Kto chce jednego rządu na świecie?

Opublikowano: 23.04.2009 | Kategorie: Gospodarka, Polityka

Liczba wyświetleń: 1572

Na pytanie: „Kto chce jednego rządu nad całym światem?” można odpowiedzieć, że chce tego rządząca międzynarodowa elita finansowa, tacy ludzie jak Rotschildowie, Rockefellerowie lub Warburgowie.

„Będziemy mieli jeden rząd na świecie, wszystko jedno czy się to ludziom podoba czy nie. Pozostaje tylko do wyjaśnienia, czy osiągnie się taki rząd nad światem za pomocą podboju czy pokojowo” – powiedział komisji senatu do spraw zagranicznych w Waszyngtonie w 193 r. bankier międzynarodowy James Warburg, rodem z Hamburga, kuzyn architekta banku centralnego USA, czyli Federal Reserve, zalegalizowanego dwadzieścia lat wcześniej, w 1913 roku, dzięki staraniom Paula Moritza Warburga.

Faktycznie doszło do narzucenia Stanom Zjednoczonym, wbrew konstytucji USA, prywatnej instytucji, jako banku centralnego, uprawnionego do bicia monety i drukowania banknotów dolarowych – banku niezależnego od rządu federalnego. Stało się to według planów Paula M. Warburga i na mocy aktu kongresu z 23 grudnia, 1913 roku pod tytułem Ferderal Reserve Act, podpisanego przez prezydenta Woodrow Wilsona.

Później prezydent Wilson żałował tego i powiedział, że uczynił to zgodnie z obietnicą daną bankierom. Wówczas przekazał on kontrolę nad państwem prywatnej organizacji bankierów. W ten sposób faktycznie oddał on kontrolę nad Stanami Zjednoczonymi małej międzynarodowej elicie bankierów posługujących się systemem kredytu w tradycji Talmudu. Ludzie ci dostali prawo bicia monety przez „Bureau of Engraving” i drukowania banknotów, jak również wprowadzenia „ułamkowej rezerwy” w stosunku depozytów w bankach do udzielanych pożyczek. Czyli dano bankierom władzę do tworzenia fikcyjnych pieniędzy. Jest to ważne źródło obecnego kryzysu, tak zwanego „szwindlu na trzy tysiące miliardów”.

Opór przeciwko kontroli elity finansowej stawiał wcześniej prezydent Abraham Lincoln i prawdopodobnie przypłacił to życiem. Wówczas powiedział: „W rezultacie wojny, korporacje zdobyły władzę i korupcja dociera na najwyższe szczeble rządu za pomocą “potęgi pieniądza”, wykorzystując głupotę ludzi, zdobywa kontrolę nad bogactwem narodowym, co zniszczy USA.

Czuję obecnie większą troskę o bezpieczeństwo mojej ojczyzny, niż kiedykolwiek wcześniej nawet, w czasie wojny domowej”.

Podobnie jak w 1933 roku USA starało się wyjść z kryzysu pod wodzą nowego prezydenta Franklina Roosevelta, tak w 2009 roku nowy prezydent Barack Hussein Obama reprezentuje USA na spotkaniu G-20 w Londynie znowu, jako przedstawiciel najpotężniejszego państwa i inicjatora kryzysu światowego. Nie zgodził się on na ustanowienie globalnej kontroli finansowej, ale zgodził się na Komisję Stabilizacji Finansowej, która ma wykrywać zagrożenia globalnego systemu finansowego przez instytucje finansowe.

Tymczasem problem usunięcia z obiegu bankowego amerykańskich nieściągalnymi pożyczek hipotecznych nie został rozwiązany. Pożyczki te nazwano „toxic assets” czyli „zatrute papiery wartościowe”, które „zatopiły wiele nieruchomości” w USA co po polsku znaczy, że chodzi o obiekty, na które zaciągnięto większe pożyczki, niż ich obecna wartość rynkowa.

Chiny ponownie proponują nową walutę rezerwową na miejsce dolara. Sprawa ta nie była poruszana na spotkaniu G-20 w Londynie. Natomiast przedstawiciele Chin i Rosji dyskutowali usunięcie dolara jako waluty rezerwowej i zastąpienie jej walutą Międzynarodowego Funduszu Monetarnego. Na razie USA broni swoich przywilejów i chce nadal korzystać z dolara jako światowej waluty rezerwowej.

Odzywają się głosy, że zastój w handlu międzynarodowym, wymaga jasnej definicji wyzysku powodowanego w handlu międzynarodowym hegemonią dolara, jako waluty rezerwowej narzucanej światu przez USA. Premier W. Brytanii, Gordon Brown powiedział, że na spotkaniu G-20 stworzono „nowy porządek świata”. Faktycznie kończy się „jedno-biegunowy” prządek na świecie, dominowany przez USA i powoli przetwarza się w „wielo-biegunowy”, ale jest jeszcze daleko do skrystalizowania się tego nowego układu sił na światowego.

Przepowiednia Jamesa Wartburga, że „będziemy mieli jeden rząd na świecie, wszystko jedno czy się to ludziom podoba czy nie”. Jest jeszcze daleka do spełnienia się, mimo tego, że USA jest nadal dominowane przez elitę finansjery międzynarodowej, głównie Żydów, którzy nadal w bankach posługują się „ułamkową rezerwą” w stosunku depozytów do udzielanych przez ich pożyczek. Bankierzy nadal mają władzę do tworzenia fikcyjnych pieniędzy i kontrolowania polityki monetarnej USA i Wielkiej Brytanii etc. Są oni odpowiedzialni za obecny kryzys, słusznie nazwany „szwindlem na trzy tysiące miliardów dolarów”.

Autor: Iwo Cyprian Pogonowski
Źródło: Niezależny Serwis Informacyjny


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

17 komentarzy

  1. siristru 23.04.2009 07:49

    Obama to człowiek elity finansowej – wystarczy sprawdzić, kto jest ministrem skarbu w jego rządzie. Więc; “picu, picu mój dziedzicu” 🙁

  2. Raptor 23.04.2009 13:28

    “Faktycznie kończy się „jedno-biegunowy” prządek na świecie, dominowany przez USA i powoli przetwarza się w „wielo-biegunowy””

    Wielo-biegunowy, pod kontrolą ONZ, WTO, WHO, MFI i Banku Światowego …czyli jednobiegunowy, tylko więcej biegunów ma pod sobą.

  3. makaron 24.04.2009 05:53

    Nie sądzę, żeby Chiny czy Rosja zgodziły się na jeden, ogólnoświatowy rząd. Indie też pewnie się nie zgodzą. A bez tego nic nie będzie. A militarną próbę zmuszenia tych państw, można między bajki włożyć.

  4. edek 24.04.2009 11:59

    Obejrzyjcie:www.youtube.com/view_play_list?p=C93F693BD36F6425&playnext=1&playnext_from=PL&v=sZhQJds4z4c
    Znaleźć można też wiele informacji o planowanym totalnym narzędziu kontroli ludzi. Czyli o chipach RFID.
    Pierwsze z brzegu:
    http://www.heise-online.pl/news/RFID-czy-da-sie-wszczepic-zasady-etyczne–/5624
    http://www.grazingsheep.com/artp/nauka/2005/2005_05_RFID_2.htm
    http://www.spychips.com/what-is-rfid.html
    I o planach kontroli internetu w EU:
    http://www.benchmark.pl/news/show/news_id/18580
    Śmiać się z tego czy zacząć się bać?

  5. Smith & Wesson 24.04.2009 17:40

    Nie można przejmować się i krzyczeć przy każdej nadarzającej się okazji o konieczności walki z “New World Order”.
    Widzę od pewnego czasu że wiele osób zwyczajnie nie kontroluje swoich stanów emocjonalnych wzmacniając atmosferę wokół hasła “NWO” przygnębiającym poczuciem paniki i bezradności.
    Musicie też zdawać sobie sprawę że działa tu mechanizm który sprawia że czujecie się ofiarą (bezsilną wobec faktów na które nie macie wpływu).
    Widzicie zapewne co dzieje się na ulicach przy spotkaniach G8 czy G20. Taka otwarta walka skazana jest na porażkę teraz i w przyszłości ponieważ wiąże się to z eskalacją represji a co za tym idzie silniejszym wpływem tego co tak usilnie próbujemy odpychać.
    Morał jest taki że Waszym największym wkładem w dobro ludzkości jest zmiana sposobu myślenia.

  6. Raptor 24.04.2009 18:14

    Słusznie. Staram się unikać tego terminu żeby nie tworzyć niepotrzebnie nowego stereotypowego demona w swojej głowie i nie wzmacniać efektu bezradności. Wystarczy myśleć i być sobą żeby przestało być to czymś straszliwym i nie przytłaczało swoja wizją.

  7. edek 24.04.2009 20:38

    Czy uważacie, Smith i Raptor, że jeśli będziecie udawać że nie ma problemu to on zniknie? To, za przeproszeniem, logika strusia.
    Chyba nie w tym rzecz żeby tym się przejmować i katować, ale żeby mieć świadomość że jednak coś się podobnego dzieje. Oczywiście ta wiedza nie jest przyjemna, jeśli ktoś woli nie wiedzieć dlaczego dostaje “po dupie” to po prostu omija takie tematy.
    Inna kwestia to to co można z tą wiedzą zrobić. Najgorzej, że choć część z tych informacji można rzeczywiście potwierdzić, to nie znaczy że wszystkie są prawdziwe. Lub że wszystkie da się potwierdzić.
    Może rzeczywiście najsensowniejszą rzeczą jest uświadamiać kogo tylko można, że świat nie jest takim jaki się wydaje na pierwszy rzut oka.
    A gdy już zrobi się naprawdę ciężko to i tak nie trzeba będzie przekonywać ludzi żeby wyszli na ulice.
    A może dadzą się wszyscy “zaobrączkować” i będziemy mieli Nowy Wspaniały Świat…

  8. Raptor 24.04.2009 21:05

    Nie zrozumiałeś. Nie chodzi o niewiedzę i ignorancję, tylko o to, żeby to nie stało się jakąś popkulturą, straszakiem, pożywką dla ciekawskich. To się zmienia powoli w historię fabularną dla dzieci. Zamiast konkretnych działań dużo się mówi i dużo się narzeka, a tymczasem rozwiązania leżą w działaniach, które wbrew pozorom nie wiążą się bezpośrednio z całokształtem, a umacniają odporność na planowane zmiany.

  9. Smith & Wesson vel Liszaj 25.04.2009 02:47

    Rzecz w tym że im bardziej coś odpychasz tym bardziej to przyciągasz tworząc większe napięcie jak w baterii. Ten sam ogólny model można znaleźć w psychologii kiedy staramy się odpychać własne lęki poświęcamy im własną energię na walkę poprzez zaprzeczenie. Im mniejszy opór tym mniejsze napięcie.
    Pamiętam jak to opisano w książce pt. “Misja” kiedy wszystkie istoty na planecie przestały pracować, po kilku dniach system upadł a dyktatura skapitulowała. Takie rozwiązanie w Naszej rzeczywistości nie odbiło by się większym echem. Zadanie godne akwizytora czy świadka jehowy. Jeżeli nie ma świadomego zainteresowania tematem nic się nie zdziała. A jeżeli jest to często przypomina weekendowe szkolenie wróżenia z tarota i inne jak wspomniał Raptor traktowane jak ciekawostkę, wypełniacz czasu pomiędzy innymi zajęciami. Współczesny człowiek nie jest odpowiednim gruntem do “uświadamiania” ponieważ nie daje to oczekiwanego skutku.
    Nie podoba mnie się jak często ludzie poprzez jeden przykład definiują cały szereg zjawisk które w rzeczywistości im nie odpowiadają.
    Przykładowo w sytuacji kiedy pada się ofiarą napaści lub kiedy podejmuje się obronę własną na wojnie. To zupełnie inne sytuacje jednak podany przeze mnie przykład “braku oporu” Nieświadomie ulega ujednoliceniu w definicję przez czytelnika. Oznaczało by to dosłownie stwierdzenie poprzez zaprzeczenie brak oporu w sytuacjach których nie nawet musiałbym wymieniać.
    Sama świadomość ogółu ludzi jest bardzo płytka dlatego niektórzy zastanawiają się że mogą robić coś nieświadomie choć dotyczy to głównie schematu działań dlatego ludzie zachowują się programami.
    Chciałbym żeby ludzie potrafili wychodzić poza perspektywę własnego sposobu myślenia, myśleli wielowątkowo najlepiej nie popadając przy tym w euforię. Tak zasadniczo najlepiej by nie blokować swoich emocji tylko uświadamiać sobie jakie konkretne myśli i sytuacje je wywołują. Również nie bez powodu dziennikarze często domagają się deklaracji “jesteś za czy przeciw?” ponieważ ludzie myślą dwu biegunowo.
    Największą wartością jednostki jest samoświadomość ponieważ rozumiejąc siebie rozumiesz innych.

  10. Raptor 25.04.2009 10:40

    Ludzie działają dwubiegunowo głównie dlatego, że są takiego sposobu myślenia szkoleni od kołyski; “to jest be, to jest cacy”. Nie zostawia się marginesu na osobiste poznanie sprawy, tylko daje się młodemu 2 pudełka, z których może sobie wybierać; za jedno klaps, za drugie buzi. Człowiek zapytany na ulicy przez dziennikarza o jedną z dwóch opinii, zwykle nie pomyśli i nie odpowie: “panie, to pytanie jest idiotyczne, wracaj pan skąd przyszedłeś i wysil się trochę zanim zadasz jakieś ponownie”.

    “Pamiętam jak to opisano w książce pt. “Misja” kiedy wszystkie istoty na planecie przestały pracować, po kilku dniach system upadł a dyktatura skapitulowała.”

    To naprawdę jest takie proste, ale dla większości tak niepojęte i absurdalne, że ze strachu wolą wspierać każdy system, byle nie wylądować na nieznanym polu, na którym sobie nie poradzą …bo nie wierzą, że coś mogą, wmówiono im, że są głupi i bezsilni, a teraz boją się życia. W rzeczywistości wygląda to jakbyśmy wcale nie byli niewolnikami tyranów, tylko niewolnikami własnych kompleksów i strachu przed życiem. A ktoś sobie z tego do woli korzysta.

  11. edek 25.04.2009 20:47

    Czyli uważacie że nie ma co się wysilać bo i tak nikt nie usłyszy?
    Mam wrażenie że przeżyliście już po 5 wojen i po 100… albo 1000 lat. Po co cokolwiek robić skoro i tak nic z tego nie wyjdzie…
    A ludzie są tak mali i głupi.
    Czy tak?

  12. zytazenkowa 25.04.2009 21:39

    Ja tam robie swoje tzn.nabywam wiedzy i rozsylam.Zwlaszcza Phila Schneidera.
    Phil Schneider – November 1995 (napisy pl)-ten film na You Tube juz skasowal NWO,spieszcie sie ogladnac ten i inne filmy o prawdzie zanim i te skasuja.
    Phil Schneider – November 1995 (napisy pl)
    http://video.google.com/videopla y?docid=8924421560692332219

  13. S&W vel Liszaj 25.04.2009 22:06

    Nie zrozumiałeś esencji Naszych wypowiedzi. Rozwiązanie nie leży pomiędzy dwustronnym spieraniem się na argumenty. Prawda zawsze jest jednolita i nie zmącona przez programy w zakresie których poruszają się ludzie i poprzez które myślą symbolicznie o czarno – białej rzeczywistości. Nie można rozpatrywać wszystkiego wyłącznie z perspektywy swojego jednostkowego poczucia tragedii ponieważ zawęża to spektrum zrozumienia. Niczego nie zabraniam, mówię jedynie jakie są logiczne następstwa. Nie ma sensu rzucać pereł przed wieprze bo w ich wiedzy i doświadczeniu nie znajdują potwierdzenia. Mogę mówić bez końca ale to niczego nie zmienia. Tak jak nie można wytłumaczyć czym jest miłość komuś kto jej nie doświadczył. Mówię o prawdziwej miłości. Tą którą znacie z mediów to zaledwie pożądanie, zauroczenie. Twierdzenie by szybko przeglądać poszczególne materiały jest śmieszne. Gdyby te i inne stanowiły jakąś realną groźbę nigdy byście o nich nie słyszeli. Nawet napięta atmosfera wokół anty – wyznawców “NWO” jest na rękę władzy ponieważ robicie to w sposób niewłaściwy bo inaczej nie potraficie. Co ma być to będzie, nie da się zbawić całej ludzkości. Kto ma uszy niech słucha.

    Jeżeli Twoją motywacją jest strach to nie będziesz dobrym nauczycielem.

  14. Raptor 25.04.2009 23:02

    @edek

    Nie. Jak najbardziej trzeba próbować, ale po ludzku, tłumacząc konkretne rzeczy, po kolei. Normalny człowiek ciężko przyjmuje tą całą spiskową otoczkę naraz. Najlepiej skupić się na rzeczach najbardziej praktycznych, które go najbardziej będą w przyszłości dotyczyły, np. o żywności, szczepionkach, medycynie, codex alimentarius, coś o “demokracji” przedstawicielskiej, odbieraniu coraz większej ilości swobód obywatelskich, cenzurze Internetu, systemie bankowym i o alternatywnych źródłach energii. To będzie w niedalekiej przyszłości najważniejsze. O morderczych zapędach elit, 3 wojnie światowej i kosmitach lepiej zapomnieć 😉 Bez demonizowania i wyzywania wszystkich, którzy tego nie widzą od owiec, wszystko spokojnie i racjonalnie. Na podburzanie i panikowanie nikogo się nie da dziś naciągnąć (ludzie na niesprawdzalne rzeczy nie “nabiorą się”, pomijając to, że nie mają zwykle czasu lub chęci na weryfikację), bo po prostu nie widać zagrożenia i nie będzie go widać do czasu aż zaplanowany obraz się wyklaruje, czyli do czasu, kiedy będzie już po wszystkim. Ludzie po prostu muszą zacząć zdrowiej podchodzić do spraw podstawowych i przede wszystkim zdrowiej żyć. To jest trochę trudniejsze niż wyjście na ulice z transparentami “precz z nwo”, ale w przeciwieństwie do tego drugiego, może skuteczniej dotrzeć do świadomości, jako coś rozsądnego, a nie abstrakcja.

  15. edek 26.04.2009 22:18

    Zgadzam się z Raptorem. Ale nie do końca. Nie chodzi też o to żeby przedstawiać niektóre filmy czy opinie jako prawdy objawione. Bo prócz tego jaką mają wymowę to mogą się rozmijać z rzeczywistością. Jednak świat jest w ciągłej dynamicznej zmianie. Dlatego znajdując pewne informacje wyglądające na fakty należy się nimi dzielić. To co wie każdy z nas w niewielkim przecież stopniu polega na naszym doświadczeniu. Z oczywistych względów. W większości zawierzamy opinii innych ludzi.
    Wiedząc więcej (z rożnych względów) niż ktoś obok na jakiś temat, powinniśmy się tą wiedzą dzielić z nim. Tak jak ktoś się wcześniej podzielił z nami.
    Do S&W. Zgadza się. Odnoszę to co się dzieje i może się wydarzyć do mojej osoby. Nie może być inaczej. Przecież nie stoję za szybą wenecką lecz jestem częścią tego co się tu i teraz dzieje. I choć niewiele mogę zmienić, to na pewno zmiany rzeczywistości mają wpływ na mnie. To wystarczający egoistyczny powód. Ale nie jedyny. A strach nie ma tu najważniejszego znaczenia.
    Czy nie przesadzasz z tą manierą kogoś kto jest PONAD “zwykłych ludzi”? Jeśli wiesz lepiej to powiedz co. Albo to tylko twoje złudzenia…

  16. S&W vel Liszaj 27.04.2009 19:49

    Nie słuchasz mnie Edek.
    Zasadniczym problemem jest to że ludzie poszukują prawdy na zewnątrz zamiast poszukiwać jej wewnątrz. To w jak błędy sposób ludzie opisują i oceniają rzeczywistość jest to że nie patrzą poprzez pryzmat zrozumienia własnej świadomości. Ciągłe dynamiczne zmiany – to jest jasne jednak poza brakiem akceptacji zmieniającej się rzeczywistości (stanowieniem jej opozycji) nie zachodzą żadne inne istotne zmiany w sposobie postrzegania przeciętnego człowieka.
    Dalej, strach odgrywa bardzo istotną rolę jeżeli nie najważniejszą bo determinuje cały Twój sposób działania.
    Chciałem zacytować w komentarzu fragment książki ale administrator/moderator z jakiegoś powodu nie wyraził na to zgody więc opiszę to własnymi słowami. Tak naprawdę istnieją tylko dwie emocje – miłość i strach. To z początku brzmi absurdalnie ale jeżeli zastanowisz się nad tym głębiej Wiesz że mam rację. Nienawiść, zazdrość czy żal wynikają ze strachu kiedy rzeczywistość nie spełnia Twoich oczekiwań odbierając Ci poczucie szczęścia. Kiedy jesteś dzieckiem odczuwasz nieskrępowane szczęście. Co do nie przedstawiania prawd objawionych i odsiewania ziarna od plew; wciąż jest to pole wyodrębniania i oceniania poszczególnych informacji jako prawdziwe i nadawania im rangi priorytetowej w rezultacie jednak tworzy tą wymowną postawę głoszenia prawd objawionych. Rezultatem jest postawa szerzenia paniki ponieważ “boimy się że będziemy musieli bać się jeszcze bardziej”; czy klasycznie “aż strach się bać”.
    Spróbuj zrozumieć moją wypowiedz z perspektywy myśli, emocji które oddziałują a nie słów.
    W ten sposób dzielisz się nie tylko wiedzą lecz również postawą, strachem. Dzielisz się swoim lękiem. To równoznaczne z działaniem nieświadomego ruchu ideowego ponieważ prawda o świecie jest straszna i nie wiedząc czemu chcesz się nią dzielić. Taka postawa mimowolnie nadaje poszczególnym informacjom z zewnątrz znamiona priorytetu, prawdy. Twoje położenie jest obwarowane strachem więc nie wiedzieć czemu czujesz że musisz poruszać się po tej spirali i zarażać strachem. Tak więc pierwsze pytanie jakie należy sobie zadać to dlaczego to robię? Żeby na to sobie pozwolić również w innych dziedzinach życia trzeba być szczerym z samym sobą. Ludzie nie wiedzą nawet jak do tego podejść kiedy głównym opornikiem jest poczucie winy. Takie pytanie jest błędnie interpretowane jako wstęp do odczuwania poczucia winy i przyznania się przed samym sobą do błędu i wzmagania poczucia niższości. Prawidłowa postawa to naprawienie błędnego myślenia bez nadawania im wymiaru tragedii lecz dobrze wykonanej roboty kiedy potrafimy sobie uświadomić co nami motywuje. Choć ostatecznie podejście do wielu spraw bez emocji daje najlepszy rezultat. Tu kolejny przykład, ludzie nie dostrzegają świadomie momentu w którym odczuwają emocje.
    Co do mojej maniery bycia ponad innymi. Spodziewałem się tego pytania znacznie wcześniej ponieważ w dyskusji zawsze pojawiają się elementy których konstrukcja w wielu aspektach jest podobna, a nawet jest segmentową lub dosłowną kopią ciągu myśli. To takie ciągłe intuicyjne powracanie to rozmawiania w zakresie dwubiegunowego schematu. Mój ton wypowiedzi jest surowy ponieważ moja motywacja jest inna niż “dobro całej ludzkości” w formie jaką chciałbyś usłyszeć. Oczekujesz ode mnie deklaracji że jestem “mądrzejszy” i pewnie to by cię usatysfakcjonowało że podlegamy obopólnie ocenianiu się. Nie to nie to na czym mi zależy choć z pewnością da się to odczuć ponieważ nie pozbyłem się obrzydzenia do ludzi kiedy wręcz do niego zachęcają. To taka moja słabość której jestem świadomy i którą zbyt długo karmiłem by teraz z łatwością się jej pozbyć.

  17. edek 30.04.2009 20:57

    Zgadzam się z tobą że jeśli chodzi o, ogólnie, “duchowość” to niestety ludzie i ludzkość nie posuwają się do przodu. A można nawet stwierdzić, przynajmniej z tego co widać w Polsce, to się cofają. Niestety. Tylko czy to jest powód żeby wszystkich traktować “z góry”? Bo wiesz coś więcej? Bo uważasz się za mądrzejszego? Chyba prawdziwa mądrość nie na tym polega. I naprawdę nie oczekuję od ciebie takiej deklaracji. Tylko zadaję sobie pytanie: co ludzie ci zrobili, że jak twierdzisz, czujesz obrzydzenie? Są ludzie źli. Ale są też dobrzy. Zawsze tak było i tak będzie.
    Strach i miłość. Może. Są jeszcze nienawiść, obojętność. I nie wynikają ze strachu. Nie zawsze.
    Zgadza się. Boję się tego co może się stać. Jutro, w przyszłości. Ale to nie tylko strach. Naturalną rzeczą jest dla mnie że powinno się dążyć do ideału. I gdy zło staje się coraz bardziej widoczne, to tym mocniej czuję że muszę z tym coś zrobić.
    Czuję współczucie z ludźmi cierpiącymi z powodu choćby głodu. I jestem wściekły gdy słyszę o miliarderach robiących przekręty finansowe tylko dla swej niepochamowanej chciwości. Gdy widzę że coraz więcej ludzi zostaje skazanych na przegraną. Wiem, powiesz że to naiwne i dziecinne. Ale właśnie czy nie to jest częścią “duchowości“?.
    Nie zgadzam się z tobą że emocje są złe. Należy sobie oczywiście zdawać z nich sprawę. Póki żyję to czuję. Jednak życie to nie gra w szachy. Choć pewnie jakąś grą jest…
    Piszesz że masz inne motywacje. Czyli jakie?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.