Kapral Schulz pokazuje i objaśnia

Opublikowano: 12.01.2016 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 828

Dywanik ambasadora Niemiec w polskim MSZ to pierwsza, ale nie ostatnia z trudnych rozmów, które czekają w najbliższym czasie nasze państwa. Ich stawką jest bowiem nie urażona duma, ale fundamentalne różnice w kwestii funkcjonowania Europy.

Wypowiedzi niemieckich polityków nie są bowiem przejawem jakichś szczególnie antypolskich nastrojów czy skierowanego na wschód szowinizmu. To raczej reakcja szokowa w odpowiedzi na sygnały, iż tworzony przez lata z mozołem projekt niemieckiej Europy, jeżeli nie kończy się, to przynajmniej wymaga istotnej korekty. Polska, tak, jak inne państwa członkowskie UE upomina się nie tylko o własne interesy, ale także o bardziej zrównoważoną i po prostu sprawiedliwą Unię – jedyną, która ma szanse na przetrwanie.

Znam przewodniczącego Parlamentu Europejskiego (miałem ogromna przyjemność przeprowadzić z nim wywiad na pamiętnym szczycie w Wilnie, który stał się mechanizmem spustowym ukraińskiego kryzysu) i wiem, iż nie jest on ani polakożercą, ani niemieckim szowinistą w ogóle. Problem Martina Schulza i innych demiurgów integracji polega na tym, iż funkcjonując przez lata w brukselskiej nadbudowie, kompletnie oderwali się od europejskiej bazy. Dla ludzi, których świat stanowią niekończące się dywagacje parlamentarnych frakcji, lobbowanie wszelakich interesów wewnątrz Komisji i miesiącami cyzelowane dyrektywy, interesy zwykłych obywateli z czasem stają się nie tylko abstrakcją, ale zagrożeniem, wyrazem niekontrolowanego chaosu, gotowego w dowolnym momencie zburzyć budowany w pocie czoła nowy wspaniały i kierowany z Brukseli porządek.

Tym patrzącym na świat z okien szklanych biurowców i przemierzających ulice w pancernych limuzynach „nadludziom” wydaje się, iż logika historii nieuchronnie wiedzie ku postępowi, którego ostateczną formą będzie rozmycie się państw narodowych w rządzonej przez mędrców wspólnocie. A jeżeli jakiś naród, irlandzki, grecki, węgierski czy polski nagle zdecyduje, iż sprawa wymaga co najmniej przemyślenia, to należy objaśnić mu jego „błędy” przy pomocy „mechanizmu ochrony państwa prawa” i pokazać właściwą drogę do szczęścia.

Kolejną warstwą problemu, którego wyrazem są gniewne wypowiedzi Schulza jest nasilające się zjawisko podmiany pojęć: działająca w imię wspólnego interesu zjednoczonej Europy brukselska biurokracja w coraz większym stopniu staje się instrumentem w rękach bardzo konkretnych lobbies dysponujących siłami i środkami pozwalającymi przekonać europosłów i eurokomisarzy, iż to właśnie ich interesy są kwintesencją „europejskiego wyboru” większości. A tak się składa, iż przedstawiciele najbogatszych i najbardziej wpływowych grup nacisku mają na piersi paszporty z czarnym orłem. I właśnie tacy idealiści jak Schulz, głęboko wierzący w swoją misję cywilizowania wschodnioeuropejskich (i w ogóle wszystkich, o czym boleśnie przekonali się jeszcze niedawno uznawani za „pełnowartościowych” Europejczyków Włosi czy Grecy) dzikusów są dla niemieckich fabrykantów, magnatów medialnych, bankierów, urzędników i polityków najlepszym listkiem figowym, którym przykrywane są działania, od czasów Adolfa Alojzowicza budzące alergiczną reakcję czyli dążenie do niemieckiej hegemonii w Europie. Nie po to bowiem Polska i inne kraje wstępowały do wspólnego europejskiego domu, aby okazało się, iż nie jest to żadna zorganizowana zgodnie z literą traktatów wspólnota, ale koszary rządzone przez niemieckich dziadków, w których wschodnioeuropejskie koty maja stawać na baczność i bez szemrania wykonywać polecenia, podczas, gdy formalnie sprawujące władzę trepy w rodzaju Tuska czy Junckera odwracają oczy udając, że nic się nie dzieje.

Jest jeszcze jeden aspekt sprawy, w owładniętej polityczną poprawnością Europie konsekwentnie pomijany i przemilczany. Martin Schulz, mówiąc o „putinizacji polskiej polityki” prawdopodobnie chciał w złośliwy sposób napiętnować praktyki, które uważa za nieodpowiednie dla odpowiedzialnego członka cywilizowanej wspólnoty. Problem w tym, iż przy wszystkich swych wadach putinizm jest ustrojem, w którym 90% obywateli popiera swojego lidera, murem stoi za prowadzoną przez państwo polityką i potrafi sprężyć się w obliczu kryzysu, stawiając dobro wspólnoty wyżej indywidualnych czy grupowych doraźnych interesów – posiada więc wszystkie te cechy, których tak bardzo brak innym państwom Europy i których szczególny deficyt odczuwają towarzysze komisarze w Brukseli.

Nie siedzę w głowie Jarosława Kaczyńskiego i innych osób odpowiedzialnych dziś za prowadzenie polskiej polityki, ale wydaje mi się, iż niemieckie połajanki tylko utwierdzają ich w przekonaniu, iż postępują właściwie. A w kontekście faktu, iż jawnie dążą przecież do odzyskania przez Polskę suwerenności, a więc możliwości decydowania samemu o swoim losie, dokładnie tak, jak w Rosji dokonał tego Władimir Władimirowicz, słowa o putinizacji mogą uznać za komplement.

Na naszych oczach rozpoczęła się właśnie debata o tym czym będzie (i czy w ogóle będzie) Unia Europejska: budowaną dobrowolnie na zasadach konsensusu praworządną wspólnotą służącą zamieszkującym ją ludziom, czy rządzoną na zasadzie fali fasadą kryjącą starą niemiecką geopolityczną paranoję i imperialne pretensje. W pierwszym przypadku, przetrwa i rozwinie się z pożytkiem dla Polski, Niemiec i Martina Schulza, który może w końcu uwieńczy karierę wymarzonym stanowiskiem szefa Eurokomisji. W drugim niechybnie się rozpadnie, ze skutkami najbardziej bolesnymi dla tych, którzy w jej imieniu upominają dziś Polskę.

Autorstwo: Jakub Korejba
Źródło: pl.SputnikNews.com


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. agama 12.01.2016 12:16

    Właśnie, Putin to akurat pozytywny przykład jeśli chodzi o dbanie o niezależność własnego kraju

  2. Wadera 12.01.2016 13:09

    Te “elity” żyją w zupełnie innym matrixie. “Pycha kroczy przed upadkiem”. Jest jeszcze gorzej niż w potężnym Imperium Rzymskim, tamci nie mieli pancernych limuzyn ani takich możliwości inwigilacji. To się niebawem skończy, coraz więcej ludzi jest wściekłych i coraz bardziej ubogich, okradanych. A jak śpiewał Marley:
    “Cost of livin’ gets so high,
    Rich and poor they start to cry:
    Now the weak must get strong;
    They say, “Oh, what a tribulation!”
    Them belly full, but we hungry;
    A hungry mob is a angry mob.
    A rain a-fall, but the dutty tough;
    A pot a-yook, but d’ yood no ‘nough.”

  3. MB 12.01.2016 20:12

    Lech suwerenność oddał, teraz Jarosław chce ją odzyskać. Taaa…

  4. Fenix 13.01.2016 11:44

    Chore myśli nadludzi , do sterowania ludźmi ? Nikomu i nigdy to na dobre nie wyszło, porażka każdego . Błąd programowania, ducha nie da się zaprogramować. Duch tworzy,ciało odtwarza .

  5. paullenburg 13.01.2016 21:34

    Putin to taka sama szumowina jak nie przymierzajac usrael… Te same metody i cele tylko druga strona barykady po prostu…

    Co do UE to predzej czy pozniej rozpasc sie musi… Silna Europa nie jest niestety na reke tym powyzej …
    Prowadzac taka a nie inna polityke ,korzystna nie dla niej samej a dla jej przeciwnikow przyspiesza tylko ten rozpad…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.