Już straszą skutkami rozpadu strefy euro

Opublikowano: 08.12.2011 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 652

Najpierw były straszne wizje skutków rozpadu strefy euro, snute przez polityków rządzącej Platformy w kolejności: Sikorskiego, Tuska, Komorowskiego.

W ostatnią sobotę w Rzeczpospolitej, która po zmianie właściciela, bardzo zbliżyła się do dzierżących władzę w Polsce, zaprezentowano wyniki symulacji dokonanej przez analityków banku ING, dotyczących skutków rozpadu strefy euro.

Nie bardzo wiadomo jakie były założenia przyjęte do tej symulacji ale tytuły publikatorów już krzyczą “rozpad strefy euro to spadek PKB już w 2012 roku w krajach tej strefy przynajmniej o 9%, a w pozostałych krajach UE także recesja np. w Polsce 6,6%”.

Są jeszcze inne informacje mające robić wrażenie na czytelnikach. Najsilniejszą walutą byłby wtedy amerykański dolar, a nowo wprowadzona niemiecka marka dorównałaby jego wartości dopiero po 5 latach.

Złoty osłabił by się do dolara, a jego kurs wynosiłby 5,1 zł za 1 USD. Grecka drachma kosztowałaby mniej niż 0,3 USD, produkcja w krajach strefy euro zmniejszyła by się łącznie w tylko w 2012 roku o blisko 10%, a wzrost PKB mógłby nastąpić w tych krajach dopiero w roku 2016.

Prawda ,że straszne. Pewnie można sobie wyobrazić symulacje przy jeszcze ostrzejszych założeniach, które będą pokazywały skutki wręcz katastroficzne z wojną włącznie jak to już nakreślił Minister Rostowski.

W tekście znalazło się chyba nieopatrznie zdanie, że wspomniani analitycy ING uważają iż „wydarzenia ostatnich lat dowiodły ponad wszelką wątpliwość, że strefa euro, jest daleka od bycia optymalnym obszarem walutowym”.

Część polityków i ekonomistów twierdzi, że taki był niemiecki plan w latach 1990. poprzedniego stulecia, kiedy zaczęto finalizować przygotowania do wprowadzenia wspólnej waluty, wtedy jeszcze w ramach Wspólnot Europejskich.

Ekonomiści, a od nich i politycy wiedzieli, że wspólna waluta ma szansę dobrego funkcjonowania ale tylko na tzw. optymalnym obszarze walutowym, czyli takim, gdzie jej używanie powiększa dobrobyt społeczeństw i jednocześnie nie powoduje powstawania trwałych nierównowag.

Takich warunków nie spełniały wtedy i nie spełniają teraz takie kraje jak Grecja czy Portugalia ale jak się okazuje także Włochy czy Hiszpania co wyszło na wierzch dopiero niedawno.

Wspólna waluta na którą przeliczano waluty narodowe po „mocnym” kursie szczególnie w tych mniej zamożnych krajach, co dawało ułudę wysokich dochodów obywateli już w nowej walucie, towarzyszące jej niskie stopy procentowe europejskiego banku centralnego, a w konsekwencji i tanie pożyczanie, zachęcało do zakupów towarów usług zarówno sektor prywatny jak i publiczny.

Tych towarów i usług dostarczała najbardziej konkurencyjna gospodarka niemiecka, w której to marka została przeliczona na euro akurat po kursie słabszym co dawało jeszcze większe szanse niemieckiemu eksportowi.

Niemcy stali się pierwszym eksporterem świata ale za cenę tego, że Grecy, Portugalczycy, Włosi, Hiszpanie itd. kupowali ich towary i usługi w dużej części za pożyczone pieniądze . Kiedy jednak przyszedł czas oddawania tych pożyczek, a wiele gospodarek dotknął kryzys (spowolnienie wzrostu albo nawet spadek PKB) okazało się to coraz trudniejsze, a dla kilku krajów wręcz niemożliwe.

Tak więc niezależnie od rozstrzygnięć do jakich dojdzie w sprawie przyszłości waluty euro, jej dalsze funkcjonowanie bez wyraźnej poprawy konkurencyjności gospodarek krajów peryferyjnych, nie doprowadzi przecież do powstania optymalnego obszaru walutowego, a nierównowagi będą się pogłębiały.

Sugerowane rozwiązania w postaci wspólnej polityki fiskalnej, wydłużenie wieku emerytalnego, drastyczne oszczędności i szybka prywatyzacja to tylko plastry na gangrenę, która dalej będzie toczyła gospodarki krajów peryferyjnych strefy euro.

Najsłabsze gospodarki będą się zwijały i nie będzie z czego spłacić tych liczących kilkanaście bilionów euro starych długów.

Wydaje się więc, że dla krajów peryferyjnych strefy euro, ratunek to jednak to powrót do walut narodowych, choć pewnie za cenę spadku poziomu życia wszystkich obywateli przynajmniej o 20-30%.

Polska na szczęście przed takim dylematem nie stoi i nie bardzo wiadomo dlaczego rząd Tuska tak usilnie chce ratować strefę euro nawet za cenę „zamordowania” polskiej gospodarki.

Autor: Zbigniew Kuźmiuk
Źródło: Niezależny Serwis Informacyjny


TAGI: , , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

17 komentarzy

  1. adambiernacki 08.12.2011 10:50

    To proste bo nie czuje się Polakiem.

  2. norbo 08.12.2011 11:05

    Ten spadek PKB to w znacznej czesci dzieki oslabieniu lokalnych walut… ale to co jest spadkiem na zewnatrz moze byc wzrostem wewnatrz, wszystko jest wzgledne…

  3. mgmg 08.12.2011 12:22

    Bo on nie walczy o gospodarkę ale o to żeby ich nie spotkało to co np Tymoszenko. Osądzenie. Widzieliście jakie było oburzenie, że można skazać polityka na więzienie za niekorzystny kontrakt? Jak tobie Wam będzie grozić osądzenie to też będziecie szli po trupach żeby to oddalić.

  4. Martinus 08.12.2011 13:23

    Euro padnie, to tylko kwestia czasu. Żadne zaklęcia politykierów tu nie pomogą. Wbrew pozorom będzie to korzystne właśnie dla takich krajów jak Grecja, Włochy, Irlandia. Najwięcej stracą na tym Niemcy.

  5. planeswalker 08.12.2011 16:54

    Skoro premier miał dziadka w wermahcie, to niby jak ma czuć się Polakiem? Ciągnie swój do swego.

  6. Velevit 08.12.2011 17:19

    Ja miałem pradziadka w wermahcie (dostał nawet żelazny krzyż, hehe) i babcię w hitlerjugend, pół mojej rodziny i wielu znajomych miało przodków w różnych niemieckich formacjach wojskowych w czasie wojny, to była normalka na Kaszubach. Hitler traktował Kaszubów jako tzw. “folx deutsch”, wcielenia do armii niemieckiej były przymusowe, podobnie jak w Niemczech zresztą.

  7. ManiekII 08.12.2011 18:01

    Bardzo dobry artykuł odzwierciedla dokładnie to co się obecnie dzieje, można jedynie dodać że jeżeli euro przetrwa doprowadzi to do długiego okresu stagnacji, przykładem niech będzie Japonia gdzie dług wynosi 200% PKB społeczeństwo się starzeje i wszyscy ekonomiści czekają tylko na bankructwo które musi kiedyś nastąpić ale na razie nikt nie wie kiedy.

  8. ANTYPOLITYK 08.12.2011 18:27

    Taki kryzys ma jedno oblicze pokazuje słabość prowadzonej polityki gospodarczej państwa.Niemcy nie bronią Euro bronią natomiast swojej gospodarki spekulacyjnie dotychczas przejmującej rynki UNI-ego węzła ekonomicznej dominacji.Błąd jest również taki iż Niemcy rozpoznawali rynki jako niezależne prawidłowo działające podmioty gospodarcze a w istocie tak nie jest i nigdy nie będzie.Przemysł samochodowy np.Włoch nie zdałby egzaminu w gospodarce Niemieckiej i na odwrót.Podobnych przykładów jest więcej i raczej chodzi tutaj o mentalność gospodarczą niż o efektywność ekonomiczną.

  9. LeeFu 08.12.2011 18:50

    ANo wiadomo… Bo te cwele POlszewickie u szczytow wladczego kopca kupy w POlsze bronia interesow ludzi dla ktorych nas sprzedaja i zdradzaja od zawsze… Kiedy wkoncu obalimy tych zdrajcow a mowie tu takze o reszcie politykow? Dzieki nim Polska nigdy Polska nie bedzie.

  10. Taruta 08.12.2011 20:32

    Donald zdecyduj się czy jesteś niemiecką czy amerykańska bo na pewno nie jesteś Kaszëbë!!!

  11. Taruta 09.12.2011 00:05

    Panowie Donald, ministrowie, prezesi banków i inne załgane towarzystwo dość pitolenia bez sensu czas przejść do meritum problemu:
    Dostaliście ambitne zadanie obrony dawno zbankrutowanego szmatławego zielonego papieru zwanego dolarem – zniszczonego kosmicznie drogimi wojnami i wiosnami ludów przy aktywnym udziale i pomocy największych banków świata. Dodatkowo banki te wymyślił nowy produkt tj. bankowy efekt cieplarniany zwany derywatem- instrumentem pochodnym, których wirtualne obroty i towarzysząca im chciwość bankierów przerosły wyobraźnie największych optymistów. Dziś wrzeszcząc o kryzysie w europie chcecie zatwierdzić sprzątanie powstałego g. za pomocą wszystkich krajów europy czyli ich mieszkańców w tym Polaków . Ja pytam dlaczego?
    Powiedzcie wprost, że bankierzy mogą nam zafundować III wojnę światową jak nie zgodzimy się na ICH globalny system spłaty ICH zadłużenia?!! Przy okazji chcecie wziąć za mordę całe społeczeństw zabierając resztę pseudo suwerenności.

  12. ANTYPOLITYK 09.12.2011 12:50

    Euro jest hybrydą i jako wspólna waluta zapewne nie da rady funkcjonować w obrocie gospodarczym na dłuższą skalę.Mierzenie wydajności pracy oraz efektów gospodarczych jedną miarą/walutą/ w różnych krajach jest zaprzeczeniem pragmatyki i ideologii wolnego rynku.Ludzie tam żyjący mają różną mentalność w dążeniu do postrzegania czynności gospodarczych którego końcowym substytutem jest zysk.Rynek się zmienił i nie cena jest wartością ,wartością jest konsument i jego nieprzewidywalny temperament.Dlaczego więc Euro się zdewaluowało dlatego,że nie jest gospodarczym uzasadnieniem istnienia jednolitego i właściwego oceniania efektu ludzkiej pracy.Niemiecki pracownik np.fizyczny to nie to samo co Włoski,Grecki czy Francuski.Tak więc zapewne nie jest to ostrzeżenie lecz ostrożne wycofywanie się z gospodarczej próby unifikacji aspiracji gospodarczych pojmowanych jako jedność bezwzględna co w zderzeniu z realizmem zawsze doprowadza do takich efektów .

  13. hybrid 09.12.2011 16:10

    ladnie, z artykulu mozna sie domyslec jaka waluta bedzie w przyszlosci waluta europy po upadku strefy euro!! $$$$ waluta światowa??

  14. Taruta 09.12.2011 21:53

    Właśnie kilka razy zostałem zablokowany to są wolne media- pozdrawiam służby!!!
    “Euro jest hybrydą i jako wspólna waluta zapewne nie da rady funkcjonować”
    ANTYPOLITYK ile Ci płaca za przepisywanie tych sloganów na różnych forach. Wytłumacz więc jak może funkcjonalizować skutecznie dolar jednocześnie na rynku USA, Rosi i Chin, w których to stanowią drugą walutę nie wspominając o jeszcze biedniejszych krajach wpisujących się w Twoją definicję. Euro to realne zagrożenie dala dolara który staje papierem śmieciowym z racji przechodzenia wielu krajów na rozliczenia w tej walcuje. Stąd ta histeria i jazgot opłacanych mediów a a przy okazji bierze się pod lupę oczywiste problemy kliku kraików stanowiących ułamek w obrotach Strefy Euro. Jak Europa ma problem to co z problemem USA – nie istnieje? Nie dajcie się manipulować sprawdzajcie fakty. Odsyłam do lektury:
    http://www.prisonplanet.pl/ekonomia/nadchodzacy_kryzys,p105312994
    http://www.bibula.com/?p=47572

  15. Taruta 12.12.2011 19:36
  16. Taruta 12.12.2011 19:42

    hybrid – Przepraszam bardzo Cię ale ten komentarz Nie był do Ciebie pomyliłem loginy z innym artykółem. Przepraszam !!!

  17. maleczka 13.12.2011 23:26

    Nigel Farzge pyta nas dlaczego pchamy sie do Europy i chcemy doplacac do tego
    daje do myslenia

    http://www.youtube.com/watch?v=bOgtEBhV4DE&feature=g-logo

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.