Kto jest winny terytorialnego rozpadu Ukrainy?

Opublikowano: 11.07.2015 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 663

Twórcy niezależnego państwa ukraińskiego w 1991 roku popełnili fundamentalny błąd, który, jak już miałem niejednokrotnie okazję pisać, prędzej czy później musiał skończyć się katastrofą zarówno dla ich projektu, jak i dla wszystkich, którzy w ten czy inny sposób są związani z Ukrainą. Oni odrzucili prawdziwe cechy tego, czym było terytorium zjednoczone pod nazwą Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej i spróbowali pójść drogą stworzenia czysto ukraińskiego państwa-narodu (a faktycznie — „Ukrainy dla Ukraińców”), ku czemu nie było żadnych obiektywnych przesłanek.

Te prawdziwe cechy są oczywiste, ale ukraińska elita, zwłaszcza w nacjonalistycznej części, stara się przekonać siebie i innych, że one po prostu nie istnieją.

Ukraina jest dwunarodowym krajem, w którym narodami składowymi są zarówno etniczni Ukraińcy, jak i etniczni Rosjanie. Etniczni Rosjanie, mentalnie rosyjscy, historycznie rosyjscy na Ukrainie stanowią nie mniej niż połowę ludności. I żadne spisy urzędowe, które „notują” spadek ich liczby do 8 milionów (w kolejnym spisie podają już 4 miliony), nie mogą zmienić tego faktu. Wskazują raczej albo na oszustwa, albo, jeśli liczba Rosjan tak dramatycznie i szybko maleje, na ludobójstwo narodu rosyjskiego.

Co więcej, Rosjanie nie wiszą na Ukrainie w niejakiej próżni. Oni osiedlili się na ziemiach (Noworosja, ale nie tylko), na których żyli od wieków i które zaludnili wcześniej, niż przybyli tam Ukraińcy, a zwłaszcza ukraiński rząd. Czyli wzór Ukrainy jako państwa składa się jednocześnie z dwóch równań: „Ukraińcy plus Rosjanie” i „ukraińskie ziemie i rosyjskie ziemie”.

Szczególna „oficjalna nienawiść wobec Rosji” wysublimowana przez obecny rząd Ukrainy skierowana jest na Związek Radziecki. Można by się spierać o płodność tej antyrosyjsko-antyradzieckiej nienawiści do realizacji planu budowy czysto ukraińskiego państwa, gdyby właśnie w okresie radzieckim Ukrainie nie zostały przekazane te rosyjskie terytoria, o których mowa powyżej.

Umiarkowani ukraińscy nacjonaliści, którzy stali na czele wyprowadzenia Ukrainy ze Związku Radzieckiego, najwyraźniej zamierzali zbudować państwo ukraińskie w ramach swojego umiarkowanego nacjonalizmu. Jednak oni nie uwzględnili, że na zachodzie Ukrainy żyją znacznie bardziej aktywni, antyrosyjsko nastawieni i ideologicznie motywowani nieumiarkowani nacjonaliści. I, oczywiście, postawienie na nacjonalistyczny projekt otworzyło drogę do władzy właśnie nim, a nie umiarkowanym, co ostatecznie miało miejsce po „pomarańczowej rewolucji” w 2004 roku i dojściu do władzy Juszczenki.

No i po zamachu stanu w lutym 2014 roku ukraiński nacjonalizm o rasistowskim (banderowskim) podłożu stał się już oficjalną ideologią państwa Ukrainy.

Wreszcie, etniczna i terytorialna dwubiegunowość Ukrainy ma wyraźne granice geograficzne, które dzielą ten kraj na głównie ukraiński zachód i zasadniczo rosyjski wschód i południe. Oznacza to, że nawet przemyślana realizacja planu budowy czysto ukraińskiego państwa (bez agresywnej ukrainizacji i forsowanego wypierania języka rosyjskiego i rosyjskiej kultury) automatycznie prowadzi do rozdwojenia albo podziału kraju, a nie do jego zjednoczenia. Co stało się od razu, jak tylko banderowski „ukrainizm” stał się oficjalną ideologią państwa i jednocześnie praktyką wewnętrznego politycznego terroru, włączając także zwykły bandytyzm na rasistowskim gruncie.

Przecież milionom Rosjan uciekać z rosyjskich ziem Ukrainy nie pozwala to, że jest to ich ojczyzna i ojczyzna ich przodków. Dlatego Rosjanie mogą jedynie oddzielić się od nacjonalistyczno-rasistowskiej Ukrainy wraz z ich ziemiami. Co też się stało z Krymem bez rozlewu krwi dzięki Rosji. Co, niestety, już krwawo ma miejsce w Donbasie, który, nawiasem mówiąc, jest tylko małą częścią Noworosji.

Oczywiście, jeśli w 1991 roku ukraińskie elity podjęłyby decyzję o stworzeniu państwa ukraińskiego jako kraju Ukraińców i Rosjan (ukraińsko-rosyjskiej republiki) jako dwóch równych tworzących państwo narodów, kwestia integralności terytorialnej Ukrainy nie byłaby tak ostra, jak to było przez te wszystkie lata, począwszy od 1991 roku i jak jest teraz.

Co w rzeczywistości było potrzebne Rosji od Ukrainy po jej oddzieleniu? Zasadniczo chodziło o najprostsze, choć podstawowe rzeczy. Są to: równość 15-20 milionów Rosjan mieszkających na Ukrainie i odpowiednio Ukraińców; zachowanie historycznej lojalności wszelkich oficjalnych władz Ukrainy wobec Rosji; przestrzeganie oczywistych interesów Rosji w Europie Wschodniej, zwłaszcza w basenie Morza Czarnego. Nic więcej.

Ale nawet tak nisko nie mogli wspiąć się umiarkowani ukraińscy nacjonaliści (prezydentura Krawczuka i Kuczmy), a już tym bardziej nieumiarkowani nacjonaliści, którzy zmienili ich na szczytach władzy (prezydentura Juszczenki).

Nawet pozornie zorientowany na Rosję Janukowycz, posuwając się już w linii powstałej za Krawczuka i Kuczmy polityki oszustw Moskwy i rosyjskich obywateli Ukrainy, nie mógł zrozumieć, że prędzej czy później obłuda władz Kijowa obróci się nie tylko przeciwko nim samym, ale także przeciwko Ukrainy jako państwa w granicach z 1991 roku.

Rosja otrzymała od Ukrainy stałą i celową derusyfikację i faktyczne naruszenie praw Rosjan na Ukrainie; stale trwającą zarówno wewnątrz samej Ukrainy, jak i na międzynarodowej arenie antyrosyjskiej propagandy i polityki; systematycznie realizowany projekt przemiany Morza Czarnego w wewnętrzne jezioro NATO i Stanów Zjednoczonych z maksymalnym wyparciem stamtąd Rosji.

Za Juszczenki do tego należy jeszcze dodać stałą aktywność w podsycaniu konfliktu między Rosją i jej partnerami w Europie Zachodniej i Unii Europejskiej jako całości, a także bezpośrednie wsparcie dla wszystkich antyrosyjskich reżimów w krajach obszaru poradzieckiego (kraje bałtyckie, Polska, Gruzja), aż do zbrojenia reżimu Saakaszwilego, który oczywiście przygotowywał się do wojny z Rosją, a nawet, sądząc po wszystkim, ustalono udział ukraińskiego wojska po stronie Gruzji w samych działaniach wojennych.

Czyli za Krawczuka i Kuczmy nie całkiem otwarcie, ale za Juszczenki całkiem widocznie generalną linią zarówno zewnętrznej, jak i wewnętrznej polityki oficjalnych władz Ukrainy stał się wrogi Rosji jako państwu i Rosjanom jako narodowi kurs. A kurs ten wybrały same władze Ukrainy, ponieważ Rosja poprzez przyznanie integralności terytorialnej Ukrainy w granicach z 1991 roku, a także poprzez podpisanie tzw. Wielkiego Traktatu w 1997 roku, wykazała najwyższą lojalność wobec młodego państwa. Nawet pomimo całej dwuznaczności polityki Kijowa.

Janukowycz nadal manewrował w trójkącie Waszyngton-Bruksela-Moskwa, ale ostatecznie zaplątał się w tych trzech sosnach, gdyż to lawirowanie wcześniej czy później nie mogło doprowadzić do niczego innego. Decyzja o obaleniu Janukowycza oznaczała koniec geopolitycznych wahań samej ukraińskiej elity, a także tych, którzy spoza terytorium Ukrainy politycznie stoją za nią i podejmują decyzje o jej losie. Dokonano wyboru na rzecz Waszyngtonu i przeciwko Ukrainie jako państwa dwóch narodów. Turczynow, Jaceniuk i Poroszenko swoimi słowami i czynami pokazali to dość jasno.

Nieuchronną konsekwencją takiego wyboru stała się dezintegracja terytorialna Ukrainy.

Czy można dziś, zwłaszcza po Holokauście w Odessie i po już przelanej krwi w Donbasie, cofnąć wydarzenia?

Ciężko, ale można. Ale tylko wtedy, gdy Ukraina porzuci swoją ideologię „Ukrainy jako państwa Ukraińców”, a wszyscy, którzy przyczynili się krwawej realizacji tej ideologii w ciągu ostatniego półtora roku, opuszczą scenę polityczną. I jeśli nowa elita polityczna tego kraju jawnie ogłosi stworzenie demokratycznej ukraińsko-rosyjskiej republiki.

Czy to jest realne? Wątpię. Dokładniej — nie wierzę w to.

Autorstwo: Witalij Tretiakow
Źródło: pl.SputnikNews.com


TAGI: , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.