Kosmiczne śmieci czy bezcenne dziedzictwo?

Opublikowano: 07.07.2021 | Kategorie: Kultura i sport, Nauka i technika, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1077

Tylko na powierzchni Księżyca znajduje się około 100 ton różnego rodzaju przedmiotów, które trafiły tam z Ziemi. Ale dziesiątki innych niedziałających już urządzeń są też na Marsie, Wenus, a nawet asteroidach. Czy traktować je jak śmieci, czy może raczej dziedzictwo ludzkości, o które należy dbać?

Pierwszym sztucznym satelitą Ziemi był Sputnik 1, wysłany w kosmos w 1957 r. przez ZSRR. Po kilku miesiącach spłonął w atmosferze. Po tym – jakże ważnym dla ludzkości wydarzeniu – nie ma zatem namacalnego artefaktu, który moglibyśmy umieścić w muzeum.

Trudno. Ale chyba nie szkodzi, bo Ziemię ciągle okrąża amerykański satelita Vanguard 1 – wystrzelony w 1958 r. I ma pozostać na orbicie przez kolejnych 600 lat. Może jakiejś kolejnej kosmicznej misji uda się go przechwycić i sprowadzić bezpiecznie na Ziemię? Myślę, że filmowy Indiana Jones dodałby, jak w jednym z odcinków swoich przygód, „To powinno być w muzeum!”. Trudno się z tym twierdzeniem nie zgodzić. Vanguard 1 to najstarszy obiekt wykonany przez człowieka, który znajduje się w kosmosie, i czwarty sztuczny satelita wystrzelony w kosmos. Ciekawostką jest fakt, że ten satelita był pierwszym korzystającym z energii słonecznej – na jego powierzchni zamontowano panele fotowoltaiczne.

Trudno dokładnie podać informację, ile urządzeń i przedmiotów wysłanych z Ziemi znajduje się w kosmosie – naszej orbicie czy innych ciałach niebieskich. Tylko na samym Księżycu szacuje się, że jest ich aż około 100 ton! Próbniki i łaziki trafiły też m.in. na Marsa, Wenus, księżyc Saturna, kilka asteroid, a nawet kometę Tempel 1. Cała masa przedmiotów orbituje wokół Ziemi – aktywne i nieaktywne satelity, ich części i różnego rodzaju pozostałości z misji kosmicznych.

Jak traktować tego typu fizyczne ślady po aktywności człowieka w kosmosie, które przestały działać i pełnić swoją pierwotną funkcję? Wszystkie tak samo? A może nie? Które należy chronić? A które może po prostu usunąć i traktować jak śmieci? Nie ma prostych odpowiedzi na te pytania. Ale są miejsca i wydarzenia w nadal dość krótkiej historii „podboju kosmosu”, które warto byłoby zapisać ku potomności i zachować po wsze czasy. Na przykład miejsce lądowania na Księżycu misji Apollo 11, gdzie w 1969 r. człowiek po raz pierwszy stanął na ciele niebieskim innym niż Ziemia. Tam, w okolicy równika, nadal jest wiele przedmiotów pozostawionych przez członków tej misji. Łącznie z odciskami ich butów. „Ich ślady są tak sugestywne, jak rząd odcisków stóp wykonanych przez hominidy w popiele wulkanicznym w Laetoli (w Afryce – przyp. S.Z.) 3,6 mln lat temu” – wskazują Alice C. Gorman i Beth Laura O’Leary. Nie ma jednak prawa obowiązującego w kosmosie, które tego typu miejsca chroniłoby dla potomnych. A aż się prosi, by miejsce, gdzie Neil Armstrong powiedział: „To jest mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości”, stało się swego rodzaju parkiem czy też rezerwatem archeologicznym z dobrze wytyczonymi ścieżkami. Wszystko po to, aby nie zadeptać odcisków stóp amerykańskich astronautów.

Ta wizja dla nas może jest jeszcze śmieszna i odległa. Ale jestem prawie pewien, że za kilka pokoleń co bogatsi ludzie będą wizytować to – i inne miejsca, gdzie wiele lat temu dotarły sondy, a nawet ludzie (kilka misji Apollo) i wykonywać selfie, które będą zamieszczać w serwisach społecznościowych.

W kosmosie w ostatnim czasie sporo się dzieje. Oprócz NASA i Rosjan coraz śmielej działają w tej przestrzeni Chińczycy, pojawiają się gracze z innych państw, a także prywatni amerykańscy przedsiębiorcy. Chyba pora zastanowić się, co dalej z (co prawda dość młodym) dziedzictwem pierwszej ludzkiej i robotycznej obecności w kosmosie. Warto chyba zacząć przysposabiać kosmicznych archeologów do zadokumentowania pozostałości po pierwszych księżycowych misjach.

Chociaż po części to już się wydarzyło. Astronauci misji Apollo 12 dotarli w 1969 r. na miejsce lądowania bezzałogowej sondy Surveyor 3. Trafiła tam prawie 3 lata wcześniej i od dłuższego czasu nie działała. Dokonali jej oględzin, wykonali dokumentację fotograficzną, a nawet zabrali ze sobą z powrotem na Ziemię kilka jej fragmentów do dalszych analiz, które przeprowadzono w specjalistycznych laboratoriach NASA. Podeszli do sprawy z metodyką godną archeologów. Ale jak sprawa potoczy się, gdy trafią tam i w inne miejsce lądowania pierwszych sond żądni przygód astronauci-turyści? Czy będą obserwować je z bezpiecznej odległości, czy raczej – podobnie jak zwiedzający piramidy czy rafy koralowe – bezmyślnie i zachłannie odłupią ich kawałek i schowają w kieszeni?

Autorstwo: Szymon Zdziebłowski
Źródło: NaukawPolsce.PAP.pl

Od autora

Inspiracją do napisania tego tekstu była lektura artykułu „The Archaeology of Space Exploration” autorstwa Alice C. Gorman i Beth Laura O’Leary (DOI: 10.1093/oxfordhb/9780199602001.013.040) z książki „The Oxford Handbook of the Archaeology of the Contemporary World” (2013). To z niej pochodzi większość przytoczonych przeze mnie danych liczbowych.


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. pikpok 07.07.2021 14:55

    Syf to mamy na orbicie, a będzie tego jeszcze więcej.
    https://youtu.be/jfB4-UDR0Ok
    Ciekawostka, na przełomie XIX i XX wieku Jacques d’Arsonval traktował ssaki częstotliwościami radiowymi, zaobserwował silne reakcje behawioralne i fizjologiczne.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.