Koniec łowienia nieszczęść

PiS skierował do Sejmu projekt ustawy, która ma uregulować działalność firm walczących o odszkodowania od ubezpieczycieli.

Z pewnością każdy z nas widuje przyklejone na wiatach przystanków autobusowych czy słupach latarń karteczki z numerem telefonu i zachętą: „Miałeś wypadek? Zadzwoń!”. To kancelarie odszkodowawcze, firmy, które teoretycznie powstały po to, by za niewielkim wynagrodzeniem w imieniu klientów walczyć u ubezpieczycieli o niezaniżanie kwot odszkodowań. W praktyce okazało się, że to dla nich świetny interes. Wiele z nich, by jeszcze więcej zarabiać, zaczęło pozyskiwać dane osobowe poszkodowanych w wypadkach i zgłaszać się do nich, by skorzystali z usług takiej kancelarii. Jak? Przekupując lekarzy, pracowników szpitali oraz zakładów pogrzebowych.

Jak pisze Wyborcza.biz.pl, przedstawiciele firm podtykali pacjentom oddziałów ratunkowych, chirurgii urazowej czy neurologii umowy na usługi i pełnomocnictwa dające pośrednikom nieograniczone uprawnienia. Firmy brały nawet 40-procentowe prowizje, a odszkodowania wpływały na konta pośredników i tylko od nich zależało, ile pieniędzy i kiedy otrzyma ofiara wypadku.

Senacki projekt ustawy regulującej działanie kancelarii „ma chronić przede wszystkim osoby poszkodowane” i, co najważniejsze, zapewnić bezpieczeństwo pieniędzy przeznaczonych na odszkodowania.

Jak? Odszkodowania mają trafiać bezpośrednio na konta poszkodowanych. Nie tak jak teraz na rachunki kancelarii odszkodowawczych. To poszkodowany zapłaci pośrednikowi zgodnie z umową wynagrodzenie, a nie będzie tygodniami oczekiwał na mocno okrojone odszkodowanie. Doradcy odszkodowawczy nie będą mogli brać prowizji wyższej niż 20 proc.

Senacki projekt zakazuje też reklamy działalności odszkodowawczej i akwizycji np. w szpitalach i ich pobliżu, na cmentarzach, w domach pogrzebowych, a nawet w mieszkaniach poszkodowanych. Umowa podpisana w takim miejscu będzie nieważna.

Zdjęcie: akreyche (CC0)
Źródło: NowyObywatel.pl