Klich w kokpicie Tu-154M?

Opublikowano: 18.01.2012 | Kategorie: Polityka, Prawo, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 751

Naukowcy z Instytutu Ekspertyz Sądowych wykluczyli, aby na taśmach z czarnych skrzynek był głos Andrzeja Błasika. Zdemaskowali brednię powtarzaną przez prorządowe media, że generał wszedł do kabiny pilotów i zmusił ich do lądowania (w podtekście lub otwarcie: z inspiracji samego prezydenta).

W gruzy walą się kłamliwy raport rosyjskiego MAK i androny komisji Millera. Postsowieci i wielu polskich mądrali długo opluwali generała i szydzili z jego żony walczącej o honor męża. Powtarzano insynuację o obecności alkoholu w ciele zmarłego (sekcje zwłok Rosjanie prowadzili skrajnie niechlujnie, praktycznie bez żadnej kontroli ze strony polskiej i to po upływie czasu, gdy takie badanie byłoby jeszcze miarodajne).

WIARYGODNY PUTIN

Płk. Edmund Klich, akredytowany przy komisji MAK: „To, że nie ma głosu, to nie znaczy, że nie był w kabinie. Dla mnie to nie ma większego znaczenia”. A co ma znaczenie? Klich: „Rosjanie mówili nawet, że nie był przypasany, że stał w tej kabinie, bo tak oceniono na podstawie obrażeń, więc w kabinie był”. Tak ocenili – więc był. Tak Klichowi naopowiadali – więc był. I Klich w to święcie wierzy, chociaż nie ma zielonego pojęcia, co Rosjanie ustalili i jak było naprawdę. Superwiarygodni ludzie Putina ze służb specjalnych nie dopuścili Polaków do żadnej istotnej czynności śledczej. Mogą więc sobie wygadywać, co chcą.

Klich nie przejmuje się tym, że dziesiątki razy mataczyli lub bezczelnie kłamali, że nie chcą oddać czarnych skrzynek i resztek wraku, że niszczyli szczątki samolotu, że wybijali ocalałe w nim szyby, aby uniemożliwić ich ekspertyzę, że zacierali wszelkie ślady, m.in. pokrywając znaczną część pobojowiska, na którym pozostały części ciał i samolotu, grubą warstwą piachu i betonowymi płytami, że fizykom nic się nie zgadza w sowietopoprawnej wersji wydarzeń. Jedynym dowodem winy Błasika mogły być nagrania z kokpitu. Dowodu nie ma, ale generał być mógł. Równie dobrze w kabinie mógł być Edmund Klich. Niech udowodni, że go nie było.

GDZIE BYŁ KLICH?

Logika formalna nie potrafi dowieść nieistnienia czegokolwiek. Inaczej: „Jak udowodnić, że nie jest się wielbłądem?”. Że Klich był w momencie katastrofy w innym miejscu? I co z tego? Mógł to być sobowtór, a oryginał cichcem poleciał z prezydentem i molestował pilotów. Kto wykaże bez cienia wątpliwości, że tak nie było? Kto wykluczy spisek ufoludków? Że przeżył? A kto z nas wie, jak naprawdę było pod Smoleńskiem? Mógł przeżyć – i to nie tylko on (są na to poważne poszlaki). Można jak z rękawa wytrząsnąć tuziny fantasmagorii i wydumanych scenariuszy (logicznie nie do obalenia), w których to Klich byłby głównym winowajcą. Jak by się bronił? Tak: „Rosjanie mówili nawet, że mnie na pokładzie w ogóle nie było”. W ufoludki Klich pewnie nie wierzy. W fantasmagorie Rosjan tak. Zadanie dla „Wyborczej”, „Polityki”, „Newsweeka” czy TVN: udowodnić, że Klicha w kokpicie nie było.

WYPRAWA GRASIA

I jeszcze przypis o Grasiu, rzeczniku rządu. Obrażając wdowę po generale, mówi cynicznie: „Nie ma znaczenia, czy w kokpicie tupolewa był generał Błasik, czy nie”. Powinien po tym zapaść się pod ziemię ze wstydu. To człowiek honoru, tak jak gen. Kiszczak. Chodzą słuchy, że szykuje wyprawę podobną jak w powieści Juliusza Verne’a Podróż do wnętrza Ziemi. Niech zabierze ze sobą PO-wską wierchuszkę i grono dziennikarskich celebrytów. Oni też są żądni wiedzy. I koniecznie niejakiego Tomasza Hypkiego (wydawcę „Skrzydlatej Polski”), który przedstawił bodaj najobszerniejszy ze znanych sen o pobycie gen. Błasika w kokpicie. Ten zna mnóstwo szczegółów (także o alkoholu). I to mu „jednoznacznie wyjaśnia, co się działo w ostatnich sekundach lotu”. No, właśnie. Co się działo?

Autor: Paweł Paliwoda
Źródło: Gazeta Polska Codziennie i Niezależna.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. Roger 18.01.2012 19:03

    Samo “zmuszanie” milczącą obecnością przez generała to jedno. Ważniejsze jest coś innego. Gdyby generał odczytywał prawidłową wysokość z wysokościomerzerza barycznego to żaden z pilotów by go nie słyszał i autorzy raportu snuli opowiadanie, że piloci opierali się na błędnych wskazaniach wysokościomierza optycznego. Piloci bowiem mieli założone słuchawki na uszy i słyszeli tylko to, co mówiono do mikrofonu.
    Jeśli to ktoś z załogi odczytywał wysokość – prawidłową wysokość z wysokościomierza barycznego – to pilocie nie mogli opierać się na błędnych wskazaniach.

  2. pasanger8 18.01.2012 21:17

    W ogóle polskie orły dały radę,wygrały mecz o wszystko,tylko ta cholerna brzoza była betonowa.I kierował nimi telepatycznie Putin w mgiełce helu:):):):)

    Rzygam już smoleńskim tematem.

  3. Jantar 18.01.2012 21:28

    @ pasanger8: Ja też – tymi kłamstwami, ściemami, zawiścią…

  4. adambiernacki 19.01.2012 11:26

    Pozostaje pytanie: Kto zamordował prezydenta Polski? Polecam postawić ważniejsze pytanie: Kto to jest lud Deva czy Daeva opisany w Szahname?

  5. Il 19.01.2012 15:44

    W smoleńsku zgineła banda pasożytów żerujących na biednym i chorym społeczeństwie.

    Podstawowe pytania:
    1. Jakie były CAŁKOWITE koszty przelotu samobójców smoleńskich? Jakie były koszty wcześniejszych częstych przelotów kaczyńskich z warszawy nad morze bałtyckie i z powrotem? Jakie były koszty promocji i reklamy przemysłu lotniczego oraz planów budowy nowych lotnisk? Czy uwzględniono to w dokumentacji śledztwa?
    2. Ilu chorych, spragnionych i głodnych obywateli Polski zmarło w tym czasie z powodu zanieczyszczeń środowiska (wywołanego między innymi przemysłem lotniczym), z powodu braku prawdziwych lekarstw (nie farmaceutyków), z powodu braku czystej zdrowej wody i z powodu braku prawdziwie zdrowej żywności?
    3. Jakie koszty śledztwa, medialnego szumu i związanych z tym debilizmów takich jak przyznanie koncesji na cyfrową eutanazję za pomocą telewizji ‘trwam’ i innych elektromagnetycznie promieniotwórczych mediów?

    śmiercionośne nadajniki rtv:
    http://iddd.de/umtsno/pappl.htm#kasa

  6. chinskibadziew 19.01.2012 16:27

    “Rzygam już smoleńskim tematem.”

    Generalnie o to chodziło i nadal chodzi aby wypuszcza c w eter papkę informacyjną z domniemanymi “faktami” a częściowo prawdziwych tak aby czytelnik słuchacz nie mógł co jest prawdą co hipotezą a co wierutnym kłamstwem i jak widać robią to skutecznie …

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.