Kończy się finansowy doping gospodarki

Opublikowano: 14.04.2012 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 767

Jak podał w ostatnich dniach Urząd Zamówień Publicznych wartość przetargów w oparciu o ustawę o zamówieniach publicznych (a więc finansowanych przez sektor rządowo-samorządowy) wyniosła w 2011 roku tylko 144 mld zł i było to aż o 23 mld zł mniej niż w rekordowym roku 2010, kiedy wartość tych przetargów wyniosła aż 167 mld zł.

W roku 2012 wartość tych przetargów zapewne będzie spadała dalej. Jeszcze do czasu rozpoczęcia Euro 2012 machina przetargowa będzie się jakoś kręciła, a później zacznie się posucha i będzie ona trwała przynajmniej do roku 2015.

Ten gwałtowny spadek wartości zamówień publicznych wynika z 2 powodów. Kończą się przetargi oparte o finansowanie z budżetu UE na lata 2007-2013, a także maleją wydatki tego rodzaju finansowane z budżetu państwa i budżetów jednostek samorządu terytorialnego.

Następny wieloletni budżet unijny na lata 2014-2020, powinien zostać uchwalony najpóźniej w roku 2013 aby środki z niego pochodzące mogły być wydawane od początku 2014 roku. Wszystko jednak wskazuje na to, że może być z tym spory kłopot i tak naprawdę wykorzystanie środków z tego budżetu zacznie się dopiero od 2015.

Co więcej jest już prawie pewne, że będzie to budżet mały znacznie poniżej 1% unijnego PKB, a to oznacza, że w wymiarze bezwzględnym środki w nim zapisane będą o ponad 100 mld euro mniejsze niż zawarła to Komisja Europejska w jego projekcie.

Oznacza to poważną redukcję środków na politykę regionalną i wspólną politykę rolną, a to dwie najważniejsze polityki, z których do tej pory w dużym zakresie korzystała polska gospodarka.

Wydaje się już przesądzone, że o środkach w wysokości 300 mld zł na politykę regionalną, o których Platforma informowała tak nachalnie w swoich spotach wyborczych, możemy tylko pomarzyć.

Drugi poważny powód ograniczenia wartości zamówień publicznych, to redukcja wydatków budżetu państwa i budżetów jednostek samorządu terytorialnego.

W budżecie państwa obowiązuje od 2010 roku tzw. reguła wydatkowa, a więc wydatki mogą rosnąć w następnym roku budżetowym o wskaźnik inflacji powiększony o 1 pkt procentowy. W budżecie państwa coraz bardziej zaczynają dominować wydatki bieżące, a więc płace pracowników i środki na utrzymanie jednostek budżetowych, a środki o charakterze rozwojowym, są coraz bardziej ograniczane.

W budżetach jednostek samorządu terytorialnego wprawdzie reguła wydatkowa jeszcze nie obowiązuje ale minister Rostowski przygotowuje już od dłuższego czasu jakąś formę ograniczenia wydatków samorządów.

Samorządy kończą także inwestycje współfinansowane ze środków europejskich i w związku z tym także i wartość zamówień publicznych z ich strony, będzie stale malała aż do roku 2015.

Wszystko więc wskazuje na to, że przez najbliższe 2,5 roku gospodarkę czeka posucha jeżeli chodzi o zamówienia publiczne, a to niewątpliwie przyczyni się do osłabienia tempa jej wzrostu i powiększenia bezrobocia.

Swoją drogą niezwykle zastanawiające jest jak to się dzieje, że w apogeum wydatkowania środków europejskich, którym towarzyszą wkłady własne i z budżetu państwa i budżetów jednostek samorządu terytorialnego, bezrobocie nie spadło poniżej 10%, a na wiosnę tego roku śmiało zmierza do poziomu 14% czyli blisko 2,2 mln bezrobotnych.

Nasza gospodarka przez ostatnie kilka lat była na poważnym finansowym dopingu. Wszystko wskazuje na to, że ten doping jest już poważnie ograniczany, a jeżeli jeszcze ulegnie zmniejszeniu, to jaki będzie poziom wzrostu PKB i w konsekwencji poziom bezrobocia?

Sporo ekonomistów prognozuje załamanie w pierwszej kolejności w sektorze budowlanym i w konsekwencji masowe upadłości firm w tej branży. Wydaje się jednak, że na tym się nie skończy, zwłaszcza, że minister Rostowski nie przygotował żadnych amortyzatorów na najbliższe 2,5 roku.

Autor: Zbigniew Kuźmiuk
Źródło: Nowy Ekran


TAGI: , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. ManiekII 14.04.2012 12:35

    To że pieniądze się skończyły to my już wiedzieliśmy przed wyborami ale w mediach to nie ciekawy temat był. No cóż niezła zagwozdka – bezrobotnych coraz więcej, emerytów też (ale już niedługo…) kreatywna księgowość rozpięta do granic możliwości… witajcie ludziska na zielonej wyspie.

  2. gonzo111 14.04.2012 20:14

    Jeszcze rok, jeszcze dwam

    druga Grecja czeka nas.

  3. vannamond 15.04.2012 02:56

    Podczas mojej wizyty w Grecji w maju 2004 kilku moich greckich znajomych przepowiadalo krach finansow na za okolo 5 lat, co daje Polsce czas do 2017. Pozyjemy – zobaczymy.

  4. INVESTOR 15.04.2012 20:18

    @vannamond Są na to wyliczenia. Niecały miesiąc temu na Tokfm mówili, że zostało max 5 lat na wdrożenie prawdziwej, kompleksowej reformy emerytalnej. Bo za 5 lat kończy się pokolenie wyżu demograficznego, które może mieć dodatkowe dzieci.
    W naszym kraju merytoryczna dyskusja na argumenty i konstruktywna burza mózgów jest niewykonalna. Na razie pompujemy bańkę spekulacyjną w budowlance. Budujemy drogi kosztem koleji. Stadiony kosztem szkół. Najgorsza sytuacja jest w wojsku bo oni mieli nas bronić ale kolejni reformatorzy napsuli ile się dało. Polska posiada czołgi i samoloty do których nowa technologia strzela jak do gęsi. http://www.skrzypczak.blog.interia.pl/
    2/3 naszego wojska to logistyka(kucharze, kierowanie ruchem, kładzenie kabli). Więc liczyć należy tylko na rodzinę i sąsiadów.

  5. KrisK 16.04.2012 10:57

    No straszne że kończy się doping….
    Nie wiem czy wiecie ale doping w sporcie kończy się często “padnięciem serca” albo tylko układu krążenia. czasem mózg wysiada
    Należy się modlić żeby doping się skończył raz na zawsze.

    Jak widzicie skutkami tego dopingu jest rosnące bezrobocie rosnąca bieda i rosnący brak opłacalności prowadzenia firm. To doping doprowadził do zniszczenia rentowności wielu branż.

    Doping był wydawany w celu budowania kiepskich dróg niepotrzebnych stadionów (jak by miał kto na tych stadionach grać to by kluby miały sukcesy i kasę żeby sobie budować same a nasi beznadziejni piłkarze mogą grać na łące z krowami) beznadziejnych inwestycji w szkolnictwie…. Rozbudowie administracji. Ciekawostką jest że cyfryzacja administracji, ZUSu i innych darmozjadów prowadzi do wzrostu zatrudnienia 🙂 Jedyna taka “gałąź gospodarki”
    Tak to doping. Znajdźcie urząd bez naklejek unijnych 🙂

    Ludzie muszą zrozumieć że doping jest DROGI. Każda złotówka od EU kosztuje nas kilka złotych. Dla tego właśnie nie ma wzrostu innego niż bezrobocia. Nie stać nas na ten doping.

    Reforma emerytalna? 😀
    Jedyną jaka ma sens to wieloletni (ale bez przesady) plan likwidacji ZUSu. I przekazanie odpowiedzialności za swoje emerytury nam samym.
    Czemu władza tego nie zrobi? Bo siedzi w kieszeni korporacji a tym na rękę system z daninami od państwa. Czemu? A temu że dzięki temu wydajemy głupio pieniądze na badziewie korporacji zamiast kumulować majątek na emeryturę.
    W systemie bez ZUS sprzedawały bu się produkty droższe ale i trwale a nie masowe badziewie.
    Ale szans na zmianę nie ma 🙂 w końcu płacimy za ten doping dopiero 80% tego co zarabiamy… Jak dojdziemy do 120% to może się ludzie wkurwią i wyjdą na ulicę 🙂
    Tak na marginesie to płacimy więcej niż 80% bo nasz rząd zadłuża nas. Jak by doliczyć ile każdy z nas ma do spłaty za długi kraju to już dobiliśmy do 100%

    Jeśli mi nie wierzycie zerknijcie na Grecję.
    Rządzący nie spłacą tego co zaciągnęli przyjdą po kasę do nas.
    I jeszcze nam powiedzą że przecież mamy stadiony a kredyty na ich zbudowanie i utrzymanie musimy spłacić….

  6. Murphy 18.04.2012 12:24

    @KrisK: A co jak ktoś nie chciał stadionu bo go piłka nie interesuje a np. wyścigi samochodowe?

    Poza tym jakoś nie widzę by nagle fabryki zaczęły produkować rzeczy wytrzymałe, bo w krótkim czasie poszli by z torbami na dziady, gdyż w dzisiejszych czasach produkuje się buble by zapewnić sobie stały rynek zbytu.

    Problem jest dużo szerszy i w pierwszej kolejności trzeba było by się pozbyć ekonomistów i ekonomi i zacząć produkować zdrowe jedzenie, ubrania i długowieczne wyroby przemysłowe. Ale do tego trzeba zmienić cały system, bo inaczej to tylko łatanie ruiny na fundamentach z piasku.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.