Kolejne fiasko polskiej obsesji karania

Opublikowano: 09.06.2015 | Kategorie: Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 590

Groźba utraty prawa jazdy nie ostudziła zapału kierowców do brawurowej jazdy. Bilans ofiar wypadów drogowych w miniony weekend jest taki sam jak przed rokiem.

46 osób poniosło śmierć w wypadkach na polskich drogach od minionej środy do niedzieli. To dokładnie tyle samo ile przed rokiem. W sumie doszło do 444, w których rannych zostały 533 osoby.

– Znów najczęstszą przyczyną zdarzeń drogowych były nadmierna prędkość połączona z brawurą, nieprawidłowe wyprzedzanie, nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu, alkohol. Od środy policjanci zatrzymali 1619 pijanych kierowców, najwięcej w niedzielę, bo aż 527 – czytamy w komunikacie Komendy Głównej Policji.

Wyraźnie spadła ilość zatrzymanych pijanych kierowców. Rok wcześniej było ich 1801. Niestety, tylko nieznacznie spadła liczba wypadków z 465 w 2014 r. do 444 w tym roku. Mniej osób zostało również poszkodowanych. Lekarskiej pomocy potrzebowały 533 osoby. W zeszłym roku 577.

Niestety, pomimo zaostrzenia przepisów statystyki pokazują, że groźba utraty prawa jazdy za przekroczenie prędkości, puki co nie zmieniła skłonności polskich kierowców do brawurowej i niebezpiecznej jazdy. Dane Komisji Europejskiej pokazują, że tylko osiem procent z ogólnej liczby wypadków ma miejsce na autostradach. Tych w Polsce jest na lekarstwo. Przybywa za to samochodów, których prędkość i przyśpieszenie kuszą kierowców do rywalizacji na drogach.

Po raz kolejny rzeczywistość dała dowód, iż wykroczenia czy przestępstwa, których sprawstwo jest częścią codziennej systematyki i kultury, nie mogą zostać wyeliminowane zwiększeniem represji.

Autorstwo: PF
Źródło: Strajk.eu


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

14 komentarzy

  1. Operator 09.06.2015 11:19

    Zaczynam się zastanawiać czy tej naszej brawurowej jazdy nie powiązać z niskim zadowoleniem z życia.
    Zauważyłem, że kiedy mam gorszy dzień to mam ochotę poszaleć, to mnie odstresowuje.

  2. MvS 09.06.2015 12:37

    Dlaczego, ach dlaczego nie uczymy się od innych? Na przykład od naszych zachodnich sąsiadów? Wyjazd do Stuhlingen pod granicą Szwajcarską uswiadomił mi wyraznie gdzie jest sedno sprawy. Organizacja ruchu, przestrzeganie klas dróg i ulic i przede wszystkim PLANOWANIE przestrzenne. Najdłuższym, najbardziej męczącym odcinkiem do przejechania był ten na południowy- wschód od Krakowa. Od wjechania na autostradę koło Wieliczki podróż szybko, bezstresowo, na czas. Ostatnie 100 km pokonane po drogach lokalnych spokojnie 90 km/h, 50 km/h w zabudowanym. Po co się spieszyć, skoro przejechaliśmy 1150 km w 8 godzin? Bez ciągłego przejeżdżania przez zabudowany, mijania traktorów, bab na rowerach, pijanych bywalców sklepów spożywczo- monopolowych, skrzynek na kanarki, “cegiełek”. Zjazd z autostrady to raczej urozmaicenie, krajobrazy i widoki a nie męka. Generalnie nie ma ludzi, puste drogi. Gdzie się podziałi tubylcy? Są w wioskach i miateczkach, które są ulokowane 1.5, 2 km od głównej drogi. No bo po co ma traktor z sianem wyjeżdzać na drogę i tłuc się 15 km do sąsiedniej miejscowości ? Albo kuma jechać rowerem 10 km do kumy wsród tirów i przedstawicieli handlowych? Dzieci bawią się koło domu w bezpiecznej przestrzeni zruralizowanej a raczej zurbanizowanej a nie na drodze, było nie było ekspresowej. Z miasta, wojewódzkiego do wojewódzkiego, psia m…ć !
    Dlaczego są wypadki w Polsce? Dlaczego mamy statystyki potrąceń pieszych z kosmosu? A dlatego, że mamy świnie w rządzie, mamy barany w samorządach i owce w urzędach! Banda nieodpowiedzialnych tumanów podejmuje zachowawcze decyzje na polecenie tucznika przy korycie, który na prośby o racjonalizację stwierdza: płaćta albo płaczta a my helikopterem polecim.

  3. Murphy 09.06.2015 14:37

    @MvS: +1 dla pana. Jak się przejedzie po Polskich drogach to tak właśnie jest. Podróż z np. Kluczborka do Warszawy idzie przez całą masę dróg lokalnych które idą przez środki wiosek. Stąd potem ludzie nadużywają prędkości, by na czas się z jednego miejsca w drugie przemieścić. A też pewnie i dla mieszkańców jest to uciążliwe taki ruch, hałas i spaliny.

  4. skyhigh 09.06.2015 16:39

    debilowi wszystko jedno czy ma prawko czy nie, ja i tak uważam, kary adekwatne do zarobków sa dobre ale nie w polsce, bo tu kazdy bizmesmen ukrywa swoje zarobki i placi skladki od najnizszej krajowej, moim zdaniem mogloby byc od wartosci auta, 20% – nie mniej niż 3 tys pln za przekroczenie o 50 km/h i basta !!!

  5. MvS 09.06.2015 18:17

    @ skyhigh
    Od wartości auta? Czy to oznacza, że w patrolach drogówki oprócz “panów władzów” brałby udział też pan rzeczoznawca? I dokonywał oględzin w stylu: o, tu mamy wgnieconko. Minus 300 zł. Tam tapicereczka naddarta. Kolejne 300. Szyberdach przecieka -150. A co pan szanowny z oryginalnym lusterkiem zrobił, to jest od anglika ! Pewnie samochód po stłuczce- no to będzie grubsza sprawa jedziemy na geometrię, pewnie z 5 tysiączków mniej. A pan starszy aspirant: Nie, no nie przesadzajmy, to tak żle nie wygląda, maksymalnie 200 zł, tu to otarcie jest a nie wgniecienie… Kierowca: Co pan panie władzo kochany! Jakie otarcie, po tym jak mi teściowa przygrzmociła po pijaku w ciągnik to całkowita demolka była do tej pory mi się klapa nie domyka…. Nie widzisz pan, że trup, ledwo badania techniczne przeszedł. Szyby zmatowione, alusy pordzewaiły. Jak nic z 2500 trza odjąć.
    Nie panie skyhigh, płaci się za wykroczenie. Niezależnie od tego jaką bryką się akurat jedzie. Ojciec redaktor pożyczy od kolegi Panamerę i co, od razu trzy razy mniej zapłaci !

  6. dagome12345 10.06.2015 01:36

    Najważniejszą przyczyną wypadków na drogach w Polsce jest infrastruktura zaprojektowana jeszcze za PRL-u pod wielokrotnie mniejszy ruch oraz samochody o mocy wiertarki.
    Polskie realia wyglądają tak : droga krajowa miedzy dużymi miastami , a znajdują się na niej tysiące TIR-ów, osobówek , pieszych, rowerzystów,kombajnów i wozów z gnojem. Miałem jakiś czas temu przyjemność pojeździć po Polsce w sprawach służbowych i jest to jedna wielka masakra. Sprawa miała się całkiem inaczej gdy wpadało się na autostradę. Po 300 km nie chce się pędzić na wiejskich drogach, bo jest to tylko dojazd do wyznaczonego celu. Jednak gdy jedzie się całą drogę w takich warunkach to idzie oszaleć i chcąc nie chcąc zaczyna się łamać przepisy. Gdy dochodzi do tego ograniczony czas na załatwienie sprawy staję się przed nie łatwym dylematem.

    @skyhigh
    Coś mi się zdaje ,że mało czasu spędziłeś za kółkiem:)
    Jaki mandat miałby zapłacić mój kuzyn , który akurat jedzie samochodem dostawczym za 150 tyś zł, samochodem cały czas w “spłacie” przez co na koniec miesiąca jak dobrze pójdzie to zarobi 3-4 tyś zł ? Prowadzenie biznesu wiąże się obecnie w Polsce z wielkim ryzykiem oraz zadłużeniem wiec twój pomysł doprowadziłby po jednym mandacie zamknięciem firmy i po pewnym czasie komornikiem “wchodzącym” na dom.
    Dochodzi do tego jeszcze sprawa, że policja w naszym kraju nie łapie kierowców tam gdzie to zagraża bezpieczeństwu, tylko tam gdzie łatwo złapać jak największą liczbę kierowców , a bezsensowne oznaczenia drogowe tylko to ułatwiają . Nie muszę posiadać wielkich danych statystycznych bo widzę gdzie “łapsy” wyrabiają statystyki w obrębie mojego miasta i bez wyjątku są to miejsca gdzie przez zwykłe roztargnienie można stracić prawo jazdy( połączenie terenu zabudowanego z niezabudowanym – w jednym przypadku teren zabudowany jest na dystansie DOSŁOWNIE 300-400 metrów!!! i tam najczęściej łapie się “przejezdnych” na obcych blachach)

  7. agama 10.06.2015 08:21

    A ja myślę,że przyczyną wypadków jest stres spowodowany życiem w kraju, gdzie obywatel robi za murzyna i popychadło

  8. skyhigh 10.06.2015 08:58

    rzuciłem pomysł wysokich kar, bo w bogatych, doświadczonych krajach to działa, przejechałem naprawde duzo km autem, mam prawo jazdy ABCE, jeżdżę szybkim motocyklem i mam oczy, widzę co matoły potrafią robić na drodze, w polsce śmieszne mandaciki nie działają na wyobraźnie kretynów, ktorych wszedzie spotkasz, jeżdżących po alkoholu nie ubywa, krzyży przybywa, na trasach, na pasach, przy drzewach, fizyki nie oszukasz! – prędkość zabija !

  9. MvS 10.06.2015 10:32

    Właśnie panie skyhigh fizyki nie oszukasz: siła działa na ciało przy zmianie prekości.
    Czy wyjściowa prędkość jest 100 czy 50 nie ma znaczenia. Po pierwsze: czy zmiana prędkości jest potrzebna, po drugie: nagła czy powolna. Generalnie: bezpieczna jazda może mieć miejsce tylko przy spokojnej jezdzie, nie ma znaczenia czy szybkiej czy wolnej. Jazda 170 km/h na autostradzie gdzie wszyscy jadą podobnie jest bardziej bezpieczna niż 70 km/h w terenie zabudowanym z możliwością kolizji z ogromną ilością obiektów pod różnymi kątami.Tak jak napisałem w pierwszym poście a co potwierdził dagome 12345 primo: organizacja i planowanie, secundo: rozsądek.

  10. skyhigh 10.06.2015 13:55

    panie mvs, co tez pan pisze, chyba pan zyjesz w innej rzeczywistosci, oczywiscie mozesz zaczac planowac, organizowac i pouczac, najlepiej zaczynajac od siebie, a do tego czasu tragiczne wypadki beda nadal mialy miejsce

  11. dagome12345 10.06.2015 15:35

    @skyhigh

    Też byłbym za podniesieniem wysokości mandatów ale tylko wtedy gdy policja zacznie pilnować bezpieczeństwa ruchu drogowego , a nie wyrabiać statystyki.
    (Mam w familii i wśród znajomych policjantów i wiem o czym pisze).

    Dobra infrastruktura pozwala bezpiecznie poruszać się nawet 200-250km/h – niemieckie odcinki dróg są tego świetnym przykładem :)Ostatnimi czasy przydarza mi się podróżować trasą Kraków-Rzeszów gdzie przeciętnie jadę 160-180km/h i nie wydaje mi się żebym stwarzał zagrożenie bo ruch jest tam jeszcze znikomy. Co innego Gliwice – Wrocław 140km/h jest odpowiednim ograniczeniem.

    Zresztą w Polsce ile kierowców tyle opinii 😉
    Sam śmigam na moim stalowym rumaku wiec bez stresu i “Lewa w Górę”;)

  12. MvS 10.06.2015 16:31

    Przepraszam ale nie rozumiem sensu pana wypowiedzi. Zwracałem uwagę, że prawa fizyki opisujące świat, w którym funkcjonuję ja i zapewniam, że pan też, wyraznie mówią, że ciało na które nie działa żadna siła pozostaje w spoczynku lub porusza się ruchem jednostajnym. Czyli mówiąc po ludzku: jężeli poruszam się z stałą prędkością to siły które na mnie oddziaływyją w poziomie są równe 0. Nic mnie nie zabija ani przy 50 km/h ani przy 150 Pieszego też nie. Wszystko gra dopóki coś nie spowoduje zmiany tej prędkości, nie daj Boże do zera. Wtedy ręka noga, mózg na ścianie. I właśnie dlatego mówię, że podstawą przeciwdzałania wypadkom jest nade wszystko wysiłek by nic nie stawało na przeszkodzie poruszającym się obiektom, żeby trasy ruchu się nie krzyżowały zbyt często. To się właśnie nazywa ORGANIZACJA ruchu i PLANOWANIE przestrzenne. A więc obwodnice, nowe trasy przelotowe, drogi lokalne łączące mniejsze miejscowosci, separowanie pieszych od rowerzystów a tych od samochodów. A nie prewencja za pomocą śpiących policjantów i penalizacja za pomocą czuwających. A że to kosztuje ? A co mnie to do jasnej Anieli obchodzi? Na co mają iść te podatki, akcyzy jak nie na ifrastrukturę? Program kosmiczny mamy czy jak, żeby priorytety się zmieniały?

  13. skyhigh 10.06.2015 17:24

    zgadzam sie z Wami, trzeba jednak oczekiwania skonfrontować z rzeczywistością i wyciągnąć wnioski, oczywistym jest ze nie chodzi o ograniczenia na autostradach, nie ma pieniędzy na dobre drogi, zreszta nie ma na nic dobrego, jakie drogi są w polsce kazdy widzi, jak dziala policja kazdy wie, kulturalnych kierowców rzadko spotkasz, i nie zmieni się to przez następne lata, prosze spojrzeć na statystyki, co jest przyczyną wypadków, tych cięzkich… co zrobić aby to zmienić teraz ?

  14. dagome12345 11.06.2015 12:02

    @skyhigh

    Niestety aby rozwiązać problem wypadków w Polsce ( jak zresztą w reszcie świata) może tylko scentralizowany system nadzoru każdego auta. Czyli ładujemy każdemu pod maskę GPS oraz port czytający prawo jazdy , tworzymy mapę prędkości na drogach , a następnie system cały czas podłączony do sieci przelicza nam jakaś średnią niedostosowania się do przepisów i z automatu przychodzi nam pismo o odebraniu prawa jazdy. Proste , logiczne i możliwe w 100% z punktu widzenia technologii oraz kosztów idący za zbudowaniem takiego systemu.

    Tylko coś mi się zdaje ,że to oznacza tylko i wyłącznie spełnienie się pesymistycznych proroctw Georga Orwella oraz Aldousa Huxleya.

    Jeszcze raz : albo mądrze bez machloj i łapówkarstwa rozbudowujemy infrastrukturę albo idziemy na skróty i tworzymy państwo terroru policyjnego.
    Niestety z tego co widzę Polska jak i świat zachodni woli znacznie bardziej tą drugą opcję ;(

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.