Katastrofa w Smoleńsku – 2

Opublikowano: 11.05.2010 | Kategorie: Polityka

Liczba wyświetleń: 815

Taki sam obraz sytuacji (poziome ścięcie gałęzi) otrzymujemy na zdjęciu z innej perspektywy.

Kierunek lotu samolotu przechodził z prawej strony na lewą. Te zdjęcia obalają teorię jaka pojawiła się w mediach o tym, że samolot zaczepił skrzydłem o ziemię po tym jak pilot przechylił maszynę w prawo chcąc wrócić na prawidłowy kurs podejścia do pasa startowego. Nie ma żadnych dowodów na to aby samolot uderzył prawym skrzydłem w ziemię. Nie ma też uszkodzeń drzew poniżej wysokości 2,5 metrów.

Wielkość odchylenia samolotu od kursu podejścia na pas startowy można określić na podstawie zdjęcia, na którym widać złamaną brzozę oraz reflektory systemu sygnalizacji lądowania (strefa nr 5 na zdjęciu satelitarnym).

Tak więc samolot doleciał do pierwszych świateł odchylony mniej więcej o 40 metrów od prawidłowego kursu podejścia, jego minimalna wysokość wynosiła 2,5-3 metry nad ziemią. Do początku pasa miał ok. 900 metrów a przed sobą wysokie drzewa i szosę.

Przy podejściu do lądowania samolot ma opuszczone tylne klapy i lekko zadarty dziób ku górze.

Opuszczone klapy przy prędkości 270 km/h z łatwością ścinają wierzchołki drzew i krzaków. Dlatego ta linia ścięcia świadczy o najniższym położeniu klap a nie skrzydeł. Pomiędzy klapami są puste przestrzenie co może tłumaczyć to, że niektóre drzewka ścięte są na różnej wysokości.

Samolot dolatuje do krańca w miarę pustej przestrzeni a dalej znajduje się niewielki zagajnik.

Światła sygnalizacyjne znajdują się w określonej odległości od siebie jak też od radiolatarni. Te światła raczej nie mogły pomóc pilotowi podczas gęstej mgły. Tym bardziej, że odchylenie od kursu było znaczne. Światła również nie mogły pomóc w określeniu realnej wysokości. Do tego służą inne urządzenia jak choćby wysokościomierz, który powinien zasygnalizować niebezpieczne zbliżanie się do ziemi.

A jednak to nastąpiło. Przyczyny są niejasne, jednak system oświetlenia nie może mieć z tym nic wspólnego. Co więcej, przelatując nad stacją radiolokacyjną pilot już powinien wiedzieć, że nie ma szans na lądowanie i jedynym ratunkiem jest zwiększenie mocy silników i nabranie wysokości. Ale tak się nie stało. Samolot nadal tracił wysokość a podwozie niemal dotykało ziemi. Wysokość nie była większa niż 2,5-3 metry. Później tuż przed wysokimi drzewami samolot zaczął się wznosić. Widać to na zdjęciu strefy 6.

W strefie 6 nie ma dużych drzew ale są gęste krzaki.

Na zdjęciu widać jak duży był kąt odchylenia. Bardzo możliwe, iż ten kąt należy tłumaczyć próbą nabrania wysokości ale też przechyleniem prawego skrzydła. Być może pilot chciał uniknąć uderzenie w dużą brzozę, która znajdowała dokładnie na jego kursie.

Nie udało się tego sprawdzić bowiem na prawo od tego miejsca nie ma żadnych zarośli i trudno określić na jakiej wysokości znajdowało się prawe skrzydło, ale na pewno nie uderzyło ono w ziemię.

W tym momencie samolot wzniósł się na wysokość 4 metrów ale to nie może go uratować bowiem już 10 metrów dalej znajduje się wysoka brzoza, w którą TU-154M uderza lewym skrzydłem.

Uderzenie nastąpiło mniej więcej na wysokości 5-6 metrów nad ziemią.

Brzoza znajdowała się na terenie zamieszkałym przez pewnego bezdomnego, który naznosił tam tam wszelkiego rodzaju sprzęty. Jednak w tym miejscu nie odnaleziono żadnych fragmentów samolotu.

Skrzydło nie ścięło po prostu drzewa ale zostało przy tym poważnie uszkodzone. Tj. przednia krawędź skrzydła uległa zniszczeniu a ostre fragmenty zniszczonej konstrukcji przecięło pień drzewa. Fragment lewego skrzydła okazał się jeśli nie oderwany całkiem to na pewno poważnie zniszczony.[1]

Zniszczenie skrzydła potwierdza fakt natychmiastowej zmiany kursu po zderzeniu z brzozą i przechyleniu na lewo.

Odchylenie widać na zdjęciu.

Na zdjęciu widać linię ścięcia drzew, która zniża się od lewej do prawej. Lewe skrzydło znajdowało się więc niżej niż prawe. Samolot zaczął obracać się naprzeciw ruchowi wskazówek zegara. A tu powiększenie:

Linia sieci energetycznej również została uszkodzona jednak w momencie wykonywania zdjęcia już ją naprawiono.

Następnie samolot przecina kolejne 3 linie energetyczne (strefa 9). Tylko jedna z nich nadal nie została naprawiona.

Następnie samolot przelatuje przez niewielki zagajnik i jeszcze bardziej przechyla się na lewo (strefa 10), na zdjęciu widać, że przechylenie wynosi już 45 stopni. W strefie 10 znajdował się urwany kawałek skrzydła, który ostatecznie odpadł po zetknięciu z ziemią z powodu przechyłu.

Tak mocna przechylenie należy tłumaczyć nie tylko uszkodzeniem a ostatecznie urwaniem fragmentu skrzydła ale też uszkodzeniem klap w wyniku mocnego uderzenia. Siła nośna zadziałała na prawe skrzydło unosząc je ku górze i powodując ostry przechył całości konstrukcji. Tym samym, po zderzeniu z brzozą lot stał się niekontrolowanym i piloci nic już zrobić nie mogli.

Samolot zaczął nieznacznie nabierać wysokości.

Jednocześnie jeszcze bardziej przechylając się na lewo, w strefie 11 wchodzi on już odchylony praktycznie o 90 stopni nie uszkadzając drzew. Przechylenie powiększa się.

Siła nośna zamiast wznoszenia maszyny zaczyna powodować jej odchylenie na lewo od pierwotnego kursu.

Na tych zdjęciach widać, że w momencie przecinania szosy samolot był już obrócony praktycznie grzbietem do dołu.

W tym momencie TU-154M zaczyna spadać. Spowodowane jest to tym, że po obrocie samolotu siła nośna wraz z siłą ciążenia kierują samolot ku ziemi z wysokości 15-20 metrów. Zetknięcie z ziemią następuje zaraz za szosą. Na zdjęciu widać fragment skrzydła widoczny z szosy.

Później do miejsca katastrofy nikogo nie dopuszczano dlatego znicze i kwiaty układano zaraz przy jezdni.

W tym miejscu jeszcze raz chcę wyrazić swoje współczucie wszystkim bliskim i krewnym osób, które poniosły śmierć w tej katastrofie!

Autor: Siergiej Amelin
Tłumaczenie dla “Wolnych Mediów”: Michał Kuśnierz (Infra)
Źródło oryginalne: Smolensk.ws

PRZYPIS

1. Po kilku dniach po napisaniu tych słów pojawiło się potwierdzenie tej tezy: miejsca uszkodzenia lewego skrzydła widać na kadrze.


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. wrath of god 11.05.2010 10:10

    dziwne ze pan amelin nie mowi nic o przelatujacym bardzo podobnym kursem z mocym przechylem na lewo IŁ-76 ktory jest znacznie wieksza maszyna i prawdopodobnie to ten samolot spowodowal pierwsze uszkodzenia drzewostanu i linii energetycznych, co moze byc mylace dla sledztwa, il-76 prawopodobnie wyprodukowal mgle nad lotniskiem zrzucajac jodek srebra , lecz tez nabral sie na zle ustawiona radiolatarnie, teraz jacys idioci rzekomo znalezli radiokompas na miejsci katastrofy w blocie i oddali go ruskim, tylko to urzadzenie moglo by potwierdzic opcje zamachu przez blednie ustawione radiolatarnie

  2. Luka 11.05.2010 13:19

    Mnie dziwi lansowanie tezy o obrocie samolotu na plecy. Dziwne tym bardziej, że Sławomir Wiśniewski widział to inaczej:

    http://www.youtube.com/watch?v=pB9FGzYjDC4
    Proszę dokładnie wsłuchać się w to co mówi Sławomir Wiśniewski i tylko on. Minuty 1:22 – 1:52.

    Dlaczego S.W. nie zauważył obrotu samolotu na plecy? Przecież obserwował sytuację z okna wysokiego budynku – skoro widział spadający samolot przechylony na lewe skrzydło to widział również moment uderzenia. I samolot nie spadał do góry nogami.

    Natomiast zastanawiająca aktywność Ił-76 w strefie lądowania to oddzielny temat – co najmniej tak samo interesujący jak ostatnia faza lotu Tu-154M.

  3. wrath of god 11.05.2010 14:35

    a jak mialby to zauwazyc skoro samolot wlecial w zagajnik? nie trzeba byc ekspertem zeby zrozumiec iz samolot przewrocil sie na dach kadluba skoro fragment kadluba lezal podwoziem do gory i ogon byl odwrocony silnikami do gleby, to jest ten element ktorzy glupi ludzie nazywaja kokpitem , ten SW jakby widzial moment uderzenia to by cos o tym powiedzial a nie powiedzial nic, nawet jesli wybuch na pokladzie nastapil przed uderzeniem o ziemie co spowodowalo rozerwanie kadluba to nigdy sie o tym nie dowiemy , poniewaz ruscy podali na poczatku falszywa godzine katastrofy, mieli ok 15 min zeby zalac wrak woda i w ten sposob usunac zapach po eksplozji materialow wybuchowych,poza tym ta wersja juz zostala odrzucona czyli przedstawienia ciag dalszy…

  4. anhviet 12.05.2010 08:41

    O ile sie nie myle to kurs ILA 76 , przebiegal od innej strony lotniska takze nie moglbyc w tym miejcu tak nisko, bo to sie nie trzyma kupy, samolot nabiera wysokosci jezeli nie dotknie na poczatku pasa wiec w tym momencie, gdzie znajduje sie zagajnik musial byc duzo wyzej. I wlasnie dlatego to by moglo tlumaczyc gwaltowne obnizenie lotu naszego prezyd. 154 .
    Poza tym Pan S.W potwierdzil niejako wersje, ze skrzydlo nie odpadlo, ani jego czesc…jak to pisza… tylko zostalo uszkodzone…ja uwazam, ze poza mala korekta jego wersja przebiegu ostanich sekund jest najbardziej prawdopodobna… ale to i tak juz nic by nie zmienilo…pytanie jest tylko jedno, dlaczego wlasnie samolot prezd. zrobil tego “nurka”, dlaczego kontrolerzy “dawali choda” z wiezy…? prawdopodobnie to byla ich pomylka …czy celowa czy nie to juz nie jest mi osadzac…
    To ze obszar katastrofy jest tak wielki to nic dziwnego w sumie z punktu widzenia wypadkow, moglo sie zdarzyc tak, ze kiedy samolot uderzyl z impaktem w ziemie,[ pilot wczesniej dodal na przepustnicy (dzwiek wyterzonej pracy silnika wg.relacji swiadkow) ] silnik jeszcze mocno pracujacy mogl poprostu wessac ludzi i ich “przemielic” dlatego: kabina pilotow uderzyla najmocniej, ze mocno wbila sie w ziemie(pilotow odnaleziono na koncu), kabina prezydencka znajduje sie za przedzialem pilotow wiec to by moglo tlumaczyc, ze lecha znaleziono dosc szybko i jego zone tez, im dalej w glab samolotu tym gorzej (panowie tam pracowaly conajmniej 2 silniki na pelnej mocy czyli takiej, ktora sie wrzuca by poderwac maszyne jak najszybciej – nie trzeba mowic jaka to jest moc …wystarczy spojrzec na filmiki na youtube co takie silniki potrafia…wiec dla mnie teoria z dobijaniem itp nie trzyma sie kupy na max ) pytanie jest tylko jedno …co zmusilo pilota do “nurka” ..odpowiedz na to pytanie znajduje sie na czarnych skrzynkach …niestety prawdy sie nigdy nie dowiemy… to co wczoraj podano w prasie o odnalezieniu “radiokompasu” to mogla byc prowokacja. Taki radiokompas znaleziony po miesiacu…jasne…bylo dosc czasu by go przeprogramowac i podrzucic…przeciez tam setki ludzi chodzilo i nagle dziennikarze cos znajduja… ?!!! nie wierze w to …Podlozyli i pomysleli …zobaczymy czy nam przekaza…jesli by nie przekazali tego, i polacy rozpoczeli by wlasnie sledzctwo efekt nie bylby inny, bo dane pewnie byly na tym i tak juz spreparowane…. nie wierze, ze ruskie by tego nie szukaly…nie wierze w to …gryzli by ziemie zeby to znalezc.. to byly priorytety do odnalezienia tak by zatrzec prawdziwy przebieg zdarzenia… musieli znalezc wszystko, co bylo wazne…
    Problem nie lezy “po katastrofie”, caly klucz do sprawy znajduje sie ok…” 2-3 minuty przed katastrofa” …to bylo kluczowe .
    Dlatego tez bylo falszywe podanie godziny, krecenie o 4 podejsciach, nie rozumieniu ruskiego itp… teraz na sile probuje sie znalezc inne rzeczy : telefony komorkowe zaklocily, TWAS…bo zupa byla za slona…stek bzdur… i jeszcze Putin zostal mianowany szefem do przeprowadzenia dochodzenia w spr. katastrofy…kazdy czlowiek o zdrowych zmyslach wiedzial czym sie to dla niego skonczy jesli nie bedzie wersji takiej “jak ma byc” …Samo ogloszenie “putin” spowodowalo “obsmarczenie sie’ wszystkich co pracowali przy tej katastrofie…kazdy wie, ze z Putinem nie ma zartow… i tyle…

  5. moni 13.05.2010 22:24

    Coś mi się wydaje że mogło być inaczej, jeśli to zdjęcie samolotu prezydenckiego jakie znalazłam w internecie jest autentyczne. Tam samolot nad szosą leci prosto a więc nie mógł ściąć gałęzi. Podaję link do zdjęcia do waszej ocenie http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/dc5615451b43f730.html

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.