Kontroler ZPAV trafił na radiobudzik w studiu stylizacji

Opublikowano: 25.12.2014 | Kategorie: Gospodarka, Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 763

W studiu stylizacji odezwał się radiobudzik, a niedługo potem zjawił się kontroler ZPAV i zostawił wezwanie do zawarcia umowy. Czy właściciel powinien płacić za tak odtwarzaną muzykę? Słynny wyrok w sprawie fryzjera z Wałbrzycha sugeruje, że nie. W rzeczywistości sprawa jest bardziej złożona.

Pewien Czytelnik opisał nam ciekawą sytuację, jaka miała miejsce w studiu stylizacji w Częstochowie. Właścicielką tego studia jest dziewczyna naszego Czytelnika. W salonie znajdował się też radiobudzik, który nastawiony był na godzinę 12:00. W większości rozgłośni radiowych lecą wówczas wiadomości, stąd taka godzina.

Pewnego pechowego dnia, gdy radiobudzik znów się uruchomił, kobieta wykonująca zabieg nie wyłączyła go po wiadomościach. Dokonywała w tym czasie przedłużania rzęs. Jest to zabieg blisko oka, podobno wymagający dużego skupienia. Pech chciał, że około godziny 12:10 w studiu stylizacji zjawił się jakiś mężczyzna. Postał krótką chwilę, potem usiadł na kanapie i zaczął wypisywać dokumenty. Okazało się, że był to kontroler ZPAV, który zostawił wezwanie do zawarcia ugody i oczywiście naliczył odpowiednią należność za odtwarzanie muzyki.

Jeszcze tego samego dnia, wieczorem, nasz Czytelnik postanowił porozmawiać z kontrolerem. Zadzwonił na numer telefonu widniejący na dokumencie od kontrolera. Dodzwonił się do kogoś, kto przedstawił się jako Steve McQueen. Ten “Steve McQueen” nie wydawał się całkiem trzeźwy i podobno obrażał naszego Czytelnika.

Nasz Czytelnik był ogólnie zniesmaczony tą sytuacją. Nie podobało mu się zachowanie kontrolera. Zdziwiło go również to, że ktoś chce pieniędzy za odtwarzanie muzyki z radiobudzika. Można przecież poważnie wątpić, czy klientki naprawdę wybierają studio stylizacji, kierując się chęcią słuchania radia z takiego sprzętu.

– Dodam, że podczas zabiegu słychać różnorakie dźwięki dochodzące z odpylarki, farelki od ogrzewania, ulicy, toalety czy też nieznośny brzęk sterylizatora narzędzi. Klientki przychodzą na dokonanie zabiegu i żadna nigdy nie zwróciła uwagi na to, że radiobudzik wybił godzinę 12:00 – pisał Czytelnik w liście do redakcji.

Nasz Czytelnik słyszał też o wygranej wałbrzyskiego fryzjera z ZAiKS-em. Zaczął się więc zastanawiać nad tym, czy kontroler ZPAV naprawdę miał powody do naliczania jakiejś należności za odtwarzanie muzyki.

Chcąc wyjaśnić tę sprawę, zwróciliśmy się do Związku Producentów Audio-Video. Wyjaśnień udzielił nam Bogusław Pluta, dyrektor OZZ ZPAV. Omówiliśmy razem z nim trzy godne uwagi kwestie.

1. Zachowanie kontrolera.

2. Możliwe konsekwencje tej kontroli.

3. Żądanie opłat za odtwarzanie muzyki w kontekście słynnego wyroku dotyczącego wałbrzyskiego fryzjera.

Jeśli chodzi o zachowanie kontrolera, to mamy pewną niezgodność wersji. Kontroler twierdził, że nikt z salonu do niego nie dzwonił. Bogusław Pluta zapewnił jednak, że “ZPAV w odróżnieniu od niektórych innych OZZ absolutnie nie toleruje aroganckiego zachowania swoich pełnomocników”. Z tym konkretnym kontrolerem została przeprowadzona rozmowa i jego działania zostaną poddane obserwacji.

Bogusław Pluta stwierdził też, że kontroler nie sprawdzał źródła muzyki. Po prostu stwierdził, że jakaś muzyka jest odtwarzana w miejscu, gdzie klienci oczekują na usługę. Nasz Czytelnik twierdzi, że po kontroli radiobudzik zniknął z zakładu. Co zatem stanie się dalej? Bogusław Pluta mówi, że może być przeprowadzona kolejna kontrola i dopiero potem ZPAV zdecyduje, co robić dalej. Bogusław Pluta wyjaśnił, że deklaracje o usunięciu sprzętu grającego często są tylko deklaracjami.

Najciekawsza jest kwestia zasadności działań ZPAV. Czy ta organizacja powinna żądać opłat po tym, jak fryzjer przegrał z ZAiKS-em? Powszechne jest przekonanie, że wałbrzyski fryzjer wyzwolił drobnych usługodawców od konieczności płacenia za odtwarzanie. Nie jest to do końca słuszne założenie, bo wyrok w sprawie Marcina Węgrzynowskiego dotyczył bardzo konkretnego przypadku. Podkreślił to również Bogusław Pluta.

– ZPAV zna jednostkowy wyrok dotyczący fryzjera z Wałbrzycha, a także szeroki kontekst całej sprawy i mimo że od jego wydania minęło już parę miesięcy, nie znamy nadal jego uzasadnienia, co jest zastanawiające. Mamy też świadomość, że w identycznych sprawach tenże sąd wydawał wyroki odwrotne. Jednocześnie też mamy świadomość, że okoliczności są dość kuriozalne – wręczanie klientom przez fryzjera zatyczek do uszu i oświadczeń o niesłuchaniu muzyki do podpisania, w sytuacji gdy spór z ZAiKS-em był o ok. 60 zł miesięcznie, mniej niż za jedno damskie strzyżenie – stwierdził przedstawiciel ZPAV.

Spytałem Bogusława Plutę również o wyrok wydany przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości w sprawie muzyki w gabinecie dentystycznym. Był on korzystny dla dentysty.

– Co do wyroku ETS dotyczącego dentystów – dotyczy on grania w samym gabinecie, gdzie wykonywane są zabiegi. Nie można tu jednak porównywać dentysty z salonem kosmetycznym – nie wiem jak inni, ale ja idąc na manicure czy do SPA, nie wymagam znieczulenia miejscowego, natomiast u dentysty bez tego nie dam się zbliżyć 🙂 A bardziej na serio, to wyniki badań, jakie dwa lata temu przeprowadził OBOP, wskazują, że i owszem, muzyka ma znaczenie dla klientów salonów piękności i część z nich zwyczajnie zmieni miejsce, do którego przychodzi na zabiegi na inne, jeśli wyłączy się muzykę. Owszem, może i dla 90% klientek to nie ma znaczenia, ale strata 10% – tych “nieprzywiązanych” do danego zakładu – to strata 10% obrotów mająca określoną wartość – zauważył Bogusław Pluta.

Przedstawiciel ZPAV zwraca więc uwagę na to, że proces wygrany przez fryzjera nie gwarantuje zwolnienia z opłat wszystkim podobnym lokalom usługowym. Każdy przypadek może być oceniony inaczej. Oczywiście wyrok w sprawie fryzjera z Wałbrzycha może ułatwić wygrywanie takich spraw, ale wygranej nie gwarantuje. Nawet sąd w Świdnicy, który najpierw przyglądał się sprawie fryzjera, zwracał uwagę na konieczność indywidualnego podchodzenia do każdego przypadku.

Fryzjer z Wałbrzycha – Marcin Węgrzynowski – wybrał niełatwą drogę. Zbuntował się wobec pewnego systemu i nawet poniósł związane z tym koszty sprawy sądowej (wyższe niż wartość sporu). Sam Węgrzynowski podkreślał, że zwycięstwo było możliwe także dzięki oświadczeniom klientek o niesłuchaniu muzyki. Możemy tylko zgadywać, czy sąd zareagowałby podobnie, gdyby tych oświadczeń nie było.

Ten system, przeciwko któremu Węgrzynowski się zbuntował, nie przestał wcale istnieć. Kontrolerzy nadal odwiedzają zakłady usługowe, a organizacje takie jak ZPAV zapowiadają podejmowanie kroków prawnych przeciwko tym, którzy nie płacą za odtwarzanie. Przedstawiciel ZPAV powiedział nam również, że mimo nagłośnienia sprawy fryzjera z Wałbrzycha usługodawcy z branży fryzjerskiej wciąż stanowią “rozwijającą się grupę solidnych kontrahentów”.

Jeśli inni właściciele lokali usługowych chcieliby powtórzyć wyczyn fryzjera, musieliby wykazać się odrobiną uporu, zimnej krwi i nawet gotowością do walki przed sądem. Gdyby podobnych wyroków było więcej, być może nastąpiłyby większe zmiany. Jest jednak oczywiste, że wielu właścicieli lokali wybierze rozwiązanie prostsze – płacenie lub rezygnację z muzyki. My przypominamy, że można też mieć muzykę i nie płacić, przerzucając się na twórczość na wolnych licencjach, którą dostarcza np. Radio Wolne Media.

Autor: Marcin Maj
Źródło: Dziennik Internautów


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Aaron Schwartzkopf 25.12.2014 13:29

    Pomijając już fakt, że żądanie opłat od odtwarzanie muzyki, za którą tantiemy zostały już opłacone jest analogią “podwójnego opodatkowania” i z mocy prawa powinno być zabronione, to całkowicie niezgodne z duchem i literą prawa jest przyjmowanie a priori, że organ kontrolny ma prawo do reprezentowania twórców danego utworu. Najpierw to prawo pan inspektor powinien udowodnić. Chyba że przyjąć, że OZZ mają prawo do reprezentowania wszystkich i wszystkiego.

  2. Delite 25.12.2014 22:03

    Tak to jest w Polszy, jesteśmy niewolnikami i tyle.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.