Kacperek

Opublikowano: 27.07.2020 | Kategorie: Historia, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1689

Jak każdy dziadek lubię rozmowy z wnukiem. Kacper jest uczniem VI klasy mojej byłej szkoły w „ruskich dołach”. Gadamy najczęściej o piłkarzach, o zmarnowanych okazjach naszych napastników o błędach sędziowskich.

Kacper rośnie na dobrego piłkarza i już imponuję mi opanowaniem piłki oraz dryblingiem, za moich piłkarskich czasów rzadko spotykanych na sokołowskim stadionie. Ostatnio jego uwagę zawładnął okolicznościowy artykuł o wyzwoleniu Sokołowa przez Armię Czerwoną 8 sierpnia 1944 roku, jaki pisałem dla gazety. Ze sportu nasza dyskusja przeszła na sprawy wojny, hitlerowskiej okupacji i moich dziecięcych przygód. naznaczonych strachem, śmiercią ojca, obserwowanych przez dzieci morderstw Żydów i egzekucji polskich patriotów pod tzw. zgórkiem u zbiegu ulic Długiej, Siedleckiej i Repkowskiej.

Kiedy na pytanie „Lepiej powiedz dziadku ilu zabiłeś Niemców?” odpowiedziałem, że ani jednego, bo miałem mniej lat jak ty, dzisiaj, zauważyłem wielkie rozczarowanie w oczach mojego wnuka. A kiedy opowiedziałem, że jeden z żołnierzy niemieckich pilnujących bramy getta dał mi prawdziwą czekoladę za to, że przyniosłem z domu kubek wody – nazwał mnie kolaborantem. Poprawiłem troszkę swoją reputację opowieścią jak ze Zdziśkiem Bałkowcem rzucaliśmy przez płot do naszych kolegów Żydów jabłka i marchewki z podwórka, gdzie mieszkał, na ulicy Siedleckiej 4 lub 6. Ale fakt, że przez pięć lat okupacji nie zabiłem żadnego Niemca i nie uratowałem żadnego żydowskiego kolegi, wystarczył małemu patriocie na rozczarowanie. Zastanawiam się skąd u dzieci, dziesiątki lat po wojnie, biorą się takie bojowe postawy. Czy szkoła uczy jak zabijać Niemców, Ruskich i Ukraińców, czy, co w moim przekonaniu powinna uczyć, jak z nimi budować, mimo trudnej przeszłości dobrą sąsiedzką współpracę.

Pamiętam ze swoich szczenięcych lat jak prof. Paweł Kamiński uczył nas strzelania i musztry na lekcjach Przysposobienia Wojskowego, jak zdobywaliśmy odznaki „Bądź sprawny w pracy i obronie”. Jak biliśmy rekordy Szkoły w rzucie granatem, albo w biegu na trzy kilometry. Wielu kolegów zaraz po IX klasie poszło do szkół oficerskich uznając, że nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera. I trzeba przyznać, że zostali oficerami po ukończeniu wojskowych matur i studiów wyższych. Jak Stasiek Stolarczuk, Rysiek Saczuk czy Mietek Harasim.

Taki kurs na wojsko był w latach 1950. wymuszony na programach szkolnych przez okres tzw. „zimnej wojny” dwóch wrogich wobec siebie systemów politycznych kapitalistycznego i socjalistycznego. Straszono nas imperialistami i zdrajcą Tito. Wpajano wrogość do Mikołajczyka i Andersa. Kazano zbierać podpisy o ułaskawienie skazanych w USA za szpiegostwo na rzecz Związku Radzieckiego małżonków Rosenbergów. Takie kanony edukacyjno-wychowawcze obowiązywały w mojej szkole w latach 1951-1955. A poza szkołą w mieszkaniu Bolka Bałkowca, który nigdy nie chciał wstąpić do szkolnego koła ZMP i wsławił się dorysowaniem na gazetce ściennej sarmackich wąsów Stalinowi, słuchaliśmy z wypiekami na twarzach rewelacji pułkownika J. Światły o Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, którego był wysokiej rangi funkcjonariuszem, zanim spylił na Zachód. Bolek miał radio marki Pionier z dobrym odbiorem fal krótkich, na których nadawało Radio Wolna Europa.

Z tych audycji dowiedzieliśmy się o zbrodni w Katyniu. To były nasze bezpłatne ale znaczące korepetycje do lekcji historii. I chociaż pobieraliśmy je kosztem rozwiązywania reguł matematycznych z czego nie był zadowolony nasz wspaniały wychowawca i matematyk prof. Henryk „Listek” Wiśniewolski to jednak doprowadził nas do matury.

Teraz ja staram się mojemu wnukowi zrozumieć naszą historię, a że moja narracja często różni się od szkolnej, nie tylko tworzy zamęt w jego głowie, ale też zmusza do myślenia i dalszych poszukiwań. Na szczęście ma gdzie szukać mając jeszcze nieograniczony dostęp do Internetu.

Ostatnio zadziwił mnie informacją, że Borman – sekretarz NSDAP – nie zginał w oblężonym Berlinie uciekając z bunkra Hitlera, lecz dożył swoich dni w Związku Radzieckim. Teraz ja buszuję w Internecie by sprawdzić jakie naprawdę były losy z najbliższego współpracownikiem Hitlera. Historia jest fascynującą dyscypliną naukową i chociaż każda zmiana polityczna stara się ją interpretować dla siebie, pozostają matki i ojcowie, babcie i dziadkowie, którzy powiedzą swoim następcom jak naprawdę było.

Warto ich słuchać o czym przekonałem się na spotkaniu koleżanek i kolegów Kacpra z VI klasy mojej dawnej szkoły, w której, gdyby nie przewodnik, bym zabłądził. Tak się rozbudowała. Tylko kancelaria jest tam gdzie była i gdzie nasza pani – Maria Wolańska – pozostawiała swojego jamnika Bumsa pod opieką koleżanek, zanim Tadek Lipski odprowadzi go do jej domu. Taki przywilej miał w naszej klasie tylko Tadek i dlatego zazdrośni koledzy dali mu ksywkę Bums.

Autorstwo: Wacław Kruszewski
Zdjęcie: Gerald Howson
Źródło: Trybuna.info


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.