Kulturalni barbarzyńcy

Opublikowano: 18.03.2013 | Kategorie: Kultura i sport, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1681

Kilka dni temu redaktorka “Le Monde diplomatique” opowiedziała niżej podpisanemu historię pewnej syryjskiej emigrantki z klas wyższych, która oglądając telewizyjne relacje z ogarniętego walkami Aleppo w swoim londyńskim mieszkaniu roniła łzy nad niszczonymi zabytkami, nie przejmując się zbytnio losem ludzi. Historia ta doskonale opisuje typ wrażliwości, sposób myślenia i hierarchię wartości pewnego, znaczącego nurtu opinii publicznej tzw. cywilizowanego świata.

Wbrew utyskiwaniom pesymistów narzekających, że w naszych do cna skomercjalizowanych czasach kultura wysoka przestała się liczyć, dostajemy wciąż wiele dowodów, że wcale tak nie jest. Doceniają ją nie tylko nieliczne jednostki opierające się jeszcze zalewowi taniej telewizyjnej rozrywki i urokom portali społecznościowych. Okazuje się, że walory sztuki i architektury bardzo obchodzą polityków, media, a wręcz całe państwa. W imieniu kultury wszczyna się nawet wojny. Najnowszego przykładu dostarcza nam francuska interwencja w Mali. Argumenty przywoływane na jej usprawiedliwienie z grubsza dzieliły się na mocno naciągane („Francuzi bronią demokracji” – podczas gdy w Mali od zamachu stanu dokonanego w marcu ub. roku u władzy panuje najzwyklejsza dyktatura wojskowa kapitana Sanogo), absurdalne („Secesjoniści tuarescy i islamiści z Azawadu zagrażają Europie” – podczas gdy wiadomo, że to ruchy lokalne o lokalnych celach i możliwościach) i te nawołujące do obrony zagrożonych dóbr kultury.

Bodaj największym grzechem dżihadystów, opisywanym wielokrotnie i z nieukrywaną odrazą przez media, było niszczenie mauzoleów sufickich oraz historycznych rękopisów zgromadzonych w Timbuktu, które właśnie wpisano na listę dziedzictwa światowego UNESCO. Można było odnieść wrażenie, że w niektórych relacjach przejawy ikonoklastycznego barbarzyństwa zepchnęły na plan dalszy nawet potwierdzone przypadki brutalnej dyskryminacji kobiet, kamienowania cudzołożników i obcinania rąk osobom oskarżonym o kradzież. Być może uznano, że nie warto drażnić sojuszników Francji z krajów, gdzie spotkać można praktyki tylko nieco łagodniejsze? Jakkolwiek by było trudno nie zauważyć, że zachodnia opinia publiczna wykazuje szczególne uwrażliwienie na los dzieł sztuki i zabytków. W kontekście argumentów za interwencją w Mali trudno też uniknąć skojarzenia z podobnym dyskursem towarzyszącym propagandzie wojennej poprzedzającej inwazję na Afganistan w 2001 r. Wtedy oburzało nas zniszczenie przez talibów wielkich pomników Buddy w Bamjanie. Co ciekawe, także i wówczas armia amerykańska miała wyzwolić afgańskie kobiety czemu przyklasnęły liczne zafiksowane na kodzie odzieżowym zachodnie feministki, nie raczące dostrzec wartości, jaką dla kobiet afgańskich może mieć coś takiego jak pokój (dający np. wolność od strachu przed gwałtami, które były specjalnością sojuszników USA w walce z talibami). Tradycja zachodnich „wojen o zabytki” jest oczywiście dłuższa – pewnie tak długa jak potrzeba kreowania naszych wrogów i ofiar na barbarzyńców, istoty niecywilizowane, które nie dostąpiły jeszcze pełni człowieczeństwa, i dlatego strzelanie do nich nie jest pierwszorzędnym problemem moralnym.

Oczywiście gniew cywilizowanego człowieka oburzonego ekscesami barbarzyńców ma swoje granice. Nie dotyczy pożaru wznieconego przez francuskie rakiety, w którym prawdopodobnie spłonęła część rękopisów z Timbuktu. Nie obejmuje także rozdrapania zbiorów Muzeum Narodowego w Bagdadzie, które padło ofiarą rabusiów w chwili, gdy 10 lat temu wojska Amerykańskie zajęły miasto i patrolowały teren wokół muzeum dosłownie nadzorując grabież. Podobnie nie oburzało nas zbytnio niszczenie średniowiecznych serbskich klasztorów w Kosowie, które dokonało się pod kuratelą NATO i międzynarodowych sił policyjnych, ani rozjeżdżanie gąsienicami resztek starożytnego Babilonu przez polskie i brytyjskie siły okupacyjne w Iraku. Najwidoczniej zabytek zabytkowi nierówny, zupełnie jak nierówno Zachód rozdaje narodom uprawnienia do korzystania z dobrodziejstw praw człowieka i zasad demokracji.

Aby zrozumieć tę pozorną niekonsekwencję nie trzeba jednak wielkiego wysiłku analitycznego. Koncentracja uwagi na niszczonych zabytkach to zaledwie instrument, poręczne narzędzie. Używa się go nie tylko do piętnowania naszych wrogów mianem barbarzyńców, ale nade wszystko do zdejmowania owego piętna z nas samych. W gruncie rzeczy najlepiej opisuje to postawa owej syryjskiej damy – nasza miłość do zabytków jest koniecznym awersem pogardy dla ludzi. Jest konsekwencją potrzeby zracjonalizowania i usprawiedliwienia pogardy, która przecież stanowi najwyższą manifestację barbarzyństwa. Dlatego z taką konsekwencją oddajemy się miłości do zabytków akurat wtedy, gdy sposobimy się do wojny. Barbarzyństwo ikonoklastów ma przesłonić barbarzyństwo wojny i towarzyszących jej tortur. Ale właśnie ten zabieg najmocniej oskarża tzw. obrońców zachodnich wartości. Jest coś przerażającego w samym położeniu na szali życia ludzkiego i ornamentów na fasadzie jakiejś pięknej kamienicy.

Dlatego całkiem zasadnie można postawić pytanie czy prawdziwymi barbarzyńcami nie są dziś miłośnicy buddyjskich posągów, sufickich mauzoleów i syryjska dama opłakująca zabytki Aleppo?

Autor: Przemysław Wielgosz
Źródło: Le Monde diplomatique – edycja polska


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. Vesla 18.03.2013 13:17

    Autor tego pamfletu chyba nie wie o czym pisze. Bzdura pogania bzdurę. Wychodzi na to, że dżihadyści są cacy a reszta be. Prawda jest taka, że wszyscy są be. Islamscy maniacy chcący wprowadzić na całym świecie swoje chore prawo ale także kultura zachodu która pod płaszczykiem walki o wolność i demokrację załatwia swoje interesy (czytaj władza, ropa itp.) A zachodniego zjadacza hamburgerów trzeba przekonać do tego by zgadzał się z polityką swojego rządu i nie protestował gdy wysyła się kolejne oddziały na jakieś chore za….pie. Jak to zrobić? Przedstawia się mu okaleczaną ludność cywilną a jak tego jest dużo to sięga się po temat zastępczy, zabytki kultury. Które w przekonaniu zachodniego świata są święte i wręcz nietykalne. I tak się kręci ten cyrk. Ale, żebym nie był posądzony o jakieś zachowania antyspołeczne, to chcę powiedzieć, że wszędzie gdzie cierpią ludzie należy winnych tego jak najszybciej usunąć z tego świata. Dokładnie usunąć. To samo należy zrobić z tymi psychopatami którzy niszczą zabytki. Bez względu po której stronie barykady stoją.

  2. Fuxygen 18.03.2013 18:23

    @Vesla Ale kto ma ich usunąć? Zazwyczaj bywa tak, że ten, kto usuwa winnych, sam szybko staje się winny, i tak właśnie, jak to ująłeś “kręci się cyrk”.

    Ale w sumie świat powoli, ale zmierza raczej w dobrym kierunku. Jak popatrzymy na to, co było parę tysięcy, setek, czy nawet parędziesiąt lat temu, to nie jest tak źle, jak mogło by być. To naturalne, że niektóre zagrożenia zniknęły, a na ich miejsce weszły nowe. Czasy się zmieniają, ale ludzie nie.

  3. Herstoryk 19.03.2013 00:13

    Autor wyważonego, rozsądnego i zasadnego artykułu demaskuje i krytykuje zachodnią propagandę, usprawiedliwiającą kolonialne interwencje i wojny. Komentator Vesla widzi w tym wybielanie dżihadistów.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.