Kosmonauci otrzymują niewielką dawkę promieniowania
Rosyjscy naukowcy ustalili, jaką dawkę promieniowania otrzymują kosmonauci. Jest ona znacznie mniejsza, niż uważano wcześniej. Oznacza to, że loty kosmiczne mogą trwać dłużej. Jednak w trosce o zdrowie eksploratorów przestrzeni kosmicznej należy unikać nawet niedużych dawek promieniowania.
Naukowcy z Moskiewskiego Instytutu Problemów Medyczno-Biologicznych Rosyjskiej Akademii Nauk (głównej placówki zajmującej się biologią kosmiczną) ustalili w drodze eksperymentów, że dawka promieniowania, na którą narażeni są kosmonauci, jest znacznie mniejsza, niż zakładano. Ma to istotne znaczenie dla planowania długoterminowych lotów. „W zasadzie udowodniliśmy, że można latać dalej i dłużej. Tym nie mniej, w ogólnym zarysie dawka promieniowania jest mimo wszystko dość wysoka. Pozostaje pytanie: jak można ją zmniejszyć, aby nie narażać kosmonautów” – podkreśla jeden z autorów odkrycia Wiaczesław Szurszakow.
Eksperyment Instytutu Problemów Medyczno-Biologicznych „Matrioszka-R”, który został przeprowadzony na pokładzie międzynarodowej stacji kosmicznej, specjaliści nazywają żartobliwie „teatrem lalek”. Na stację dostarczono specjalne manekiny przypominające ludzki tors z głową. Są one zrobione z poliuretanu. Ta substancja pochłania promieniowanie mniej więcej w takim samym stopniu, co ciało człowieka. Wewnątrz manekinów zainstalowano czujniki rejestrujące promieniowanie jonizujące.
Konieczne było przeprowadzenie pomiaru dawek promieniowania, które oddziałuje na krytycznie ważne organy, – wyjaśnia Szerszukow. – W pierwszej kolejności jest to układ krwionośny, centralny układ nerwowy i przewód pokarmowy. Nie sposób zainstalować czujniki pomiaru promieniowania bezpośrednio w ciele człowieka, wobec tego wykorzystywane są urządzenia przypominające tkanki ludzkie.
Takie urządzenie najpierw zainstalowano na kadłubie międzynarodowej stacji kosmicznej w hermetycznym pojemniku, który pod względem parametrów pochłaniania odpowiadał parametrom skafandra kosmicznego. Potem manekin wniesiono na pokład stacji.
Okazało się, że w trakcie wychodzenia w otwartą przestrzeń kosmiczną dawka promieniowania jest o 15 procent mniejsza, a w środku stacji – dwa razy mniejsza, niż dawka, którą mierzą czujniki indywidualne, znajdujące się z reguły w kieszonce na klatce piersiowej kosmonautów.
Autor: Olga Sobolewskaja
Źródło: Głos Rosji