Krajowa zamknięta sieć

Opublikowano: 11.10.2012 | Kategorie: Telekomunikacja i komputery, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 535

Iran stworzył już własną sieć, odmienną od internetu i trudno powiedzieć, jakie treści się w tej sieci znajdują oraz ile ich jest – uważa badacz Uniwersytetu Pensylwanii. To może być początek dzielenia się internetu na mniejsze części, ale jest też inna możliwość. Iran może wpychać się w zapaść i pokazać innym, że odcięcie się od globalnej e-gospodarki to błąd.

W ubiegłym miesiącu “Dziennik Internautów” pisał o zablokowaniu usług Google w Iranie. Media odebrały ten fakt jako dowód na to, że Iran realizuje zamiar zbudowania własnej, krajowej sieci, oddzielonej od reszty internetu. Początkowo z sieci tej korzystali urzędnicy, ale stopniowo mogą być do niej podłączani zwykli obywatele. Możliwe, że na plany Iranu wpłynęło pojawienie się w 2010 roku robaka Stuxnet, który według nieoficjalnych informacji jest cyberbronią przygotowaną wspólnie przez USA i Izrael.

Trzeba podkreślić, że to, co robi Iran, wykracza poza cenzurę internetu, jaką obserwujemy np. w Chinach. Cenzura polega bowiem na blokowaniu treści pochodzących z globalnej sieci, jeśli nie odpowiadają one władzy. Iran może natomiast stworzyć sieć, w której będą wyłącznie treści dopuszczone przez władze albo nawet tylko wytworzone przez nią. Z czasem taka sieć może być nawet trudna do połączenia z globalnym internetem.

Tydzień temu serwis “Technology Review” cytował badacza Collina Andersona z Uniwersytetu Pensylwanii, który twierdzi, że zdobył dowody na stworzenie zamkniętej sieci w Iranie. Badacz zbierał te dowody, korzystając z hostów w Teheranie oraz anonimowych pomocników z tego kraju.

Aby oszacować rozmiar tworzonej krajowej sieci, postanowił się połączyć z 17 milionami możliwych prywatnych adresów w Iranie. Udało mu się połączyć z 46 tys. adresów. Zdaniem Andersona Iran naruszył normy w zakresie adresowania i wygląda na to, że w budowę krajowej sieci zaangażowane są m.in. Ministerstwo Rolnictwa, Ministerstwo Oświaty oraz inne instytucje rządowe.

Dane zebrane przez Andersona z pewnością nie są już aktualne (dotyczą okresu sierpień-wrzesień br.). Ani on, ani prawdopodobnie żaden inny specjalista spoza Iranu nie jest w stanie ocenić stopnia zaawansowania w budowie krajowej sieci oraz rozmiarów tej sieci. Są powody, by sądzić, że na komputerach Irańczyków wyświetlają się inne treści niż na naszych komputerach, nawet przy przeglądaniu irańskich stron rządowych.

Czy to już początek bałkanizacji internetu? Czy teraz kolejne kraje zaczną się od niego oddzielać i skończymy z “jednym internetem na jeden kraj”, jak obawiał się kiedyś Eric Schmidt z Google?

Z pewnością Iran wykonał pierwszy istotny krok w kierunku podziału internetu, ale skutki tego posunięcia mogą inaczej wyglądać z perspektywy Iranu, a inaczej z perspektywy międzynarodowej. Władze Iranu mogą sądzić, że pozbyły się tych wszystkich problemów z blogerami, internautami skrzykującymi się na demonstrację, niezależnymi mediami itd. Z perspektywy globalnej może to jednak wyglądać na dokonanie bezsensownej amputacji na własnej gospodarce. Odcinając się od internetu, Iran z pewnością traci perspektywy, jakie z e-gospodarką się wiążą.

Chiny są gotowe do cenzurowania sieci, ale raczej nie będą próbowały odcinania się od światowej e-gospodarki. Inne kraje autorytarne będą obserwować Iran, ale ostatecznie zamiast “osiągnięcia” mogą ujrzeć społeczno-gospodarczą klęskę.

Nie można też wykluczyć, że mimo wszystko osobom z Iranu uda się połączyć z globalnym internetem, aby ujawnić jakiś przeciek czy szokującą fotografię. Wówczas stanie się jasne, że “korzyści” z odcinania się od internetu nie są pewne, natomiast straty są nieuniknione.

Opracowanie: Marcin Maj
Na podstawie: Technology Review
Źródło: Dziennik Internautów


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. lboo 11.10.2012 11:11

    Globalny internet zmierza w kierunku jakim podążyła telewizja. Coraz wiecej komercji, coraz wiecej inwigilacji i kształtowania ludzkich umysłów. Sektor prywatny zauważył potencjał reklamowy internetu i nie odpusci dopuki 100% internetu nie obejmą treści komercyjne, co spowoduje odwrócenie sie użytkowników od internetu. Taki sam trend obserwujemy w przypadku telewizji.
    W przypadku internetu mamy jeszcze dodatkowy aspekt związany z mozliwością inwigilacji, śledzenia, czy nawet prowadzenia nowoczesnej wojny (np. stuxnet).
    I teraz są dwie możliwości, albo internet przestanie być interesujący dla użytkowników i znajdzie się jakaś nowsza metoda komunikacji i wymiany mysli. Albo zacznie się dzielić na mniejsze zamknięte sieci w celu zwalczania negatywnych efektów jakie opisałem wyżej.

    W przypadku telewizji uzytkownik był tylko stroną odbiorcza, w przypadku internetu każdy jest jednoczesnie odbiorcą jak i źródłem informacji, kazdy posiada już odpowiednią infrastrukture. W związku z tym dużo łatwiej połaczyć sie w grupy sąsiadów, regionów, krajów które postanowią że dość mają reklamy, wirusów manipulacji itp. I myslę że właśnie w tym kierunku podąży internet.

  2. Radek 11.10.2012 11:18

    Może będzie to właśnie wolny internet? Bez cenzury USA. Bez wybiórczego traktowania prze wszędobylskie Google… czas pokaże, ale pewnie w naszym “wolnym” internecie informacje na temat irańskiego netu nie będą do końca wiarygodne.

  3. Stanlley 11.10.2012 13:09

    Co tu się dziwić jak usrael wpuścił im najpierw stuxneta a potem flame’a, a na codzień bombardują ich obywateli propagandą jacy to ci reberianci(terroryści z alkaidy) są dobrzy i jak dzielnie walczą o demokrację (jak w Libii).

  4. bocian 11.10.2012 18:16

    To typowa dla amerykańskiej polityki propaganda mająca na celu zdyskredytowanie Islamskiej Republiki. Wiadomo, że informacje trafią do wielkiej liczby odbiorców, a tylko nieliczna garstka będzie wstanie je zweryfikować, więc plotka rozprzestrzeni się wśród społeczności globalnej. Każda cegiełka jest dla nich dobra. Nie jestem fanatycznym zwolennikiem teokracji ajatollahów, ale jednostronność mediów jest aż za nadto widoczna.

  5. hybrid 12.10.2012 09:14

    niech spróbują taką sieć w Polsce zorganizować nie dość że nie byłoby na to pieniędzy to jeszcze wszystkie narody UE krzyczałyby że Polska to totalitarny kraj i grozi nam bankructwo. A Iran stworzył sieć narodową na pewno żeby łatwiej było załatwić sprawy urzędowe, zarejestrować się u lakarza bezpiecznie dokonać przelewu pieniędzy.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.