Liberałów wojna z demokracją. Dzisiaj Grecja, jutro Polska?

Opublikowano: 22.07.2015 | Kategorie: Gospodarka, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 735

Z niemałą przyjemnością obserwuję upadek potęgi PO i towarzyszący mu festiwal odrealnienia elit, dlatego z uwagą przeczytałem wywiad Renaty Grochal z Januszem Lewandowskim [1]. Rozczulające wręcz było dowiedzieć się, że Lewandowski rozumie problemy współczesnego rynku pracy, bo ma dziecko “w wieku prekariatu”. Widocznie nie rozumie, że dziecko unijnego komisarza, nawet jeśli ma problemy, to nie mają one wiele wspólnego z problemami zwykłych zjadaczy chleba. Takie dziecko, owszem, może zostać zatrudnione na śmieciówce. Co prawda trudno wyobrazić sobie córkę Lewandowskiego na kasie w Tesco, ale niestabilność zatrudnienia może ją przecież dotknąć. Tylko, że zawsze w zanadrzu będzie mieć niedostępną dla innych poduszkę bezpieczeństwa. W każdej chwili wystarczy jej jeden telefon do ojca, aby rozwiązać każdy problem.

Osobiście miałem to szczęście, że patologie polskiego rynku pracy mnie nie dotknęły. Pracuję w dużej firmie z porządną umową i o ile sam się o to bardzo nie postaram, raczej nikt nie będzie mnie próbował zwolnić. Bajka. Tylko, że nie jestem dzieckiem jednej z twarzy polskiej transformacji. Jestem co najwyżej dzieckiem tej transformacji efektów. Stabilność zatrudnienia nie zmieni faktu, że jestem skazany na korzystanie z niedofinansowanej komunikacji publicznej i wynajmowanie drogich mieszkań w złym stanie. To są rzeczy, których unijny komisarz nigdy nie zrozumie, skoro jego horyzont określa życie jego i jego dzieci.

Przy lekturze wywiadu rozczulenie ustępowało chwytaniu się za czoło, kiedy Lewandowski wypominał mitycznym “młodym” brak skłonności do “dialogu o złożonych problemach”, a jednocześnie zupełnie bezrefleksyjnie serwował skompromitowane przez ostatnie lata neoliberalne komunały o niemożliwości stymulowania innowacyjności przez państwo czy dochodzeniu do bogactwa przez obniżanie płac – czyli przez bezpośrednie zwiększanie obszarów biedy wśród ludzi pracujących.

Jednego zdania z wywiadu jednak nie da się skomentować w pobłażliwym tonie. Zapytany, czy Grecja powinna wyjść ze strefy euro, Lewandowski stwierdza, że “taka lekcja by się przydała zważywszy na wybory, które nas czekają w Hiszpanii i Portugalii”. Czytam to zdanie o wyjątkowo okrutnej lekcji, jaka rzekomo należy się Grekom i w głowie brzmią mi słowa, które Marcin Świetlicki napisał dla kultowego już zespołu Dr Misio: “wojna podobno to / najwyższa forma pedagogiki” [2]. Rację ma więc Jacek Żakowski, kiedy pisze, że Grecji wypowiedziano wojnę [3]. Nie chodzi jednak tylko o wojnę ekonomiczną, której narzędziem była konstrukcja i polityka strefy euro. W wojnie, która toczy się obecnie, w ogóle nie chodzi o zysk.

Negocjacje i narzucane Grecji warunki to wojna wypowiedziana demokracji. O pieniądze nie chodzi już od dawna. O te chodziło jeszcze przed kryzysem, kiedy chyleniu się małych państw peryferyjnych ku upadkowi towarzyszył wzrost centrum, głównie Niemiec. Następnie chodziło o uratowanie niemieckich i francuskich banków [4]. Wymuszone dotychczas na Grecji reformy doprowadziłyby jej gospodarkę do ruiny, a ich pogłębianie tylko pogorszy sytuację. Troika doskonale o tym wie, ponieważ takie wnioski płyną z jej własnych raportów [5].

Nieustępliwa postawa i nacisk na przeciwskuteczne reformy sugerują, że kiedy ryzyko straty zostało przeniesione z banków na rządy, troika pogodziła się z tym, że Grecja długu nie spłaci. Skoro dług tak czy inaczej nie zostanie spłacony (ponieważ albo zostanie umorzony, albo Grecja zbankrutuje), upokorzenie narodu greckiego i jak najdotkliwsze zrujnowanie jego gospodarki mają być manifestacją siły i ostrzeżeniem dla Hiszpanów i Portugalczyków, którym mogłoby przyjść do głowy wybranie do parlamentu “populistów”. Jak widać pod płaszczykiem pakietu reform niedemokratyczne i w dużej mierze anonimowe instytucje próbują de facto nałożyć na Grecję sankcje gospodarcze, będące karą za „niewłaściwy” wynik wyborów i powierzenie władzy Syrizie.

Nie dziwi gorące poparcie działań Trojki ze strony polskich polityków, również tych reprezentujących rzekomo partie lewicowe [6]. Polski neoliberalizm ufundowany jest bowiem na mantrze “koniecznych bolesnych reform”. Zgodnie z poglądami telewizyjnych gadających głów dobry rząd to taki, który przeprowadzi bolesne dla społeczeństwa reformy, wbrew jego woli, a może nawet z użyciem siły. W nieznany dla nikogo sposób ciągłe pogarszanie i tak już trudnej sytuacji większości Polaków, nagle poskutkuje wzrostem dobrobytu. W efekcie tej wiary politycy bywają krytykowani za “uleganie naciskom”, czyli rzadkie przypadki słuchania głosu obywateli i działania w ich interesie. Działania jednoznacznie wbrew interesom społeczeństwa są natomiast przedstawiane jako akty wyjątkowej odwagi. Każdy kto chce rządzić zgodnie z wolą wyborców, to w tak skonstruowanym świecie niebezpieczny populista.

Ta logika pobrzmiewa w wypowiedziach Lewandowskiego, kiedy mówi on, że Polska jest biedna, więc musi konkurować taniością pracy. Człowiek odpowiedzialny za program gospodarczy partii rządzącej zdaje się zupełnie nie rozumieć, że dobrobyt buduje się odpowiedzialną polityką gospodarczą i społeczną. Nie przychodzi on samoistnie wskutek ciągłego obniżania standardu życia ludności. Jeżeli będziemy dalej konkurować o miejsca pracy niskimi pensjami, to miejsca pracy może będziemy mieć, a może nie, bo przecież ktoś zawsze będzie tańszy (zakładam, że nawet prominenci Kongresu Liberalno-Demokratycznego nie chcą konkurować w tej kwestii z Bangladeszem i Indiami). Jedno natomiast będziemy mieć na pewno i na własne życzenie – niskie pensje.

Mantra “koniecznych bolesnych reform” może pomóc zrozumieć fenomen Pawła Kukiza. Jego poglądy będące mieszanką eksponowanego patriotyzmu, agresywnego katolicyzmu i skrajnego neoliberalizmu gospodarczego, stawiają go przecież bardzo blisko kandydatów, między którymi realnie rozegrał się pojedynek o stanowisko prezydenta Polski – Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy. Kukiz jednak stwierdza, że “Polską się nie rządzi, Polsce się służy” [7]. I choć nie mam wątpliwości, że dopuszczenie lobbystów z Centrum im. Adama Smitha do rządzenia polską gospodarką, skończyłoby się znacznym pogorszeniem sytuacji materialnej przeciętnych Polek i Polaków [8], trudno mi sobie wyobrazić Kukiza mówiącego, że najpierw musi być gorzej, żeby było lepiej. Jego wiara w JOW-y też była zbudowana na – nieuzasadnionym, ale zapewne szczerym – przekonaniu, że pomoże to zbudować system, w którym politycy będą działać na rzecz obywateli, a nie wbrew nim wprowadzać “niezbędne bolesne reformy”.

Może to też poniekąd tłumaczyć, dlaczego Polacy odmawiają solidarności Grekom [9], natomiast okazują ją Polakom z innych grup zawodowych, czego dobrym przykładem są górnicy [10]. Walka górników może być widziana w szerszym kontekście walki o poprawę warunków pracy i życia w Polsce. Pomoc dla Grecji (podobnie jak np. pomoc uchodźcom z Bliskiego Wschodu) zdaje się być natomiast odbierana jak kolejne wyrzeczenie narzucane Polakom bez względu na ich opinię. Dodatkowo jest to wyrzeczenie, które w dającej się przewidzieć przyszłości nie przyniesie żadnych bezpośrednich korzyści.

Grecy są w skali europejskiej poddawani podobnym naciskom, jakim Polacy podlegają we własnym kraju. To coraz bardziej otwarta wojna przeciw demokracji. Grecja jest obiektem ataku zupełnie niedemokratycznych, w dużej mierze anonimowych dla obywateli instytucji – Komisji Europejskiej, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego. Jedyną szeroko znaną twarzą tego ataku jest Angela Merkel. O ile została ona kanclerką Niemiec w ramach demokratycznego procesu, o tyle warto ciągle przypominać, że nic nie daje jej ani krajowi, który reprezentuje, mandatu do pełnienia funkcji faktycznego lidera eurogrupy i całej Unii Europejskiej. Niedemokratyczna jest też polityka, którą prowadzą wymienione instytucje, czego dobrym przykładem są reakcje na wynik greckiego referendum – nazywanie rządu Alexisa Tsiprasa „populistycznym reżimem” [11] czy „szantażystami okłamującymi naród” [12]. Widocznie w głowie wielu liberałów nie mieści się, że rząd może sięgnąć po tak radykalny środek, jak uzależnienie dalszych działań dotyczących przyszłości kraju od decyzji narodu.

Polska polityka na szczęście jeszcze nie jest w takim stopniu podporządkowana naciskom niedemokratycznych instytucji, co jednak nie zmienia jej niedemokratycznej natury. Za niebezpiecznego dla demokracji populistę zostanie uznany każdy, kto – podobnie jak Tsipras – chciałby wykonywać wolę obywateli. Dziwnym trafem z tak pojmowaną demokracją nie kłóci się prowadzenie polityki pod dyktando interesów bogatej mniejszości i wielkich korporacji. Ewidentnie mamy tu do czynienia ze skrajnym odwróceniem znaczeń.

Wspominam, że Polska jeszcze nie podlega takim naciskom, ponieważ nie wiadomo, czy nie czeka nas to w nieodległej przyszłości. Warto zacytować cały refren wspomnianego tekstu Świetlickiego: „wojna podobno to / najwyższa forma pedagogiki / a zabici to są / uczniowie najpilniejsi”. Obecnie na najpilniejszego ucznia typowa jest Grecja, z Hiszpanią i Portugalią w drugim rzędzie. Ale Polska już wkrótce może do nich dołączyć, skoro nasza gospodarka jest coraz mniej innowacyjna, a wzrost oparty jest prawie wyłącznie na przejadaniu unijnych dotacji [13]. Kiedy w 2009 roku Donald Tusk przedstawiał mapę dynamiki PKB w Europie z Polską jako zieloną wyspą, drugim zielonym punktem była właśnie Grecja [14]. Jak wspomniałem wyżej, polski wzrost to głównie pochodna unijnych inwestycji. Nie wolno jednak zapominać, że Unia jedynie współfinansuje projekty, a konieczność wkładu własnego skutkuje coraz większym zadłużaniem państwa. Czy już wkrótce (bo w 2021 roku) pozbawiona unijnych środków, nieinnowacyjna polska gospodarka będzie w stanie obsłużyć tak duże zadłużenie?

Miejmy nadzieję, że aplikowana Grecji pedagogika nie zabije jej gospodarki, na pewno bowiem nie byłaby to ostatnia ofiara. Unijny belfer może w końcu nawiedzić również Polskę, dlatego warto przywrócić właściwe znaczenie słowu „demokracja”. Niech znowu znaczy ono realizowanie woli większości, a mówienie o „koniecznych bolesnych reformach” niech skutkuje śmiercią polityczną. Kiedy niedemokratyczna machina postanowi udzielić lekcji Polsce, będziemy potrzebować swojego Tsiprasa, który obronę interesów obywateli postawi bezwarunkowo na pierwszym miejscu.

Autorstwo: Aleks Korzeniowski
Źródło: Lewica.pl
Licencja: CC BY-NC 4.0

PRZYPISY

[1] http://wyborcza.pl/politykaekstra/1,146966,18318854,lewandowski-duda-oslabil-zlotego.html

[2] https://www.youtube.com/watch?v=ztw9IPNbEbA

[3] http://zakowski.blog.polityka.pl/2015/06/30/grecja-ofiara-wojny-w-ktorej-polityka-stala-sie-narzedziem-swiata-finansow/

[4] http://www.theguardian.com/world/2015/jun/29/where-did-the-greek-bailout-money-go

[5] http://www.bloombergview.com/articles/2015-04-21/imf-needs-to-correct-its-big-greek-bailout-mistake

[6] http://vod.tvp.pl/audycje/publicystyka/woronicza-17/wideo/05072015/20465030

[7] https://www.facebook.com/769594703116231/photos/a.815418661867168.1073741828.769594703116231/831012836974417/

[8] http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,90443,18242700,Rewolucyjne_pomysly_Pawla_Kukiza_i_Centrum_im__Adama.html

[9] http://www.tvp.info/20746667/polacy-mowia-nie-dalszej-pomocy-dla-grekow

[10] http://www.polskatimes.pl/artykul/3714516,sondaz-ponad-polowa-polakow-popiera-protesty-gornikow-tylko-15-proc-uwaza-ze-rzad-ma-racje,id,t.html

[11] http://www.europarltv.europa.eu/pl/player.aspx?pid=7bbc2b12-d917-4d20-86be-a4cd00fc8990&language=pl

[12] http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/881345,niemcy-reakcje-na-wynik-referendum-rzad-grecji-to-szantazysci-oklamujacy-narod.html

[13] http://wyborcza.pl/magazyn/1,145247,18019268,Co_wymysli_chodnik__czyli_polska_atrapa_rozwoju.html

[14] http://wpolityce.pl/polityka/153323-pamietacie-zielona-wyspe-premiera-tuska-na-mapie-europy-zielone-oprocz-polski-byly-dwa-kraje-grecja-i-cypr


TAGI: , , , , , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

10 komentarzy

  1. MusX 22.07.2015 10:24

    gdzie sa liberalowie? jaka europa to socjalisci przeciez. Odkad podatki/zusy poszly w gore, czy tez niebawem place minimalne, to nie trzeba sie starac zeby byc zwolnionym, bo koszty jakies ponosza firmy gdzies musza znalezc ujscie: albo klient zaplaci wiecej za produkt/usluge albo nastapi redukcja zatrudnienia, co przeklada sie na wiecej pracy dla pozostalych / dluzszy czas oczekiwania dla klientow. Ekonomii sie nie oszuka. A jesli ujscia nie znajda to upadna. To sie dzieje juz od lat. Jak ktos tego nie widzi to polecam zmienic telewizor na ksiazki, np dla studentow 1 roku i czytac do skutku.

  2. MichalR 22.07.2015 12:33

    My – młodzi liberałowie – nie chcemy niskich pensji – to nie droga! Chcemy niskie koszty prowadzenia działalności, niskie koszty pracy. Mniejszą stabilność, ale większy dynamizm.

    Absurdem jest to że do jednoosobowej działalności gospodarczej można dopłacać – budka z hotdogami nie ma prawa przynosić strat jeśli ludzie w niej kupują. Dziś jednak nie sposób prowadzić małej firmy bez pomocy biura rachunkowego. Co miesiąc trzeba zarobić na ZUS, a potem dopiero myśleć o rodzinie. Do tego VAT, dochodowy, akcyza i ponad 50% pieniędzy z portfela znika zanim do głowy nam przyjdzie żeby cokolwiek wydać.

    Jest to konieczne bo 50% ludzi pracuje w budżetówce i muszą mieć z czego żyć.

    Po co mi jednak na mojej prywatnej działce pozwolenie na budowę? Po co zezwolenie na wykonywanie zawodu (np lekarza) oczywiście inna rozmowa zaczyna się gdy lekarz ma dyplom, ale jak nie ma i mu ufam to ryzykuję własnym życiem. Jeśli uniwersytet wystawi dyplom osobie wątpliwej to wina jest w części uniwersytetu, tak jak i po wypadku samochodowym część (nawet minimalna) winy powinna spadać na egzaminatora gwarantującego że osoba nadaje się na kierowcę. Co by wtedy szkodziło sprawić aby każda szkoła nauki jazdy mogła wdawać prawa jazdy? Skoro ta szkoła byłaby odpowiedzialna za swoich wychowanków.

    Receptą na wiele naszych bolączek jest deregulacja i decentralizacja.

    Jeśli mowa o decentralizacji, to chciałbym aby była możliwość tworzenia lokalnego prawa w lokalnych referendach w których 66% wypowiada się za wprowadzeniem prawa odmiennego od prawa obowiązującego na terenie reszty kraju. Wyobrażam sobie że wtedy ani byśmy się nie spostrzegli a w Polsce zobaczylibyśmy nowy Hong Kong (o pełnej wolności gospodarczej), ale i nowe Ateny (gdzie zasiłki byłyby większe niż wpływy do budżetu).

  3. Maximov 22.07.2015 13:21

    @MichalR
    Pełna zgoda.
    Tylko kto i kiedy ma to wprowadzić?
    Od samego narzekania nic się nie zmieni.
    Czas się organizować i rozpocząć protesty społeczne.

  4. mr_craftsman 22.07.2015 17:10

    @ MichalR

    W Polsce jeden “prywatny” pracuje na 3 urzędników z budżetówki.
    W Niemczech – jeden pracuje na 2.

    więcej w raporcie
    http://www.wprost.pl/F/doc/Raport_fundacji_Pomysl_o_Przyszlosci.pdf

  5. Piechota 22.07.2015 18:06

    @mr_craftsman
    Już na samym wstępie wspomniany raport kłamie, ponieważ jest w nim nieprawdziwe stwierdzenie, że w Polsce Podległej mamy wolność polityczną i ekonomiczną.

  6. Nietopyrz 22.07.2015 18:10

    Kolejni młodzi aspołeczni. Drażnią mnie już tacy roszczeniowcy, którym wydaje się, że mają prawo przyjść na gotowe, nie dając nic w zamian.

    Dogadajcie się w dziesięciu, załóżcie spółdzielnię otwierając 10 budek z hot-dogami, dzielcie po równo koszty i zyski. Taka optymalizacja. Wśród tych dziesięciu z pewnością trafi się przynajmniej jeden taki, który będzie umiał czytać, drugi władający piórem, trzeci potrafiący liczyć i czwarty, który nauczy pozostałych trudnej sztuki kulinarnej na poziomie elementarnym. A jak się nie pozagryzacie przez parę lat z powodu zawiści i zazdrości wobec swoich wspólników, to wtedy może będziecie mogli wypowiadać sądy odnośnie tego, jak powinno być zorganizowane społeczeństwo.

    Urzędnicy, myślę, chętnie zrezygnują z urzędniczenia, jeśli tylko pojawią się atrakcyjniejsze oferty pewnej, przyzwoicie płatnej pracy. Tylko kto tu takie firmy miałby otworzyć, skoro potencjalnego posiadacza budki z hot-dogami przerasta wizja wypełnienia kilku kwitków, czy wypracowania dochodów pozwalających na opłacenie własnych składek emerytalnych.

    Ale może to nie jest zwyczajne nieudacznictwo i wyuczona bezradność, tylko pazerność i przerost ambicji, które sprawiają, że ktoś taki wyobraża sobie, że należy mu się dużo więcej za uszczęśliwienie wszechświata byle budką, niż on sam skłonny byłby zapłacić pracownikowi w niej zatrudnianemu. Oczywiście na czarno i bez ubezpieczenia. I najlepiej, żeby taki ktoś za niego w takiej budzie tyrał od rana do nocy, dostarczając fundusz na lansik i bansik…

  7. Piechota 22.07.2015 18:27

    Wy liberałowie nie chcecie niskich pensji, ale inaczej nie możecie, bo musicie koniecznie maksymalizować zyski kosztem wszystkiego co się da – jesteście w błędnej pętli zysku – macie na czołach napisane: ZYSK.
    Żeby każdy człowiek na ziemskiej planecie mógł żyć w dobrobycie – niepotrzebne są żadne nauki ani żadni uczeni – potrzebna jest jedynie zdolność DZIELENIA SIĘ.

  8. reotak1 23.07.2015 01:45

    @Nietopyrz “Tylko kto tu takie firmy miałby otworzyć, skoro potencjalnego posiadacza budki z hot-dogami przerasta wizja wypełnienia kilku kwitków, czy wypracowania dochodów pozwalających na opłacenie własnych składek emerytalnych.
    Ale może to nie jest zwyczajne nieudacznictwo i wyuczona bezradność, tylko pazerność i przerost ambicji, które sprawiają, że ktoś taki wyobraża sobie, że należy mu się dużo więcej za uszczęśliwienie wszechświata byle budką, niż on sam skłonny byłby zapłacić pracownikowi w niej zatrudnianemu.”

    mylisz się bardzo. to nie jest roszczeniowe podejście. To żądanie takich samych wynagrodzeń za pracę , jakie mają np sąsiedzi zza Odry. I żądanie nie utrudniania w przepisach i papierach. Młody liberał nie prosi o datek – ale o takie same warunki jak sąsiedzi – inaczej nie można być konkurencyjnym.

  9. pasanger8 23.07.2015 05:59

    Jojczenia młodych liberałów i konserwatywnych liberałów nt. rzekomych wysokich płac i kosztów płac w Polsce są po prostu nudne i żalosne.W dodatku nieprawdziwe koszty pracy w Polsce na tle Europy są niskie a, że w Rumunii,czy na Łotwie są jeszcze niższe to nie znaczy, że w Polsce są wysokie.Polskie firmy i firemki są niekonkurencyjne nie z powodu wysokich kosztów płac ale z powodu marnej innowacyjności i niskiego zastosowania wysokich technologii-jeśli już to na licencji zagranicznej a nie w sposób twórczy i będący własnym pomysłem.Jakoś w Skandynawii pensje pracowników są wysokie a przodują oni we wszelkich rankingach konkurencyjności.Jednak tak to jest jak jedynym pomysłem na biznes jest nieuczciwe niepłacenie za nadgodziny,zatrudnianie na czarno i niskie stawki godzinowe.
    http://natemat.pl/136579,jeden-z-najbogatszych-polakow-uderza-w-przedsiebiorcow-ci-ktorzy-narzekaja-na-polske-to-frustraci

    http://blogi.ifin24.pl/trystero/2011/02/17/upadek-skandynawskiego-modelu-gospodarczego-%E2%80%93-wizualizacja/ Jak widać z trzeciej i czwartej tabelki według różnych rankingów w pierwszej dziesiątce mieści się zwykle 5 krajów skandynawskich a jeszcze jeden jest przed piętnastym miejscem. Polska mimo płac 5-cio czy nawet 10-cio krotnie niższych(przypominam, że poniżej płacy minimalnej pracuje w Polsce ponad 2mln ludzi) niż w skandynawii o takiej konkurencyjności firm może pomarzyć.A taka Finlandia po II wojnie była biednym krajem w porównaniu do Polski.Polscy przedsiębiorcy są rozleniwieni zatrudnianiem na czarno i za żenująco niskie stawki.Po co być innowacyjnym skoro bez stresu można kantować a PIP musi uprzedzać o swoich kontrolach….

  10. edek 23.07.2015 08:13

    Zgadzam się z 3 “przedmówcami”.
    Dodam tylko, że pamiętam wywiad sprzed chyba 10 lat z lewandowskim z “Rzeczpospolitej”. Oburzony był na sentyment wielu Polaków za komuną.
    “A przecież wtedy w domach były telewizory czarno-białe, a obecnie każdy ma kolorowy i większość samochody”
    :D:D:D:D

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.