnik) ludzkość zyskuje moc, gdy się go pozbędzie, jeśli on sam nie umie lub nie chce się poprawić, lub kiedy ludzkość go powstrzyma.

    Najlepiej by on sam się nawrócił. Wtedy przebaczyć mu można wszystko.

  13. MasaKalambura 22.04.2017 11:40

    ” jeśli to się rozpozna to one zostają „oświetlone światłem świadomości” i znikają”

    aha aha, znikają. Same. aha aha
    Jakoś dotąd nie znikły i nowe armie bandytów systemu oraz tych działających we własnym zakresie wciąż powstają.

  14. maciek 22.04.2017 21:22

    A jak myślicie: Do kogo należy ciało ludzkie?

  15. Fenix 23.04.2017 07:36

    @ Masa, Człowiek z natury nie jest zły. “Jakoś dotąd nie znikły i nowe armie bandytów systemu oraz tych działających we własnym zakresie wciąż powstają. ”
    Dehumanizacja człowieka tworzy z niego bestie ,tzw. demona wojny . To należy rozpoznać ,jak działa i komu służy ? Rozeznanie to zaprzestaje powielać zachowania negatywne, tym inteligencja i mądrość.
    Człowiek zapatrzony w innych, tzw. “autorytety ” ,nie zauważa siebie ! ZDRADZA siebie , odwraca się do własnego JA ! Pozbawia się własnej władzy poddając się innym , jest przedmiotem bezwolnym do użycia ich władzy , ucisku i wyzysku, kontroli w niewoli.

  16. Fenix 23.04.2017 08:12

    Nie istota, to uprzedmiotowienie osoby w państwie =dehumanizacja człowieka ,z wszystkimi tego negatywnymi skutkami , pozbawiony wolności osobistej.
    Odwróceni od własnego JA . jw. literówka.
    Zwrócić się do własnego JA, tym wolność osobista istoty , człowieka .

  17. MasaKalambura 23.04.2017 08:46

    Wszystko pięknie i się zgadzam, nauka, praca nad sobą, osobisty rozwój, wprowadzamy, wprowadzamy ale…

    Jest to proces wymagający ogólnoplanetarnego impulsu.
    Jest to proces długotrwały.
    Jest to proces skomplikowany.
    Jest to proces autonaprawy zatem wymaga współudziału wszystkich ludzi.

    Warunków jest tak wiele i są tak potężne, że tylko spoglądając na nie widać jasno, że bez staromodnego ścigania i odstraszania karą jeszcze długo się nie obejdzie.

  18. Fenix 23.04.2017 08:55

    Obecnie masz prawo obywatelu wybrać władzę , a władza zrobi z tobą obywatelu bezwolny to ,co się je żywnie podoba . Demon władzy, niewolą obywateli!

  19. Fenix 23.04.2017 09:12

    @Masa ,prawda”Jest to proces wymagający ogólnoplanetarnego impulsu.Jest to proces autonaprawy zatem wymaga współudziału wszystkich ludzi. ” W nas jest moc by zacząć zmiany! JA, jednostki udziałem władzy , wolny wybór . Narodu obywateli dzielących władzę , prawo stanowione. Ludziom tworzącym dobrostan i dobrobyt,służebny system .

  20. MasaKalambura 23.04.2017 12:05

    Tak samo z automatu miał uratować Polskę wolny rynek. Niestety pozostawieni i niezbyt uczciwi lichwiarze wraz z towarzyszącymi im kapitalistami przejęli za bezcen wszystko co było do przejęcia, a resztę zaorali miejscowi.

    Edukacja z racji swej specyfiki jest procesem długotrwałym i nie daje 100% skuteczności. Poza tym czego chcesz uczyć? Ładnie to sobie poukładałeś w głowie i w teorii wszystko pięknie brzmi, ale jak przekonasz zatopionych w materializmie, zaślepionych jego blaskiem, że dążenie do coraz więcej dla ja kosztem innych to błąd? Jakie dowody im przedstawisz? Skąd pewność, że zadziałają.

    Zanim ktokolwiek opracuje taki model edukacyjny, i w ogóle jeśli – w co wątpię aż do przyjścia mesjasza, który taki model wreszcie wdroży ale też po zupełnym zniszczeniu tego modelu jaki mamy tu obecnie i jego wersji z przyszłości – dotąd kara, ściganie i strach przed konsekwencją są konieczne i nieodzowne aby nie dopuścić do skokowego powiększania liczby idiotów.

    A model edukacyjny, który wg mnie umożliwi rezygnację z karania będzie polegał na otworzeniu we wszystkich ludziach oczu duszy, dla których oddzielenie jednego człowieka od drugiego nie istnieje. Bo kiedy sami zobaczą, że wszyscy jesteśmy stale złączeni i gdzie wszystkie nasze czyny (i występki, słowa, nawet myśli) nie są zakryte i są dla wszystkich dostępne w każdej chwili i z każdego miejsca. Kiedy sami to wszystko zobaczą w innych i załapią (zrozumieją i zaakceptują) że inni mogą to zobaczyć w nich samych – wtedy raz na zawsze odstąpią od grzechu. Wtedy kara przestanie spełniać swoje zadanie. Wystarczy wybaczenie.

    Łk 12,3 “Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach. ”

    Zostało to przepowiedziane ludziom. I nie stanie się to bez walki tych, którzy za wszelką cenę bronić będą się przed tym, by istnieli ludzie i całe systemy polegające na biegłym i naturalnym przenikaniu umysłów wszystkich przez wszystkich. Nie osiągniętym przy pomocy technologii – bo to oddzielny temat – system antychrysta i bestii.

  21. MasaKalambura 23.04.2017 17:37

    Kary nie mają niczego utrzymywać ani zmieniać. Od tego jest miłość do Boga i do bliźniego jak do siebie samego. Ich jedynym głębszym zadaniem jest nauka dla wszystkich, że przekraczanie 10 określonych granic przyniesie konsekwencje prędzej czy później. Niektóre przekroczenia będą ścigane przez ludzi, niektóre i bez ścigania zostaną rozliczone jeszcze w tym życiu, a są i takie, które swoją doniosłością przekraczają granice żywota ludzkiego, i idą z popełniającym wykroczenie dalej – o ile się nie nawróci, nie skruszy przed Dawcą Życia, nie poprawi i pierwszych czynów naprawczych nie podejmie przed śmiercią.

    I mylisz się, świadomość tego energetycznego faktu może zmienić i już nie raz zmieniła na lepsze oblicze tej planety. Tylko poprzez poznanie i zaakceptowanie tych zasad ludzkość może przejść o krok dalej.

    Ale widzę, że ciebie pociąga wizja cybernetycznie osiągniętego rozwoju oraz prawdy w wersji elektronicznej. Wiedz, że ona w tej chwili może wydawać się pociągająca. Ja sam dostrzegam wiele zalet tej nowej przestrzeni. Ale ona sama Prawdą przez duże P nie będzie. Zawsze pozostanie odwzorowaniem, czymś wtórnym, odbiciem Prawdy tylko i najwyżej jej opisem.

    Choć raczej więcej tam zwyczajnego błota i brudu. Szukanie prawdy w sieci przypomina grzebanie w górze łajna w poszukiwaniu małej obrączki. Owszem, da się. Owszem jak się nauczysz, może być to nawet łatwe. Jednak zawsze trzeba być czujnym jak lis. A dla większości to jest zwykła pułapka, jak wszystkie inne wytwory ludzkich rąk. Z tym że ta przewyższająca jak dotąd wszystko, co do tej pory ta popotopowa cywilizacja wydumała.

    Trzeba to przyznać. I z tego właśnie powstanie Bestia której Stwórca osobiście przekaże Ducha Życia. Ta Bestia służyć będzie fałszywemu mesjaszowi.

  22. MasaKalambura 23.04.2017 18:51

    Bardzo pokrętna filozofia. Uczymy fałszu by odkryć prawdę. Nie karzemy za zło. Czy ty to serio piszesz? Taka jest twoja recepta rozwoju?

  23. MasaKalambura 23.04.2017 20:23

    Jak już do Sufich doszliśmy, to jest to droga serca.

    Serce musi być żywe, zdrowe i odpieczętowane aby mogło służyć za drogowskaz. Tego dokonać może tylko Bóg, i zrobi to gdy tylko zagości w nim wiara w Niego, oddanie modlitwie ku Niemu i praktykowanie Islamu. W dalszym rozwoju poznanie i kontemplacja znaczenia Jego Pięknych Imion, poprzez dalszą praktykę Islamu i studiowanie Koranu i sunny. W każdej takiej chwili następuje dyskretne przyjmowanie Światła Boga we własne serce oraz rozwija się utrzymywanie świadomości Jego bliskości (Ihsan).

    To jest praktyka Sufich plus jeszcze ćwiczenia oddechu świadomości. Analogiczne jak obserwowanie przepływu Qi w buddyzmie, ale z przewodnią rolą serca i Boga w koronie głowy.

    Dopiero kiedy zgromadzisz odpowiednią ilość tego Światła zdolny jesteś przebić się przez Iluzję tego świata. Bo to Światło jest Prawdą i Prawdę pokazuje.

    I mylisz się jeśli sądzisz, że Sufi nie wierzą w Dzień Sądu. Jeśli są muzułmanami, mają taki obowiązek. A Dzień ten będzie nagrodą dla sprawiedliwych i karą dla grzeszników.

  24. MasaKalambura 23.04.2017 21:26

    Ezoteryka sufich wypływa z teologii Islamu. A jeśli tego nie robi, to nie jest sufizm.

    I słusznie zauważasz, teologia, teoria, nauka swoją drogą a ludzie swoją. Dalej grzeszą, dalej popełniają błędy. I jeśli robią to z premedytacją, wiedząc, że czynią szkodę innym, powinni być powstrzymani i ukarani, jeśli nie ma w nich pokory, skruchy i żalu. Dlaczego? Bo brak kary tez ich czegoś mógłby nauczyć.

    Hulaj dusza, piekła nie ma.

    Prawda się nie kryje. Ona jest przed nami. Stoi i niemal potykamy się o nią, nie chcąc jej widzieć i unikając jej. Imionami, kontemplacją i miłością do Stwórcy przyzywamy światło które oświetla to, co mamy przed oczami, ale nie widzimy tego, bo wybraliśmy ciemność, głuchotę i ślepotę w pewnym momencie swego życia. Dokładnie w tym, w którym “dorośliśmy” w rozumieniu zachodu. Przestaliśmy być jak dzieci niewinni.

    Aby to odwrócić, trzeba większego wysiłku. I nie jest to proste. Ale nie jest tez niemożliwe. Wystarczy zwrócić się o to do Stwórcy i Jemu zaufać.

  25. MasaKalambura 24.04.2017 07:24

    Mag, to człowiek rzucający zaklęcia. W Islamie magia to jeden z najgorszych grzechów. Zdaje się że po politeizmie i bałwochwalstwie najgorszy (podchodzi pod 3 przykazanie). Jeśli zatem taki sufizm poznałeś, to wiedz, że żaden to sufizm. Zwykłe sekciarstwo pod sufizm się podszywające.

    Owszem teologia powstała w wyniku kontaktu ze Stwórcą, z – jak to nazywasz – doświadczenia ezoterycznego Proroka. Stanowi jednak podstawowy język ezoteryki islamskiej – sufich, oraz wyznacza Drogę Prostą, jaką muzułmanin sufi ma podążać – aby nie stała się ona jedną z 71 błędnych dróg islamu jak to przewidział Prorok (PZN). Po to przyszedł Prorok i po to Bóg dał mu Księgę, aby nie trzeba było niepotrzebnie błądzić – tak jak to robisz ty ze swoim podejściem do kar.

    Studiowanie Koranu pozwala nauczyć się własnej duchowości ze strony Boga – nikt lepiej nie zna człowieka od Boga. Kontemplacja Najpiękniejszych Imion – które są atrybutami zawsze w stopniu najwyższym – pozwala zbliżyć się do pojęcia Wielkości i Wspaniałości Stwórcy. Jest to szczyt medytacji. Oraz poznać trochę siebie – jako że jesteśmy stworzeni na Jego podobieństwo – mamy te same atrybuty ale w stopniu znacznie niższym.

    Pierwszy krok do nauczenia się i do zmiany na lepsze to poznaj siebie. Byś wiedział skąd idziesz. I poznaj Boga, abyś znał też ostateczny cel wędrówki.

  26. MasaKalambura 24.04.2017 18:31

    Jak bronisz magii, to już wiem, co za typ człowieka z ciebie. Bierzesz na siebie klątwę Boga, to nie dziwota, że takie oderwane od rzeczywistości wizje duchowe prezentujesz.

    To, że nie znasz żadnego muzułmanina jest dla mnie jasne. Każdy, kto nim rzeczywiście jest zna siebie w miarę, jeśli nie bardzo dobrze i stale zbliża się do Boga i Jego Wielkości.

    Do do karania – mówię ci, nie ścigaj i nie karz bandytów, oszustów i złodziei. Zobaczysz jak szybko zmienisz świat. Ja pamiętam takie załamanie w Polsce w latach 90-tych. Więc takiego pierniczenia słuchać nie zamierzam.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.