Liczba wyświetleń: 888
Na początku 2018 roku amerykański Senat zatwierdził Jerome’a Powella na stanowisku prezesa Rezerwy Federalnej. Był to jednocześnie koniec czteroletniej kadencji Janet Yellen.
Już w pierwszych dniach urzędowania Powella na Wall Street doszło do korekty niewidzianej od 2 lat. Co ciekawe, nowy prezes FED wydawał się tą sytuacją kompletnie niewzruszony.
Tak czy inaczej, najważniejsze kwestie związane z Powellem nie dotyczą obecnej sytuacji, a jego działalności sprzed kilku lat. Zanim przejdziemy do szczegółów, najpierw krótkie przypomnienie.
BAIL-IN A BAIL-OUT
Oba powyższe określenia odnoszą się do sytuacji w której duża instytucja (np. bank czy ubezpieczyciel) stoi na skraju bankructwa. Pisząc precyzyjnie: dotyczą sposobu ratowania banku zagrożonego upadłością.
Opcje są dwie:
– Bail-in – ratunek z pieniędzy osób bezpośrednio powiązanych z instytucją np. udziałowców, wierzycieli, ale także klientów.
– Bail-out – ratunek z pieniędzy zebranych w podatkach, czyli po prostu osoby pracujące zrzucają się na ratowanie nieodpowiedzialnie zarządzanego banku czy ubezpieczyciela.
Większość zapewne pamięta, że z ratowaniem dużych, upadających instytucji finansowych mieliśmy do czynienia podczas ostatniego kryzysu finansowego. Wówczas, wobec takich gigantów jak Bank of America czy AIG zastosowano rozwiązanie nr 2, czyli bail-out. Miliony podatników zrzuciły się na ratunek, który pochłonął 800 mld dolarów (koszt kilkudziesięciu elektrowni atomowych).
Co to wszystko ma wspólnego z obecnym szefem FED-u? Otóż Jerome Powell firmuje swoim nazwiskiem rozwiązanie nr 1, czyli stosowanie bail-inów.
W 2013 roku na konferencji w Waszyngtonie Powell wygłosił przemówienie. Podkreślił wówczas, że ze względu na ustawę Dodda-Franka z 2010 roku Rezerwa Federalna nie ma już kompetencji by w razie problemów finansowych ratować zagrożone banki.
Jakby tego było mało, Powell tuż po ostatnim kryzysie wielokrotnie brał udział w „symulacjach” upadków najważniejszych banków. Działał również przy analizach mających na celu określenie jak dokładnie miałby wyglądać bail-in dużej instytucji finansowej.
BAIL-IN BANKU – CO WŁAŚCIWIE OZNACZA?
W tym miejscu należy wrócić do wspomnianej wcześniej ustawy Dodda-Franka. Zgodnie z nią każdy depozyt do 250 tys. USD jest gwarantowany przez rządową agencję oznaczoną skrótem FDIC (Federal Deposit Insurance Corporation). Problem polega na tym, że w amerykańskim systemie finansowym krąży 13,5 bln USD, natomiast FDIC dysponuje kapitałem mniejszym niż 100 mld USD.
Dla porównania, depozyty w JP Morgan to 1,3 bln USD.
Oznacza to, że w razie problemów któregokolwiek dużego banku, podstawowe środki FDIC okażą się niewystarczające. Wówczas, zgodnie z ustawą, FDIC zadziała w następujący sposób:
– FDIC wchodzi i przejmuje zarządzanie bankiem czy ubezpieczycielem.
– Dotychczasowe kierownictwo zostaje zwolnione. Federalni mają wówczas pole do popisu, mogą chociażby oddzielić od siebie zyskowną i stratną część działalności banku, a następnie odsprzedać zyskowną część wybranej grupie kapitałowej.
– Straty zostają rozdzielone na udziałowców i posiadaczy obligacji.
Co dalej? Co w przypadku osób posiadających depozyt w upadającym banku?
W złym (aczkolwiek realnym) scenariuszu może dojść do sytuacji w której również klienci banku będą mieć problemy. Jeśli środki pozyskane od akcjonariuszy i wierzycieli nie wystarczą, FDIC może postąpić wobec depozytów na dwa różne sposoby:
– Przejąć część depozytów powyżej gwarantowanego poziomu 250 tys. USD. Dla przykładu, jeśli zostanie podjęta decyzja o przejęciu 50% depozytów to klient posiadający 500 tys. USD, straci 125 tys. USD.
lub
– Zamienić część depozytów na akcje bankruta. To rozwiązanie jest niewiele lepsze od poprzedniego. Tuż po otrzymaniu akcji, ich wartość natychmiast silnie spadnie. Ostateczny efekt będzie ten sam – tak jakby ktoś przejął część naszego majątku. Efektywnie majątek akcjonariuszy zostaje rozwodniony poprzez nową emisję akcji.
CZY TO REALNE?
Rozwiązanie polegające na obrabowaniu części klientów z depozytów wydaje się być niezbyt realne. Nie zapominajmy jednak, że zaledwie 6 lat temu taki bail-in przeprowadzony został na Cyprze.
Państwo zwróciło się wówczas do przywódców Unii Europejskiej z prośbą o bail-out. Rozmowy trwały kilka miesięcy. Nagle, w ciągu dosłownie kilku dni, sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Podjęto decyzję o przeprowadzeniu bail-inu, a część klientów otrzymała akcje banku, które straciły na wartości 80%.
Na poczekaniu stworzono bajkę, jakoby działania władz miały uderzyć w unikających opodatkowania Rosjan. W rzeczywistości majątek stracili zwykli obywatele, natomiast swój kapitał uratowały jedynie osoby będące „u źródła”.
Inne rządy obserwowały i wyciągały wnioski. Po 2012 roku specjalne prawo pozwalające na bail-iny wprowadziły m.in. Kanada, Wielka Brytania, Niemcy oraz Nowa Zelandia.
PODSUMOWANIE
Dla nas bail-in zakładający obrabowanie wszystkich obywateli wydaje się czymś nierealnym. Ostatecznie spowodowałby on spadek zaufania do systemu bankowego i mniejsze szanse na wyeliminowanie gotówki.
Z drugiej strony, bail-in w takiej wersji jak powyżej jest już znacznie bardziej realny. Wedle opisanego scenariusza, ofiarami pada głównie zamożna klasa średnia. Najbiedniejsi zostają zastraszeni, a następnie z ulgą stwierdzają, że ich depozyty pozostały nietknięte. Mało tego, media wspólnie z rządzącymi wciskają bajkę, że nikt nie stracił środków, a jedynie depozyty zamieniono na akcje (większość społeczeństwa nie widzi różnicy).
Na koniec warto wrócić do słów Jerome’a Powella, który stwierdził, że zamiast ratowania banków z pieniędzy podatników, czekają nas bail-iny. Powell nie był jeszcze wówczas szefem FED-u, podobnie jak Ben Bernanke nie był nim w 2002 roku. A jednak dokładnie opisał szereg zmian planowanych przez bankierów. Szerzej pisaliśmy o tym w artykule „Przepowiednia Bena Bernanke”.
To nie jest tak, że elity wszystko trzymają w tajemnicy. Bardzo często prezesi banków centralnych, jak również największych banków inwestycyjnych wykładają nam plany na tacy. Trzeba jedynie być czujnym.
W naszej ocenie w przypadku większego krachu na rynkach finansowych, bail-iny zostaną przeprowadzone w pierwszej części. Następnie, po spadkach akcji przekraczających 30-35%, ponownie silnie obniżone zostaną stopy procentowe, a dodatkowo banki centralne uruchomią dodruk na niespotykaną dotychczas skalę.
Autorstwo: Zespół “Independent Trader”
Źródła: IndependentTrader.pl, WolneMedia.net