Kukiz wzmocnił system, choć chciał go osłabić

Opublikowano: 12.05.2015 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 630

Niewątpliwie jednym z dwóch zaskakujących faktów w pierwszej turze wyborów prezydenckich jest bardzo dobry wynik Pawła Kukiza. Ponad jedna piąta głosów oddanych zostało na tego muzyka rockowego, który przekonywał wyborców silną antysystemową retoryką. Ostentacyjnie i w dosadny sposób okazywany przez niego brak zaufania do polityków i „partyjniactwa” dobrze korespondował ze – znaną z badań psychologicznych – powszechną tendencją do delegitymizacji systemu społeczno-politycznego w Polsce i niechęci do elit rządzących i biznesowych.

Warto w tym momencie przypomnieć, że na antysystemowych resentymentach wypłynęły kiedyś dwie siły rywalizujące obecnie o władzę w Polsce lub ją sprawujące. W 2001 roku ugrupowanie „trzech tenorów” (Olechowskiego, Płażyńskiego i Tuska) zwiodło wyborców odcięciem się od „partyjniactwa” i brakiem partii w nazwie. Konkurująca z nim formacja braci Kaczyńskich (również pod apartyjną etykietą) ostro atakowała „układ”, sugerując, że jest antysystemowa. Jej rządy, obok bezpardonowego rozprawiania się z opozycją polityczną, przyniosły – wbrew zapowiedziom z kampanii wyborczej 2005 roku – posunięcia faworyzujące bogatych: zniesienie podatku spadkowego, zainstalowanie w rządzie neoliberalnej Zyty Gilowskiej na stanowisku ministra finansów.

Dzisiaj możemy chyba uznać PO i PiS za partie jak najbardziej systemowe. Nie twierdzę, że Paweł Kukiz, kandydat zarzekający się, że jest przeciwnikiem rządów partii, człowiek może nie złotousty, ale „swój chłop” mówiący językiem zwykłych ludzi, z twarzą zniszczoną słabościami nieobcymi zwykłym ludziom, że człowiek ten pójdzie w ślady PO lub PiS. Nie rozsadzi też jednak, pomimo znaczącego poparcia, systemu od wewnątrz, a to dlatego, że – jeśli nie przyłączy się do żadnej partii ani nie stworzy własnej – nie dostanie się nawet do sejmu. Co więcej, postulat, który głosi, nawet jeśli zostanie zrealizowany, raczej mu tego nie ułatwi.

Kukiz uważa, że wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych sprawi, że wyborcy będą głosować na konkretnych kandydatów, a nie na partie. Tak więc mogliby zagłosować na przykład na niego jako niezależnego kandydata, a nie na kogoś z listy PO i PiS. Jednak praktyka pokazała coś innego, bo JOWe nie są ideą ani nową, ani nieobecną w ordynacjach wyborczych na świecie. W Wielkiej Brytanii system taki (FPTP – first-past-the-post) funkcjonuje od niepamiętnych czasów i nigdy żadne antysystemowe siły nie miały tam reprezentacji parlamentarnej. Jeżeli dostał się do parlamentu jakiś niezależny kandydat, to albo był po cichu popierany przez partię, albo też tak niesamowicie bogaty, że mógł swoją kampanią przyćmić starania konkurencji.

W wyborach, które odbyły się w miniony czwartek antyeuropejska, antyimigrancka i – co dla Kukiza zapewne stanowi zaletę – antysystemowa UKIP (Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa) w systemie jednomandatowych okręgów wyborczych uzyskała zaledwie jedno miejsce w 650-mandatowej Izbie Gmin, choć zebrała 12,6 procent głosów (trzeci wynik). Osobiście akurat w tym przypadku mnie to nie zmartwiło, bo faszyzujących posłów wolałbym nie widzieć w żadnym parlamencie, ale nie to jest ważne w kontekście JOW-ych. W Wielkiej Brytanii samodzielnie rządzić będzie Partia Konserwatywna, której 36,8 procent głosów wystarczyło do uzyskania bezwzględnej większości. Trzy razy większe poparcie niż dla UKIP przełożyło się na 331 razy więcej miejsc. W dyskusji o jednomandatowych okręgach wyborczych i o rzekomej rewolucji systemowej to raczej słaby argument za. Dla demokracji jako takiej tego rodzaju dysproporcje także stanowią policzek.

Paweł Kukiz niechcący wspomógł system nie tylko dlatego, że proponuje rozwiązanie umacniające prymat największych partii politycznych (w Polsce – PO i PiS) i praktycznie eliminujące małe partie i kandydatów niezależnych (poza multimilionerami i ewentualnie ich wasalami) z parlamentu. Kukiz na własne (i nasze, czyli osób niepopierających żadnej z dużych partii) nieszczęście zmobilizował, wspólnie z Pawłem Dudą (jego zwycięstwo to drugi zaskakujący fakt sygnalizowany na początku) urzędującego prezydenta do wnioskowania o referendum. Jego przedmiotem, oprócz jednomandatowych okręgów wyborczych eliminujących konkurencję PiS i PO, ma być także zaniechanie finansowania partii politycznych z budżetu. Referendum zapewne się odbędzie (czemu nie?) i te dwie propozycje uzyskają poparcie społeczne, bo niby kto miałby się sprzeciwiać? Beneficjenci? A może sam czołowy orędownik JOW-ów? A wtedy z każdego z 460 okręgów wyborczych zostanie wybrany jeden reprezentant lub reprezentantka narodu. Na przykład w większości okręgów wyborczych w Polsce wschodniej wygra kandydat PiS, a na zachodzie – PO. Może zaplącze się ktoś jeszcze z jakiejś innej partii, jakiś ekscentryczny mulimilioner, któremu nie będzie żal pieniędzy na kampanię, może jakiś muzyk rokowy. Rządzić, bez zbędnej koalicji, będzie PO lub PiS. Rozkład głosów będzie podobny jak obecnie w Senacie. Czy na tym polega zmiana systemu?

Jeszcze bardziej konserwujące scenę polityczną będzie zniesienie dotacji dla partii politycznych z budżetu (obecnie wystarczy 3-procentowe poparcie, aby partia była częściowo finansowana przez państwo). W idealnym, egalitarnym i bogatym społeczeństwie partie mogłyby być finansowane ze składek członków. W rzeczywistości będą finansowane z dotacji przedsiębiorców, a zwłaszcza dużych korporacji. Jeżeli prawo tego zabroni, to znajdzie się sposób na jego obejście. Spora kwota „pod stołem” w zamian za korzystne pokierowanie procesem legislacyjnym lub kluczowe stanowisko w jakimś urzędzie – to możliwy sposób finansowania partii innego niż z budżetu. Partie probiznesowe nie będą miały kłopotów z finansowaniem. Partie antysystemowe, popierane przez ludzi sfrustrowanych, wykluczonych, dyskryminowanych nie będą finansowane albo wcale, bo ich członków nie będzie na to stać, albo też nie w takim zakresie, by skutecznie prowadzić kampanie wyborcze. Czy o to chodzi Pawłowi Kukizowi?

Wszystko wskazuje na to, że Bronisław Komorowski wygra II turę wyborów. W referendum ciemny lud opowie się za jednomandatowymi okręgami wyborczymi i za prywatnym finansowaniem partii. Po wprowadzeniu zmian w systemie żadna nowa partia ani nie-partia nie przebije się przez wymóg uzyskania większości głosów w znaczącej liczbie okręgów wyborczych. Dzięki temu „świeżemu powiewowi demokracji” międzynarodowe korporacje i wielki biznes (w tym kościół rzymskokatolicki) będą miały nieograniczony i praktycznie wyłączny wpływ na rządy w Polsce, zaś scena polityczna zostanie zacementowana.

Można mieć dobre intencje, oferując zmiany, których łakną zwykli ludzie, jednak do przeprowadzenia politycznej rewolucji potrzeba też elementarnej wiedzy. A tej chyba byłemu liderowi Piersi zabrakło. Bo w to, że świadomie działa na rzecz dwóch dominujących partii i wielkiego biznesu jakoś nie wierzę.

Autorstwo: Jarosław Klebaniuk
Źródło: Lewica.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

21 komentarzy

  1. hashi 12.05.2015 11:37

    Przemyślenia trafne ja jednak mam nadzieje że Paweł znajdzie lepsze wyjście do obalenie systemu. Wystarczy kilka drobnych zmian w konstytucji. np. Przymus odpartyjnienia wszystkich kandydatów, ograniczony fundusz na kampanie. A właściwie to stworzyłbym pozapartyjny rząd obywatelski w którym kandydatów wystawiają obywatele na podstawie ich dotychczasowej działalności i szlachetności. Tworzy się publiczny portal z listą kandydatów i każdy z nich poddawany jest ocenie. Do tego tworzy się listę zmian, postulatów i zaznacza które dany kandydat popiera. Najlepsi wchodzą, można ich odwołać jeśli okażą czarną owcą, można podejrzeć za czym głosował. Mamy już wersje testową 1polska.pl i to w tym kierunku raczej bym zmierzał niekoniecznie Jowów bo większość buntowników systemu i działaczy ze szczytną ideą mieszka w Warszawie i Wrocławiu. Nie potrzebny nam gość z prowincji który nic nie wnosi do zabawy a wystawiono go w danym okręgu bo nie było chętnych. Także jeszcze raz zapraszam 1polska.pl razem obalimy ten system.

  2. MichalR 12.05.2015 11:42

    Polacy nie kupią jednomandatówek. Każdy rozsądny Polak wie że przełoży się to na rządy PO i PiS.

    Konieczne byłoby wprowadzenie systemów hybrydowych.
    1. Trójmandatowe okręgi wyborcze i głosowanie w systemie głosów alternatywnych
    2. Jedna lista Wyborcza – cały kraj ma tą samą listę kandydatów. Na liście znajduje się 1000 kandydatów którzy zebrali najwięcej podpisów. Głosując przekazuje się swój głos konkretnemu parlamentarzyście. Podczas głosowań sejmowych kandydat dysponuje taką siłą swojego głosu jaka ilość wyborców go poparła. Jeśli Tusk miałby 500 tys głosów a Schetyna 250tys to Tusk miałby 2 razy silniejszy głos w sejmie niż Schetyna.
    3. Jednomandatówki w systemie głosów alternatywnych z możliwością głosowania na partię.
    Z każdego okręgu do sejmu wchodzi jeden poseł, a osoby które głosowały na innych kandydatów przekazują swoje głosy wybranej przez siebie partii (w ramach głosów alternatywnych)

  3. Grafoss 12.05.2015 13:43

    Jednym słowem nic nie róbmy tylko dajmy generalnym sekretarzom trochę przypudrować swoją partiokrację – za komuny nazywało się to przybliżaniem do mas. Następne dekady będziemy mogli sobie ponarzekać, poklikać i jakoś to będzie. Typowa postawa niewolnicza, a w międzyczasie kolejne miliony opuszczą PL. Prognoza na rok 2015 to 250tys emigrantów, czyli cała Częstochowa. W powyższym tekście lista standardowa półprawd o JOW-ach. Ponieważ jesteśmy społeczeństwem o przeważających korzeniach chłopskich /stąd lęk przed zmianami/ przytoczę zmanipulowaną informację z tego obszaru. Co to jest krowa? Odp.1. to takie coś co jest brudne i nieładnie pachnie, ryczy oraz wypuszcza z siebie nieprzyjemne ekskrementy. Odp.2. To zwierzę które zaniedbane przez właściciela-łachmytę może być brudne, ryczy gdy dawno minął czas dojenia i go boli, oraz załatwia się z powodu, że je i daje mleko. Jedna i druga odpowiedź jest trafna. Tylko, że pierwsza jest zmanipulowana, bo sugeruje, że krowa to jakiś paskudny pasożyt. Szanowny autorze, ten kit to już mało kto łyka. Czasy Trybuny Ludu już minęły i nie ma co wskrzeszać trupa. Natomiast “ulepszaczom” obecnego systemu oraz “racjonalizotorom” JOW zadam pytanie: gdzieście do tej pory byli? Co stworzyliście sensownego i skutecznego? Macie jakieś zaplecze? Po co klikać bez sensu kłamstwa, przyznajcie, że obecny system Wam pasuje i będzie przynajmniej uczciwie.

  4. agama 12.05.2015 14:04

    Niektórzy już wolności od zniewolenia nie odróżniają, sądząc, że mamy tę pierwszą. Co za głupia moda, żeby wszystkie jowy do jednego wora wrzucać. Wszystko zależy od tego jakiego rodzaju jowy będą wprowadzone: http://www.kontestacja.com/quot-te-wybory-to-przelom-quot,3388

  5. lboo 12.05.2015 14:13

    @Grafoss: “Jednym słowem nic nie róbmy tylko dajmy generalnym sekretarzom trochę przypudrować swoją partiokrację”

    Co więc proponujesz?

  6. Szaman 12.05.2015 14:13

    Grafoss dobrze to ujął. Jak się nie eksperymentuje to się nie odkrywa. Nie będzie działało to się zmieni znowu.
    Problem nie polega na tym że system teraźniejszy jest nie do przejścia tylko na tym żę ludzkie umysły są zabetonowane.
    Gdyby ludzie nie byli betonami i wychowanymi niewolnikami to nawet dyktatura by nikogo przed zmianami w systemie nie powstrzymywała.

    Największym problemem jest ta żałosna poddańcza mentalnośc jaka wokół panuje.
    Ludzie którzy na wzajem egzekwują na sobie wymogi systemu gdyż nigdy nie zaznali smaku wolności i nie wiedzą nawet jak ona wygląda którzy zamiast zwrócić się przeciw wspólnemu oprawcy skaczą sobie do gardeł. Dają się zwieść obietnicom wyborczym dudków i innych komórek bo WYGLĄDAJĄ na rozsądnych i reprezentacyjnych kandydatów którzy umieją się wysławiać i zachować a w rzeczywistości są jak owoc gnijący od środka ze zdrową i lśniącą skórką na jaki z resztą często można się natknąć w hipermarketach.

  7. skyhigh 12.05.2015 15:15

    zrozumcie jedno – JOWy nie są złe, bo to nie partie sa złe, tylko ludzie i sposób pozyskiwania stanowisk, przecież PO czy PiS to mogą być dobre partie, tylko ludzie tam sa źli, i wszyscy sa poddani wodzom a nie ludziom, którzy ich wybrali

  8. Martinus 12.05.2015 19:55

    Ten artykuł wprowadza ludzi w błąd. Polecam wszystkim sprawdzić wyniki wyborów w Wielkiej Brytanii, mogą przeżyć szok. Do parlamentu brytyjskiego dostało się 11 ugrupowań! Pięcioprocentowy próg obowiązujący w Polsce przekroczyły tylko 4 z nich! Podaje się przykład Partii Niepodległości, że mając 12 % głosów mają tylko jednego posła, nie podaje się przykładu Szkockiej Partii Narodowej która mając 4,7% zdobyła 56 miejsc.

  9. eLJot 12.05.2015 20:24

    Nie wiadomo co chce osiągnąć Kukiz, jego projekt JOWów to First Past The Post – zwycięzca bierze wszystko, można oddać głos na jednego kandydata i koniec. Widać to w senacie – 3/4 PO 1/3 PIS i niedobitki SLD i PSLu. Gołym okiem widać że będzie jeszcze gorzej niż jest. JOW AV – Alternative Vote – z głosem przechodnim daje możliwości głosowania na wielu kandydatów wg preferencji 1,2,3,4… każdy wybiera jak mu pasuje, ustawianie takich wyborów jest niemal niemożliwe. Propaganda musiałaby się bardzo spocić. JOW jest dobre bo nie rozmywa odpowiedzialności – jeden człowiek i wszystko jasne. JOW z wyłanianiem zwycięzcy metodą AV jest w Szwajcarii i Australii, a chyba większość czytelników WM że są to jedne z normalnych państw w tym zwariowanym świecie. Brakuje jeszcze jawności liczenia wyborów jak w UK, każdy może stać nad głową komisji i pilnować żeby przekrętów nie było, do tego ostatnie zdanie należy do społeczeństwa wyrażane w referendum i żyjemy w normalnym kraju.

  10. jakiskretyn 12.05.2015 20:38

    Wszyscy opierający niechęć do JOW na wyborach parlamentarnych w UK zapominają, że jeśli Brytyjczycy CHCĄ być rządzeni przez jedną partię, to tak głosują. To nie wada systemu wyborczego, tylko preferencja obywatelska. Czy to takie trudne?
    Drugi durny argument: co jest złego w rządzeniu bez koalicjanta? Brytyjczycy chcieli konserwatystów na tyle mocno, że ci będą mogli się przed nimi wykazać realizacją swojego programu bez przeszkód, jak PO w 2007. Tylko oni będą ich mogli w następnych wyborach wymienić, jak obietnic nie dotrzymają…

  11. reotak1 12.05.2015 23:17

    @jakiskretyn – niestety, pisałam o tym już kilka razy, ale tu chyba nikt nie zadał sobie trudu, żeby zastanowić się i sprawdzić dokładnie, co wiąże się z jowami, większość powtarza slogany medialne.Media jak widać zaczęły już kampanię wpływania na elektorat Kukiza. Wiele osób opiera się na wypowiedziach Korwina, który zapomniał już co mówił wcześniej. Jeśli Brytyjczycy CHCIELI tak a nie inaczej zagłosować – to tak zagłosowali. Krzyk, że nie sprawiedliwy jest podział miejsc, bo jakieś tam partie, wg siebie, mają większe poparcie społeczne, jest bzdurą. W WB ludzie zagłosowali tak jak chcieli i mają do tego prawo. Liczy się to kogo wybiorą ludzie, a nie żeby wybory spełniały czyjeś partyjne życzenia.

  12. reotak1 12.05.2015 23:38

    @Martinus “Do parlamentu brytyjskiego dostało się 11 ugrupowań! Pięcioprocentowy próg obowiązujący w Polsce przekroczyły tylko 4 z nich! Podaje się przykład Partii Niepodległości, że mając 12 % głosów mają tylko jednego posła, nie podaje się przykładu Szkockiej Partii Narodowej która mając 4,7% zdobyła 56 miejsc.”
    Co z tego wynika? Tyle, że owo poparcie dla Partii Niepodległości jest rozproszone po całej WB i tylko w jednym okręgu wyborczym było większe niż dla innych kandydatów. Czyli propozycje tej partii nie były wystarczająco atrakcyjne dla wyborców, aby jej reprezentanci wygrali.

    A w Szkocji – pewnie jest 56 okregów i w KAŻDYM wygrała Szkocka Partia Narodowa. Czy to źle? Wydaje się, że nie, o ile okręgi wyborcze w całej WB są porównywalne. W przypadku Szkocji – w ten sposób “mniejszość” zapewnia sobie reprezentowanie swoich interesów siłą adekwatną do gęstości zaludnienia tej nacji w Szkocji. Nikt nie zabraniał kandydatom innych partii przeprowadzenia na tych terenach takiej kampanii, która pobiła by program SPN.

    Po prostu przy JOWach trzeba zaproponować ludziom taki program, który ich przekona.

  13. Pola 13.05.2015 00:23

    Kukiz powinien zająć się muzyką, bo się na tym zna a politykę zostawić tym, co się na niej akurat wyznają lepiej od niego.

  14. reotak1 13.05.2015 00:34

    Ronald Reagan też pewnie powinien był pozostać aktorem:)

  15. Jedr02 13.05.2015 00:58

    “Po prostu przy JOWach trzeba zaproponować ludziom taki program, który ich przekona.”

    Jak i przy proporcjonalnych wyborach. Przy proporcjonalnych jednak Ci którzy przekonają 12% wyborców dostaną więcej mandatów niż Ci któzy przekonają 5% ale w określonym regionie. Całkiem rozsądnie patrząc na to że faktycznie reprezentują większą grupę osób.

    A Brytyjczycy wcale nie chcieli partii konserwatywnej dać władzy całkowitej, ta partia dostała 36%. Tylko i wyłącznie ordynacja wyborcza dała jej taką pozycje, nie zaś faktyczne poparcie społeczne. Większość Brytyjczyków chciała czegoś innego niż ma, więc nie można mówić że głosowali i mają teraz co chcieli.

    Kto lepiej będzie reprezentował interesy WB, partia regionalna wybrana przez 4,7% obywateli czy ta popierana w całym kraju przez 12%? Jedna będzie zainteresowana interesem tylko i wyłącznie Szkocji, a druga ma za interes działać na rzecz całego państwa.

  16. Nietopyrz 13.05.2015 03:50

    @reotak1
    Ronald Reagan? Drugoplanowy aktor, czy pierwszorzędna marionetka – wybór jest trudny 😉

  17. Martinus 13.05.2015 10:33

    Wiele mówi się że ordynacja większościowa nie sprzyja małym ugrupowaniom. Może to prawda, ale obecna polska ordynacja jeszcze mniej im sprzyja.

  18. razowy40i4 13.05.2015 14:21

    Jak by się jowy sprawdzały w praktyce trudno powiedzieć jednak jestem przekonany że np. teki wybitny polityk jak niesiołowski już dawno zbierał by szczaw na rencie bo kto by na takiego ( brzydkie słowo ) oddał głos ? Więc chociażby z tego powodu warto spróbować …

  19. Nietopyrz 13.05.2015 17:37

    @razowy40i4

    Jak to kto? Wyborcy PO, bo oni są właśnie tacy sami, jak ten osobnik.

  20. reotak1 13.05.2015 17:54

    Jowy mają różne opcje, warto zgłębić temat. Jeszcze raz w skrócie: Jeden okręg – jeden mandat. Wygrywają ci, którzy zebrali najwięcej głosów. Ale aby uniknąć sytuacji jak w WB (faktycznie wyszło dość paradoksalnie) musi być również zachowana proporcjonalność (czyli procentowe poparcie dla partii (dodatkowe głosowanie ogólnokrajowe w czasie wyborów) przekłada się na ilość głosów w parlamencie). Ale przechodzą z kandydaci danej partii w kolejności wg. ilości otrzymanych głosów. W ten sposób szef partii nie wpływa na to kto przejdzie do parlamentu, a zachowanie proporcji zgodnych z %poparciem w całym kraju zostanie zachowane.

  21. reotak1 13.05.2015 18:01

    @Nietopyrz
    “Ronald Reagan? Drugoplanowy aktor, czy pierwszorzędna marionetka – wybór jest trudny ;-)”
    chodziło mi o argument poli, można dodać Kwaśniewskiego bez studiów, hydraulika etc.: )

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.